eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Wejście bez nakazu?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 150

  • 61. Data: 2012-06-28 10:44:44
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 28.06.2012 10:12, Andrzej Lawa pisze:
    >> Mam. Jadę do mechanika, wymieniam pompę i już.
    > Nie, nie masz. Musisz zostać tam odholowany, a po paru latach koszt
    > naprawy może przekroczyć wartość pojazdu.

    Taaak. Koszt wymiany tej pompy to koszt kilkuletniego auta...


    > W przypadku elektroniki jest jeszcze gorzej.

    Taaa... To czemu z autem bywam u mechanika wiele razy rocznie, a
    dziesięcoletnie sprzęty elektroniczne nadal mi służą bez ani jednej
    wizyty w serwisie?


    > A ty chcesz, żeby był w stanie rozmontować i naprawić telewizor?

    Nie. Chcę, żeby zaniósł do serwisu, a nie od razu kupował nowy.


    >>> Ale już widzę przeciętnego użytkownika
    >> Od tego jest serwis.
    > Po kilku latach naprawa robi się nieopłacalna, o ile nie jest wykonywana
    > samodzielnie przy groszowych kosztach padniętego elementu.

    Zależy w jakim serwisie robisz.


    > Układ (a także kondensator) może zdechnąć i bez widocznych objawów. W
    > robocie miałem kilka padniętych płyt głównych (po około 6 latach) które
    > optycznie były bez zarzutu.

    No może. Co nie znaczy, że to jakaś masówka jest. Korzystam ze sprzętu
    kilkunastoletniego i też działa.

    Poza tym, ciekawi mnie teza ,,m'', że emerytom się mniej psuje.

    >> W telewizji grali i w radiu. Bez tego to właśnie by mnie ominęło, choćby
    >> z racji wieku.
    >> Dlatego telewizja jest naszym oknem na świat.
    > Raczej opium dla mas.

    Tak, to ty se chodź do teatru na jakiegoś Świętoszka, a ja sobie zobaczę
    program Cejrowskiego albo Makłowicza i kawał świata niedostępnego mi
    osobiście w jakości HD poznam.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 62. Data: 2012-06-28 10:56:02
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 28.06.2012 10:38, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >>>>> W Trujce. Taka rozgłośnia, co ma nazwę od Trucia.
    >>>> Taaaak. Tak się tłumacz.
    >>> No. Znana nazwa.
    >> Powiedzmy, panie "ślązak".
    >
    > Se mówcie panie warszawiok.

    A zasady pisowni języka polskiego nadal są dla ciebie obce...

    [ciach]

    > Średnio taki sam, ale macie problem z językiem, to nie zrozumiecie.
    >
    > Ale se piszcie, nie chodzi o to, ze piszecie, ale że jak ktoś się bawi
    > inną nazwą, to wam przeszkadza.

    Mi przeszkadza? Ty się bawiłeś, to i ja się bawiłem.

    Moralność Kalego z ciebie wyłazi.

    >>>> Ech, przypominasz mi pewną postać z pewnej sztuki teatralnej... Też taki
    >>>> zasmarkany świętoszek, wysyłający wszystkich do piekła...
    >>> Ja tam nikogo nie wysyłam, sam się deklarowałeś kiedyś w innej
    >>> rozmowie.
    >> Gdzie ja się deklarowałem, że się wybieram do jakiegoś twojego
    >> wymyślonego piekła, kłamczuszku?
    >
    > Skoro wymyślone, to co się denerwujecie?

    Ja?

    >>> Masz co prawda jeszcze czas zmienić decyzję, ale po sile
    >>> deklaracji wtedy przedstawionych przyjąłem już pewne założenie.
    >>
    >> [ziew]
    >>
    >> Wg.
    >
    > Pan coś pisałeś o języku polskim?

    Owszem. Odróżnij pojedyncze literówki od twojego uporczywego naruszania
    zasad pisowni.

    >> twojej własnej doktryny pycha to grzech główny,
    >
    > Nie wiem o jakiej doktrynie mówisz. Już ci kiedyś pisałem, że nie ma
    > grzechów głównych i niegłównych. Każdy grzech to uchybienie wobec Boga i
    > sprzeciwienie się jego woli.

    Ale nie tobie o tym decydować.

    >> A jednym z najgorszych przejawów pychy jest ogłaszanie
    >> własnych ocen jako boskich.
    >
    > Żadnych ocen swoich jako boskich nie ogłaszałem.

    Czyżby? Czy to nie leży w boskiej kompetencji decydowanie, kto i dokąd
    się uda po śmierci?

    [ciach]

    >>>> Superekspres...
    >>> Piszą o tym różne media,
    >> To dlaczego wybrałeś akurat jeden z głównych brukowców?
    >
    > Bo się wyguglał na 1 miejscu.
    > Proszę bardzo, link z 3 pozycji, może być?
    >
    > http://www.wiadomosci24.pl/artykul/czy_to_juz_koniec
    _rodzinnych_ogrodow_dzialkowych_236452.html

    Hmm... Ktoś zainteresowany zrobieniem "dymu" TWIERDZI, że działkowcy
    może będą musieli płacić rocznie jakieś mocno rozbieżne sumy - i ja
    jakoś nie widzę podstawy tych wyliczeń.

    Nie jest to rzetelna informacja - nie ma nawet sugestii, od czego ta
    suma zależy!

    >>>> To może jeszcze powołaj się na Jana Pająka i jego
    >>>> telepatyczne piramidy?
    >>> Nie wiem, nie znam.
    >> Aż dziwne.
    >
    > że nie obracam się w tych kręgach co ty? To już dawno ustaliliśmy.

    Ależ to właśnie twój krąg - wierzy w bajeczki, poluje na ufonautów czy
    inne anioły, rzuca gromy na aktualny rząd w Polsce, który podstępnie
    spiskuje przeciwko niemu...

    >>> Jak ktoś zarabia na aucie, to nie płaci dodatkowego podatku-kary od
    >>> zarabiania na aucie.
    >> Płaci. To się nazywa akcyza.
    >
    > Jest akcyza od zarabiania na aucie? Jest akcyza od jeżdżenia autem, jako
    > opłata za zużycie dróg i inne takie.

    Ale masz jakieś wsparcie na taką teorię?

    Akcyza nie jest podatkiem celowym.

    > Mój dom się nie przemieszcza i jest
    > na moim terenie. Niczego nie niszczy.

    Niszczy krajobraz ;->

    >>> Jak ktoś zarabia grą na akordeonie, to nie płaci dodatkowego haraczu od
    >>> akordeonu.
    >> Od akordeonu może nie, ale od grania to i owszem.
    >
    > Dodatkowo poza dochodowym? A co takiego?

    Patrz: organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.


  • 63. Data: 2012-06-28 11:23:13
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 28.06.2012 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 28.06.2012 10:12, Andrzej Lawa pisze:
    >>> Mam. Jadę do mechanika, wymieniam pompę i już.
    >> Nie, nie masz. Musisz zostać tam odholowany, a po paru latach koszt
    >> naprawy może przekroczyć wartość pojazdu.
    >
    > Taaak. Koszt wymiany tej pompy to koszt kilkuletniego auta...

    To był tylko przykład na twoją absurdalną teorię, że urządzenie z
    uszkodzonym elementem koniecznym do jego działania nie jest uszkodzone.

    >> W przypadku elektroniki jest jeszcze gorzej.
    >
    > Taaa... To czemu z autem bywam u mechanika wiele razy rocznie, a

    Bo ci się cholernie sypie?

    > dziesięcoletnie sprzęty elektroniczne nadal mi służą bez ani jednej
    > wizyty w serwisie?

    Wiesz, ja mam wieżę Technics, która może mieć już ze 20 lat i gramofon
    Unitry w wieku około 30 lat. Ale też mam dysk twardy, w którym
    elektronika padła po roku, płytę główną, która przeżyła bezawaryjnie
    pięć... Statystyka jest nieubłagana, a urządzenia są coraz bardziej
    nienaprawialne (np. cała elektronika ładnie zalana). Pamiętaj też, że im
    szybszy procesor i im "drobniejsza" jego architektura, tym bardziej jest
    podatny na zużycie niemalże mechaniczne. A telewizja cyfrowa wysokiej
    jakości potrzebuje szybkich procesorów.

    >> A ty chcesz, żeby był w stanie rozmontować i naprawić telewizor?
    >
    > Nie. Chcę, żeby zaniósł do serwisu, a nie od razu kupował nowy.

    Ustawę wprowadzisz? ;->

    >>>> Ale już widzę przeciętnego użytkownika
    >>> Od tego jest serwis.
    >> Po kilku latach naprawa robi się nieopłacalna, o ile nie jest wykonywana
    >> samodzielnie przy groszowych kosztach padniętego elementu.
    >
    > Zależy w jakim serwisie robisz.

    Stawki są dość wysokie.

    >> Układ (a także kondensator) może zdechnąć i bez widocznych objawów. W
    >> robocie miałem kilka padniętych płyt głównych (po około 6 latach) które
    >> optycznie były bez zarzutu.
    >
    > No może. Co nie znaczy, że to jakaś masówka jest. Korzystam ze sprzętu
    > kilkunastoletniego i też działa.

    Większe są szanse, że kilkunastoletni podziała jeszcze parę lat, niż że
    nowy podziała te kilkanaście lat.

    > Poza tym, ciekawi mnie teza ,,m'', że emerytom się mniej psuje.

    To jego teoria, mnie nie pytaj.

    Emeryci mogą lepiej dbać, ale z drugiej strony mogą mieć więcej czasu na
    siedzenie przed "pudłem" - a im urządzenie więcej pracuje, tym prędzej
    może paść.

    >>> W telewizji grali i w radiu. Bez tego to właśnie by mnie ominęło, choćby
    >>> z racji wieku.
    >>> Dlatego telewizja jest naszym oknem na świat.
    >> Raczej opium dla mas.
    >
    > Tak, to ty se chodź do teatru na jakiegoś Świętoszka, a ja sobie zobaczę
    > program Cejrowskiego albo Makłowicza i kawał świata niedostępnego mi
    > osobiście w jakości HD poznam.

    Zdecydowanie wolałem Halików.

    Cejrowski robi straszny teatr sam z siebie i indoktrynuje swoim
    światopoglądem, zamiast starać się zachować neutralność.


  • 64. Data: 2012-06-28 12:39:59
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 28.06.2012 10:56, Andrzej Lawa pisze:
    >> Ale se piszcie, nie chodzi o to, ze piszecie, ale że jak ktoś się bawi
    >> inną nazwą, to wam przeszkadza.
    > Mi przeszkadza? Ty się bawiłeś, to i ja się bawiłem.

    Bawiłeś się? Bredziłeś coś o mojej nieznajomości języka, gdy użyłem
    internetowej nazwy Trujka.

    > Moralność Kalego z ciebie wyłazi.

    No właśnie z ciebie. Ty możesz sobie tworzyć różne pisuary, a ja nie
    mogę trujki.


    >>>>> Ech, przypominasz mi pewną postać z pewnej sztuki teatralnej... Też taki
    >>>>> zasmarkany świętoszek, wysyłający wszystkich do piekła...
    >>>> Ja tam nikogo nie wysyłam, sam się deklarowałeś kiedyś w innej
    >>>> rozmowie.
    >>> Gdzie ja się deklarowałem, że się wybieram do jakiegoś twojego
    >>> wymyślonego piekła, kłamczuszku?
    >> Skoro wymyślone, to co się denerwujecie?
    > Ja?

    No. Strasznie cię to gryzie. I dobrze. Bóg może jeszcze znajdzie do
    ciebie dojście.

    >>>> Masz co prawda jeszcze czas zmienić decyzję, ale po sile
    >>>> deklaracji wtedy przedstawionych przyjąłem już pewne założenie.
    >>> [ziew]
    >>> Wg.
    >> Pan coś pisałeś o języku polskim?
    > Owszem. Odróżnij pojedyncze literówki

    Nie literówki, tylko błąd ortograficzny.


    > od twojego uporczywego naruszania
    > zasad pisowni.

    Nie naruszania, bo to gra słów... Brzmi identycznie, a znaczy coś
    innego, żartobliwego wobec radia.

    Nie uporczywego, bo raz użyłem tej Trujki początkowo i później jako
    wyjaśnienie, którego nie umiesz pojąć.


    >>> A jednym z najgorszych przejawów pychy jest ogłaszanie
    >>> własnych ocen jako boskich.
    >> Żadnych ocen swoich jako boskich nie ogłaszałem.
    > Czyżby? Czy to nie leży w boskiej kompetencji decydowanie, kto i dokąd
    > się uda po śmierci?

    Owszem, tak jak w kompetencji sądu jest decydowanie, czy ktoś się uda do
    więzienia.
    Co nie znaczy że obserwując czyjeś życie nie mogę powiedzieć ,,stary, ty
    to prędzej czy później do pierdla trafisz''.


    >> http://www.wiadomosci24.pl/artykul/czy_to_juz_koniec
    _rodzinnych_ogrodow_dzialkowych_236452.html
    > Hmm... Ktoś zainteresowany zrobieniem "dymu" TWIERDZI, że działkowcy
    > może będą musieli płacić rocznie jakieś mocno rozbieżne sumy - i ja
    > jakoś nie widzę podstawy tych wyliczeń.

    No to sobie wyguglaj Sensowne Wg Ciebie Źródło. Sprawa jest obecnie w
    trybunale konstytucyjnym, więc pewnie jakieś dokumentacje szczegółowe
    są. Mi wystarczy, że sprawa jest w trybunale, a media różne (prasa,
    radio, telewizja, portale) o tym trąbią.

    > Nie jest to rzetelna informacja - nie ma nawet sugestii, od czego ta
    > suma zależy!

    Od wartości terenów w danym miejscu. Działki rekreacyjne mają być
    traktowane jak po prostu grunty użytkowe. Czyli np. od 50 lat w danym
    miejscu są ogródki działkowe, ale jest to ciekawe miejsce dla np. budowy
    kolejnej Biedronki, Reala czy Obi Srobi, więc wycena gruntów nagle
    powie, że to teren Super warty np. 20 tysięcy podatków.


    >>>>> To może jeszcze powołaj się na Jana Pająka i jego
    >>>>> telepatyczne piramidy?
    >>>> Nie wiem, nie znam.
    >>> Aż dziwne.
    >> że nie obracam się w tych kręgach co ty? To już dawno ustaliliśmy.
    > Ależ to właśnie twój krąg - wierzy w bajeczki, poluje na ufonautów czy
    > inne anioły, rzuca gromy na aktualny rząd w Polsce, który podstępnie
    > spiskuje przeciwko niemu...

    Znów ci się coś uroiło o moich kręgach. Zresztą ja nawet nie wiem o czym
    piszesz, a ty najwyraźniej świetnie wiesz o co chodzi, więc komu to
    bliższy krąg?

    >>>> Jak ktoś zarabia na aucie, to nie płaci dodatkowego podatku-kary od
    >>>> zarabiania na aucie.
    >>> Płaci. To się nazywa akcyza.
    >> Jest akcyza od zarabiania na aucie? Jest akcyza od jeżdżenia autem, jako
    >> opłata za zużycie dróg i inne takie.
    > Ale masz jakieś wsparcie na taką teorię?

    A ty masz jakieś, że akcyzę płaci się od tych aut, na których się
    zarabia, a od tych na których nie zarabia, to nie? Bo cel akcyzy to
    chwilowo sprawa wtórna. Protestuję przeciwko podwójnemu opodatkowaniu,
    które gloryfikujesz.


    >> Mój dom się nie przemieszcza i jest
    >> na moim terenie. Niczego nie niszczy.
    > Niszczy krajobraz ;->

    To w takim razie, podatek powinien być tylko od brzydkich domów.


    >>>> Jak ktoś zarabia grą na akordeonie, to nie płaci dodatkowego haraczu od
    >>>> akordeonu.
    >>> Od akordeonu może nie, ale od grania to i owszem.
    >> Dodatkowo poza dochodowym? A co takiego?
    > Patrz: organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

    A muszę do nich należeć?

    I tak, owszem, jest to kolejny haracz i to wręcz mafijny, bo płacony za
    wydumaną ochronę organizacji.

    Podatek katastralny to nie opłata za ochronę nieruchomości.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 65. Data: 2012-06-28 12:54:49
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 28.06.2012 11:23, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 28.06.2012 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >> Taaak. Koszt wymiany tej pompy to koszt kilkuletniego auta...
    > To był tylko przykład na twoją absurdalną teorię, że urządzenie z
    > uszkodzonym elementem koniecznym do jego działania nie jest uszkodzone.


    A gdzie taką teorię przedstawiałem? Bo jakoś sobie nie przypominam.
    Owszem, auto jest mechaniczne i się w miarę często uszkadza. I trzeba je
    reperować. Ale pierwszy mój list w tym temacie zawierał twierdzenie, że
    elektronika to nie mechanika, więc tak się nie psuje. Co więc chcesz
    sobie swoim przykładem udowodnić, to nie wiem.

    Owszem, elektronika też się psuje, ale sporadycznie. Podawałeś przykład
    kondensatora, więc zauważyłem, że to niemalże mechanika, a do tego łatwo
    naprawialne, więc nie jest powodem do wyrzucania sprzętu i zakupu nowego.

    >> dziesięcoletnie sprzęty elektroniczne nadal mi służą bez ani jednej
    >> wizyty w serwisie?
    > Wiesz, ja mam wieżę Technics, która może mieć już ze 20 lat i gramofon
    > Unitry w wieku około 30 lat. Ale też mam dysk twardy, w którym
    > elektronika padła po roku,

    No zdarza się. Ale chodziło o ZASADĘ a nie o to, że NIe Ma Szans Żeby
    Elektronika Się Zepsuła. Chodziło i zasadę, że się produkuje specjalnie
    buble, żeby szybko padały.

    > nienaprawialne (np. cała elektronika ładnie zalana). Pamiętaj też, że im
    > szybszy procesor i im "drobniejsza" jego architektura, tym bardziej jest
    > podatny na zużycie niemalże mechaniczne. A telewizja cyfrowa wysokiej
    > jakości potrzebuje szybkich procesorów.

    Nie wiem, zobaczymy za 10 lat, nie umiem tego ocenić. Obecnie
    elektronika sprzed 10 lat sprawuje mi się dobrze.


    > Większe są szanse, że kilkunastoletni podziała jeszcze parę lat, niż że
    > nowy podziała te kilkanaście lat.

    Może. Tego nie umiem ocenić. Przyjdź za 10 lat i zobaczymy.

    > Emeryci mogą lepiej dbać,

    A jak się dba o telewizor?

    >> Tak, to ty se chodź do teatru na jakiegoś Świętoszka, a ja sobie zobaczę
    >> program Cejrowskiego albo Makłowicza i kawał świata niedostępnego mi
    >> osobiście w jakości HD poznam.
    > Zdecydowanie wolałem Halików.

    A to nie w telewizji było? Mówisz, że wtedy TV nie była medium dla mas,
    a teraz jest? Bo zamiast Halika jest Cejrowski i Makłowicz?

    > Cejrowski robi straszny teatr sam z siebie i indoktrynuje swoim
    > światopoglądem, zamiast starać się zachować neutralność.

    Neutralność nie istnieje. To wasza ateistyczna doktryna, że to co
    głosicie jest neutralne, już o tym dyskutowaliśmy. Jak ktoś ma określone
    poglądy, to wyznawanie innych, żeby tym innym nie podpaść jest głupie.
    Ja nie przestanę głosić Chrystusa tylko dlatego, że ty uważasz, że
    neutralnie jest go nie głosić. Ty indoktrynujesz swoim światopoglądem, a
    ja swoim, a Cejrowski swoim.

    Poza tym, mnie tam podobają się cudowne ujęcia niedostępnych dla mnie
    krajów (dlatego akurat, choć nie jestem specjalnie fascynatem HD i
    zazwyczaj telewizji głównie słucham, a nie oglądam, to tu HD się
    sprawdza świetnie), pokazuje nieznane mi światy.

    A twoim teatrze tego nie zobaczysz, a temat poglądów to jakiś dość mało
    związany z medium jest, bo i w teatrze możesz trafić na katolicką
    sztukę. A w samej TV też raczej więcej jest waszych ateistycznych czy
    nawet antyteistycznych programów.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 66. Data: 2012-06-28 14:23:56
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 28.06.2012 12:54, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 28.06.2012 11:23, Andrzej Lawa pisze:
    >> W dniu 28.06.2012 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> Taaak. Koszt wymiany tej pompy to koszt kilkuletniego auta...
    >> To był tylko przykład na twoją absurdalną teorię, że urządzenie z
    >> uszkodzonym elementem koniecznym do jego działania nie jest uszkodzone.
    >
    >
    > A gdzie taką teorię przedstawiałem? Bo jakoś sobie nie przypominam.

    27.06.2012 23:09

    Na moje oznajmienie, że po 5 latach padła mi płyta główna a winowajcą
    okazał się być kondensator, raczyłeś stwierdzić, że padnięcie płyty oraz
    jej komponentu to są dwie różne rzeczy (zadając pytanie czy padła główna
    czy kondensator).

    > Owszem, auto jest mechaniczne i się w miarę często uszkadza. I trzeba je
    > reperować. Ale pierwszy mój list w tym temacie zawierał twierdzenie, że
    > elektronika to nie mechanika, więc tak się nie psuje. Co więc chcesz

    "Tak" nie, czemu nie przeczyłem, ale też na dekady z reguły nie starcza
    (przy czym ty się upierałeś).
    [ciach]

    > kondensatora, więc zauważyłem, że to niemalże mechanika, a do tego łatwo
    > naprawialne, więc nie jest powodem do wyrzucania sprzętu i zakupu nowego.

    W Europie roboczogodzina jest zbyt droga, żeby komuś się jakoś bardzo
    chciało w przypadku sprzętu po gwarancji.

    Za wymianę bateryjki na płycie głównej ACER chciał parę lat temu prawie
    200zł. Spraw trywialna, ale instrukcje serwisowe są utajnione a bez nich
    może być problem z rozmontowaniem laptopa bez strat (schowane śruby,
    różne zatrzaski itepe) jeśli już wcześniej się jakiegoś nie zepsuło...
    znaczy rozmontowało.

    >>> dziesięcoletnie sprzęty elektroniczne nadal mi służą bez ani jednej
    >>> wizyty w serwisie?
    >> Wiesz, ja mam wieżę Technics, która może mieć już ze 20 lat i gramofon
    >> Unitry w wieku około 30 lat. Ale też mam dysk twardy, w którym
    >> elektronika padła po roku,
    >
    > No zdarza się. Ale chodziło o ZASADĘ a nie o to, że NIe Ma Szans Żeby
    > Elektronika Się Zepsuła. Chodziło i zasadę, że się produkuje specjalnie
    > buble, żeby szybko padały.

    Zasada jest taka, że klienta należy w jakiś sposób zachęcić do
    regularnego kupowania nowego towaru tego samego typu. Czy to jest
    starzenie "moralne" czy też sprytne skrócenie MTBF - nieistotne.

    RoHS pięknie pomaga zwiększyć prawdopodobieństwo awarii po określonym
    czasie - niezależnie od tego, czy sprzęt był używany czy nie.

    Nie będę wnikał, czy to spisek czy korzystny zbieg okoliczności, w
    każdym razie swego czasu Mercedes produkował pojazdy właściwie "wieczne"
    i o mało co przez to nie splajtował.

    W każdym razie we współczesnym sprzęcie pojawiają się niekiedy tak
    dziwne kombinacje (np. pralka z nieizolowanym silnikiem prosto pod
    bębnem) że wg. mnie nie należy wykluczać pewnej dozy premedytacji.
    [ciach]

    >> Emeryci mogą lepiej dbać,
    >
    > A jak się dba o telewizor?

    Bo ja wiem... Np. odłączać od zasilania zamiast zostawiać w stand-by, co
    pozwoli trochę oszczędzić kondensatory.

    Ale bądź łaskaw nie wyrywać z kontekstu - zwłaszcza, że to nie była moja
    teoria.

    >>> Tak, to ty se chodź do teatru na jakiegoś Świętoszka, a ja sobie zobaczę
    >>> program Cejrowskiego albo Makłowicza i kawał świata niedostępnego mi
    >>> osobiście w jakości HD poznam.
    >> Zdecydowanie wolałem Halików.
    >
    > A to nie w telewizji było? Mówisz, że wtedy TV nie była medium dla mas,

    Och było, było, ale mnie było taniej, odmóżdżającej sieczki - ta się
    koncentrowała w programach propagandowych i łatwiej można było ich
    uniknąć ;)

    > a teraz jest? Bo zamiast Halika jest Cejrowski i Makłowicz?

    Makłowicza nie znam, a Cejrowski może i jest zabawny, ale jego
    fundziackie zacięcie psuje każdy program z jego udziałem.

    >> Cejrowski robi straszny teatr sam z siebie i indoktrynuje swoim
    >> światopoglądem, zamiast starać się zachować neutralność.
    >
    > Neutralność nie istnieje.

    Ależ istnieje - wystarczy się nie upierać przy istnieniu bytów, których
    istnienia nie można eksperymentalnie zweryfikować.

    > To wasza ateistyczna doktryna, że to co
    > głosicie jest neutralne, już o tym dyskutowaliśmy. Jak ktoś ma określone
    > poglądy, to wyznawanie innych, żeby tym innym nie podpaść jest głupie.

    Tylko ty to propagujesz nie jako swoje prywatne wymysły, tylko jako
    obiektywną prawdę. A to bzdura, bo opierasz się na baśniach z epoki
    brązu oraz nieco późniejszych legendach.

    Równie dobrze mógłbyś wszem i wobec głosić, że Król Artur spoczywa na
    wyspie Avalon i że jest to obiektywna prawda, bo tyle osób o tym pisało.

    > Ja nie przestanę głosić Chrystusa tylko dlatego, że ty uważasz, że
    > neutralnie jest go nie głosić. Ty indoktrynujesz swoim światopoglądem, a
    > ja swoim, a Cejrowski swoim.

    Mój światopogląd sprowadza się do tego, żeby na grupach niezwiązanych z
    nieweryfikowalnymi wierzeniami nie prowadzić religijnej propagandy.

    Obiektywnie rzecz biorąc te twoje wierzenia mają taką samą moc prawdy,
    jak baśnie braci Grimm, a w co ja prywatnie wierzę lub nie to nie twoja
    sprawa.

    [ciach]

    > A twoim teatrze tego nie zobaczysz, a temat poglądów to jakiś dość mało

    Teatr jest zupełnie innym medium niż TV i dostarcza zupełnie innych wrażeń.


  • 67. Data: 2012-06-28 15:00:44
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 28.06.2012 12:39, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 28.06.2012 10:56, Andrzej Lawa pisze:
    >>> Ale se piszcie, nie chodzi o to, ze piszecie, ale że jak ktoś się bawi
    >>> inną nazwą, to wam przeszkadza.
    >> Mi przeszkadza? Ty się bawiłeś, to i ja się bawiłem.
    >
    > Bawiłeś się? Bredziłeś coś o mojej nieznajomości języka, gdy użyłem
    > internetowej nazwy Trujka.



    >> Moralność Kalego z ciebie wyłazi.
    >
    > No właśnie z ciebie. Ty możesz sobie tworzyć różne pisuary, a ja nie
    > mogę trujki.

    PISuary było odpowiedzią na twoje dzieła klasy "POpaprańcy". Pisałem o
    tym wyraźnie, dlaczego udajesz głupka?


    >>>>>> Ech, przypominasz mi pewną postać z pewnej sztuki teatralnej... Też taki
    >>>>>> zasmarkany świętoszek, wysyłający wszystkich do piekła...
    >>>>> Ja tam nikogo nie wysyłam, sam się deklarowałeś kiedyś w innej
    >>>>> rozmowie.
    >>>> Gdzie ja się deklarowałem, że się wybieram do jakiegoś twojego
    >>>> wymyślonego piekła, kłamczuszku?
    >>> Skoro wymyślone, to co się denerwujecie?
    >> Ja?
    >
    > No. Strasznie cię to gryzie.

    Mnie gryzie to, że mnie mieszasz do swoich urojeń.

    > I dobrze. Bóg może jeszcze znajdzie do
    > ciebie dojście.

    A który? Zeus? Latający Potwór Spaghetti? Niewidzialny Różowy Jednorożec?

    Które z tych idiotycznych ludzkich urojeń do ciebie dotarło?

    Biblijny Jahwe, zachowujący się jak jakiś narcystyczny psychopata i sadysta?

    Dziękuję uprzejmie.

    Swoją szosą jeśli istnieje jakiś szef rzeczywistości, to powinien czuć
    się cholernie urażony paszkwilami rozpowszechnianymi przez twoją
    organizację.

    >>>>> Masz co prawda jeszcze czas zmienić decyzję, ale po sile
    >>>>> deklaracji wtedy przedstawionych przyjąłem już pewne założenie.
    >>>> [ziew]
    >>>> Wg.
    >>> Pan coś pisałeś o języku polskim?
    >> Owszem. Odróżnij pojedyncze literówki
    >
    > Nie literówki, tylko błąd ortograficzny.

    Whatever.

    Odruchowe wstawienie po skrócie niepotrzebnej kropki ma znacznie
    mniejszy ciężar gatunkowy niż uporczywe rozpoczynanie nazwy nacji od
    małej litery.

    >> od twojego uporczywego naruszania
    >> zasad pisowni.
    >
    > Nie naruszania, bo to gra słów... Brzmi identycznie, a znaczy coś
    > innego, żartobliwego wobec radia.
    >
    > Nie uporczywego, bo raz użyłem tej Trujki początkowo i później jako
    > wyjaśnienie, którego nie umiesz pojąć.

    Uporczywość dotyczyła innego błędu - patrz wyżej.

    >>>> A jednym z najgorszych przejawów pychy jest ogłaszanie
    >>>> własnych ocen jako boskich.
    >>> Żadnych ocen swoich jako boskich nie ogłaszałem.
    >> Czyżby? Czy to nie leży w boskiej kompetencji decydowanie, kto i dokąd
    >> się uda po śmierci?
    >
    > Owszem, tak jak w kompetencji sądu jest decydowanie, czy ktoś się uda do
    > więzienia.
    > Co nie znaczy że obserwując czyjeś życie nie mogę powiedzieć ,,stary, ty
    > to prędzej czy później do pierdla trafisz''.

    Istnienie więzienia to obiektywny fakt. Podobnie jak istnienie
    mechanizmów egzekwowania przepisów.

    Co więcej nie istnieje doktrynalny zakaz antycypowania wyroków sądowych,
    co do czego istnieją jak najbardziej realne podstawy (poprzednie wyroki).

    Natomiast ocena działań ludzkich, a w szczególności przypisywanie kogoś
    do piekła, to wyłączna domena biblijnego Jahwe, a on się cholernie
    wkurzał, jak ktoś próbował wchodzić w jego kompetencje.

    "Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni" - coś ci to mówi?

    >>> http://www.wiadomosci24.pl/artykul/czy_to_juz_koniec
    _rodzinnych_ogrodow_dzialkowych_236452.html
    >> Hmm... Ktoś zainteresowany zrobieniem "dymu" TWIERDZI, że działkowcy
    >> może będą musieli płacić rocznie jakieś mocno rozbieżne sumy - i ja
    >> jakoś nie widzę podstawy tych wyliczeń.
    >
    > No to sobie wyguglaj Sensowne Wg Ciebie Źródło. Sprawa jest obecnie w

    Dlaczego mam odwalać za ciebie robotę? Płacisz mi?
    [ciach]

    >> Nie jest to rzetelna informacja - nie ma nawet sugestii, od czego ta
    >> suma zależy!
    >
    > Od wartości terenów w danym miejscu. Działki rekreacyjne mają być
    > traktowane jak po prostu grunty użytkowe. Czyli np. od 50 lat w danym
    > miejscu są ogródki działkowe, ale jest to ciekawe miejsce dla np. budowy
    > kolejnej Biedronki, Reala czy Obi Srobi, więc wycena gruntów nagle
    > powie, że to teren Super warty np. 20 tysięcy podatków.

    Ale póki co podatki są "z metra", a nie od wartości.

    Informacja jest mocno nieścisła.

    >>>>>> To może jeszcze powołaj się na Jana Pająka i jego
    >>>>>> telepatyczne piramidy?
    >>>>> Nie wiem, nie znam.
    >>>> Aż dziwne.
    >>> że nie obracam się w tych kręgach co ty? To już dawno ustaliliśmy.
    >> Ależ to właśnie twój krąg - wierzy w bajeczki, poluje na ufonautów czy
    >> inne anioły, rzuca gromy na aktualny rząd w Polsce, który podstępnie
    >> spiskuje przeciwko niemu...
    >
    > Znów ci się coś uroiło o moich kręgach.

    Twoje kręgi - tj. kręgi osób używających idiotycznego zapętlonego
    argumentu, że coś istnieje, bo wierzą, a wierzą, bo istnieje.

    Swoją drogą Pająk miał nawet piękny dowód na istnienie "boga" - kamienny
    mur trzymający się bez spoiwa (najwyraźniej nigdy nie słyszał o sztuce
    ciosania kamieni ;) )

    > Zresztą ja nawet nie wiem o czym
    > piszesz, a ty najwyraźniej świetnie wiesz o co chodzi, więc komu to
    > bliższy krąg?

    Och, zawsze mnie fascynowały różne baśnie i legendy oraz zjawisko
    gubienia się w nich ludzi. Znam też teorie von Danikena (swoją drogą
    kiedyś na ich podstawie zrobiono całkiem fajny komiks SF) oraz śliczną
    religię eteru niejakiego Falzmanna.

    >>>>> Jak ktoś zarabia na aucie, to nie płaci dodatkowego podatku-kary od
    >>>>> zarabiania na aucie.
    >>>> Płaci. To się nazywa akcyza.
    >>> Jest akcyza od zarabiania na aucie? Jest akcyza od jeżdżenia autem, jako
    >>> opłata za zużycie dróg i inne takie.
    >> Ale masz jakieś wsparcie na taką teorię?
    >
    > A ty masz jakieś, że akcyzę płaci się od tych aut, na których się
    > zarabia, a od tych na których nie zarabia, to nie? Bo cel akcyzy to

    A gdzie ja pisałem, że nie płaci się od tych, co się nie zarabia?

    > chwilowo sprawa wtórna. Protestuję przeciwko podwójnemu opodatkowaniu,
    > które gloryfikujesz.

    Ja? Gloryfikuję? Gdzie?

    >>> Mój dom się nie przemieszcza i jest
    >>> na moim terenie. Niczego nie niszczy.
    >> Niszczy krajobraz ;->
    >
    > To w takim razie, podatek powinien być tylko od brzydkich domów.

    Twój jest brzydki bo mi się nie podoba :-P

    >>>>> Jak ktoś zarabia grą na akordeonie, to nie płaci dodatkowego haraczu od
    >>>>> akordeonu.
    >>>> Od akordeonu może nie, ale od grania to i owszem.
    >>> Dodatkowo poza dochodowym? A co takiego?
    >> Patrz: organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.
    >
    > A muszę do nich należeć?

    Nie, ale kompozytor, którego utwory grasz, może.

    > I tak, owszem, jest to kolejny haracz i to wręcz mafijny, bo płacony za
    > wydumaną ochronę organizacji.

    Ująłbym to inaczej, ale raczej z powodów asekuracyjnych (na wypadek,
    jakby poczuli się urażeni i pozwali ciebie ;) )

    > Podatek katastralny to nie opłata za ochronę nieruchomości.

    Ponownie: podatki to nie są opłaty, za które coś się dostaje. Nie
    rozumiesz, czym jest podatek.


  • 68. Data: 2012-06-28 15:12:28
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 28 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 28.06.2012 07:56, Massai pisze:
    >> Opłacanie abonamentu jest powiązane z obywatelem, nie z mieszkaniem.
    >
    > No ale skąd Poczta ma wiedzieć, ze pan Waldemar Iksiński-Ygrek już tu
    > nie mieszka?

    Z bazy abonentów.
    Przy Iksińskiem jest już nowy adres.

    pzdr, Gotfryd


  • 69. Data: 2012-06-28 15:16:36
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: "TrzyLinie" <t...@g...pl>


    > >> Moralność Kalego z ciebie wyłazi.
    > >
    > > No właśnie z ciebie. Ty możesz sobie tworzyć różne pisuary, a ja nie
    > > mogę trujki.
    >
    > PISuary było odpowiedzią na twoje dzieła klasy "POpaprańcy". Pisałem o
    > tym wyraźnie, dlaczego udajesz głupka?

    "A co jeśli... nie udaję" (Król Julian)

    > > I dobrze. Bóg może jeszcze znajdzie do
    > > ciebie dojście.
    >
    > A który? Zeus? Latający Potwór Spaghetti? Niewidzialny Różowy Jednorożec?
    >
    > Które z tych idiotycznych ludzkich urojeń do ciebie dotarło?

    Obstawiam Porcelanowy Czajniczek...




    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 70. Data: 2012-06-28 20:44:19
    Temat: Re: Wejście bez nakazu?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 28.06.2012 15:00, Andrzej Lawa pisze:
    >> No właśnie z ciebie. Ty możesz sobie tworzyć różne pisuary, a ja nie
    >> mogę trujki.
    > PISuary było odpowiedzią na twoje dzieła klasy "POpaprańcy". Pisałem o
    > tym wyraźnie, dlaczego udajesz głupka?

    No i dobrze. Ja zacząłem gdzieśtam indziej POpaprańcami, ty
    kontynuowałeś pisuarami, a ja sobie dodatkowo użyłem Trujki. I w czym
    masz problem?


    >> I dobrze. Bóg może jeszcze znajdzie do
    >> ciebie dojście.
    > A który?

    Jedyny prawdziwy, żywy Bóg wszechmogący.

    > Biblijny Jahwe, zachowujący się jak jakiś narcystyczny psychopata i sadysta?

    Nie wiem, nie mi oceniać zachowanie Boga.

    > Dziękuję uprzejmie.

    No więc co się burzysz, że ci wieszczę pobyt w piekle (czyli oddaleniu
    od Boga), skoro go sam odrzucasz?

    > Swoją szosą jeśli istnieje jakiś szef rzeczywistości, to powinien czuć
    > się cholernie urażony paszkwilami rozpowszechnianymi przez twoją
    > organizację.

    Teraz dla odmiany mi imputujesz jakąś organizację. Niestety nie wiem o
    którą chodzi i o jakich paszkwilach piszesz.

    >>>>>> Masz co prawda jeszcze czas zmienić decyzję, ale po sile
    >>>>>> deklaracji wtedy przedstawionych przyjąłem już pewne założenie.
    >>>>> [ziew]
    >>>>> Wg.
    >>>> Pan coś pisałeś o języku polskim?
    >>> Owszem. Odróżnij pojedyncze literówki
    >> Nie literówki, tylko błąd ortograficzny.
    > Whatever.

    Pan coś pisałeś o języku polskim?

    Jak już poznasz podstawy języka polskiego, to może przejdziecie z
    nauczycielką do mądrości ludowych i poznacie ,,przyganiał kocioł
    garnkowi''...


    > Odruchowe wstawienie po skrócie niepotrzebnej kropki ma znacznie
    > mniejszy ciężar gatunkowy niż uporczywe rozpoczynanie nazwy nacji od
    > małej litery.

    No tak, bo jedno zrobi Pan Lawa, a drugie ja. Szczerze mówiąc, jakoś nie
    przekonuje mnie ta zasada i muszę się do niej zmuszać, więc często
    faktycznie pewnie odruchowo napiszę zabrzanie, polacy, tak jak
    chrześcijanie, ateiści, muzycy, tancerze, nauczyciele itp. Nie bardzo
    czuję dlaczego miałbym grupę nauczycieli traktować w pisowni inaczej niż
    grupę ślązaków, polaków czy aborygenów.

    > Uporczywość dotyczyła innego błędu - patrz wyżej.

    Straaaszne.

    > "Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni" - coś ci to mówi?

    Ależ ja cię nie osądzam. Ja cię tylko przestrzegam. O napominaniu brata
    swego Pismo jak najbardziej wspomina.

    >> No to sobie wyguglaj Sensowne Wg Ciebie Źródło. Sprawa jest obecnie w
    > Dlaczego mam odwalać za ciebie robotę?

    Moją robotę? Coś ci się pofyrtało. To ty masz jakiś problem z cytowanymi
    artykułami. Mi one wystarczają.


    >> Od wartości terenów w danym miejscu. Działki rekreacyjne mają być
    >> traktowane jak po prostu grunty użytkowe. Czyli np. od 50 lat w danym
    >> miejscu są ogródki działkowe, ale jest to ciekawe miejsce dla np. budowy
    >> kolejnej Biedronki, Reala czy Obi Srobi, więc wycena gruntów nagle
    >> powie, że to teren Super warty np. 20 tysięcy podatków.
    >
    > Ale póki co podatki są "z metra", a nie od wartości.

    No więc temu Trybunał ma osądzisz prawość NOWEGO prawa, które to zmienia.

    > Informacja jest mocno nieścisła.

    Tak i dlatego nikt nie powiedział głośno w mediach ,,mylicie się''...
    Jeden ty wiesz, że to ściema Taty Grzybka.


    > Twoje kręgi - tj. kręgi osób używających idiotycznego zapętlonego
    > argumentu, że coś istnieje, bo wierzą, a wierzą, bo istnieje.

    No ja tam takiego argumentu nie używam, więc faktycznie masz spore
    urojenia.

    >> A ty masz jakieś, że akcyzę płaci się od tych aut, na których się
    >> zarabia, a od tych na których nie zarabia, to nie? Bo cel akcyzy to
    > A gdzie ja pisałem, że nie płaci się od tych, co się nie zarabia?

    Ja wiem, że języka polska dla ciebie trudną jest, więc zacytuję:

    JA> Jak ktoś zarabia na aucie, to nie płaci dodatkowego podatku-kary od
    JA> zarabiania na aucie.
    TY> Płaci. To się nazywa akcyza.

    Więc sugerujesz, że to jest DODATKOWY podatek-kara od zarabiania na aucie.
    A jak na razie to wyszło, że jest to dodatkowy podatek od używania auta,
    niezależnie od przeznaczenia. Czego sensowność oczywiście można
    przedyskutować, ale nie o tym była mowa w kontekście dyskusji.

    >> chwilowo sprawa wtórna. Protestuję przeciwko podwójnemu opodatkowaniu,
    >> które gloryfikujesz.
    > Ja? Gloryfikuję? Gdzie?

    No może nie gloryfikujesz, ale chwalisz, bronisz i popierasz.

    >>>>>> Jak ktoś zarabia grą na akordeonie, to nie płaci dodatkowego haraczu od
    >>>>>> akordeonu.
    >>>>> Od akordeonu może nie, ale od grania to i owszem.
    >>>> Dodatkowo poza dochodowym? A co takiego?
    >>> Patrz: organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.
    >> A muszę do nich należeć?
    > Nie, ale kompozytor, którego utwory grasz, może.

    Producent farby, którą pomalowałem swoją nieruchomość też dostał
    wynagrodzenie. Ale to nie podatek. Nie płacę podatku od zarabiania grą
    na akordeonie, tylko co najwyżej (jeśli sam nie umiem komponować) kupuję
    od kogoś kompozycje jako ,,półprodukty'' do mojej działalności. Akordeon
    też kupiłem. I może coś jeszcze. Ale nie płacę podatku za karę, że
    zarabiam.

    >> Podatek katastralny to nie opłata za ochronę nieruchomości.
    > Ponownie: podatki to nie są opłaty, za które coś się dostaje.

    No więc nie przyrównuj do opłat za ZAIKS.

    > Nie
    > rozumiesz, czym jest podatek.

    Rozumiem. I nie zgadzam się z podatkami innymi niż dochodowe albo
    użytkowe (coś ala ,,czynsz'', więc np. podatek drogowy, który (nie wiem
    jak teraz, ale kiedyś był w paliwie) ma być płacony przez użytkownika
    drogi, bo on te drogi zużywa.

    Nie podoba mi się, że mam sobie dom i mam taką wizję, że nie mogę
    pracować. Chcę sobie do końca życia tam już pomieszkać, aż umrę w
    spokoju. A tu mam płacić podatek za samo posiadanie i to w sporej
    kwocie, a jej wielkość ma wynikać z atrakcyjności okolicy i tego, jak
    bardzo moja działka jest np. pożądana pod budowę supermarkietu. Mogę
    sobie mieć drewnianą chatkę, kawałek ogródka z marchewką, a mi wycenią
    całość na pół miliona, bo atrakcyjna okolica.

    Oddawać z tego co dochodzi można, bo dochodzi, więc w sumie bilans
    posiadania i tak się zwiększa. Oddawać za sam fakt posiadania, to jest
    haracz.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1