eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSamoobrona, a sąd
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 31

  • 21. Data: 2011-12-31 17:11:39
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    wiadomości news:4eff3f5a$0$1465$65785112@news.neostrada.pl...
    > Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>>
    >>> Przypomnę, po raz nie-wiadomo-który pewną przypowieść przytaczaną przez
    >>> jakiegoś profesura na prawie na UW.
    >>> Działo się przed wojną. Leśniczego poharatał dzik. Leśniczy dotarł do
    >>> domu, opatrzył sobie rany i leżał w wyrze w nadziei na wydobrzenie. Do
    >>> chałupy zajrzał włóczęga. Zapoznawszy się z sytuacją uznał, że może bez
    >>> ryzyka uzupełnić zapasy, po czym zaczął pakować do wora co-popadło.
    >>> Leśniczy wstać nie mógł, ale miał pod pierzyną swoją fuzję. Położył
    >>> intruza trupem.
    >>> Został uniewinniony, bo był to jedyny skuteczny sposób, w jaki mógł
    >>> bronić swojej własności.
    >>
    >> Ja bym tu dodał, że tylko o ile nie dało sie dowieść, ze strzelał z
    >> zamiarem pozbawienia życia, bo postrzelenie napastnika w nogę raczej
    >> odniosłoby ten sam skutek, a nie wiązało sie z jego śmiercią.
    >
    > E, tam. W tych okolicznościach wykrwawiłby się w mękach, doszłoby więc
    > szczególne udręczenie ;)
    >

    To zależy jakim pociskiem by strzelił i w co konkretnie trafił. Szanse na
    przeżycie stosunkowo duże.


  • 22. Data: 2011-12-31 18:21:04
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>>>
    >>>> Przypomnę, po raz nie-wiadomo-który pewną przypowieść przytaczaną
    >>>> przez jakiegoś profesura na prawie na UW.
    >>>> Działo się przed wojną. Leśniczego poharatał dzik. Leśniczy
    >>>> dotarł do domu, opatrzył sobie rany i leżał w wyrze w nadziei na
    >>>> wydobrzenie. Do chałupy zajrzał włóczęga. Zapoznawszy się z
    >>>> sytuacją uznał, że może bez ryzyka uzupełnić zapasy, po czym
    >>>> zaczął pakować do wora co-popadło. Leśniczy wstać nie mógł, ale
    >>>> miał pod pierzyną swoją fuzję. Położył intruza trupem.
    >>>> Został uniewinniony, bo był to jedyny skuteczny sposób, w jaki
    >>>> mógł bronić swojej własności.
    >>>
    >>> Ja bym tu dodał, że tylko o ile nie dało sie dowieść, ze strzelał
    >>> z zamiarem pozbawienia życia, bo postrzelenie napastnika w nogę
    >>> raczej odniosłoby ten sam skutek, a nie wiązało sie z jego
    >>> śmiercią.
    >>
    >> E, tam. W tych okolicznościach wykrwawiłby się w mękach, doszłoby
    >> więc szczególne udręczenie ;)
    >
    > To zależy jakim pociskiem by strzelił i w co konkretnie trafił.
    > Szanse na przeżycie stosunkowo duże.

    Przypominam, że rzecz działa się przed wojną, w leśniczówce. A więc
    zapewne na odludziu i bez łączności. W tych warunkach każda rana
    zapewniająca unieszkodliwienie (czyli nie drobne draśnięcie) spowoduje
    wykrwawienie przed przybyciem pomocy. Poza tym strzelec był ranny i w
    niewygodnej pozycji, więc analizowanie celności strzału pod kątem
    takiego czy innego zamiaru to niedorzeczność.


  • 23. Data: 2011-12-31 19:06:15
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    wiadomości news:4eff5297$0$1221$65785112@news.neostrada.pl...
    > Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>>>>
    >>>>> Przypomnę, po raz nie-wiadomo-który pewną przypowieść przytaczaną
    >>>>> przez jakiegoś profesura na prawie na UW.
    >>>>> Działo się przed wojną. Leśniczego poharatał dzik. Leśniczy dotarł do
    >>>>> domu, opatrzył sobie rany i leżał w wyrze w nadziei na wydobrzenie.
    >>>>> Do chałupy zajrzał włóczęga. Zapoznawszy się z sytuacją uznał, że
    >>>>> może bez ryzyka uzupełnić zapasy, po czym zaczął pakować do wora
    >>>>> co-popadło. Leśniczy wstać nie mógł, ale miał pod pierzyną swoją
    >>>>> fuzję. Położył intruza trupem.
    >>>>> Został uniewinniony, bo był to jedyny skuteczny sposób, w jaki mógł
    >>>>> bronić swojej własności.
    >>>>
    >>>> Ja bym tu dodał, że tylko o ile nie dało sie dowieść, ze strzelał z
    >>>> zamiarem pozbawienia życia, bo postrzelenie napastnika w nogę raczej
    >>>> odniosłoby ten sam skutek, a nie wiązało sie z jego śmiercią.
    >>>
    >>> E, tam. W tych okolicznościach wykrwawiłby się w mękach, doszłoby więc
    >>> szczególne udręczenie ;)
    >>
    >> To zależy jakim pociskiem by strzelił i w co konkretnie trafił. Szanse
    >> na przeżycie stosunkowo duże.
    >
    > Przypominam, że rzecz działa się przed wojną, w leśniczówce. A więc
    > zapewne na odludziu i bez łączności. W tych warunkach każda rana
    > zapewniająca unieszkodliwienie (czyli nie drobne draśnięcie) spowoduje
    > wykrwawienie przed przybyciem pomocy. Poza tym strzelec był ranny i w
    > niewygodnej pozycji, więc analizowanie celności strzału pod kątem takiego
    > czy innego zamiaru to niedorzeczność.
    >

    Postrzał pełnym pociskiem w udo, raczej obezwładni, a jeśli nie naruszysz
    tętnicy, to nawet niewiele krwi leci. Obawiam się, że opierasz swoją wiedzę
    o skutkach użycia broni na folmach, gdzie trafiony leci wiele metrów w
    powietrzu i umiera, zanim dotknie podłoża, a krew malowniczo rozpryskuje
    się po ścianach. No i nie zapominajmy, że dubeltówka pozwala na strzelanie
    śrutem, a ten, o ile drobny z bliskiej odległości obezwładni napastnika,
    ale daje mu spore szanse na przeżycie, bowiem niezbyt głęboko spenetruje.


  • 24. Data: 2011-12-31 19:36:26
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>>>
    >>>> E, tam. W tych okolicznościach wykrwawiłby się w mękach, doszłoby
    >>>> więc szczególne udręczenie ;)
    >>>
    >>> To zależy jakim pociskiem by strzelił i w co konkretnie trafił.
    >>> Szanse na przeżycie stosunkowo duże.
    >>
    >> Przypominam, że rzecz działa się przed wojną, w leśniczówce. A więc
    >> zapewne na odludziu i bez łączności. W tych warunkach każda rana
    >> zapewniająca unieszkodliwienie (czyli nie drobne draśnięcie)
    >> spowoduje wykrwawienie przed przybyciem pomocy. Poza tym strzelec
    >> był ranny i w niewygodnej pozycji, więc analizowanie celności
    >> strzału pod kątem takiego czy innego zamiaru to niedorzeczność.
    >
    > Postrzał pełnym pociskiem w udo, raczej obezwładni, a jeśli nie
    > naruszysz tętnicy, to nawet niewiele krwi leci.

    Jeśli...

    > Obawiam się, że opierasz swoją wiedzę o skutkach użycia broni na
    > folmach, gdzie trafiony leci wiele metrów w powietrzu i umiera,
    > zanim dotknie podłoża, a krew malowniczo rozpryskuje się po
    > ścianach. No i nie zapominajmy, że dubeltówka pozwala na strzelanie
    > śrutem, a ten, o ile drobny z bliskiej odległości obezwładni
    > napastnika, ale daje mu spore szanse na przeżycie, bowiem niezbyt
    > głęboko spenetruje.

    Nie wiemy czy to była dubeltówka ani czym była nabita. Równie dobrze
    mógł to być sztucer naszykowany na dzika.


  • 25. Data: 2011-12-31 19:44:16
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    wiadomości news:4eff6442$0$1209$65785112@news.neostrada.pl...


    > Nie wiemy czy to była dubeltówka ani czym była nabita. Równie dobrze mógł
    > to być sztucer naszykowany na dzika.

    To daje większą szansę trafionemu w nogę.


  • 26. Data: 2011-12-31 20:06:19
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >
    >> Nie wiemy czy to była dubeltówka ani czym była nabita. Równie
    >> dobrze mógł to być sztucer naszykowany na dzika.
    >
    > To daje większą szansę trafionemu w nogę.

    Samo celowanie w nogi daje mu spore szanse na uniknięcie postrzału i
    następnie wyprowadzenie kontrataku. W korpus łatwiej trafić i większa
    szansa na unieszkodliwienie delikwenta.


  • 27. Data: 2012-01-01 00:09:18
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    wiadomości news:4eff6b43$0$1196$65785112@news.neostrada.pl...
    > Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>
    >>> Nie wiemy czy to była dubeltówka ani czym była nabita. Równie dobrze
    >>> mógł to być sztucer naszykowany na dzika.
    >>
    >> To daje większą szansę trafionemu w nogę.
    >
    > Samo celowanie w nogi daje mu spore szanse na uniknięcie postrzału i
    > następnie wyprowadzenie kontrataku. W korpus łatwiej trafić i większa
    > szansa na unieszkodliwienie delikwenta.
    >

    Ze strzelby na kilka metrów nie powinieneś mieć problemu z wyborem punktu
    celowania. To nie pistolet.


  • 28. Data: 2012-01-01 07:35:43
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: Bydlę <p...@g...com>

    On 2012-01-01 00:09:18 +0000, "Robert Tomasik" <r...@g...pl> said:

    > Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    > wiadomości news:4eff6b43$0$1196$65785112@news.neostrada.pl...
    >> Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>>
    >>>> Nie wiemy czy to była dubeltówka ani czym była nabita. Równie dobrze
    >>>> mógł to być sztucer naszykowany na dzika.
    >>>
    >>> To daje większą szansę trafionemu w nogę.
    >>
    >> Samo celowanie w nogi daje mu spore szanse na uniknięcie postrzału i
    >> następnie wyprowadzenie kontrataku. W korpus łatwiej trafić i większa
    >> szansa na unieszkodliwienie delikwenta.
    >>
    >
    > Ze strzelby na kilka metrów nie powinieneś mieć problemu z wyborem
    > punktu celowania. To nie pistolet.

    Tak, wychodzisz z łóżka, stajesz, przyjmujesz postawę strzelecką,
    naprowadzasz broń na cel, zgrywasz muszkę ze szczerbinką, lub
    prowadzisz po lufie, sciągasz palec spustowy i pada strzał.
    Jak tak zawsze strzelam - nawet łóżko biorę ze sobą na zawody...
    ;>



    --
    Bydlę


  • 29. Data: 2012-01-01 12:30:25
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Bydlę" <p...@g...com> napisał w wiadomości
    news:jdp2cf$npa$1@inews.gazeta.pl...
    > On 2012-01-01 00:09:18 +0000, "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    > said:
    >
    >> Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    >> wiadomości news:4eff6b43$0$1196$65785112@news.neostrada.pl...
    >>> Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>>>
    >>>>> Nie wiemy czy to była dubeltówka ani czym była nabita. Równie dobrze
    >>>>> mógł to być sztucer naszykowany na dzika.
    >>>>
    >>>> To daje większą szansę trafionemu w nogę.
    >>>
    >>> Samo celowanie w nogi daje mu spore szanse na uniknięcie postrzału i
    >>> następnie wyprowadzenie kontrataku. W korpus łatwiej trafić i większa
    >>> szansa na unieszkodliwienie delikwenta.
    >>>
    >>
    >> Ze strzelby na kilka metrów nie powinieneś mieć problemu z wyborem
    >> punktu celowania. To nie pistolet.
    >
    > Tak, wychodzisz z łóżka, stajesz, przyjmujesz postawę strzelecką,
    > naprowadzasz broń na cel, zgrywasz muszkę ze szczerbinką, lub prowadzisz
    > po lufie, sciągasz palec spustowy i pada strzał.
    > Jak tak zawsze strzelam - nawet łóżko biorę ze sobą na zawody...

    Nie chodzisz na zawody, bo gdybyś choc raz był, to byś wiedział, że akurat
    w tym konkretnym wypadku olbrzymią bzdurę napisałeś. Z łóżka leżąc
    strzelisz o wiele, wiele celniej. NA zawodach wymaga się określonych postaw
    strzeleckich właśnie z tego powodu, ze trudniej. Jakby komuś łóżko
    przynieśli, to by miał łatwiej od pozostałych. No i na koniec: Strzelałem
    na zawodach, gdzie się z łóżka trzeba było zerwać i strzelać, więc drugi
    raz wychodzi brak znajomości rzeczy.


  • 30. Data: 2012-01-01 14:33:02
    Temat: Re: Samoobrona, a sąd
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >>>
    >>> Ze strzelby na kilka metrów nie powinieneś mieć problemu z wyborem
    >>> punktu celowania. To nie pistolet.
    >>
    >> Tak, wychodzisz z łóżka, stajesz, przyjmujesz postawę strzelecką,
    >> naprowadzasz broń na cel, zgrywasz muszkę ze szczerbinką, lub
    >> prowadzisz po lufie, sciągasz palec spustowy i pada strzał.
    >> Jak tak zawsze strzelam - nawet łóżko biorę ze sobą na zawody...
    >
    > Nie chodzisz na zawody, bo gdybyś choc raz był, to byś wiedział, że
    > akurat w tym konkretnym wypadku olbrzymią bzdurę napisałeś. Z łóżka
    > leżąc strzelisz o wiele, wiele celniej. NA zawodach wymaga się
    > określonych postaw strzeleckich właśnie z tego powodu, ze trudniej.
    > Jakby komuś łóżko przynieśli, to by miał łatwiej od pozostałych. No
    > i na koniec: Strzelałem na zawodach, gdzie się z łóżka trzeba było
    > zerwać i strzelać, więc drugi raz wychodzi brak znajomości rzeczy.

    Ale byłeś wtedy poharatany przez dzika?

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1