eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawozajete miejsce parkingowe, pobicieRe: zajete miejsce parkingowe, pobicie
  • Data: 2007-02-25 22:59:34
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia 25.02.2007 scream <n...@p...pl> napisał/a:
    > Dnia Sun, 25 Feb 2007 18:03:04 +0800, Marcin Debowski napisał(a):
    >> No nie popadajmy. Odwiedzam kogoś, wiem gdzie jest jego miejsce
    >> parkingowe. Widzę że jest zajęte więc przyjmuje że te wszystkie inne są
    >> uwspólnione w dodatku na gości mieszkańców. Jak dla mnie to jest absurd.
    > Wiec gdzie zaparkujesz samochod? W wiekszosci takich osiedli sa tez

    Zaparkuję tak jak to zrobił inicjator wątku. Jak będę widział, że człowiek
    chce wyjechać, to wyjdę, poinformuję co zrobił i dlaczego to jest be,
    odblokuję go i tyle. Jeśli miejsce byłoby daleko od mojej chałupy to może
    zostawiłbym kartkę z nr. tel. albo i olał sprawę. Branie się za szmaty i
    wyzywania nie są wcale konieczne.

    > parkingi dla gosci (niekoniecznie poza ogrodzeniem) i sa one obok miejsc
    > dla mieszkancow. Nie mowiac juz o tym, ze kupujac mieszkanie mozna sobie

    Dla gości są przeważnie oznaczone. Zresztą wbrew pesymistycznemu zdaniu
    Roberta sposób z zastawianiem jest dość skuteczny a jego niewątpliwym
    plusem jest to, że się osobiście komuś coś ma szansę wytłumaczyć. A tak to
    sobie odjedzie w przekonaniu, że nic nie zrobił złego i następnym razem
    zrobi to samo. To czy się przy tej całej akcji z kimś pobijesz zależy
    wyłącznie od Ciebie. Fakt, jeszcze nie słyszałem aby ktoś trafił na
    kretyna torującego sobie drogę zderzakami.

    > takie miejsce czasem wybrac, a znam nawet przyklad jednego osiedla gdzie
    > miejsca dla gosci sa wymieszane z miejscami dla mieszkancow i "kupienie"
    > miejsca oznaczalo w tamtym wypadku po prostu prawo do ciaglego parkowania
    > auta na terenie osiedla. Moim zdaniem to Ty sprowadzasz sprawe do jakiegos
    > absurdu. U mnie pod blokiem (nie wspolnota i nie ogrodzone) swojego czasu

    Ale MZ nie mówimy o takim osiedlu. Po co facet miałby mówić "jej miejsce"?
    Robert, a teraz Ty ignorujecie tę prostą frazę, a na niej opiera się moje
    główne domniemanie. Jeśli by ta fraza nie padłą, to zgodziłbym się z Wami.

    --
    Marcin

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1