eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawostrzelał do dzika › Re: strzelał do dzika
  • Data: 2021-07-23 13:27:52
    Temat: Re: strzelał do dzika
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 23.07.2021 o 12:21, Olin pisze:
    > Po 8 miesiącach w wojsku niebywale się rozwinąłem pod każdym względem i
    > zobaczyłem rzeczy, o których nie miałem pojęcia. Wprawdzie zawody
    > strzeleckie to bezsprzecznie nie to samo, ale już sam widok twardych
    > mężczyzn z bronią musi być inspirujący, nie wspominając o próżni
    > operacyjnej.

    Wojsko ze sportem strzeleckim ma związek luźny, by nie powiedzieć
    wprost, że mizerny. W aspekcie strzeleckim - bo żołnierz jest szkolony w
    sporym obszarze ze strzelaniem niezwiązanym (pomijając jednostki
    specjalne) to taktyka strzelania jest taka, że my strzelamy do nich, a
    oni do nas. Nasycamy przestrzeń jakąś tam ilością pocisków z których
    statystycznie któryś trafić może. Szanse trafienia przez biegnącego w
    natarciu żołnierza w konkretnego wroga, zwłaszcza w okopie spokojnie
    można liczyć statystycznie. O ile pamiętam, to wychodziło 7:1. Czyli na
    jednego broniącego trafionych było 7 nacierających. Dlatego też
    sprawdzają się tu rkm-y, albo ckm-y, bo zwiększają ilość lecących w
    stronę przeciwnika pocisków. A nie z tego powodu, że są jakieś
    szczególnie celne. Przede wszystkim nie za bardzo wiadomo, gdzie się
    ukrywają broniący.

    Jest taka taktyka polegająca na wspieraniu natarcia własnych wojsk
    ogniem ckm-ów prowadzonym nad ich głowami. Wówczas atakujący strzelają
    bardziej dla dodaniu sobie animuszu, niż wyeliminowania przeciwnika. Do
    biegnącego, albo posuwającego się krótkimi skokami żołnierza trudniej
    trafić, niż do takiego, który próbuje się zatrzymać i celnie trafić
    wybranego żołnierza z obrony. Ostrzał artyleryjski przed natarciem
    (przygotowywanie artyleryjskie) ma bardziej na celu skłonienie
    przeciwnika, do schowania się i zmniejszenie celności jego ognia, niż
    zniszczenie konkretnych celów.

    Jesli przed natarciem mamy rozpoznane konkretne cele, to wyznacza się
    konkretne i przede wszystkim zdolne do trafienia takiego celu środki
    ogniowe, w celu ich obezwładnienia. Czyli haubice i moździerze strzelają
    w zajęty przez przeciwnika las, a armaty (czasem czołgowe, albo na BWP),
    a na mniejszym dystansie strzelcy wyborowi (do 600 metrów) albo
    granatniki z pociskami kierowanymi) mają trafić określone cele.

    Taka taktyka absolutnie (poza nielicznymi szczególnymi sytuacjami) jest
    nie do zastosowania przy strzelaniu obronnym, policyjnym czy myśliwskim.
    Przede wszystkim dlatego, że tu przed strzelającym poza przeciwnikiem są
    również przypadkowe osoby, ofiary (zakładnicy), czy choćby mienie. Po za
    tym w wypadku policjanta ma on szereg innych środków przymusu i broń
    jest ostatecznym. Żaden żołnierz nie bedzie preferował lania po głowie
    pałką, albo kombinował, jak trafić wroga, by mu najmniejszą szkodę
    wyrządzić - no może prawie żaden.

    Jeśli chodzi o myśliwych, to też jest to specyficzne strzelanie. Jeśli
    pierwszym strzałem nie trafi zwierza, to go spłoszy. Trafienie do
    uciekającego, czy szarżującego dzika, czy jelenia, to bardzo trudna
    sztuka. O wiele prościej wyczekać na to, jak się zatrzyma. Zwierzę, do
    którego strzelasz nie słyszy strzału, bo pocisk leci z prędkością
    naddźwiękową i huk wystrzału doleci później niż zabijający je pocisk.
    Ale na drugi strzał może już nie być czasu. Z tego powodu myśliwi
    dubeltówek używają, a nie "shotgunów".

    W wypadku sportu, to przy strzelaniu klasycznym (w odróżnieniu od IPSC,
    IDPA (PiRO), czy innymi konkurencjami "pokazowymi") nie ma stresu ze
    skutkami pudła. Tam jest kulochwyt. Strzela się wiele razy w to samo
    miejsce (kilkadziesiąt), a pierwszych kilka z reguły jest próbne, byś
    ocenił wpływ lokalnych warunków na miejsce trafienia. Potem to kwestia
    powtarzalności.

    Poszukaj sobie w Internecie tarcz. 10-tka w wojskowej ma 10 cm. W
    sportowej dla pistoletu (25 metrów) 5 cm. Ale dla karabinu dla
    konkurencji na 50 metrów ma 10 mm. To są dokładności nieosiągalne dla
    żołnierza na polu walki. Ale na polu walki nie ma większego znaczenia
    to, czy trafisz cel w środek, czy trochę z boku. Tarcza do IDPA ma na
    środku koło rzędu 30 cm - nie chce mi się iść i zmierzyć) i to pole
    dopuszczalnego rozrzutu bez kary.

    Z uwagi na to, czym się głównie zajmuję, dla mnie testem mojej zdolności
    nie jest wynik w tarczy 10 strzałów, a pierwszy strzał. Oczywiście
    czasem strzelam sportowo, to i trenuję strzelanie sobie kilkudziesięciu
    strzałów, ale najważniejsze jest ten pierwszy. Chodzi o to jak masz
    ropoznaną swoją broń i czy potrafisz prawidłowo ocenić i wprowadzić
    odpowiednie poprawki - jeśli są potrzebne. Trafienie z karabinu
    wyborowego 2-mim strzałem jest o wiele prostsze, jeśli widzisz miejsce
    upadku pierwszego pocisku.

    Dlatego po tym, co piszesz wnoszę, że nie masz absolutnie "zielonego
    pojęcia" o tym aspekcie zagadnienia, jakim jest użycie broni palnej. I
    nie jest to problem. Niewielki odsetek ludzi ma. W Twoim wypadku
    problemem jest nadrabianie przez Ciebie niewiedzy próbami obradzania
    adwersarza obliczone na to, że z czasem zniechęci się do obnażania
    głupot i wówczas Twoja wypowiedź nie skrytykowana będzie dla wielu
    opinią wiążąca, bo przecież nikt tego nie skorygował. Kilku osobom na
    tej grupie udało się to osiągnąć, choć ja się trudno zniechecam. :-)

    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1