eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoproba gwaltu.Re: proba gwaltu [OT]
  • Data: 2003-01-10 18:44:45
    Temat: Re: proba gwaltu [OT]
    Od: "Robert Tomasik" <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Tu ośmielę się z Tobą nie zgodzić. Skazanie gwałciciela za gwałt - w mojej
    opinii - nie jest takie łatwe. O ile w wypadku, gdy zgwałcona napastnika nie
    zna (napad w lesie, na drodze, czy innym publicznym miejscu) sprawa wydaje
    się generalnie oczywista, o tyle w każdym innym wypadku już tak nie jest.
    Jeśli dziewczyna znała domniemanego napastnika wcześniej, to zawsze można
    przypuszczać, że jednak nie jest to gwałt. Może przyzwoliła sama na to? Może
    swoim zachowaniem - choćby nieświadomie - spowodowała, że on odczytał to
    jako zaproszenie do seksu? Sytuacji dwuznacznych może być wiele i w takich
    wypadkach nie można generalizować.

    Oczywiście, jakimś rozwiązaniem byłoby zobowiązanie każdego mężczyzny, który
    chce iść z kobietą do łóżka do przyjęcia jej pisemnego oświadczenia w tej
    sprawie. Rozwiązanie absurdalne i nieżyciowe, a i to po przemyśleniu uznaję
    za niewystarczające, bo zawsze mogłoby się zdarzyć, że gość dziewczynie
    przystawi pistolet do głowy i każe to napisać.

    Tak więc, w wielu przypadkach nie można niestety udowodnić gwałtu, choć
    również brak jest dowodów świadczących o tym, iż kobieta napastnika pomawia.
    Po prostu nie ma żadnego sposobu obiektywnego udowodnienia przebiegu
    zdarzenia. A każdą niejasność trzeba tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Jest
    to jednak z kardynalnych zasad prawa i nie wydaje mi się, by w tym wypadku
    mogła być łamana.

    Niestety w praktyce oznacza to, że zgłaszająca jest niejednokrotnie wiele
    razy pytana o szczegóły zdarzenia. Nie jest to przyjemne, ale jest to jedyny
    sposób na ustalenie, które fakty faktycznie pamięta, a które dołożyła. W
    takich wypadkach niestety, szczególnie młode kobiety, często nie mówią
    szczerej prawdy. Dzieje się tak z różnych powodów. Czasami chcą ukryć swą
    bezmyślność. Czasami wyolbrzymiają, by w ten sposób "ukarać" napastnika
    obciążając go dodatkowo. Nierzadko, na skutek związanych ze zdarzeniem
    przeżyć, nie są w stanie obiektywnie o nim opowiedzieć i konfabulują
    bezwiednie. A obowiązkiem prowadzącego sprawę jest obiektywne ustalenie
    faktycznego przebiegu zdarzenia.

    Może faktycznie jest tu trochę winy ze strony Policji. Idealnie by było, by
    zawiadomienie o gwałcie czy innym podobnym czynie przyjmowała odpowiednio
    przeszkolona osoba. Najlepiej psycholog. Niestety w praktyce psychologów w
    Policji jak na lekarstwo, bo za te pieniądze żaden do pracy nie przyjdzie.
    Pokrzywdzona często zawiadomienie składa osobie przypadkowej, która akurat
    ma tego dnia dyżur i często - gęsto w ogóle nie ma pojęcia o tym, jak to
    przyjąć. Skutek jest taki, że później trzeba jeszcze dosłuchiwać
    pokrzywdzoną. Również prawo do obrony ma domniemany napastnik i przedstawia
    swoją wersję. I znów tę wersje trzeba weryfikować zadając nowe pytania
    pokrzywdzonej. Na to nie ma niestety sposobu. Tak musi być, choć oczywiście
    jest to bardzo uciążliwe dla kobiety, która wielokrotnie musi opowiadać te
    same przeżycia, które raczej nie należą do zdarzeń, jakie chcielibyśmy
    zachować na długo w swej pamięci.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1