eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo"podczas próby kradzieży napastnik został śmiertelnie ugodzony nożem przez kobietę znajdującą się w domu"Re: "podczas próby kradzieży napastnik został śmiertelnie ugodzony nożem przez kobietę znajdującą się w domu"
  • Data: 2022-10-29 00:47:52
    Temat: Re: "podczas próby kradzieży napastnik został śmiertelnie ugodzony nożem przez kobietę znajdującą się w domu"
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 28.10.2022 o 13:24, J.F pisze:
    >> I tak się to robi. Ale jak się skręci, to nie widzę powodu, by miało się
    >> przemieszczać po zabraniu dźwigu.
    > ALe jak przemieszczac?

    Skoro daje się włożyć śrubę, to żeby mogło ją ściąć, to jednak musiały
    by się przemieścić łączone elementy względem siebie.
    >
    > Miales przeciez tlumaczone - projektuje sie tak, aby siły scinajace
    > przenosiło tarcie miedzy elementami. A sruby/nakretki zapewniaja
    > tylko scisk potrzebny tarciu.

    O tym, to właśnie ja piszę. Śruba tu działa na rozciąganie.
    >
    > Ale jak tarcia zabraknie, to trzeba jeszcze sruby sciąc.
    > A przemiescic sie moze tylko o luzy na otworach.

    O! I o to chodzi. Żeby ściąć śruby, to musi się zacząć walić.
    >
    > Chyba, ze o innym polaczeniu mowimy, i sruby pracują na rozrywanie.

    Śruby pracują na rozciąganie. Stosuje się takie, co i na ścinanie
    pracują, ale nie słyszałem, by w budownictwie to stosowano. Masz je w
    samochodach przykładowo - łączą felgi i piastę.
    >
    >>> Ale my nie o tym - sruba zostala wsadzona, trzymala, az zostala
    >>> zerwana lub scieta, ale konstrukcja sie nie zawalila.
    >>> Katastrofa, czy nie ?
    >> Jeśli tylko odpadnie, to żadnej katastrofy nie ma. Ale jeśli się zawali,
    >> to początek katastrofy liczy się od tej śruby.
    > No, jak to bedą sekundy, to owszem.
    > A jak to bedą lata, miesiace, czy dni?

    Jeśli przez lata nikt nie zwróci uwagi na odpadające śruby, to ...
    >
    > Widac osłabiona konstrukcja wytrzymała, tylko później cos sie stało.
    >
    >>>> Jeśli doszło o ścięcia śruby, to
    >>>> musiało dojść do przemieszczenia elementów między sobą. W maszynie może
    >>>> to tak działać, ale nie w budowli.
    >>> Nie wiem czy w budowli nie moze, wydaje sie, ze zasady obowiązują
    >>> podobne jak i w maszynie.
    >>> Tylko przepisy inne, i nazewnictwo inne,
    >> Chcesz mi powiedzieć, ze ktoś w budowli projektuje to tak, ze ma się ruszać?
    > Nie bardzo rozumiem co masz na mysli.
    > Mosty sie wyginają. Wysokie budynki sie wyginają.
    > Mosty zwodzone sie ruszają. Korpus maszyny ma byc sztywny (zazwyczaj).
    >
    > Zasady wytrzymałości w budynkach i maszynach są takie same
    > (co nie znaczy, ze mechanikowi wolno policzyc budynek ... o nie,
    > musi byc inz/mgr budownictwa).

    Masz trochę rację, ale generalnie stosuje się różne materiały.

    >>>> Na ile się orientuję, to jednak nikt tego tak nie liczy.
    >>> Kviatek musi byc budowlancem z zawodu, bo podal konkretne przepisy.
    >> Jeśli, to jestem zaczynam się bać. ? Miejmy jeszcze nadzieję, ze nie.
    >> Bo jeśli on projektuje budowle tak, że śruby pracują na ścinanie, a nie
    >> docisk, to jest jedynie kwestią czasu, jak to się up...li ?
    > Chyba mozesz spac spokojnie - wiedza, jak sie powinno projektowac
    > (choc nie w Gliwicach).
    >
    > Ale tego czasu to nie bardzo rozumiem - sruba na scinanie tez trzyma.
    > Owszem, masy w budownictwie duze, bedzie klepac, klepac, az
    > przeklepie.

    I uważasz, ze to normalne zachowanie budynku?
    >
    > Ale chodzi o to, ze budynkow nie projektuje sie na wiecznosc, tylko na
    > założony czas eksploatacji.

    I tak, i nie. Mam przykładowo pod ręką tablice do projektowania hal,
    gdzie po prostu dobierasz z gotowych elementów słupy i dźwigary. Tam nie
    ma nic o projektowaniu na założony czas. Kiedyś, gdy projektowałem swój
    własny dom, to zacząłem się bawić w liczenie płyty. Ale że moja kariera
    się po studiach tak potoczyła, że zarzuciłem projektowanie, to
    zadzwoniłem do kolegi, który został w zawodzie by się upewnić, czy
    dobrze to liczę. A on mi wyjaśnił, b y się nie p...lił, tylko przyjął 12
    cm płyty zbrojnej dołem "bo wszyscy tak robią". Chyba, ze mam jakieś tam
    straszne rozpiętości, ale normalnych nikt nie liczy.

    Z wykładów pamiętam, że przy konstrukcjach stalowych uwzględniało się
    tzw. "pełzanie", czyli odkształcenie elementów stalowych pod wpływem
    stałego obciążenia. W kratownicach powodowało to tzw. "relaksację
    naprężeń". W skrócie poddawany rozciąganiu pręt się wydłużał, a tym
    samym albo zmniejszało się w nim naprężenie, albo węzły się oddalały.
    >
    >>>> Przede wszystkim chyba trudno byłoby ocenić wytrzymałość. Dawno się już
    >>>> takimi rzeczami nie zajmuję, ale o ile nic się nie zmieniło, to
    >>>> generalnie zmęczenie uwzględnia się przez współczynnik zwiększający
    >>>> obciążenie obliczeniowe.
    >>> No to w przypadku stalowego mostu tak samo.
    >>> Ale czy jest znane zmeczenie betonu? A żelbetu?
    >> Nie wiem tego. Może ktoś takie badania prowadził, ale wątpię. Beton jest
    >> "kruchy", czyli model matematyczny jest taki, że na ściskanie ma
    >> wytrzymałość obliczeniową a potem pęka,
    > No ale ze stalą podobnie. Ma wytrzymalosc, jak sie przekroczy to pęka,
    > a jak sie nie przekroczy, ale przyklada cyklicznie, to też pęka, po
    > pewnej ilosci cykli.

    Nie. Zdecydowanie nie - przynajmniej poza nielicznymi gatunkami. Pewnie
    spokojnie możesz to w necie znaleźć. Stal w pewnym zakresie ma liniowy
    przyrost odkształcenia w zależności od przyłożonej siły i co więcej po
    zdjęciu obciążenia wraca do tego samego rozmiaru. Potem dochodzi do
    odkształceń plastycznych, czyli po zdjęciu obciążenia element już nie
    wróci do pierwotnego wymiaru, choć trochę wróci. Jeśli będziesz element
    dalej odciążał, to się urwie.

    W normach dla danego gatunku stali masz granicę sprężystości, ale
    faktycznie podawane są wytrzymałość na rozciąganie i ściskane oraz
    zginanie. Obciążenie w projektowanym elemencie nie może przekroczyć
    wytrzymałości która w praktyce jest wyznaczana jako wartość granicy
    sprężystości przeliczana o rożne współczynniki to zmniejszające.

    Ale czasem trzeba jeszcze sprawdzać różne inne rzeczy. Przykładowo dla
    długich ściskanych elementów musisz jeszcze sprawdzić ich stateczność.
    Bo taki długi pręt może się nie skruszyć od ściskania, tylko wyboczyć.
    Tak się liczy słupy. Tak się liczy ściskane elementy w kratownicy.

    Ale to tak trochę teorii. W praktyce czasem bierze się tablice i dobiera
    elementy. Nit tego nie liczy na wytrzymałość. W tablicy masz wartości,
    jakie przenoszą elementy.
    >
    > Czy sa jakies uznane modele zmeczeniowej wytrzymalosci betonu na
    > sciskanie, to nie wiem

    No ja też nie wiem. Za czasów, gdy ja się uczyłem nie było i betonu nikt
    na zmęczenie nie liczył.
    >
    >> zaś na rozciąganie ma zerową
    >> wytrzymałość (dlatego się go zbroi). Przy takim modelu nie masz
    >> możliwości zmęczenia, bo się nic nie ukształca.
    > No jak nie.
    > Most jest, podpory ma, a na most ciezarowki wjezdzaja i zjezdzają.
    > Albo podklad kolejowy ...

    Podkład kolejowy akurat się liczy tak zupełnie inaczej, bo masz belkę
    obciążona od góry dwoma punktowymi siłami (reakcje od szyn), ale pod
    spodem masz miękkie podłoże. Teoretycznie ma to się nie odkształcać.
    Podobnie się liczy kadłuby jednostek pływających po wodach śródlądowych,
    gdzie nie uwzględnia się falowania. W odróżnieniu od tych pływających po
    morzach, gdzie uwzględnia się falowanie.
    >
    > A teraz jeszcze wez żelbet, gdzie jak sam piszesz - w jedną strone
    > trzyma stal, a w stali jak wiadomo zmęczenie jest.
    > Ale moze sie daje taki wspolczynniki, zeby zmęczenia nie było.

    Nie przypominam sobie, ale jak pisałem ja już lata się tym nie zajmuję.

    >>> A w PB mamy "gwaltowne zniszczenie". Wiec jakby sie kwalifikuje
    >>> - mimo braku zawalenia mamy zniszczenie.
    >>> Ale musi byc "czesci budowli", nie "elementu".
    >> Oczywiście. To jeszcze raz: samo oderwanie się śruby nie jest
    >> katastrofą, ale jeśli potem się zawali, to początek katastrofy stanowi
    >> oderwanie śruby.
    > No ale ile potem?
    > Bo jak miesiac stało bez jednej sruby, to moze byla inna przyczyna
    > zawalenia miesiąc pozniej?

    Oczywiście. Przede wszystkim w takiej hali są elementy nośne istotne dla
    bezpieczeństwa i stabilności i masa nieistotnych. Znaczenie mają te
    śruby od istotnych.
    >
    > Gdzies tam jeszcze mamy zjawisko pełzania, ale w stali w temperaturach
    > niewysokich - chyba pomijalne.

    Ale w kotłach już - przykładowo - nie.

    Żeby tu się nie popisywać, to w skrócie wygląda tak, że do znanych i
    klasycznych rozwiązań nikt się w teorię nie bawi. Bierze normę i
    przyjmuje z niej wartość. Zwłąszcza, ze budownictwie masz tzw. moduły.
    Nikt nie projektuje słupa na 22,5 cm, tylko 30 albo 45 cm. Meble
    kuchenne masz w module 15 cm, czyli możesz szafkę kupić na 45 cm, albo
    60 cm. No więc i ściana musi być w module 15 cm.

    Te wymiary często są robione trochę tak, jak ktoś tu z czołgami pisał.
    Czyli obliczono, że ma być metr. Przez wiele lat ten metr się sprawdzał.
    Jak kiedyś się urwie, to się normę poprawi i będzie 110 cm.

    Do tych norm się robi szereg badań i doświadczeń. Oczywiście można to
    teoretycznie liczyć, ale potem to się bada. Przykładowo takim sposobem
    badania, na ile założenia są spełnione jest sprawdzenie odkształceń pod
    ob ciążeniem. Stąd na most wjeżdżają załadowane ciężarówki i w ramach
    odbioru bada się ugięcie.

    --
    Robert Tomasik


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1