eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopodawanie sie za "organ" › Re: podawanie sie za "organ"
  • Data: 2012-07-16 13:31:06
    Temat: Re: podawanie sie za "organ"
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 16.07.2012 01:44, Robert Tomasik pisze:

    >> Może znów zbyt dosłownie interpretuję treść przepisów, ale art. 227 KK
    >> jest przestępstwem przeciwko działalności instytucji państwowych
    >
    > No ale chodzi o konkretną instytuję faktycznie istniejącą. Czyli Załóżmy
    > ktoś ubiera mundur i podaje sie za policjanta, wykonuje zastrzeżone dla
    > tego organu czynności wykorzystując fałszywe przekonanie osób, że ejst
    > policjantem.

    A jakbyś zakwalifikował taki czyn: robię sobie jakiś wymyślony mundurek,
    coś pośredniego między policją a wojskiem, produkuję ładną legitymację z
    nazwą "firmy" np. "Krajowa Inspekcja Ruchu", organizuję "lizaka" i
    zaczynam kontrolować i inkasować mandaty... Czegoś takiego, jak "Krajowa
    Inspekcja Ruchu" nie ma... Czyli co - oszustwo, czy podszywanie się pod
    "organa"?

    [ciach]

    >> Przez analogię: jeśli ktoś zelży prezydenta RP, to do rozpoczęcia
    >> postępowania wystarczy, że "organa" się o tym dowiedzą. Jeśli zaś ktoś
    >> okradnie mnie, to póki nie poskarżę się na tę kradzież i nie zacznę
    >> występować jako pokrzywdzony - złodziejowi zasadniczo nic nie grozi.
    >
    > No to nie masz racji. O ile sprawcą nie jest osoba najbliższa, to organb
    > dowiedziawszy się o tym wszczyn z urzędu postępowanie.

    Wszczyna. Ale co dalej?

    Teoretycznie oszustwo też powinno być automagiczne ścigane przez policję.

    >> Tak z praktyki: stoisz sobie przed sklepem i widzisz, jak ktoś włamuje
    >> się do samochodu i zabiera z niego np. laptopa. Jakie widzisz realne
    >> szanse na skazanie go, jeśli ty go zatrzymasz (jako policjant masz
    >> teoretycznie obowiązek zareagować nawet na urlopie) jeśli okradziony
    >> zwyczajnie odmówi angażowania się w sprawę? (bo np. uzna czas jaki
    >> straci za więcej warty, niż jakiś komputer)
    >
    > Znam takie przypadki i wyroki skazujace zapadają. Jest to jakiś tam
    > kłopot procesowy, ale dajacy się obejść. Pokrzydzony czy sobie życzy,
    > czy nie zeznawać musi.

    "Nie wiem"
    "Nie pamiętam"

    I co, jak zrobisz kradzież, jak rzekomo poszkodowany będzie twierdził,
    że nie kojarzy, czy to jego mienie?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1