Johnson napisał(a):
> jeśli są dowody że przestępstwo zostało popełnione (ty twierdzisz że
> nie)

Bardzo-kurwa-biegły wprost napisał, że jeśli nie zostanie udowodniona
legalność to należy przyjąć, że (czyjeś!) działania były nielegalne.

Jest to głównym dowodem. Już nawet nikt nie bawił się, by udowadniać
sprawstwo konkretnie mi.


> nie mógł tego zrobić nikt inny

Mógł. Jeśli już posługiwać się prawdopodobieństwem to udowodniłem, że
większe jest prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa przez inną
osobę. A przynajmniej mogła to zrobić i mogła mieć przy tym cel, którego
to mi nawet nie próbowano udowadniać.

Domniemaniem było przyjęcie, że ja to rzekomo zrobiłem, choć inna osoba
przewijająca się w postępowaniu mogła to zrobić równie dobrze. Wygodne
domniemanie, że to ja rzekomo zrobiłem tylko dlatego, że moje nazwisko
pojawiło się wcześniej. A tak na prawdę to szukano na mnie haków.
Najpierw poejrzewano mnie o coś innego. Jak nie zebrano nic to
przyczepiono się wymysłów z innych paragrafów.

Wątpliwoście zostały całkowicie zignorowane przez prokuraturę.


> to czemu myślisz że zostaniesz
> uniewinniony?

j.w.

No chyba, że to już standard polskiego sądownictwa by posługiwać się
prawdopodobieństwem, żądać dowodów niewinności i/lub nadużywać pojęcia
wiarygodności.


> Dlaczego uważasz że to są tylko "domniemania" i co to w twoim
> rozumieniu znaczy?

Pojęcia "domniemanie" użyłem jako synonim "założenia". Jeśli ma inne
znaczenie prawne to najmocniej przepraszam za język niefachowy.


> A co do odroczenia, to nic nie możesz zrobić.

Szczerze powiedziawszy to szkoda, bo na wyrok czekam jak na zbawienie.

Nadzieja w sądzie, że do reszty nie ośmieszy Polski i polskiego wymiaru
sprawiedliwości. Bo częściowo to już ośmieszył, choćby przewlekłością
postępowania. To co do tej pory zdziałano można by wykonać w góra
tydzień zwykłej pracy, ale niestety odstępy posiedzeń muszą trwać nawet
po kilka miesięcy. sic!

Nieszczęśliwie się dla oskarżenia składa, że będę walczył do końca i do
tego podejrzewam, że w dziedzinie znam się o wiele lepiej od
opiniującego biegłego.


Nie wymagam od nikogo by mi wierzył na słowo, dlatego też proponuję
skończyć dyskusję dowodową i rozpatrywanie winy.
--
pzdr