On Tue, 29 Jan 2013, news wrote:

> czyli co, mam iść do sądu ? bo widzę, że nic nie wskuram...

IMVHO:
1. formalnie ich poinformuj, że sklep odmówił przyjęcia zgłoszenia
(podając dane, kiedy to było itede)

Potem rzuć monetą.
Możesz rzecznika konsumentów zająć, jak najbardziej: dopóki
nie idziesz do sądu, to co rzecznik im nagada może zadziałać
a nie powinno zaszkodzić.
Gadanie rzecznika szkodziło klientom dopiero wtedy, kiedy
na podstawie tego gadania (a nie przepisów) szli do sądu
z bezzasadnymi roszczeniami :)

W razie wylosowania wersji bez rzecznika ;) do sądu bym zaraz
nie szedł, ale IMVHO jasno wyłożyć że taki zamiar jest
w planie nie zawadzi.
Najpierw niech odmówią kiedy już będą *wiedzieli* że sklep
odmówił przyjęcia.
Na razie to oni biedni są, poszkodowani, wszyscy dookoła
coś chcą zupełnie niesłusznie ;) (ironizuję na okoliczność
MOŻLIWEGO naruszania umowy przez sklep, w końcu tego
nie wiemy, jaka to umowa).
W sumie popatrz np. na allegro - jak czystasz w odpowiedzi
do komentarza "mógł dać znać że coś jest nie tak to byśmy
niezwłocznie poprawili/wymienili/załatwili a nie zaraz
dawać negatywa", to też nie wiesz co o tym myśleć, prawda?

To że FORMALNIE oni mają obowiązek obsłużyć reklamację
to jedno, a to że FORMALNIE nie wiedzą (jak rozumiem) że
sklep odmawia wymiany to drugie.

FORMALNIE za to odpowiadają. Ale (jeszcze) dowodu na to,
że nie jesteś pieniaczem nie ma ;)

pzdr, Gotfryd