eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawojak to jest z tym poborem? › Re: jak to jest z tym poborem?
  • Data: 2006-02-26 20:41:12
    Temat: Re: jak to jest z tym poborem?
    Od: Maciek<p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >
    > Tak mi się skojarzyło: podobno Aleksander K., były prezydent RP, nie był w
    > wojsku choć powinien. Ciekawe czy jego też tak ochoczo się ściga.
    >
    > --
    > Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
    >
    Kiedy po 9 latach mniej lub bardziej intensywnego pobierania nauk na Wydziale
    Filozofii i Socjologii U.W. skreślono mnie wreszcie z listy studentów
    MOMENTALNIE upomniało się o mnie wojsko. Wezwano mnie na komisję, gdzie
    odmówiłem służby wojskowej zarówno w wersji zasadniczej jak i zastępczej.
    Motywowałem swoją odmowę, iż z instytucją diabelską oraz z jej pracownikami jako
    chrześcijanin nie mogę mieć nic wspólnego. Przyszło mi to o tyle łatwiej, iż od
    wielu lat rzeczywiście tak uważam - tylko nie zawsze mówię o tym wprost, bo
    ludzie słysząc to dziwnie się czasem uśmiechają i chyba biorą mnie niepoważnie.
    Dwaj wojskowi urzędnicy po długich przekonywania mnie, abym jednak "bilet"
    przyjął, przestali mieć rozeznanie, co ze mną zrobić i w końcu wysłali mnie do
    komendanta. Objaśniłem mu ponownie swój punkt widzenia dodając, iż jestem
    świadom konsekwencji, ale odniosłem wrażenie, iż nie słyszał, co do niego mówię
    i w kółko powtarzał mi, że oni tu nie chcą kłopotów, a chcą natomiast mieć
    porządek w papierach, że teraz wojsko ze społeczeństwem i w ogóle niech napisze
    podanie o służbę zastępczą, które oni rozpatrzą pozytywnie, a że nie ma wolnych
    etatów, to dostane odroczenie i o to chodzi (miałem wtedy 28 lat).
    Słowem wilk syty i owca cała. Rozstaliśmy się mówiąc: ja - że tego nie zrobię,
    on - że mam to zrobić. Muszę przyznać, iż opuszczając mury wojskowej komisji
    byłem bardzo zdenerwowany, ale dumny z siebie. Następne parę tygodni było dla
    mnie wielce stresujące i w końcu się złamałem. Zasymulowałem pewne schorzenie
    natury neurologicznej w celu otrzymania tzw. kategorii B-12. Tak się dziwnie
    złożyło, że moje problemy z wojskiem rozwiązał nie neurolog, ale wojskowy
    psychiatra (do którego nota bene skierowano mnie dodatkowo), który po 10
    minutach rozmowy ze mną wnioskował o moją niezdolność do służby. Komisja
    lekarska historii neurologicznych w ogóle nie wzięła pod uwagę, pozytywnie
    rozpatrując natomiast wniosek psychiatry. Dodatkowo dorzucono paragraf
    orzekający poważne płaskostopie.
    To był przypadek mój. Taki trochę nietypowy. Ale paru moim kolegom połamano,
    albo przynajmniej wygięto życiorysy w związku z zaszczytnym obowiązkiem. Kilku
    musiało Polskę na dłużej opuścić, dwóch ukrywało się na miejscu, kilku wreszcie
    zostało pojmanych, że się tak wyrażę i zmuszonych do odsłużenia. Tak było.
    Onegdaj normalne było, że gdy skreślono cię z listy studentów, twoje papiery
    błyskawicznie lądowały na biurkach mundurowych urzędników W.K.U. i od tej pory
    byłeś w ich gestii.
    Teraz czas na pytanie za pięć lub siedem (jak kto woli) punktów. Jak usłyszałem
    niedawno pan prezydent-elekt A. Kwaśniewski został skreślony z listy studentów
    tak jak ja i paru moich kolegów, o których wspomniałem powyżej. Chciałbym się
    dowiedzieć, co wobec tego robił bezpośrednio po tym fakcie? Czy umiłowanie
    wolności, o którym słyszałem, a które było jednym z powodów braku chęci
    ukończenia studiów było możliwe tylko dlatego, że obecny prezydent-elekt już
    wówczas był wobec prawa równiejszy? Równiejszy niż setki jego rówieśników. A
    może było tak, iż pewne schorzenia dyskwalifikowały go jako żołnierza służby
    zasadniczej czy wobec tego owe schorzenia nie SA aby przeszkodą w pełnieniu
    obowiązków (już coraz przecież bliższych) prezydenta 40-milionowego narodu?
    Oczywiście pytania te cofam, o ile okaże się, iż pan Aleksander Kwaśniewski po
    skreśleniu go z listy studentów odsłużył zgodnie z ówczesnym prawem 2 lata
    zasadniczej służby wojskowej.
    Na koniec chciałem jeszcze tylko dodać, iż pytania moje nie mają nic wspólnego z
    uznaniem racji zwolenników przymusowego poboru do armii. Jeśli ktoś uznaje, iż
    instytucja ta jest konieczna, to uczestnictwo w niej winno być dobrowolne i płatne.

    P.S. Pisane przed objęciem óżendu przez H2SO4.


    Kazik Staszewski

    Tylko Rock, marzec 1996



    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1