eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoczy to kradziez internetu?? › Re: czy to kradziez internetu??
  • Data: 2008-11-03 10:23:23
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sun, 2 Nov 2008, Marcin Debowski wrote:

    > Dlaczego? WkF: ja nic nie pisałem o kradziezy, tym bardziej nie mieszałem
    > w to ubezpieczenia, to już dopowiedzenia przedpiścy.

    Zgoda, trzeba zacząć od wytępienia dopisków które drastycznie
    zmieniają sytuację, czyli odnoszenia do kradzieży lub zawierania
    *dobrowolnej* umowy z *inną* osobą (to odnośnie pomysłu z ubezpieczeniem).

    To w tym się zgadzamy.

    > Samo wejście do niezabezpieczonego zamkiem mieszkania i jego
    > użytkowanie uważam za bdb analogię.

    Z tym zastrzeżeniem, że użytkujący natychmiast i skutecznie
    stosuje się do "działania właściciela bez przemocy wobec
    osób" - właściciel wyłącza hotspota, korzystający przestaje
    korzystać.
    Jesteś pewien, że analogia z wejściem do mieszkania jest dobra
    i co w tym momencie jest odpowiednikiem wyłączenia hotspota?
    :)

    > Pewnie trochę namąciłem, bo się
    > do tej kradziezy odniosłem ("że nic by nie dostał").

    No to piętno za niepiętnowanie zmieniających Twoje idee ;)

    >>> Z tytułu bezumownego użytkowania też by dostał.
    >> Jaaaaaasne. "Wartość rynkową"? :P
    >> "Pan wyceni ile Pan bierze od innych osób, które wchodzą do
    >> Pańskiego mieszkania, poza pańską rodziną" :D
    >> Jak już wycenisz, to dalej będzie baaaardzo ciekawie!
    >
    > Ale to nie chodzi o incydentalne korzystanie a o regularne użytkowanie,
    > które w przypadku mieszkania miałoby już formę posiadania.

    Ale tu właśnie analogia jest.... trudna.
    Jeśliby przyjąć że wyłączenie hotspota jest poleceniem "ale teraz
    proszę wyjść" (bez objaśniania, że właściciel wyprasza dlatego że
    sam wychodzi, korzystający przecież nie wie dlaczego p. dostępowy
    został wyłączony) a włączenie szyfrowania jest odpowiednikiem
    zamknięcia na klucz, to przecież NIE MA różnicy między takim
    korzystaniem, że ktoś wchodzi (ale NIE OTRZYMUJE mieszkania do
    swobodnego rozporządzania, bo przecież właściciel hotspota
    też nie "wydał do posiadania" tego punktu) i korzysta, a tym
    że przyszli gości (i też sobie w środku siedzą, do tego jedzą
    i piją).
    Czyli w identycznej sytuacji cywilnoprawnej (oprócz tego, że
    z racji niezaproszenia do stołu właciciel żąda odszkodowania
    od niezaproszonego) jeśli właściciel zażąda *odszkodowania*,
    to znaczy że gościom udzielił nieodpłatnego świadczenia.

    A różnica w sytuacji prawnokarnej jest taka, że jak nieproszony
    gość nie wyjdzie po żądaniu to podpada pod ochronę miru.
    Sygnał wifi jak sądzę pod to się nie łapie, a w takim układzie
    to właściciel p. dostępowego jest pierwszym który "sieje"
    więc każde powołanie (dosłowne) na "mir" zaczyna się od uderzenia
    we własne piersi (a karne to w inną część ciała ;)).

    >> Podtrzymujesz wersję że "za wejście do Twojego mieszkania należą
    >> się pieniądze" czy zmiękniesz? ;)
    >
    > Ponownie - ee. Przecież jakby to było samo wejście, to pewnie by
    > wątkotwórca nawet tego nie zauważył, a on zdaje się narzekał, że mu spada
    > wydajność...

    Dobra, ale to trzeba WYRAŹNIE oddzielić.
    Jeśli jesteśmy zgodni, że ZA WEJŚCIE to mu może... no może mu się
    przestać kłaniać na przykład ;), to sugestie że żądanie odpłatności
    za korzystanie może być równie hm... "niezdrowe" opisałem gdzieś
    obok.
    Jeszcze najpierw trzeba umieć obronić tezę że to nie było CELOWE
    wpuszczenie w maliny - czyli podżeganie.

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1