eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRe: brak domofonu i skrzynki na listy - czy tak moze byc?Re: brak domofonu i skrzynki na listy - czy tak moze byc?
  • Data: 2013-03-14 01:32:02
    Temat: Re: brak domofonu i skrzynki na listy - czy tak moze byc?
    Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:

    > Wiesz, rozwiązałeś problem poruszony w wątku :)
    > Właśnie udowodniłeś że obecność lub nieobecność zamka w drzwiach
    > jest bez znaczenia, więc o co oni się burzą :P

    o to, ze chca zainstalowac nieistotny element dekoracyjny :)

    >> zamek rozrzerza funkcjonalnosc drzwi.
    >
    > O właśnie.
    > To się nazywa "istotna zmiana".

    JAk sie mierzy istotnosc? Bo zamek moze miec wiele zastosowan. Czy
    dekoracyjny zamek to to samo co zamek szyfrowy? :)

    >
    >> drzwi bez zamka dalej sa drzwiami.
    >
    > [...]
    >> to po przylaczeniu drzwi do zamka zostana wlascicielami drzwi :D
    >>
    >> Co definiuje czyja strona jest czyja?
    >
    > Sam to napisałeś wyżej :)
    > (skoro "drzwi bez zamka nadal są drzwiami", a w drugą stronę
    > to nie działa, pytanie w sklepie o "zamek z drzwiami" oraz
    > "zamek bez drzwi" powinno rozwiać wątpliwości).

    Nie zgadzam sie.

    "Proszę Pana, szukam zamka szyfrowego z mozliwoscia otwierania przez
    odciska palca lub kodem generowanym przez token, z zamkiem moga byc
    drzwi, ale nie muszą."

    >
    >> Moge przyktrecic zamek wart 500 złotych do drzwi wartych 200 złotych.
    >> Co jest czescia skladowa?
    >
    > Zamek.
    > On zmienia właściwości drzwi.
    > Z zastrzeżeniem niżej - IMO 500 zł wobec 200 zł to jeszcze
    > nie do końca jest "znacznie większa" wartość.

    500 to 250% z wartosci 200. Dla mnie to "Znacznie wiecej".

    > Ale być może sąd tak uzna.

    :)

    >
    > Nie mogę również wykluczyć, że może o tym przesądzić podmiot dokonujący
    > "przyłączenia" - znaczy że ten kto "przyłącza część" do czyjejś
    > własności jest "przyłączającym", ale... nie sądzę. Jak niżej
    > (w innym przypadku), "nie widzę podstaw" (co nie znaczy że nie istnieją)
    >
    >> Po kwocie? Tak, nie?
    >
    > Po właściwościach.
    > Ale napisałem zdecydowanie "nie" i... szczęściem sprawdziłem.
    > Niniejszym stawiam Ci zarzut lenistwa ;)
    > Art.193.2 KC stanowi, że jeśli jedna z rzeczy ma wartość
    > ZNACZNIE większą niż reszta, to taniocha stanowi "części
    > składowe".

    Czyli jak drzwi sa warte 200 zł, a ja kupie zamek za 1000 złotych :) to
    przylaczam drzwi do zamka.

    PRzec co pomiajajac, ze nagle mam zamek jaki chcialem to rownie nagle
    staje sie wlascicielem drzwi :) A skoro jestem wlascicielm drzwi.... to
    wyjmuje je z futryny i przylaczam do swojej futryny :)

    >> NAwet jesli mu ktos nie pozwoli skorzystac z jego prawa? Tzn. zanim
    >> bedzie mogl odlaczyc ktos ukradnie lub zniszczy zamek?
    >
    > Przecież zakładał go na własne ryzyko.

    Rysyko to ryzyko. Ryzyko, ze ktoś ukradnie. Owszem. Lub, że zniszczy. Ale...

    Ale skoro ja potrafie wskazac kto UKRADL lub ZNISZCZYL, zwlaszcza, ze
    moj zamek za 1000 zlotych sprawil, ze zarowno drzwi za 200 jak i zamek
    za 1000 jest moj. To chyba mamy kradzież i/lub wandalizm :) JEstem
    poszkodowanym.

    > Tu uwaga: pilnowałem się, żeby nie napisać, że nie
    > będzie ewentualnie możliwe odszkodowanie. Przepis jest,
    > że nie uchyla się przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu
    > i jakoś tak.

    :)

    > Ale to chyba tylko w przypadku kiedy właściciel sam mógłby
    > "bez istotnych trudności" usunąć zmianę (IMO miałby prawo
    > żądania zwrotu kosztów demontażu, jeśliby właściciel zamka
    > chciał go z powrotem).
    > To co podkreślałem, to fakt, że *nie ma przestępstwa*.
    > Właściciel drzwi niszczy swój zamek, tyle.

    Tyle, ze byly wlasciciel drzwi nie jest nim, bo moj zamek nie zostal
    przylaczony do tanich drzwi, tylko tanie drzwi do mojego zamka :D

    > Jak "ulepszacze" drzwi będą chcieli dochodzić roszczenia
    > cywilnego to będą się musieli napocić nad kodeksem :)

    j.w. :)

    OK, trolluje (?!) ale jak widac - brak oczywistej definicji
    "przylaczenia" jak i tez taka definicja "taniocha jest przylaczeniem
    drogiego" oznacza, ze jak kupie odpowiednio drogi zamek, to wektor
    przylaczania robi w tyl zwrot i ja staje sie wlascicielem NOWYM drzwi z
    zamkiem. :)

    >
    >>> Właściciel
    >>
    >> Który wlasciciel, czego wlasciciel? :)
    >
    > "rzeczy do której dołączono część" oczywiście :)

    Wlasciciel zamka znaczy (przy zamku za 1000) czy wlasciciel drzwi (przy
    tanim zamku).

    > Jakbyś rzucił okiem do zapodanego przepisu z KC, to
    > miałbyś na patelni co kto może (znaczy która strona
    > ma "prawo wyboru" sposobu załatwienia sprawy).

    Wkleje calosc:

    Art. 193. § 1. Jeżeli rzeczy ruchome zostały połączone lub pomieszane w
    taki sposób, że przywrócenie stanu poprzedniego byłoby związane z
    nadmiernymi trudnościami lub kosztami, dotychczasowi właściciele stają
    się współwłaścicielami całości. Udziały we współwłasności oznacza się
    według stosunku wartości rzeczy połączonych lub pomieszanych.

    § 2. Jednakże gdy jedna z rzeczy połączonych ma wartość znacznie większą
    aniżeli pozostałe, rzeczy mniejszej wartości stają się jej częściami
    składowymi.


    Art. 194. Przepisy o przetworzeniu, połączeniu i pomieszaniu nie
    uchybiają przepisom o obowiązku naprawienia szkody ani przepisom o
    bezpodstawnym wzbogaceniu.



    UWazam zatem, ze juz zamek o wartosci 400 zł przy drzwiach za 200
    złotych czyni drzwi przylaczane do zamka (w koncu zamek ma 2 razy
    wieksza wartosc).

    Wychodzi wiec na to, ze kwestia "przylaczenia" jest kwestia proporcji
    wartosci. Co jest debilne, ale tak wynika z niecheci ustawodawcy do
    przemyslenia zagadnienia ze strony logicznego rozumowania i walenie
    ogolnikami :)

    Bo dla pewnosci kupie zamek za 800 zł, zeby "przylaczyc" do niego
    dowolne drzwi o wartości do 200 zł :)

    Normalnie przywolenie na zajumanie czyjegoś mienia :D


    > jest istotna różnica między przypadkiem, kiedy

    a)

    > właściciel drzwi uszkadza zamek podczas demontażu (nawet
    > mało starannego) w wyniku "przywracania stanu pierwotnego",

    b)

    > a przypadkiem kiedy umyślnie zniszczy ten zamek *po*
    > zdemontowaniu.

    c) umyślnie niszczy w trakcie demontażu lub przed demontażem :)

    jak umyślnie zniszczyć zamek? zanim sie go wykreci - uzyc wiertarki i
    rozwiercić w nim dziurę :)

    >
    >> Interesuje mnie natomiast definicja "przylaczenia".
    >
    > "Definicja jaka jest każdy widzi".
    > Rozstrzygał będzie sąd :D, z dokładnością do faktu iż na
    > przypadek "zamek w drzwiach w budynku" jest jasny przepis.

    definicja nie moze być zmienna :) Albo jest, albo nie ma. W tym
    przypadku definicja jest w postaci stosunku wartości rzeczy laczonych :)


    >> a co w przypadku, gdy zanim zdemontowal ktos mu zniszczyl zamek?
    >
    > Nie "mu", nie "mu", to nie jego zamek!

    tylko, gdy zamek tanszy od drzwi, w przypadku znacznie drozszego od
    drzwi, to zamek tego, kto zamek kupil i wstawil :)

    > Niedawno było (tu na grupie) podobne nieporozumienie, dotyczyło
    > pożyczki (w przypadku pożyczki pieniądze stają się również
    > własnością pożyczającego, a pożyczkodawca usiłował mu zarzucić
    > "kradzież" - nie można ukraść swojego).

    Eeeeeee, to inny przypadek.

    > Co do sprawy uszkodzenia.
    > A po co pisałem że "na własne ryzyko"?
    > :D

    Ale ok jak najbardziej, tylko jak wykazalem z definicji ktora jak
    wykazales pochodzi z konkretnego paragrafu - zanim zaczniesz demontowac
    czyjs zamek w swoich drzwiach, sprawdz w cenniku, bo moze si eokazac, ze
    ani zamek ani drzwi nie sa juz Twoje :D

    > Może mieć ewentualne roszczenia do "ktosia".
    > Z dokładnością do ewentualnego prawa "ktosia" do tego, że
    > chronił swoje prawo z kolei. I tu jest pat.

    I wtedy czas na sąd albo sprawiedliwość!

    >> Zamek za 500 zł jest nadrzedny wobec drzwi za 200.
    >
    > Ale nie wobec budynku.

    A kto mowi o drrzwiach w budynku? Zalozmy ze to drzwi w ogrodzeniu. :)

    > Czyli "wykupujesz" drzwi bez zamka, po czym właściciel budynku
    > "wykupuje" drzwi z zamkiem i każe dokonać potrącenia,
    > jednocześnie pozwalając Ci na zabranie zamka, bo zamek
    > go nie interesuje :|

    :D

    Ale oni (watkotwqorcy) wykupili / wynajeli drzwi z zamkiem, po czym ktos
    ten zamek zapierd... wzial i zniknal zamek. W zwiazku z czym wartosc
    wynajmowanej calosci (mieszkania, wygodki, obejscia) spadła. A oni maja
    placic tak samo. Wlasciciel ich wykiwal - wiec moze to byla ptroba
    wyludzenia wyzszych oplat, stwarzajac sytuacje, ze w ramach wynajmu i
    oplat beda miec zamek, a potem sie okazuje, ze zamka nie ma.

    JA bym rozwiazal umowe - wypowiedzenie w trybie natychmiastowym z winy
    wlasciciela.


    >> JEzeli wsadzic bez mocowania to przylaczenie, to zaparkowac tez jest
    >> przylaczeniem.
    >
    > Nie.
    > Przekonaj kogoś, że samochód jest częścią parkingu i pogadamy.

    JEsli stoi na parkingu to jest czescia parkingu :) W koncu parking sluzy
    staniu samochodów. Co wiecej - miejsce parkingowe jest nieruchomscia.
    Zamocowanie zas samochodu zmienia calkowicie mozliwosci
    uzytkowania/wykorzystania tego miejsca.

    >
    >> W koncu miejsce parkingowe sluzy do przylaczania samochodow
    >
    > ...przemijającego kontaktu z samochodami...

    Czy jest jakas roznica, jak zaloze zamek do drzwi na tydzien albo jak
    ktos zaparkuje mi na moim miejscu na miesiac?

    Definicja: jak długo oznacza "przemijajacego". Bez tego ani rusz. Bo dla
    mnie przemijajace moze oznaczac cos innego.

    Czyli - jak dlugo moze parkowac na moim miejscu czyjs zamochod, zanim
    moge mu rozbic szyby :)

    > Tak z głupia frant - czy Ty *przeczytałeś* przepisy o których
    > mowa? Bo IMO uwaga wyżej nie miała prawa paść ;)
    > Czy może sugerujesz, że właściciele korzystają z drzwi celem
    > wkładania tam niekiedy zamka, i mają umowę (za którą płacą)
    > za to prawo?

    j.w. - montaz i demontaz zamka ma znamiona oszustwa, poniewaz zamek byl
    w trakcie podpisywania umow i ustalania kosztow za wynajem, a nastepnie
    zostal usuniety, co pomniejszylo wartosc najmowanego lokalu, a nie
    zrekompensowano tego nizsza oplata za najem.

    >
    >> na czas postoju.
    >
    > No właśnie nie :)
    > Wyraźnie zaznaczałem, że "wniesienie" ruchomości nie jest
    > przyłączeniem.
    Ratio legis, w innym miejscu tej samej ustawy
    > używane jest "wniesienie". No dobra, nieco naciągnąłem ;)
    > (o ile ktoś wskaże gdzie :D)

    przylaczenie zas jest wniesieniem

    wniesienie od przylaczenia zas semantycznie w tym przypadku rozni sie
    jedynie sila grawitacji

    wniesiona rzecz lezy na powierzchni plaskiej i sie nie rusza (rusza do
    czasu az znajdzie swoje miejsce na tej powierzchni w "Studni grawitacji"
    czyli wniesiona polozona rzecz w koncu sama znieruchomieje i bez udzialu
    innej sily nie drgnie. rzecz zostala przylaczona do podlogi.

    przylaczenie to wniesienie takie, ze dana rzecz niekoniecznie musi lezec
    na powierzchni ale moze byc zamocowana do sufitu - i byc lustrzanym
    odbiciem rzeczy lezacej na podlodze

    wniesienie jest tozsame z przylaczeniem i wice versa :)

    >> Jesli bez mocowania wiec jest ... przylaczeniem ;)
    >
    > Nie.
    > Zamek bez mocowania pełni rolę konwertującą drzwi na
    > "drzwi z zamkiem" tylko wtedy, kiedy choć w niektórych
    > przypadkach jest konieczny do spełniania jakiejś roli.

    Rola moze byc nie funckcjonalna :)

    > To, że daje się bez problemu wysuwać przy otwartych
    > drzwiach nie powoduje, że drzwi miałyby nie mieć
    > "nowej funkcjonalności" kiedy są zamknięte - i o ile
    > ją mają, mamy do czynienia z przyłączeniem.

    Chyba, ze to zamek dekoracyjny, a wtedy nie wplywa na nowa funkcjonalnosc :)

    > Zaznaczę iż "funkcjonalność" to podzbiór wymagań
    > ustawowych (musi być "istotna cecha", IMO "funkcja"
    > należy do tej kategorii).
    > W przypadku samochodu postawionego na parkingu nie
    > mamy do czynienia z "funkcjonalnością", lecz z "korzys-
    > taniem".

    Niech bedzie ;)

    >
    >>> Zbycie nie jest jedynym sposobem przeniesienia własności
    >>> materialnego przedmiotu, ściślej taki proces jak "przyłączenie"
    >>> powoduje "zniknięcie" przedmiotu pierwotnego (staje się
    >>> częścią przedmiotu do którego został przyłączony, a taka
    >>> "część" nie stanowi samoistnego przedmiotu własności).
    >>
    >> Zamek nie "znika" :)
    >
    > Prawnie tak.
    > Siedziesz pewnie w jakimś budynku - zastanów się, czy
    > kupujący który nabył od dostawców cegły, cement, belki
    > i gwoździe może sprzedać te cegły, cement itede,
    > wyliczając je pracowicie na fakturze i twierdzić że
    > NIE SPRZEDAŁ DOMU, czy może *tylko* sprzedać mieszkanie
    > (lub dom).
    > Cegły stanowiące "część składową" budynku nie są samodzielnym
    > "bytem majątkowym" wg prawa i już.

    Posuwasz sie z ruchomosci do nieruchomosci :)

    OK, niech bedzie :)

    >> I ja znowu - drzwi "znikaja" - staja sie z punktu
    >> widzenia wlasciciela zamka czescia skladowa zabezpieczenia przed dostepem
    >> osob postronnych.
    >
    > O czymś zapomniałeś.
    > Jak Ci przyznam (a przyznam) rację, to będziesz musiał się zgodzić,
    > że były właściciel drzwi będzie miał prawo zażądać od "przyłączaczy"
    > oddania drzwi, ewentualnie zgodzić się na zwrot ich wartości.

    Zgadzam sie :) Jak juz wydalem 1000 na zamek, to moge oddac drzwi,
    dokupic nowe drzwi i miec WLASNE DRZWI Z ZAMKIEM w miejscu gdzi emi to
    bylo potrzebne od dawna ;)

    > Ale to mniejszy problem.
    > Otóż drzwi niewątpliwie stanowią "istotną część" budynku,
    > jak nie wierzysz to otwórz (wszystkie drzwi od wejścia do
    > miejsca w którym siedzisz), teraz :P, posiedź, daj znać
    > czy zmieniłeś zdanie, poczekam ;)

    Pomijajac, ze moga to byc drzwi niekoniecznie w futrynie domu :)


    >
    > A skoro tak, to nie ma możliwości aby budynek stanowił
    > część drzwi, bo z definicji wszystko co jest "istotną
    > częścią" połączoną z gruntem stanowi własność właściciela
    > gruntu, drzwi więc są częścią budynku.

    Mam tak amala uwage - drzwi sa mocowane na zawiasach. Do ich zdjecia nie
    potrzeba zadnych narzedzi, bo nie sa umocowane trwale. Wystarczy wiec,
    ze je uniose i wyniose. Czyzby drzwi w budynku nie byly "przylaczane" a
    jednak "wnoszone".

    Vide moja dygresja o wniesieniu rzeczy/np. kamienia i polozenia na
    podlodze. JEsli to jest wniesienie, to i drzwi sa wniesione a nie
    przylaczone.



    >>> Znacznie szerzej znana zasada "czyj grunt tego budynek"
    >>> stanowi jedynie implementację zasady "przyłączania" wobec
    >>> nieruchomości, tej samej zasady.
    >>
    >> A coz budynkami bez fundamentów?
    >
    > Już napisałem "to nie są budynki", ale musiałem skreślić :>,
    > byłem w błędzie.
    >
    > Zajrzałem losowo do różnych interpretacji i oberwałem cios
    > w nos pytaniem prostym jak drut kolczasty: a jest toto
    > podpięte do instalacji?
    > Dziękuję ;)

    Czasem jest, a czasem nie jest :)

    Np. przy przewozeniu nie jest. Podczas produkcji nie jest.

    Poza tym co oznacza przylaczenie do instalacji?

    Czy podlaczenie rur wychodzacych poza budynek to przylaczenie?
    Precyzuje, rura odplywu do zlewu wychodzi do rury odplywowej glownej a
    rura odplywowa glowna konczy sie otworem 3 metry za oknem.

    Nie jest podpieta ani do szamba, ani do instalacji odplywowej, bo takowa
    nie jest jeszcze podlaczona do dzialki ze wzgledu na to, iz nie jest to
    jeszcze dzialka budowlana. Gaz. Prad tak samo. kable w domu podpiete,
    ale poza domem do niczego nie podlaczone.

    Podpiete czy nie?

    Jesli nie, to... nie jest to nieruchomość :)
    >
    > Jak nie jest podpięty (zbiorniki na wodę i ścieki ma
    > w środku, nie ma stałego przyłącza prądu, ewentualnie
    > może to byc konstrukcja typu "pantograf" której cechą
    > jest brak "miejsca przyłączenia" (bo z definicji jest
    > ono "zmienne w sposób ciągły"), gaz z butli i tak dalej,
    > to być może problem "budynek czy nie budynek" trzeba
    > by rozpatrywać.

    Uwielbiam takie :D braki precyzyjneych definicji :)

    Wystarczyloby - a, b, c, d - 100% budynek, ponizej 75% = niebudynek :)

    > Ale jeśli ma przyłącza instalacyjne - jest "połączenie".

    czyli niebudynek w pewnych okolicznosciach :D

    >
    >>> Jeszcze raz - w razie "przyłączenia" czegoś do nieruchomości
    >>
    >> dzwi to nieruchomosc?
    >
    > A co Cię dziwi?

    W kontekscie powyzszego wyszloby smiesznie, drzwi nieruchomosc, do
    ktorej podpiety jest caly niebudynek :D


    >> Bez definicji przylaczenianie dyskutuje dalej ;)
    >
    > To ja poczekam co Ci powie Wysoki Sąd :D

    Poczekam na interpretacje NSA, przynajmniej dowiem sie, czy Min Fin sie
    odwola odzegna od takiej decyzji :D

    > Obstawiam, że wersję przedwojennosłownikową, znaczy
    > "koń jaki jest..." :)

    Biorac unijne dyrektywy okreslajace czy banan to owoc czy nie, i czy
    zaba to ryba - wolalbym nic z koniem nie miec do czynienia, bo kon jaki
    jest kazdy widzi, robi sie z niego woolowe hamburgery :D

    >
    > Niemniej w przypadku zamka w drzwiach (które są częścią
    > budynku) mamy oczywistość z 191KC *bez* czekania
    > na słownik.
    > Zgadzasz się?

    Poniekąd :) Bo zamek droższy od wartosci nieruchomosci moze przylaczyc
    cala ta nieruchomosc. Wystarczy dosc duzy diament w zamku :D

    >
    >> Ale jak zamek jest juz wyjety z drzwi to znow ICH zamek.
    >
    > Tak.
    >
    >> A skoro ktos wyjak zamek, ktory magicznie zmienia sie w ICH zamek,
    >> to zabierajac go - kradnie ICH zamek :)
    >
    > Jeszcze nie.

    Jak mam moj zamek, wniesiony, nie przylaczony to jak go ktos
    nieupowazniony wezmie to ja obstaje ze to kradziez :) Juz w momencie gdy
    go wezmie i mi go zniknie (wyjmujac zpod mojego wladztwa!)

    > Na podobnej zasadzie NIGDY nie kradnie przedmiotu użyczenia,
    > najmu lub dzierżawy ktoś kto go legalnie posiadł, a jedynie
    > spóźnia się z oddaniem w terminie.

    nie stosuje sie ;)

    > A w przypadku o którym mowa właściciel drzwi wszedł
    > w *posiadanie* zamka legalnie - wyjął go ze swoich drzwi,
    > i jako legalny posiadacz może zostać wezwany do oddania.

    JEdnak skad mam wiedziec kto wzial zamek, skoro byl, a nastepnego dnia
    nie ma? Zglaszam wlascicielowi, ze ukradziono zamek :) I on jak si enie
    przyzna, ze wzial, to powinien zglosic to na policje. Jesli nie zglosi,
    a mnie nie powie to....?

    > W rachubę wchodzi jeszcze jedna sprawa - były właściciel
    > zamka ma *prawo* się upomnieć o ten zamek.
    > Wróć (sprawdziłem w przepisie) - ma prawo *sam to wymontować*.
    > Dopóki tego nie zrobi, najwyraźniej własność nie wraca.

    hehe :)

    >
    > Jeszcze jedno.
    > "Dobra wiara", już wspominałem.
    > Dobra wiara ma miejsce, kiedy posiadacz ma podstawy sądzić
    > że *może* rozporządzać przedmiotem rozporządzenia.
    > Moim zdaniem prawo do rozporządzania drzwiami do budynku
    > przez lokatorów tego budynku jest mocno wątpliwe
    > (lokator != mieszkaniec, bo to "niewłaściciel").

    Montaz znikneietego zamka to dzialanie w dobrej wierze w w interesie
    wszystkich, wlacznie z wlascicielem nieruchomosci, bo pozwala to na
    zmniejszenie prawdopodobienstwa dostepu osob niepowoloanych, czyli m.in.
    złodziei, podpalaczy, wandali.

    Za montaz zamka wlasciciel nieruchomosci powinien byc wdzieczny.

    A sad uzna moje dzialanie jako dzialanie w dobrej wierze :)

    > A wtedy mamy posiadanie w *złej* wierze (lokatorzy mając prawo
    > korzystania przekraczają to prawo) i ich prawa ulegają dalszemu
    > ograniczeniu, w ten sposób mianowicie, że to właścicielowi budynku
    > (a tym samym drzwi) przysługuje "prawo wyboru", czy chce oddać
    > (a może lepiej: "pozwolić wymontować") zamek "w stanie jaki jest"
    > czy zechce zwrócić uzasadnione koszty.

    Ale musi to uzgodnic z lokatorami, ktorzy mu placa. Bo inaczej zmienia
    jednostronnie wartosc nieruchomosci. Mozna mu przypisac dzialanie w zlej
    wierze (zamontowanie zamka, wynegocjowanie wysokich oplat, usuniecie zamka).

    >> Ostatecznie pod presja beda musili sami kupic zamek, zainstalowac i
    >> pluc sobie w brode, ze niepotrzebnie niszczyli tamten...
    >
    > Tak może się zdarzyć.
    > Właśnie po interwencji wydziału lokalowego (o ile stan jest taki
    > jak podejrzewam, bo jasno to nie było napisane).
    > Ale po co komu ta "wojna", skoro po pierwsze nie znamy argumentacji
    > administracji przeciwko "ozamkowaniu", więc w sumie trudniej
    > stawiać zarzuty o bezsensowność.

    O czyms trza podyskutowac :)

    >
    >> jedynie producenci zamkow zyskaja podwojnie ;)
    >
    > No tak... myślisz kategoriami skarbówki i już widzisz ten VAT
    > do zagarnięcia ;)

    no pewnie :)

    lepiej niech wezma wiecej vatu od producentow zamkow, to moze nie
    podwyzsza do 25% ;)

    >
    >> Bo do tych technik nie jest potrzebna nawet znajomosc przepisow.
    >> Glosniejszy indor przejmuje kontrole ;)
    >
    > Tak właśnie byli przekonani "w sprawie roweru" :D
    > A końcówka wyglądała tak, że rozmawiałem spokojnie, za to pracownicy
    > administracji na mój widok uciekali ;)

    Glosny indor kontra leniwy krokodyl ;)

    Nie dziwie sie, ze indory uciekaja, choc halasuja :D



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1