eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoa w Sejmie sie dzieje › Re: a w Sejmie sie dzieje
  • Data: 2024-01-17 01:42:24
    Temat: Re: a w Sejmie sie dzieje
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2024-01-15, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 15.01.2024 o 00:58, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> Autostrada to był przykład. Chodziło o zjazd ja głupi niekoniecznei z
    >> najbardziej skrajnego pasa, w ostatniej chwili.
    >
    > Wiem - ale solidnych dwupasmówek też było na lekarstwo, ruch o wiele
    > mniejszy to i takich sytuacji nie bardzo było okazję obserwować.

    Ale to tylko jeden z przykładów. Jazdy po chodniku, pod prąd, po martwym
    polu tez można zjechac z jednopasmówki.

    >>> No własnie o tym mówie - po prostu taka kultura.
    >>
    >> A o co my tu walczymy żeby sobie udowodnic bo się juz chyba zgubiłem?
    >
    > Że takie rzeczy (jak ogólny bajzel) wynikają raczej z uwarunkowań
    > "fizycznych i ekonomicznych" niż "kulturowych" (w sensie "kultury
    > narodowej" a nie kultury na drodze").

    Pewnie wynikają z obu w sumie :) Byt określa świadomość, jakby tu pasuje :)

    >> Interesujące jak to ewoluuje. Kiedyś bardzo łapali na niezatrzymanie się
    >> na zielonym.
    >
    > W sensie za niezatrzymywanie się na zielonej strzałce? W moim
    > postrzeganiu to był zawsze martwy przepis. Nawet mnie instruktor
    > opierdolił jak się raz rzeczywiscie zatrzymałem, bo jak stwierdził zaraz
    > ktoś mi w dupę wjedzie jak tak będę robił:P

    Pamietam polujacych poli czy milicjantów jak go wprowadzili i jeszcze
    długo potem.

    >> No to jest z grubsza moja wyjściowa teza. Bardziej zamozne
    >> społeczeństwo, więcej pojazdów, więcej osób, które dawniej (z różnych
    >> powodów) samochodu by nie miały. Część z nich z takim zmodyfikowanym
    >> motoryzacyjnie kompleksem noworysza.
    >
    > Zapewne - choć to też się zmieniło - w latach dziewićdziesiątych
    > samochód był traktowany jako wyznacznik staturu społecznego i
    > majątkowego. Teraz już mało kto to tak postrzega. Znaczy owszem jak ktoś
    > ma brykę za 300k to znaczy że musi mieć dostęp do kasy, ale nie masz
    > tak, że ktoś kupuję brykę na którą go defacto nie stać żeby jeżdzić do
    > kościoła.

    Nie ma? Trochę by to było dziwne. Tzn. nie stać, w sensie, ze np.
    rodzina ma inne, obiektywnie ważniejsze potrzeby, które nie są
    zaspokojone, nie, ze od razu zbankrutuje. Tu mam wrażenie jest takich na
    pęczki.

    > Zresztą o czym rozmawiamy - że syf w indiach wynika z biedy. A z biedy
    > to już do śmietnika wywalić się nie da. Szcytem wszystkiego było jak

    A są wszędzie? Poza tym skrajna bieda upadla. Jakbyś wegetował w syfie
    na ulicy to sorry, nie podejrzewam, że dbałbyś o morlane standardy nie
    śmiecenia.

    > byłem w parku narodowym, gdzie przy kasach były kosze i tabliczki po
    > angielsku żeby nie śmiecić". I przszedł "ranger" i bez krępacji przy nas
    > wywalił zawartość smietników... do lasu. Nawet z drogi nie zszedł - po
    > prostu wywalił do lasu;)

    Ładne :) Pewnie wszystcy tak robia bo jest syf to po co się starać :)

    > No widzisz - różnice kulturowe;) U nas nie tyle się wpierdalają co jest
    > po prostu zwyczaj że się wpuszcza, więc jak widzisz że ktoś nie jedzie
    > na zderzaku poprzednika to znaczy że cię wpuszcza i jedziesz.

    Ale, że w Wa-wie? :)

    >> Tu też jest tak, ale są tez te koperty. W tym np. przy wyjazdach z
    >> osiedla/większego budynku, przystankach (jeśli autobus będzie musiał
    >> dalej zmienic pas) etc. Pożyteczna rzecz MZ.
    >
    > U nas raczej nie ma konieczności jej stosowania. Kiedyś był problem z
    > wjeżdzaniem na skrzyżowania (takie duże) bez możliwości opuszczenia. Ale
    > sam zniknął - chyba po prostu sygnalizację zmienili na taką gdzie masz
    > oddzielnie sterowany każdy "semafor". Jak jest dużo świateł to jedziesz
    > jak masz zielone do następnego semafora i jest to tak dobrane że mieści
    > się tyle aut co trzeba.

    Powiem tak, jakoś mi się ten zwyczak mocno przy tych moich dość
    incydentalnych wizytach w oczy nie rzucił. Ale może uważam za normę stad
    i nie widzę.

    >> Nb. w sumie ciekawa rzecz, bo takie działanie podług pewnej umowy
    >> społecznej nie przekłada się np. na liczbę kolizji czy wypadków. Ale czy
    >> to taka dobra rzecz to nie wiem. A już szczególnie w Polsce gdzie chyba
    >> nadal są łowcy napraw z cudzych ubezpieczeń?
    >
    > W praktyce raz się spotkałem na parkingu i był to taksiarz - wyjeżdzam
    > tyłem patrzę w lusterko pusto. Patrzę drugi raz a tam taksiarz za maną
    > "zaparkował" jak już na wstecznym byłem.
    >
    > A szkodę miałem tylko raz i ewidentnie była to moja wina... Choć
    > rzeczywiście na polskich drogach i stopchamie jest nadreprezentacja
    > takich co klaksonem chamują (nie poprawiać!) i z dumą ogłaszają "rikord
    > wideło". Ale to chyba po prostu "błąd przeżywalności" ogromna większość
    > filmików tam nie trafia, bo ludzie reagują prawidłowo i byłby emocje jak
    > na grzybach;)

    Kojarzę nie dalej niz parę lat temu różne dyskusje w prasie jak się to
    ubezpieczyciele skarżą na różne aranżowane sytuacje. Ale to faktycznie
    nieco inna bajka, bo skoro aranzowane to wszyscy poza ubezp. byli
    chętni.

    --
    Marcin

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1