eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazł się pieszy! › Re: Znalazł się pieszy!
  • Data: 2023-09-06 12:26:54
    Temat: Re: Znalazł się pieszy!
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 06.09.2023 o 02:59, Marcin Debowski pisze:
    >> Zdecydowanie nie powinien. Rzecz w tym, że na tak krótkim odcinku
    >> prędkość pojazdu ma drugorzędne znaczenie. Ten akurat jechał szybko, ale
    >> jadący wolno relatywnie samochód (przyjmijmy 30 km/h) przejeżdża w
    >> sekundę ~8 metrów, a zatem zakładając czas pobytu na jezdni idącego 7
    >> sekund, to mógłby on liczyć na to, że przechodząc nie będzie kolidował z
    >> samochodem, o ile ten będzie 40~50 metrów przed miejscem jego przejścia.
    >> Jazda w limicie, to już ~14 m/s i analogiczny dystans wyniesie ~100 metrów.
    > No ale to kierowca powinien się bardziej spodziewać pieszego więc nawet
    > jak wolniej nie jest łatwo to szybciej chyba tym bardziej.

    Wina kierowcy jest bezsporna. Tu zastanawiamy się, czy pieszy jej nie
    ponosi. Mogą obydwaj. Pieszego - moim zdaniem - zwolniło by z
    odpowiedzialności wykazanie, że nie mógł przewidzieć tam pojazdu.
    Powiedzmy ten pojazd jechał po parku i trudno się go tam spodziewać. Ale
    to jedna z bardziej ruchliwych ulic Krakowa.

    Jeszcze, gdyby wykazać, że przy prawidłowo jadącym pojeździe (w limicie
    prędkości) ten pieszy by przeszedł, a przekroczenie prędkości to
    zmieniło, no to uznałbym, że mógł niewłaściwie tę prędkość ocenić. Ale
    już to kilka razy tu liczyłem i nie chce mi się kolejny. Inna prędkość
    powodowała jedynie inny moment przecięcia się torów ruchu pojazdu i
    pieszego.
    >
    >> Przy 100 km/h samochód jedzie ponad 25 m/s, a to daje nam dystans do
    >> pojazdu ~200 metrów. Nie wiem, czy z takiego można dojrzeć nadjeżdżający
    >> samochód, ale zakładając, że kierujący podjął manewr ominięcia pieszego,
    >> a przecież musiał jeszcze podjąć decyzję, to wygląda na to, że on
    >> pieszego zauważył jeszcze na poprzedniej jezdni.
    > Mam wątpliwości czy on go w ogóle wcześniej widział.

    Też nie wiem. Może Bóg nad pieszym czuwał i akurat kierujący się w
    pijackim widzie pomylił tak, że przeleciał obok. Ale to dość ryzykowna
    teza. Taki dziwny zbieg okoliczności i nie do końca zgodny choćby z
    informację, że ten kierujący dość regularnie urządzał podobne zabawy i
    jakoś nie wypadał z drogi. To daje pewne podstawy do twierdzenia, ze
    gdyby nie pieszy, to i tym razem, by mu się powiodło.
    >
    >> Można oczywiście założyć, że kierujący po prostu ten manewr skopał i
    >> przypadkowo jedynie akurat w taki sposób to zrobił, że ominął pieszego,
    >> ale byłoby to wyjątkowo szczęśliwy zbieg okoliczności. Sam pieszy chyba
    >> w to nie wierzył, skoro "uciekł" nawet nie sprawdziwszy, czy tym ludziom
    >> można jakoś pomóc. My wiemy, ze już na pomoc było zbyt późno, ale on
    >> raczej tego z kilkudziesięciu metrów ocenić nie był wstanie.
    > Pieszego ominął MZ bo pieszy się dostosował w pewnym monecie do
    > sytuacji. Przecież nie lazł jednostajnie pod koła.

    Bo zakładasz, że on chciał jechać zgodnie z przepisami - podobnie, jak
    ten ostatnio tu podlinkowany biegły. Biorąc pod uwagę że jechał pod
    wpływem alkoholu (przestępstwo), ze dwa-trzy razy ponad dopuszczalny tam
    limit (wykroczenie) to upór przy domniemaniu, że chciał dokładnie po
    wyznaczonym pasie to przejechać i to w sytuacji, gdy miał wgląd w
    przestrzeń i widział, że lewy pas jest wolny jest moim zdanie
    nieuzasadniony. I tyle.

    Nie wiem, co on planował i się nigdy tego nie dowiemy. Nie wiedział tego
    pieszy, bo nawet nie spojrzał. Uważam, że nie miało to znaczenia, bo
    kierujący nie reagował na schodzącego z wysepki (za mało czasu na
    reakcję) tylko na idącego przez sąsiedni pas. Gdyby nie reagował na
    pieszego z sąsiedniego pasa, to moim zdaniem zabiłby pieszego na tym
    pasie do lewoskrętu.

    Dworujecie sobie z tego, ze był pod wpływem, a choć nei pochwalam jazdy
    w takim stanie, to wychodzi na to, że on lepiej ogarniał zagrożenie, niż
    ten pieszy.

    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1