eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWznowienie postępowania administracyjnego wg starej czy nowej ustawy?Re: Wznowienie postępowania administracyjnego wg starej czy nowej ustawy?
  • Data: 2006-02-13 01:38:43
    Temat: Re: Wznowienie postępowania administracyjnego wg starej czy nowej ustawy?
    Od: "J.A." <l...@p...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Mon, 13 Feb 2006 01:05:15 +0100, na pl.soc.prawo, Michał Wilk
    napisał(a):

    >> Tego nie neguję, ale ja nie piszę o rozpatrywaniu sprawy, tylko o
    >> tym, co się będzie działo ewentualnie już po rozpatrzeniu sprawy,
    >> i gdy postępowanie trzeba będzie wznowić.
    >
    > Napisze jeszcze raz - WSA nie ma kompetencji do wznowienia postepowania!
    > Wznowienie postepowania to instytucja postepowania administracyjnego, a nie
    > sadowoadministracyjnego. WSA moze decyzje uchylic, a organ ktory ja wydal
    > bedzie musial sprawe ponownie rozpatrzyc. W Twoim przypadku, skoro CK nadal
    > ma uprawnienia do zatwierdzania uchwaly o nadaniu tytulu, wiec i ona powinna
    > jeszcze raz sprawe rozpatrzec - ale co wazne - jest zwiazana orzeczeniem WSA

    No właśnie problem w tym, że zgodnie z ustawą o szkolnictwie
    wyższym, CK ma uprawnienia do kończenia postępowań
    niezakończonych przed 1 września 2005. W stosunku do postępowań
    zakończonych, takiego prawa nie ma.
    Postępowanie o którym mowa zostało zakończone przed 1 września
    2005. Nowe prawo nie daje więc Centralnej Komisji uprawnień do
    przeprowadzenia nowego postępowania.
    Chyba, żeby traktować to nowe postępowanie jako postępowanie
    stare.
    Pytam właśnie o to, czy w prawie gdzieś jest zdefiniowane, czy
    postępowanie po wznowieniu jest postępowaniem nowym, czy też
    starym, które ze statusu "zakończone" znowu stało się
    "niezakończone". W tej sytuacji istnienie definicji postępowania
    po wznowieniu ma znaczenie zasadnicze. Czy taka definicja jest,
    czy jej nie ma?

    >> Czy powinno się to nowe postępowanie odbyć wg przepisów
    >> obowiązujących poprzednio, czy też wg obecnie obowiązującego
    >> prawa?
    >> O tym musi zadecydować sąd, jako że musi komuś oddać dokumenty do
    >> rozpatrzenia ponownego sprawy.
    >> Które prawo jest dla sądu w tej sytuacji obowiązujące -
    >> poprzednie, czy aktualne?
    >
    > Ale akurat zmiana art. 19 nie ma IMHO znaczenia w tym przypadku - jako ze
    > organ taki jak CK nadal istnieje - do akta zostana przeslane wlasnie tam.

    Chciałbym wiedzieć dlaczego organ, który zawinił ma być
    traktowany lepiej niż pokrzywdzona strona.
    Nie dość, że będzie wydawał po raz kolejny decyzję we własnej
    możnaby rzec sprawie - nie może się przyznać, że popełnił błąd,
    bo to grozi jeszcze większym zagrożeniem o odszkodowanie, to
    pokrzywdzony habilitant musi czekać kolejne pół roku, a w obydwu
    instancjach nawet półtora, żeby się dowiedzieć, że mu
    najprawdopodobniej i tak nie zatwierdzą. Bo tak.
    I jeżeli w sprawach formalnuch już tym razem CK nie popełni
    błędu, to nikt nie może się przyczepić do merytorycznej strony
    decyzji, choćby była jak najbardziej kuriozalna, jak np.
    "czcionka w książce habilitanta była za duża" (autentyk - przy
    czcionce 9. pkt).
    Co to w ogóle za prawo?
    Gdyby habilitant chciał, to by zrobił nową habilitację wg nowego
    prawa w ciągu najbliższych trzech miesięcy, a nie może, bo stara
    sprawa w toku.
    Czy prawo jest po to, żeby wiązać pokrzywdzonej stronie ręce i
    dodatkowo ją krzywdzić?
    Dlaczego jest tak, że sąd wydając wyrok, ma oddać sprawę w ręce
    Centralnej Komisji, skoro habilitant, wszczynając nowe
    postępowanie habilitacyjne w tymże samym dniu, nie będzie już
    uzależniony od Centralnej Komisji, bo w nowym postępowaniu o
    nadanie stopnia to decyzja Rady będzie prawomocna, a nie decyzja
    Centralnej Komisji.
    Dwa postępowania w sprawie nadania stopnia, rozpoczynające się w
    tym samym dniu, są prowadzone - jedno wg starego prawa, a drugie
    - nowego, przy czym bardziej pokrzywdzona będzie znowu strona
    pokrzywdzona. Nie jest to paranoja?

    >>> Wyjatkowo mozna wziac pod uwage zmiane prawa, jesli ta zmiana mogla w
    >>> sposow
    >>> zasadniczy wplynac na tresc rozstrzygniecia - ale sa tez orzeczenia NSA
    >>> stwierdzajace, ze bezwglednie nie mozna brac tych zmian pod uwage,
    >>
    >> Gdybyś miał jakieś dokładniejsze namiary na te roztrzygnięcia,
    >> byłbym Ci wdzięczny.
    >
    > Wyrok NSA z 17.11.1982 (SA/Kr 664/82) i wyrok NSA z 28 maja 1982 (SA/Wr
    > 129/82)

    Dzięki.

    >>> wiec
    >>> sytuacja jest tu sporna, ale w Twoim wypadku mysle, ze WSA bedzie raczej
    >>> opieral sie na pierwotnym brzmieniu art. 19 ustawy.
    >>
    >> A jak się to ma do obowiązującego obecnie prawa, wg którego
    >> uchwała o nadaniu stopnia staje się prawomocna z chwilą jej
    >> wydania?
    >
    > Uchwala staje sie prawomocna - ale wymaga zatwierdzenia - moim zdaniem wiec
    > wywiera skutki prawne pod warunkiem rozwiazujacym, ze CK nie zatwierdzi
    > uchwaly

    A istnieje coś takiego jak rozwiązanie uchwały?
    Uchwała to uchwała. Może być nieprawomocna, lecz nowa ustawa
    mówi: "uchwała o nadaniu stopnia staje się prawomocna ....", przy
    czym nie ma tu mowy, że nie dotyczy to nieprawomocnych uchwał
    podjętych wcześniej. Uchwała nieprawomocna to też uchwała,
    dlatego może stać się prawomocna, a nowa ustawa mówi, że się
    staje.
    Chętnie bym się dowiedział czegoś więcej o tym "skutku
    rozwiązującym". Jest to gdzieś zdefiniowane?
    Zresztą, choćby nawet i było, ustawa szczegółowa ma zdaje się
    pierwszeństwo, a ona mówi o uprawomocnieniu się uchwały.
    Nic nie ma o tym, że nie dotyczy to uchwał podjętych wcześniej.

    >>> Jednak zawsze mozesz probowac wystapic o uchylenie badz zmiane decyzji na
    >>> podstawie art. 154 kpa. Decyzje moze zmienic organ nadzoru albo organ
    >>> ktory
    >>> wydal decyzje.
    >>
    >> W tym wypadku ten organ nie ma żadnego nadzoru (chyba żeby za
    >> taki uznać sąd administracyjny),

    > Prezes Rady Ministrów

    Jest to pewna myśl, tylko jakoś nikt na to do tej pory nie wpadł
    i ten Prezes jest na drodze legislacyjnej tak konsekwentnie
    pomijany, jakby go nie było. Być może dlatego, że CK jest organem
    "przy nim", a nie "pod nim".


    >>dlatego już złamał raz prawo,
    >> ponieważ decyzję wydaje prezydium CK, a wydając ją w stałym
    >> składzie, dwa razy podpisywały ją dokładnie te same osoby.
    >
    > Czyli naruszenie przepisow o wylaczeniu pracownika - podstawa do wznowienia
    > postepowania administracyjnego, a jednoczesnie do uchylenia decyzji przez
    > WSA - masz to jak w banku

    Cieszę się, ale znowu półtora roku czekać, żeby przeczytać o
    odmowie? Brrrrr.....
    W końcu kto tu zawinił?

    >> Oddanie sprawy do ponownego rozpatrzenia spowodowałoby, że te
    >> same osoby musiałyby podejmować decyzję po raz trzeci, bo tego
    >> wymaga regulamin CK, a zgodnie z prawem osoby te winny być
    >> wyłączone ze sprawy.
    >
    > Caly sklad kolegium musi orzekac? Nie chce mi sie wierzyc, przeciez tam sa
    > rozne sekcje

    W sekcjach jeszcze tam jakoś mogą się podzielić (kto to sprawdzi,
    skoro to utajniają?), ale decyzję końcową podejmuje Prezydium i
    musi to podjąć -zgodnie z regulaminem CK - w stałym składzie, w
    każdej z instancji, tym samym.
    Znaczy to, że wszystkie do tej pory dwuinstancyjne postępowania
    CK były podejmowane z rażącym naruszeniem prawa, ale nie każdy
    habilitant musi się znać na prawie administracyjnym.

    >> W tym wypadku rozpoznać sprawy merytorycznie raczej nie może, bo
    >> jeden wyrok NSA już to stwierdził.
    >
    > Byl juz wyrok w tej sprawie? Ale rzeczywiscie masz racje - w tym wypadku nie
    > moze rozpoznac (bo zakladam, ze organ przeslal akta do SA w terminie?)

    A skąd. Przekroczył termin. Nawet monitowałem w tej sprawie,
    żądając grzywny, ale sąd, mówiąc krótko, stwierdził, że nieważne,
    że przekroczył, ważne, że przesłał i sprawę umorzył.
    Ponieważ mam naturę raczej ugodową, nie odwoływałem się od tej
    decyzji.

    >> Zarzut dotyczy, o ile dobrze pamiętam aż 36 punktów,
    >> w których rażąco naruszyła prawo. Niektóre są bardzo mocne, np.
    >> brak udziału strony w postępowaniu, co np. w kontekście wyroku
    >> NSA skutkuje uchyleniem decyzji:
    >
    > Zgadza sie
    >
    >> W tej sytuacji czy nie mam podstaw do twierdzeń, że ten organ nie
    >> powinien ponownie przeprowadzać postępowania w sprawie, w której
    >> się okazał tak tendencyjny?
    >
    > Bedzie zwiazany wyrokiem WSA - nie masz sie co obawiac, jesli znow zajda
    > nieprawidlowosci - masz podstawe do skargi na niewykonanie wyroku, co laczy
    > sie z grzywna (do 10x przecietnego wynagrodzenia) dla organu, z rozpoznaniem
    > sprawy merytorycznie przez WSA oraz z przyznanie prawa do odszkodowania

    No dobra, ale z tego wynika, że szybciej by poszło zrobienie
    nowej habilitacji już bez łaski CK.
    A nie mogę, bo sprawa w toku. I gdzie tu sprawiedliwość?


    >> I jak to właściwie jest z interpretacją tego, czy rzeczona
    >> uchwała o nadaniu stopnia naukowego po 1 września 2005 winna być
    >> uznana za prawomocną zgodnie z nowym prawem?
    >> Jeżeli nie jest władny tego ustalić sąd administracyjny, to kto
    >> jest władny to stwierdzić?
    >> Ja uważam, że z 1 września 2005 uchwała o nadaniu stopnia stała
    >> się prawomocna na mocy nowej ustawy.
    >
    > Na pewno nie z mocy ustawy. Decyzja ostateczna jest skuteczna do momentu jej
    > wzruszenia (albo stwierdzenia niewaznosci).


    Zastanawiam się w tej sytuacji, czy nie opłaci mi się bardziej
    zrezygnować z wniosku o uchylenie (stwierdzenie nieważności
    decyzji) i żądać tylko odszkodowania, zrobić nową habilitację, wg
    nowego prawa i skończyć to wszystko dużo szybciej.
    Na razie paradoksalnie prawo jeszcze bardziej krzywdzi stronę
    pokrzywdzoną. O to chodzi w prawie? (pytam jako laik i profan).

    > Nie ma czegos takiego, jak
    > wzruszenie z mocy prawa


    Ale na mój laicki rozum, tu nie chodzi o wzruszenie decyzji CK na
    mocy prawa. W ogóle nie trzeba niczego wzruszać. Wystarczy
    stwierdzić, że po 1 września 2005, uchwała o nadaniu stopnia
    staje się prawomocną z chwilą jej podjęcia.
    Ustawa to stwierdza, wystarczy tylko żeby Sąd powtórzył
    sformułowanie Ustawy w wyroku.
    Niczego nie musi wzruszać. Niech zacytuje ten punkt w mojej
    sprawie. Nie może tego zrobić? W takim razie kto ma prawo uznać,
    że moje roszczenia są słuszne bądź niesłuszne, jeżeli wnoszę
    roszczenie o uznanie prawomocności uchwały o nadaniu mi stopnia
    na mocy nowej ustawy o szkolnictwie wyższym?
    Jest jakiś sąd bardziej właściwy w sprawie niż sąd
    administracyjny?

    Wielkie dzięki za wszystkie Twoje uwagi.
    Bardzo dużo mi wyjaśniły.


    --
    J.A.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1