eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRowerzysta a prawo drogowe › Re: Rowerzysta a prawo drogowe
  • Data: 2007-07-09 21:36:33
    Temat: Re: Rowerzysta a prawo drogowe
    Od: "pawelj" <pawel_jajko. antyspam .@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Nie tyle tobie życzę źle, ile sobie życzę dobrze - żeby (w taki czy inny
    > sposób) było na drogach mniej "ślepców".
    A ja też sobie tego życzę. Bo kiedy mi gość w zadek wieżdzał to potem
    powiedział że nie zauważył. K...a na prostej drodze?
    Ale wracając do tego co pisałeś coby niejeździć jak się nie widzi.
    Zacząłem się dość dokłądnie przyglądać co , gdzie i skąd widać po takim
    jednym numerze jaki zrobiłem na drodze ( i choć pewnie zaraz coś ukąśliwego
    napiszesz to i ja to opiszę).
    Droga przez miasto. Przjeście dla pieszych, ostry zakręt w lewą (90 st.)i
    następne przejście - na końcu zakrętu. Szybciej jak 30 km/h nie przejedzie
    bo kąt za ostry i łuk za mały.
    Jechałem kiedyś w zimie z żoną. Kiedy byłem już na łuku żona się drze hamuj.
    Zahamowałem. Okazało się że na tym drugim przejściu szła kobieta, z lewej
    strony, której wogóle nie widziałem i gdyby nie żona to bym ją rozjechał.
    I to by było tyle w temacie mojej nieuwagi na drodze.
    A teraz ciekawszy moment. Zaraz za przejściem jest zatoczka - przystanek
    mks. Stała tam policja, która pozwoliła sobie na sygnale zajechać mi drogę.
    Postraszyli mnie mandatem -wtedy maksymalny był 1000 zł. Myślę sobie - ok
    moja wina mało baby na boże narodzenie w gips nie wpakowałem. Tylko dlaczego
    jej nie widziałem? No i tu z pomocą mojej inteligencji (bardzo krytykowanej
    w tym wątku) przyszedł mundurowy. "A wie pan. My tu stoimy bo przed chwilą w
    podobnej sytuacji potrącili dziewczynę,a przez 3 dni było tu 4 potrącenia".
    Niegroźne, bo tam raczej się toczy a nie jedzie, ale jednak. A wszystko
    dlatego, że przy tym ułożeniu przejścia i zakrętu i SŁUPKA w drzwiach każdy
    jest przekonany że przejście jest puste. Mniej więcej raz na miesiąc ktoś
    jest tam potrącony. Mniej więcej 2 razy na moje zakupy (ok15 minut) słychać
    ostre hamowanie.
    Najlepsze jest to, że od tego zajścia ze mną minęło ok 4 lat a przejście
    jakie było takie jest. "tubylcy" wiedzą że tam nie widać a nietubylcy albo
    hamują albo rozjeżdzają.
    A dlaczego? Bo jadą myśląc, że widzą wszystko i nie zdając sobie sprawy że
    jeden czterocentrymetrowy głupi słupek może zasłonić skutecznie pieszego.
    A policja? Woli stać za i łapać sprawców niż przed i ostrzegać.
    Moja opowieść może i przydługa, ale może ktoś inny dostrzeże słupek w swoim
    samochodzie,a rowerzysta może pomyśli, że jest za tym słupkiem.

    >
    > Czy ich liczba będzie się zmniejszać drogą edukacji czy eliminacji - nie
    > moje zmartwienie.
    Gorzej, jak eliminacja będzie się odbywać przy pomocy towjego pojazdu :)

    --
    PawełJ




Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1