eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRondo Kaponiera w Poznaniu › Re: Rondo Kaponiera w Poznaniu
  • Data: 2011-02-07 12:55:51
    Temat: Re: Rondo Kaponiera w Poznaniu
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 2 Feb 2011, Nostradamus wrote:

    > Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał
    >
    >> Brakuje mi Twojej wyraźnej wypowiedzi kto ma pierwszeństwo w omawianym
    >> przypadku.
    >
    > Ten brak występuje cały czas.
    > Na podstawie kilku opinii biegłych, poznańskie sądy w przypadku gdy dochodzi
    > do zderzenia wjeżdżającego na zielonym z opuszczającym "rondo", uznają winnym

    A!
    Winnym powiadasz.

    > wjeżdżającego opierając się na art.25 PoRD. Czyli niezachowanie szczególnej
    > ostrożności podczas wjeżdżania na skrzyżowanie.

    Tu to mamy osobny, bardzo osobny kwiatek.
    Ja NIE PYTAŁEM o to, kto jest WINNY!

    Ustalenie *pierwszeństwa* nie jest tożsame z ustaleniem *winy*,
    ale przyznam że na takią kolejność priorytetów nie zwróciłem
    nigdy uwagi, zajrzę kiedyś do PoRD sprawdzić czy aby nie wynika
    ona z prostej szczegółowości przepisów :) (który przepis jest
    bardziej ogólny, a który szczególny).
    Niemniej... doskonale wyjaśnia "podejście Roberta".
    Tylko podstawę prawną złą podał ;) (a raczej nie podał,
    wskazując "potoczną wersję uproszczoną").


    W kwestii sprawy co do której się zgadzamy.
    Tak, zgadzamy, przemyślałem :D - i jako osobnik któremu
    zdarza się zachowania zachowawcze (to nie pleonazm :>)
    z wiadomego względu (cyklista) stwierdzam że "coś w tym
    jest".
    Rozważmy: mamy "normalne" skrzyżowanie.
    Z sygnalizacją.
    Mamy czerwone, stoimy.
    W poprzek - "jadą". Nic dziwnego (myślimy sobie), mają
    zielone.
    Ale sytuacja się zmienia: dostajemy zielone.
    A w poprzek... nadal jadą!
    Nie, nie "jeden spóźniony", 50 metrów za poprzednikiem z nogą
    w podłodze ;)
    Ciurkiem, jeden za drugim, jakby nigdy nic kolumna sobie zasuwa
    swoje "zwyczajowe 50kmph +10 kmph + 10% + bonus" ;)
    Bez żadnych nadmiernych odstępów, między które można by się
    wcisnąć.

    PYTANIE: czy w takim przypadku, ktoś wyklucza uznanie WINY
    tego kto na zielonym wpakował się w kolumnę?

    Abstrahujemy od przyczyny - bo to, że "wjazd na czerwonym"
    jest jednak karany, powoduje że takie zachowania są *rzadkie*,
    bardziej spodziewamy się że sygnalizacja się zepsula.
    Ale tego że kolumna sobie pojedzie "bo tak" wykluczyć
    nie możemy, prawda? Skoro mogą (są w stanie)...

    IMO - nie wyklucza to możliwości, że głównym problemem tego
    ronda jest brak regularnego karania nieustępujących
    pierwszeństwa!

    Coś jeszcze: ja się ZGADZAM że wydedukowanie jak to jest
    z owym pierwszeństwem nie jest proste.
    Jednak - dura lex, sed lex.

    Wracając do "naszego" ronda :)
    To by była sprawa winy.
    Niemniej - skoro takie przypadki kojarzysz, to czy zapadają
    rozstrzygnięcia w sprawie pierwszeństwa?
    Fakt, że ktoś nie jest winien wypadku, nie oznacza, że nie ponosi
    odpowiedzialności za wykroczenie którego się dopuścił w związku
    z owym wypadkiem.
    Zwyczajowo, JEŚLI policja na miejscu stwierdza popełnienie
    wykroczenia, to częstuje i nagradza winnych mandatami.
    I to *nie musi* mieć *nic* wspólnego z ustaleniem *winy* za
    spowodowanie wypadku wszytkich wysoko układających się (w stos
    złomu) stron!
    Ale, że często w sprawach spornych sprawy "idą do sądu" to raz,
    a po drugie jak niżej (sąd może nie wnikać w sprawy do których
    nikt nie zgłosił wniosków, nawet jeśli ew. wykroczenie *przy
    okazji* wypadku jest oczywiste, ale powodem wypadku nie było).

    I teraz pytanie - po pierwsze, czy policja karze mandatami
    nieustępujących, a jeśli nie przyjmują - czy występuje o ukaranie
    z tego tytułu.
    Bo jak w którymś wątku ("niedrogowym"!) obok widziałem, jeśli nikt
    nie wystąpi, to sąd z urzędu niekoniecznie sprawą się zajmie.
    Czyli jak policmajster nie wykaże się refleksem lub zastosuje
    rachunek uproszczony ;) ("szukamy winnego", ignorując resztę)
    to ew. sprawcy wykroczenie *nie* uznanego za przyczynę wypadku
    się upiecze.

    > 10% takich spraw kończy się
    > uniewinnieniem (czyli winny niewskazany).

    A ukaranie za wykroczenia, te *nie* uznane za przyczynę wypadku?

    > Kiedyś był prosty zapis w rozporządzeniu w sprawie znaków
    > i sygnałów drogowych (w części dot.
    > sygnalizacji świetlnej) który mówił, że wolno opuścić skrzyżowanie pod
    > warunkiem przepuszczenia pojazdów dla których ruch został otwarty.

    Czegoś nie rozumiem - ze względu na warunek, ten przepis nic by
    nie zmienił. Nadal "zjeżdżający" miałby obowiązek ustąpienia,
    zaś wjeżdżający - zachowania ostrożności (szczególnej).

    Możesz objaśnić gdzie widzisz różnicę?

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1