eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRenta po mezu, czy co...Re: Renta po mezu, czy co...
  • Data: 2012-10-02 00:36:37
    Temat: Re: Renta po mezu, czy co...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 1 Oct 2012, Ajgor wrote:

    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
    >>
    >> W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    >> prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej
    >> firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących.
    [...]
    >
    > A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach?

    W żadnym razie.
    Doczytaj co Tomasz pisze.
    To, że składki na emeryturę nie pokrywają tej emerytury.
    Zwyczajnie, jeśli "normalnie" praca zajmuje ok.45 lat, przy czym
    trzeba policzyć 100% wynagrodzenia plus 19,52% składki emerytalnej
    oraz 2,45% chorobowej (zakładając że jest "zrównoważona", coś
    w tej okolicy chyba jest).
    Skoro w 25 lat należy uskładać tyle samo na okres poemerytalny,
    to przelicz ile składek wychodzi (nie zapominając o dramatycznym
    wskaźniku dla chorobowego, który skraca okres składkowy niepro-
    porcjonalnie bardziej).

    > Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu

    I tu być może rzeczywiście powinna nastąpić intwerwencja państwa,
    na przykład w postaci zakazu pracy w szczególnie trudnych warunkach
    dłużej niż 10 lat (z może 15, nie znam się, ale na pewno nie do
    etapu istotnego wyeksloatowania organizmu).
    Rozumiem że pomijamy taki element, iż rzeczony przywilej obejmuje
    większość (jeśli nie wszystkie) stanowiska "dołowe", a nie tylko
    górników ścianowych.

    > Zmuszenie
    > ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe morderstwo.

    Otóż AFAIK mylisz się.
    Zakładasz koncepcję "pracy do śmierci na tym samym stanowisku".
    Już starożytni Rzym... wróć - Germanie, mieli obcykany mechanizm
    w którym onże zakład górniczy musiał zapewnić miejsca pracy
    osobom które "odeszły z frontu" i wszelakie stanowiska od wydawania
    znaczków, prochu i innych takich robótek powierzchniowych były
    (z braku wyboru) obsługiwane przez byłych górników.
    No i chyba nie było to 25 lat, tylko jednak dłużej (co istotnie
    zmienia proporcję liczby potrzebnych stanowisk, nim mi ktoś
    nawrzuca że aż tylu "powierzchniowych" nie trzeba).
    Wbrew wrażeniom w kopalni trochę ludzi "na powierzchni" pracuje.
    Zgadza się?

    Tak BTW i nie do końca offtopicznie, bo w kwestii emerytalnej.
    Rzeczeni Niemcy reformę "67 lat" jak najbardziej przeprowadzili.
    Tyle, że zaczęli od listy stanowisk, na których nie wolno
    zatrudniać osób młodszych niż 50 (czy tam 55, już nie pamiętam)
    lat.
    Ktoś słyszał o pomyśle polskiego rządu na to *jakie* stanowiska
    proponować 67-letnim pracownikom?

    > I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących.

    Na mój gust flejm obejmuje koncepcję "swojej emetyrury" (wypracowanej
    ze swoich składek). Pomińmy więc ten szczegół :]

    > Są szczegółowe wyliczenia. Istnieje nawet broszura informacyjna pod tytułem
    > "10 kłamstw o emeryturach górniczych".
    > Tyle, że ona krąży w kopalniach, a nie na zewnątrz. Na zewnątrz nikt by nie
    > dopuścił do jej rozprzestrzenienia. A szkoda.

    Szkoda.
    Jakoś nie widzę przeszkód, aby autor tej treści nie mógł jej
    rozpowszechnić np. w internecie. Ty widzisz?
    Widocznie... nie chce.

    > Zresztą już Premier Marcinkiewicz w swoim expose mówił,
    > że kwoty, jakie rzekomo skarb państwa dopłaca do górniczych emerytur są
    > wzięte z sufitu, i są całkowicie kłamliwe.

    Jest to możliwe.
    Również jest prawdą, że za część sytuacji "kopalnianej" odpowiada
    polityka tzw. okresu przemian, kiedy to węgiel służył m.in. jako "hamulec"
    dla ograniczania inflacji, co musiało poskutkować nierównowagą (i przy
    okazji dawało pole do wszelakich manipulacji, z odmianami kradzieży
    włącznie).
    Ale nie zmienia to faktu, że przeliczenie proporcji wysokości składki
    potrzebnej dla pokrycia emerytury jest jakie jest.

    > Prawda jest taka, że państwo polskie jeszcze nieźle na emeryturach górniczych
    > zarabia.

    Państwo? Być może :> (choć nie wiem jak)
    Ale ubezpieczeni (pozostali) już nie bardzo.

    > Wmówiono społeczeństwu, że kopalnie przynoszą straty, dzięki
    > czemu obniżono ich wartość, przejęto za grosze, a konkurencyjne pozamykano.
    > Dziesiątki tysięcy ludzi straciły pracę tylko dlatego, że niewielka grupa
    > ludzi chciała zarabiać miliardy.

    A tego pewnie nikt nie wyklucza, czytelników grupy nie wyłączając.
    Idzie wyłącznie o fakt, iż składki są odprowadzane w takiej wysokości
    w jakiej są (albo i nie - jak kopalnie nie miały pieniędzy to po
    prostu składek nie płaciły i basta, jakby tak nie zapłacił szewc
    to go zlicytowali).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1