eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRenta po mezu, czy co... › Re: Renta po mezu, czy co...
  • Data: 2012-10-02 14:29:24
    Temat: Re: Renta po mezu, czy co...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Tue, 2 Oct 2012, Ajgor wrote:

    > Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał w wiadomości ]
    >
    >>> Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    Chwila, dlaczego wyciąłeś że Tobie odpowiadałem?

    >>> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach?
    >>
    >> W żadnym razie.
    >> Doczytaj co Tomasz pisze.
    >> To, że składki na emeryturę nie pokrywają tej emerytury.
    >
    > To jest właśnie sedno tego kłamstwa. Górnicy zarabiają niemałe pieniądze.
    > Wiesz, co to oznacza?
    > WYSOKIE składki.

    I proporcjonalnie emerytury.

    > Emerytury wprawdzie też są wysokie, ale istnieje coś takiego,
    > jak ograniczona wysokość emerytury

    Istnieje też coś takiego jak maksymalna wysokość składki.
    Chyba manipulujesz - dopóki nie zejdziesz poniżej minimalnej
    emerytury (do której również wszyscy dopłacamy), jest bez
    znaczenia, czy ktoś zarabia mniej czy więcej niż próg.
    I to maksymalna emerytura zależy od progu składki (nie dostaniesz
    więcej, bo składki nie były wyższe) a nie na odwrót.
    Faktem jest, że "liczenie lat" przy wyznaczaniu emerytury górniczej
    (prace dołowe są przeliczane przez mnożenie faktycznego czasu
    pracy przez współczynniki) komplikuje sprawę :]

    > Górnikowi z wyliczenia składek i dochodów wychodzi
    > emerytura 6 tyś. a dostaje 4 tyś,

    Żeby emerytura wynosiła 6 kzł, to ile "normalny" człowiek (taki
    pracujący do 65 lat) powinien zarabiać?
    Usiłuję sprawdzić, czy mowa o tym samym ograniczeniu (chodzi o taki
    drobiazg, po przekroczeniu progu nie odprowadza się składek).

    > bo tak mówią przepisy. Po za tym tworząc ustawę emerytalną,
    > składki wylicza się na podstawie domniemanej długości życia.
    > Otóż górnik, który dożyje takiego wieku
    > to jest prawdziwy ewenement.

    A wdowa po górniku oczywiście jest składana w ofierze razem z górnikiem.
    Tak Ci wyszło?
    Byłeś łaskaw wziąć pod uwagę że średnio dłużej żyją kobiety i to
    wdowy na rencie rodzinnej są tymi, którzy "dożywają" sporej kwoty
    owej emerytury?
    Ile to jest procent (kwotowo, renta rodzinna z emerytury), 80%,
    90% czy coś w okolicy?

    ZUPEŁNIE inna sprawa, to fakt, że przy przyjęciu takiego rozwiązania
    (z przysługującą rentą rodzinną) okradane z własnej emerytury są te
    wdowy, który pracowały.
    Niezaprzeczalnie (ale dotyczy to nie tylko górników).

    > Przez 25 lat górnik odporwadza tyle składek,
    > podatków itp, że póxniej musiał by żyć kilkadziesiąt lat, żeby odzyskać te
    > pieniądze.

    Wydaje Ci się.
    Mianownik w ułamku działa zabójczo dla wyniku :]

    >>> Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    >>
    >> I tu być może rzeczywiście powinna nastąpić intwerwencja państwa,
    >> na przykład w postaci zakazu pracy w szczególnie trudnych warunkach
    [...]
    > Ja akurat nie pracowałem na węglu, więc u mnie nie było "ścian" tylko przodki
    > :)

    :)
    Idzie mi o argumentację.
    I nie powiem - coś w tym jest, a problem tylko i wyłącznie w tym,
    że były górnik nie pogodzi się z faktem, że za inną pracę dostanie
    niższe pieniądze.
    Taki sam mechanizm, jak z ograniczeniami prędkości na drogach.

    >> Zakładasz koncepcję "pracy do śmierci na tym samym stanowisku".
    >> Już starożytni Rzym... wróć - Germanie, mieli obcykany mechanizm
    >> w którym onże zakład górniczy musiał zapewnić miejsca pracy
    [...]
    >
    > A masz jakąś pracę dla tych, którzy kończą pod ziemią?

    Masz wyżej.
    I to nie jest żart - pracodawca daje im pracę i dopłaca rentę
    wyrównawczą. Jak nie ma pracy, to płaci 100%.
    Wyjdz z siebie, stań obok i popatrz na to tak: jeśli to praca
    w kopalni powoduje takie skutki jak powoduje, to niby dlaczego
    problem ma wychodzić *poza* kopalnię?

    > Czy może wyrzucił być ich na bezrobocie?

    W żadnym razie.

    >>> I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących.
    >>
    >> Na mój gust flejm obejmuje koncepcję "swojej emetyrury" (wypracowanej
    >> ze swoich składek). Pomińmy więc ten szczegół :]
    >
    > To nie jest szczegół. To jest sens całości.

    Sens całości jest taki, że dlatego iż istnieją emerytury specjalne,
    "system" nie bardzo będzie działał.

    I żeby była jasność - nawet nie kwota jest problemem.
    Trochę podobnie jest przy KRUSie - w wartościach bezwzględnych
    rzeczywiście dopłata z podatków jest niższa niż do "ogółu ZUSu".
    Problemem jest fakt, że dopuszczenie do wyjątków daje gwarancję
    zawalenia się systemu.
    Pod kolejnym wyjątkami wstawianymi przez kolejne rządy.

    >> Jakoś nie widzę przeszkód, aby autor tej treści nie mógł jej
    >> rozpowszechnić np. w internecie. Ty widzisz?
    >> Widocznie... nie chce.
    >
    > Autorem były związki zawodowe. A one nie są zainteresowane wychodzeniem na
    > zewnątrz. Działają w interesie pracowników.

    Jasne.
    I dlatego muszą filtrować kto dostaje takie informacje. Ciekawostka.

    > I od razu odpowiadam na zarzut. Otóż wbrew temu, co się mówi, związki
    > zawodowe NA PRAWDĘ działają w interesie pracowników.

    Widzisz, jest problem - utrzymanie emerytur górniczych jest
    bez wątpienia w interesie górników.
    Nie wiem więc co chcesz podważyć tą wypowiedzią albo jaki
    zarzut widzisz (bo jak chodzi o rozwodnienie tematu to ja się nie piszę).

    > Jakiś czas temu przeliczyłem swoje składki (oczywiście uśredniając różne
    > okresy, bo inaczej się nie da).
    > Do wyliczeń wziąłem dane z PIT-11, i swoją emeryturę.
    > Wyszło mi, że żeby odzyskać wszystkie pieniądze, jakie wpłaciłem, musiał bym
    > na emeryturze żyć około 35 lat.

    Tak dla porządku - policzyłeś TYLKO składki emerytalne?
    Bardziej z ciekawości pytam :)
    Bo składka rentowa jest niewiele niższa, więc jak pododawałeś wszystkie
    ("na emeryturę", "na renty" i "na bankructwa") to policzyłeś prawie dwa
    razy za wysoką kwotę.

    > Raczej właśnie ubezpieczeni. Bo to właśnie składki nadpłacone zostają
    > w ZUS-ie.
    > Wysokie płace = wysokie składki.

    Ale liczy się proporcja wysokości emerytury do wysokości składki,
    i co jeszcze ważniejsze - czas wpłacania.

    > Nigdy nie było tak, że kopalnie nie miały pieniędzy. Właśnie to tłumaczyłem.

    Dobrze, ograniczmy się do wersji "nie wpłacały ZUSu" :)
    To czy ktoś te pieniądze "przekręcał" to inna sprawa.

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1