eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoProblem(y) w szkole › Re: Problem(y) w szkole
  • Data: 2010-08-15 13:52:15
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości
    news:debc4069-5229-4c51-bb24-00b136fea408@t2g2000yqe
    .googlegroups.com Jacek
    Drecz <e...@g...com> pisze:

    >>> Zatem powróćmy proszę do zasadniczego, wcześniej zadanego pytania: co
    >>> mogłoby przekonać organy?
    >> Przekonać do czego?
    > Do tego, że nie kłamię i żeby zajęły się tą sprawą.
    Z treści tego co napisałeś wynika, że jesteś niepełnoletni. W takim razie
    lepiej, aby czynności zmierzające do zbadania sprawy i ew. zdyscyplinowania
    wuefmena podjęli twoi rodzice. Na początek może stawiając kwestię na
    zebraniu rady rodziców?
    Poza tym jeśli on popełnia jakieś istotne zaniedbania, to pewnie twój głos
    nie jest odosobniony (sam to raczej wiele nie zdziałasz). Oczywiście
    pierwszą instancją jest dyrektor szkoły jako bezpośredni zwierzchnik
    nauczyciela.

    >>>>> Z doświadczenia, w gimnazjum miałem podobnego nauczyciela.
    >>>> To na razie dwóch. Za mało do uogólnień, nie sądzisz?
    >>> Trzecia, z którą miałem przyjemność, również budziła pewne (aczkolwiek
    >>> minimalne zastrzeżenia
    >> Czyje?
    > Moje.
    Zatem byłeś w swych zastrzeżeniach jakby samotny?

    >>> Czwarty nauczyciel
    >>> WF, z którym się spotkałem wyznaje podobne wartości i zachowuje się
    >>> podobnie do tego, o którym mówię od dłuższego czasu.
    >> Może masz po prostu pecha?
    > Może. A może to świadczy o pewnym poziomie nauczycieli WF? Jakoś to
    > jedyni nauczyciele, co do pracy których mam wątpliwości - jakoś żaden
    > inny nauczyciel w przeciągu 10 lat mojej edukacji tak się nie
    > zachowywał.
    Może, ja z kolei jakichś szczególnych wad wuefistów podczas mojej znacznie
    dłuższej i bogatszej edukacji nie zauważyłem.
    Dziwne by było, bo w sumie oni mają znacznie lepsze warunki pracy niż np.
    poloniści czy matematycy (nie muszą się specjalnie przygotowywać do lekcji,
    nie sprawdzają kartkówek, klasówek, prac itp.). Choć z drugiej strony ryzyko
    odpowiedzialności zawodowej (a także karnej) większe, bo ryzyko złamania
    nogi na lekcji historii oceniam jako mniejsze niż na lekcji wf-u.
    Natomiast uogólniając - nauczyciele słabo w Polsce zarabiają. Wystarczy
    znaleźć dowolne opracowanie tabelaryczne zestawiające płace polskich belfrów
    i innych eropejskich uwzględniając siłę nabywczą. A przecież nasi nie uczą
    na poziomie o tyle niższym, jaki byłby warunkami pracy i płacy
    usprawiedliwiony. Jak chcesz mieć dobrej jakości usługę np. medyczną, to
    choć jesteś ubezpieczony, idziesz prywatnie, bo państwy np. dentysta jest
    tak wynagradzany, że ci szczękę spieprzy. Dlaczego z usługą edukacyjną
    miałoby być inaczej?

    >>>>> Na WF zapisać na tablicy?
    >>>> Co w tym cię dziwi?
    >>> To, że WF odbywa się na sali gimnastycznej albo na podwórku, w skład
    >>> wyposażenia których nie wchodzi tablica.
    >> Tobie się pewnie wydaje, że tablica to musi być takie duże coś, co
    >> wisi na ścianie w klasie i się po tym kredą bazgra.
    >> Już dawno tak nie jest.
    > To ja wiem jak wyposażona jest sala gimnastyczna, w której odbywają
    > się zwykle zajęcia WF. Zatem w przeciwieństwie do Ciebie, mogę się
    > nieco pewniej na ten temat wypowiadać.
    Znacznie dłużej od ciebie uczęszczałem na WF (na studiach też), więc raczej
    więcej widziałem od ciebie.
    Zwyczajna lekka przenośna tablica na trójnogu, parę suchościeralnych pisaków
    to normalne wyposażenie. Na niej notuje się punkty w czasie jakichś
    rozgrywek, na nich wyjaśnia graficznie zasady taktyki w grach zespołowych,
    pracę poszczególnych części ciała podczas ćwiczeń gimnastycznych, itp. itd.
    Do jakich szkół ty chodziłeś, do Urszulanek? ;)

    >>>>> Poza tym przyznasz, że co innego jedno
    >>>>> wyjście na kilka minut, a co innego systematyczne wychodzenie na
    >>>>> kilkanaście minut i to nie z powodu problemów natury fizjologicznej.
    >>>> Biegałeś za nim żeby sprawdzić powód?
    >>> Nie. Często robił to samo (telefon/spotkania ze znajomymi) również na
    >>> lekcji.
    >> Pisałeś, że chcesz zdać maturę, a nie kupić. No to wyrażaj się
    >> precyzyjnie. Co to znaczy "na lekcji"?
    > Podczas trwania zajęć lekcyjnych wychowania fizycznego. Tak dobrze?
    Chodziło mi o to, czy on to robił kosztem wykonywania _swoich_ obowiązków
    służbowych.
    Jeśli tak, to przecież masz od groma świadków - swoich kolegów.
    Natomiast ocena sytuacji należy w pierwszym rzędzie do dyrektora szkoły.
    Przygotuj się na to, że on zawsze będzie chciał sprawę załagodzić i
    zatuszować tak, aby nie wyszła poza szkolne mury. Bo jeśli dojdzie do
    kuratorium to tak czy inaczej dyro weźmie po łbie za brak nadzoru. Dyrektor
    nie został dyrektorem przymusowo. On chciał nim zostać, bo lubi mieć choć
    trochę władzy. Osiągnął to w drodze fasadowego konkursu i lizidupstwa (o tym
    co się dzieje na "konkursach" i jakiego typu ludzie je "wygrywają" dużo mogę
    powiedzieć, ale nie miejsce tu). O wiele łatwiej pogonić go ze stanowiska
    niż zwolnić nauczyciela zatrudnionego przez mianowanie.
    W wielu szkołach obowiązuje zakaz używania komórek przez uczniów w czasie
    lekcji. Czasem nawet umocowany statutowo, choć IMO wystarczyłby zwykły zakaz
    administracyjny. Kwestią kultury nauczyciela byłoby dobrowolne stosowanie
    się do tego samego. Osobiście niegdy nie zabraniałem swoim uczniom (o
    słuchaczach nie wspominając) incydentalnego korzystania z komór. Tylko
    prosiłem o wyłaczenie dźwięków, a jak musi odebrać to niech nie czyniąc
    nadmiernego zamieszania przeprosi i wyjdzie na chwilę za drzwi przeprowadzić
    rozmowę.
    Przeanalizuj czy nie przesadzasz trochę.

    A najlepiej zastanów się, czego właściwie chcesz? Dokopać belfrowi od
    nielubianego przez ciebie przedmiotu czy załatwić dla siebie legalną (jak
    twierdzisz) możliwość zwolnienia z uczęszczania na zajęcia WF? A może jedno
    i drugie?
    W pierwszej sprawie szukaj haków, dowodów i sojuszników.
    W drugim - twierdzisz, że nie jesteś (fizycznie) kaleką, rzeczywistych
    przeciwwskazań zdrowotnych nie masz, więc raczej 100k podpisów i obywatelska
    inicjatywa ustawodawcza. WF jest bowiem ujęty jako przedmiot obwiązkowy w
    rozporządzeniu ministra edukacji narodowej w sprawie podstaw programowych
    itd.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1