eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPomocy!!! Wypadek - czyja wina???Re: Pomocy!!! Wypadek - czyja wina???
  • Data: 2004-12-27 08:32:25
    Temat: Re: Pomocy!!! Wypadek - czyja wina???
    Od: "WSm" <w...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:cqndtp$vf6$1@news2.ipartners.pl...
    > WSm wrote:
    >
    > > Policja argumentowała, że nie mogłem widzieć zza kierownicy, że jadący
    > > wprost ma zielone, czy czerwone światło, a to że wiem, że sygnalizacja
    jest
    > > tak zaprogramowana, że _powinien_ mieć w tym momencie czerwone - nie
    jest
    >
    > Oprogramowanie można zmienić - jeśli nie widzisz sygnalizatora, nie
    > możesz niczego zakładać. Z Twojego kierunku mogło być już czerwone, ale
    > z jego - teoretycznie (choć to się rzadko zdarza) jeszcze zielone.

    Akurat na tym skrzyżowaniu jest przeciwnie:
    ja miałem jeszcze zielone, a przeciwny pas ruchu ma już czerwone -
    przejeżdżam to skrzyzowanie ok. 2 razy dziennie od kilkunastu lat. I zaraz
    po kolizji poszedłem pod sygnalizator z kierunku skąd nadjechał "sprawca" i
    sprawdziłem, że sygnalizacja działa jak zwykle i musiał wjechać na czerwonym
    świetle.

    >
    > > żadnym dowodem w sprawie. Tu dodam, że skręcając i widzą nadjeżdżający
    > > wprost samochód z dość dużą szybkością zahamowałem gwałtownie, a on
    > > skorzystał z tego, dał gaz i chciał przejechać jeszcze przede mną, tyle
    że
    > > trafił w mój przód. No i uznana została moja wina. Gdyby był wiarygodny
    > > świadek zdarzenia - miałbym szansę.
    >
    > Gdyby tak opisywał, byłoby mu ciężko być wiarygodnym ;)

    Ale tak właśnie było.
    >
    > Skoro go widziałeś, to musiałeś już maską sporo 'wystawać' zza autobusu.
    > Jakikolwiek pasażer miałby jeszcze mniejszą widoczność.

    Sprawa autobusu - to nie w tym przypadku.
    Moja kolizja odbyła się na skrzyzowaniu z dobrą widocznością tak dla
    kierowców, jak i pieszych. A kierowców było wielu, którzy by to mogli
    poświadczyć, ale profilaktycznie szybko objechali rozbite samochody i
    umknęli.

    >
    > Swoją szosą to, że na Twój widok przyśpieszył zamiast hamować i trąbić,
    > było dość dziwne...

    Hamował i trąbił!; podświadomie zatrzymałem samochód prawie w miejscu
    (miałem prędkość w skręcie około 15 km/godz) dlatego trafił mnie w "prawy
    przód", a nie w drzwi pasażera na przykład...
    Niestety, w dużym mieście przejeżdżanie skrzyżowań na czerwonym świetle
    staje się niestety coraz powszechniejszym "sportem" młodych kierowców w
    lizingowanych samochodach. Mam skrzyżowanie ze światłami za oknem i widzę to
    co po chwila - wielką radość im sprawia gwałtowne hamowanie przez
    zaskoczonych kierowców; a jak się nie uda? - w końcu nie jego samochód, a z
    Policją (podobno - nie mam dowodów) wszystko można załatwić "po koleżeńsku".
    WSm

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1