Robert Tomasik wrote:
> Znam to, ale przeczytałem jeszcze raz dla pewności i dalej mi nic do głowy
> nie przychodzi. Na swoim dysku, to ja mogę mieć cokolwiek. Problem może
> powstać, gdybym to w jakikolwiek sposób rozpowszechniał.

A w swoim domu też możesz mieć cokolwiek, a problem jest dopiero wtedy,
gdybyś chciał to rozpowszechniać?

> Ewentualnie przychodzi mi do głowy mocno w tym wypadku naciągana konstrukcja
> zarzutu oparta o bezprawność udostępnienia w sieci i paserce, ale w takim
> wypadku koniecznym by było udowodnienie, że pobierający wiedział, że to
> rozpowszechniano nielegalnie albo przynajmniej powinien był przypuszczać i
> się na to godził. A od tego typu zarzutu mogę wymyślić co najmniej kilka
> skutecznych uchyleń, choćby na zasadzie, że ściągał przekonany, że to cover,
> a jak już ściągną i okazało się, że oryginał to sobie słucha.

Na dysku możesz mieć utwór, jeśli jego posiadanie mieści się w
dozwolonym użytku własnym, zgodnie z Art. 23. Jeśli otrzymasz plik od
osoby określonej w ustępie drugim, uważam że nie ma problemu. Nie widzę
jednak też szczególnych problemów z udowodnieniem, że plik ściągnąłeś
(przykładowo) z określonej strony WWW osoby, z którą nie łączą Cię
związki osobiste. Można to udowodnić dzięki logom serwera (oczywiście
jeśli zostaną dopuszczone jako dowód) i zeznaniom autora strony (że nie
jesteś jego znajomym). Co będzie twoim kontrpunktem?

Świadomość czynu. Uważasz że sąd da wiarę oświadczeniu, że ściągnąłeś z
sieci najnowszy hit kinowy czy popularny album muzyczny, obejrzałeś lub
posłuchałeś, stwierdziłeś że to jednak nie reklamówka, ale pełna
produkcja, którą producent udostępnił za free dla słuchaczy? Osobiście
wątpię.

Pozdrawiam

IANAL

Czarek Gorzeński