eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoOprogramowanie freeware / sharewareRe: Oprogramowanie freeware / shareware
  • Data: 2003-03-07 23:18:50
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia pewnego pięknego (Fri, 7 Mar 2003 13:46:20 +0100), "Boguslaw
    Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> był(a) napisał(a):


    >> >Zwyczajnie sadze, ze szanownym autorom "odbilo".
    >> >Przez tysiace lat NIGDZIE I NIKOGO nie obchodzilo
    >> >co autor sobie mysli o uzytkowaniu jego dziela...
    >>
    >> Na szczęście czasy barbarzyńskie mijają.
    >Widze, ze lubi siepan ze mna spierac..

    Lubię jak lubię, ale proponuje Pan sprzeczne z moimi poglady,
    sprzeczne w takim stopniu, że nie jestem w stanie nie zareagować. :-)

    >To wlasnie "neobarbarzynstwo" - nalozenie na panstwo obowiazku
    >pilnowania, by widzimisie autora bylo respektowane...

    Na tym polega prawo. Chroni własność. Materialną i intelektualną.
    Chroni także Pana kiosk, przecież to ,,neobarbarzyństwo'' -- nalozenie
    na panstwo obowiazku pilnowania, by majątek pana Szostaka był
    respektowany... Jak Pana okradną, to zapewne skorzysta Pan z pomocy
    Policji.

    >> I tak samo jak rolnik ma
    >> prawo do decydowania o wychodowanej przez siebie marchewce,
    >
    >Otoz nie ma.
    >Gdy sprzeda marchewke - moge ja sobie polozyc, by zgnila, lub zrobic surowke
    >i zjesc..

    Owszem, bowiem sprzedaje EGZEMPLARZ marchewki, bo marchewka jest
    przedmiotem materialnym. Powiedzmy, że jeżeli zapłaci Pan kobiecie
    lekkich obyczajów za użyczenie kuciapki celem wygodzenia Panu, to nie
    oznacza to że owa kuciapka staje się Pana własnością i może z niej Pan
    zrobić surówkę i zjeść.

    Nie jest to może dobry przykład, bo prawo autorskie nie przystaje ani
    do owej kuciapki ani do marchewki, bowiem to inna sfera, sfera
    własności intelektualnej.

    >> tak autor
    >> dzieła powinien mieć możliwość decycydowania o nim.
    >Co do tego sie zgodze. Powinien miec TYLE SAMO dog adania, co rolnik o
    >marchewce.

    Tak, tylko jak rolnik sprzeda marchewkę, dostanie za nią kasę, to
    wprowadził ją do obrotu. A jak autor swój program, książkę, film itp
    wprowadza na innej zasadzie. On dzieli koszt produkcji na ilość
    egzemplarzy i żyje z licencjonowania kolejnych kopii. Gdyby Pan chciał
    mieć prawa do filmu jak do marchewki, musiałby Pan kupić cały film za
    kilka miliardów dolarów na przykład. A tak kupuje Pan tylko cząstkę
    praw do niego za cząstkę ceny.

    Tak jak z autem z wypożyczalni. Może Pan kupić auto na giełdzie za 30
    tysięcy albo wypożyczyć za 3 tysiące.

    >> Ludziom się
    >> wydaje, że taki pisarz czy programista siada, robi <pierd> i już jest
    >> dzieło.
    >Mnie to NIE OBCHODZI co robi taki "szanowny autor". To jego zmartwienie.

    Owszem i dlatego on wycenia to na taką, a nie inną stawkę i
    licencjonuje na takich a nie innych warunkach.

    >Jak ktos mu UKRADNIE (doslownie a nie w mysl panujacej nowomowy)
    >kod programu, to bede wraz a autorem domagal sie, by policja ukarla sprawce.
    >Ale gdy chce upublicznic "dzielo" to jest juz JEGO PTROBLEM jak wziac za to
    >pieniadze.

    Owszem, dlatego czasami sprzedaje się program na zamówienie jednej
    firmie za kupę kasy i staje się on własnością tej firmy, jak marchewka
    Pańską, a czasami wprowadza do obrotu za niską cenę ale na zasadzie
    wypożyczenia.

    >> <Pan Szostak mode>
    >> >Zwyczajnie sadze, ze szanownym rolnikom "odbilo".
    >> >Przez tysiace lat NIGDZIE I NIKOGO nie obchodzilo
    >> >co rolnik sobie mysli kiedy zabierano owoce jego pracy
    >> </Pan Szostak mode>
    >I slusznie...

    Przepraszam, że zapytam... Czy Pan jest może zwolennikiem UPRu? Bo
    znam kilku UPRowców i mają równie krwawe, radykalne i bezesensowne
    poglądy.

    >> >I tak powinno byc nadal. To sprawa Szanownych Autorow
    >> >co zrobic, by wyzyc z takiej pracy.
    >> Jakże to zdanie idealnie pasuje mi do charakterystyki Pana sylwetki.
    >Natomiast powyzsze znakomicie charakteryzuje Panska.
    >Zabrako argumentow, atakujemy adwersarza.

    Atakujemy? A gdzie napisałem, że ta chrakterystyka jest zła. Tego się
    Pan już sam domyślił, poniekąd słusznie.

    >> Rozumiem, ze również Szanownemu Panu będzie odpowiadało, jeżeli
    >> przyjadę do kiosku Szanowego Pana, wp***lę Pana żonie/pracownikom i
    >> zabiorę Pana dobra, a prawo na to odpowie ,,Złodzieje i bandyci byli
    >> przez tysiące lat. I bardzo dobrze. To sprawa Szanownego Pana co
    >> zrobic, żeby wyżyć''
    >No ma Pan istotnie problemy z rozroznieniem ataku na osobe
    >i nie respektowania jej widzimisie..

    Ależ dlaczego? Ona ma widzimisię siedzieć w kiosku, a mi się to nie
    podoba. Więc ją przegnam.

    Pan ma poglady Kalego. Pan mieć towar to Pan go chronić, ale autor
    mieć wartość intelektualną, to autor mieć widzimisie i Pan uważać, że
    powinien go okraść.

    >> Łatwość kradzieży dóbr intelektualnych oraz cwaniackie,
    >> pokomunistyczne postawy jak Pana, popierane przez część społeczeństwa
    >> oraz monopolistów sprawiają, że dobra intelektualne kradną nawet
    >> księża.
    >Pomijajac inwektywy ktore swiadcza jedynie o Panu
    >pragne stwierdzic, ze nie odpowiadam za to, co robia ksieza.

    Owszem, ale głosząc takie poglądy przyczynia się Pan do wzrostu
    złodziejstwa. A tu trzeba jasno i prosto mówić, że to kradzież, tylko
    że dóbr niematerialnych. Może wtedy część osób posiadających sumienie
    się opamięta.

    >> Uważam, że takie postawy należy tępić z całą surowością i
    >> edukować młodzież, że ukradzione oprogramowanie jest tak naganne i
    >> niewłaściwe jak kradzież innych, bardziej materialnych dóbr.
    >Pan MA PRAWO propagowac nowomowe i wmawiac biednym dziecviom,
    >ze nie respektowanie "widzimisie" autora to kradzez "praw".
    >No coz - zyjemy w wolnym kraju.

    Owszem, a prawo jest po mojej stronie. Przykre tylko, że Pan naucza,
    że ,,Autor napracował się, ale walić to, że on chce kasę za swoją
    pracę, ja mu to ukradnę''. Chciałbym Pana widzieć w sytuacji, gdy
    tworzyłby Pan jakieś utwory i dostawałby za nie pieniądze tylko za
    jeden egzemplarz, bo reszta została by rozprowadzona przez piratów, bo
    oczywiście Tata Szostak naucza, że precz z prawami autorów, to ich
    widzimisię. Kupiłem to se będę kopiował, rozdawał znajomym... Przecież
    marchewkę też mogę pokroić na kawałki i rozdać.

    A że taka marchewka się zmniejsza i daje rozdać tylko kilku osobom, a
    kradnąć oprogramowanie/nagrania pozbawiamy autora możliwości sprzedaży
    kolejnej marchewki, to już Pan nie zauważa i uważa to za widzimisię...

    >> Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    >> (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)
    >Zwyczajny inzynier syn chlopa

    Nie mam nic przewiko chłopom, ale nie jestem synem chłopa. Ew.
    wnukiem, no raczej prawnukiem. To tak wyjaśniając.



    --
    Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)

    Zapraszam do *SLUGu*: http://silesia.linux.org.pl/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1