eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonakaz sciagniecia anteny z elewacjiRe: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
  • Data: 2013-04-29 11:05:26
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 29.04.2013 10:30, krys pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > aś.
    >>> Nic mi nikt nie dał. Za wszystko jest zapłacone. Nie spadłam z nieba, moi
    >>> przodkowie cięzko pracowali na to, co "wspólnota dała"
    >>
    >> No właśnie to pisałem. Chyba że sugerujesz, że wszystko to, co wspólnota
    >> dała wypracowali twoi bezpośredni przodkowie w prostej linii. Choć nawet
    >> oni są też przodkami innych ludzi. I tak działa wspólnota... Przez
    >> tysiąclecia wypracowuje coraz więcej.
    >
    > No i co w związku z tym? Ja tez wypracowuje cos dla przyszłych pokoleń, więc
    > nie widzę powodu, żeby czuć się zobowiązanym. Wspólnota "coś daje", ale
    > jeszcze więcej bierze.

    Owszem. Ale odnoszę się do stwierdzenia:

    ,,Powiem tak - za mądrość wspólnoty, którą ja teraz słyszę, to ja serdecznie
    dziękuję. I chętnie udam się na banicję wraz z grupą oszołomów o
    pogladach podobnych
    do moich, ale jest jeden warunek - wspólnota się do nas nie miesza. ''

    czyli do odrzucenia tego, co daje wspólnota.


    >>> Nie pisałeś o korzyści palacza, tylko o korzyści z palenia.
    >> W kontekście sensowności jego niezakazywania. Dochód z akcyzy nie jest
    >> dla mnie sensownym argumentem.
    > A dla mnie zakazywanie nie jest sensowne.

    No więc pytam, jakie korzyści widzisz z palenia? Bo jak same straty, to
    jest sensowne. Inna sprawa że niewykonalne ,,w punkcie'' tylko etapami.

    >> Pewnie nic, ale sądząc z opisu, to nie chciałbym.... Iść na piwo tylko w
    >> ramach protestu przeciwko zakazowi... Brzmi smutno.
    > TYLKO? nadinterpretowałeś sobie. Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, mogę się
    > napić piwa, kiedy chcę. To raczej pielgrzymi mają problem, że potrzebny im
    > zakaz sprzedaży na trasie pielgrzymki.

    Nie znam kontekstu, ale to przypadkiem nie chodzi o zapewnienie
    bezpieczeństwa i to, że na danej trasie koczują zazwyczaj pijacy
    zagrażający potencjalnie tej pielgrzymce? I chodzi o profilaktykę i żeby
    Pan Menel się udał z kolegami w inne miejsce?

    Bo raczej nie o to, że pielgrzymka idąc się schleje.

    >>> A nie wystarczy używać mózgu
    >> Nie. On musi zostać wytrenowany.
    > No tak. Najlepiej zakazami i nakazami wykonywanymi bezmyślnie.

    Różnymi metodami. W tym również usuwaniem pewnych zagrożeń.

    >> Owszem. Przez dostarczanie pozytywnych wzorców i eliminowanie
    > negatywnych.
    > Jak zamierzasz wyeliminować negatywne wzorce?

    Tak w ogólności to nie da się powiedzieć. Trzeba konkretne przypadki
    analizować.

    > Wbrew pozorom one też są potrzebne.

    Tak jak szczepionka, tylko dlatego, że mogą wystąpić i trzeba się
    nauczyć bronić.

    >> Naiwnością jest sądzić, że w środowisku pełnym negatywnych wzorców nagle
    >> dziecko samo wypracuje sobie pozytywne.
    > Niektóre dzieci mimo wszystko potrafią.

    Dzięki pozytywnym wzorcom.

    > Znam parę osób, którym niezbyt budujące środowisko nie przeszkodziło wyjść
    > na ludzi.

    I mieli dostęp WYŁĄCZNIE do negatywnych wzorców? Raczej nie. Poza tym,
    najprawdopodobniej negatywne środowisko nie było dla nich korzystne,
    więc nie było wzorcem a antywzorcem. Choć nawet jak jest antywzorcem, to
    i tak różnie bywa, bo nieraz tak jest, że córka alkoholika ma w głowie
    antywzorzec ojca i mówi ,,nigdy, nigdy, nigdy'' a potem wychodzi za mąż
    za podobnego swojemu ojcu alkoholika.


    > Jak również parę, które zrobiły ze swojego życia bagno, pomimo
    > pochodzenia z tzw. dobrych domów.

    No właśnie. O tym mówię, że rodzina owszem jest kręgosłupem, ale nie
    wystarcza. I jak odpowiednie się predyspozycje ma i są wokoło negatywne
    wzorce, to kręgosłup może się złamać pod ich naciskiem.

    >>>> A jak czerpie z blokersów, to trzeba popracować nad
    >>>> tym, żeby wyeliminować kontakt ze szkodliwym stadem i zachęcić do
    >>>> dołączenia do budującego stada.
    >>> Powodzenia. Zamieszkaj na parszywym blokowisku,
    >> Niestety mieszkam.
    > No to zobaczymy, czy uda Ci się wskazać dzieciom dobre stado.

    Mam nadzieję. Ale widzę, że podzielasz moją troskę, że może się nie udać
    i że dobrze eliminować zagrożenia na etapie szerszym niż tyle, ile może
    sama rodzina.

    >> A kto mówił, że mam się cieszyć? Przecież napisałem że chodzi o to, eby
    >> wyeliminować kontakt ze szkodliwym stadem i zachęcić do dołączenia do
    >> budującego stada. I dlatego nie chciałbym, żeby legalne były narkotyki i
    >> moje dziecko wychodząc z domu musiało się potykać o naćpanych
    > rówieśników.
    >
    > Wiesz co? Przeprowadź się, zamiast mówić ludziom, jak mają żyć.

    Ależ oczywiście, zlikwidujmy całe prawo. Nie ścigajmy morderców, po
    prostu przeprowadźmy się tam, gdzie ich nie ma. Nie ścigajmy złodziei,
    po prostu przeprowadźmy się tam, gdzie ich nie ma. Nie ścigajmy
    pedofilów.... etc.

    > No chyba, że
    > przekonasz ich do zmiany ich życia. Daj alternatywę - nie zakaz.

    No toż wszystko jest równolegle. Edukacja, prewencja, karanie itp.
    Działanie wspólnoty jest wielotorowe.

    >>>>>>> No. I elementem korygowania jest to, żeby pewne rzeczy usuwać. Na
    >>>>>>> przykład garnek z wrzątkiem przed dwulatkiem.
    >>>>> Usuwanie garnka nic nie da bez wytłumaczenia, dlaczego. Bo nie jesteś w
    >>>>> stanie usunąć wszystkich zagrożeń przed dwulatkiem
    >>>> A dwulatek nie jest w stanie ich wszystkich ogarnąć.
    >>> Dlatego ma rodziców.
    >> No. I wspólnotę. Bo rodzic też nie jest wszechobecny i wszechpotężny. I
    >> jak wspólnota obok będzie ćpała, chlała, kradła, mordowała to sam rodzic
    >> wszystkiego nie ogarnie.
    > Dwulatkowi to raczej wspólnota zewnętrzna lata kalafiorem.

    Po pierwsze nie lata. Już mówiłem o tym, jak moja dwuletnia podówczas
    córka uczyła się sikania pod krzaczek od koleżanki

    Po drugie, dwulatek to był przykład.

    > A starsze musi się odnaleźć w takiej wspólnocie w jakiej przyszło mu
    > funkcjonować. Inaczej ma przechlapane.

    No. I dlatego szersza wspólnota możesz walczyć z negatywnymi
    podwspólnotami na swoim terenie. O czym cały czas mowa.

    >>> Wiesz co, ja mam dorosłe dzieci. nie wpadły pod samochód, nie poraził ich
    >>> prąd, nie poparzyły się wrzątkiem, nie najadły się kreta.
    >> Gratuluję.
    > Dziękuję. Kosztowało to trochę pracy. Ale obyło się bez uregulowań wspólnoty
    > pod moją wygodę.

    Wydaje ci się. Te uregulowania były i są. Obyło się bez uregulowań
    bardziej zaostrzonych (co też nie jest pełną prawdą, bo jedno dziecko
    ,,straciłaś'' w kontekście palenia, więc tylko jedno się udało wychować
    bez palenia (na razie?) ). Jakby nie było w ogóle uregulowań, to wcale
    tak różowo by nie było.

    > A jak po prostu chcesz zapalić, to zapewniam Cię, że trawka jest dostępna.

    Ale nie tak jak papierosy. I dlatego jak chciałem to zapaliłem
    papierosy, a jak chciałem trawkę, to nie miałem dostępu.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1