eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNowy regulamin serwisu PKPRe: Nowy regulamin serwisu PKP
  • Data: 2023-06-23 12:41:17
    Temat: Re: Nowy regulamin serwisu PKP
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 22 Jun 2023 23:14:59 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 22.06.2023 o 21:27, J.F pisze:
    >>>>> Każda karta rachunek rozliczeniowy technicznie ma. Przynajmniej
    >>>>> o ile się orientuję w polskich bankach. I daje się przykładowo
    >>>>> wprost na ten rachunek dokonać wpłaty.
    >>>> Kredytowe jakos tak, aczkolwiek cos mi chodzi po głowie, ze
    >>>> bodajze mbank długo ukrywał ten numer. No ale skąd sklep miałby
    >>>> ten numer znac?>> Nie sądzę, by znał. Ale ta "liczba" łączy
    >>>> fizycznie karty o różnych
    >>> numerach.
    >> Czyli wychodzi na to, ze "obciążył kartę", jak zwykle.
    >
    > No właśnie tak się nie dało. Nowego numeru nie miał.

    A numeru rachunku tez nie mial.

    >> Tylko "eksperci" cos pieprzą o rachunkach, zamiast sie przyznac, ze
    >> cos sp* z kartami :-)
    > Raczej nie.,

    Co mi jeszcze przychodzi na mysl teraz - sklep obciążyl starą kartę,
    bank zastrzezenia nie sprawdzil, w banku stary rachunek rozliczeniowy
    był ciągle w użyciu, to wszystko przeszlo.

    >>>>> Dawno to było i mogę coś pokręcić, ale generalnie okazało się,
    >>>>> że przynajmniej w Azji była możliwość obciążenia karty
    >>>>> płatniczej rekurencyjną płatnością do jakiejś tam kwoty bez
    >>>>> konieczności każdorazowej aprobaty. Coś, jak u nas transakcje
    >>>>> do 50 zł bez PIN-u swego czasu. Ja coś takiego zaaprobowałem
    >>>>> nieświadomie.
    >>>> Na ile sie orientuje, to cos takiego było "od zawsze". I nawet
    >>>> zastrzezenie karty nie pomaga ... no ale po pewnym czasie karta
    >>>> powinna byc skasowana z systemu.
    >>> I była. Ale obciążał się rachunek karty, a nie sama nieistniejąca
    >>> karta.
    >> Zeby obciążyc rachunek karty, wypadałoby znac jego numer. A jak
    >> piszesz - wątpliwe, aby znał. Czyli co obciążył? jednak kartę?
    >
    > No właśnie nie. Wysłali rekurencyjne obciążenie doi numeru karty i
    > później już tego nikt nie badał. Wykonywała się automatycznie wypłata.

    Sam piszesz "do numeru karty"

    >>>>> Top nie jest tak, że jak płacisz w sklepie, to obciążenie idzie
    >>>>> do rachunku bankowego Twojego banku. O ile VISA przewidywała
    >>>>> taką operację, to w Polsce ta usługa nie była znana.
    >>>> Eee - chyba bardzo znana. Wszak sporo kart u nas to debetowe.
    >>> Nie w tym rzecz. W wy7padku karty debetowej obciążenie idzie na
    >>> numer karty, a nie rachunku. W praktyce, to na jedno wychodzi, ale
    >> No to sklepy sie posługują numerami kart, czy rachunków?
    >
    > Żeby było śmieszniej, to ani jednym, ani drugim. Zakładając, że nie
    > odbywa się w rzadki obecnie sposób poprzez fizyczne odbicie wypukłej
    > karty na "slipie". to sklep wysyła do terminala żądanie odpowiedniej
    > kwoty. I na koniec dnia raportem dostaje summę transakcji. Tyle ma
    > sprzedawca.

    No, ale terminal sle dalej obciązenie karty.

    Ale potem cos moze pójsc nie tak, i przyda sie identyfikacja
    konkretnej platnosci.

    > Terminal widzi numer karty, ale nei zawsze prawdziwy, bo bywa, że
    > płacisz telefonem czy zegarkiem, a wówczas idzie tzw. "token", czyli
    > jednorazowy numer karty.

    I to mnie ciekawi dodatkowo - wbudowali w terminal dodatkowe
    aplikacje, ktore rozliczaja sie po tokenie, czy Google/Apple
    podszywają sie pod jakies numer karty?
    Numerow by chyba szybko zabrakło, musialy byc cykliczne a w razie
    reklamacji ... koszmar mały, jak odszukać?
    Czy nr karty nikogo nie interesuje, skoro jest nr transakcji,
    a terminal moze nawet nie drukuje pełnego nr ...

    > Prawdziwy numer karty musi znać tzw. "procesor płatniczy", bo musi
    > wiedzi8eć, do którego banku wysłać obciążenie. Ale nadal to nie jest
    > tak, że każda transakcja jest rozliczana. W obrębie KIR sumowane są
    > transakcje i fizycznie przelewy obejmują różnice, choć dane księgowania
    > muszą iść pełne, by bank wiedział, komy zmniejszyć saldo.

    No wlasnie - KIR przelewa saldo, ale przesyła też szczegółową listę
    przelewów.

    > O ile dobrze zrozumiałem, to w moim przypadku wyraziłem zgodę na
    > cykliczne obciążanie karty

    Nie pamietam, by taka zgoda gdzies była, tzn od strony banku czy
    agenta.
    Bo sprzedawca moze dał odpowiedni haczyk, a moze z umowy wynikało.

    > i to się księgowało z pominięciem numeru karty. W tym był problem.

    No ale musialby sprzedawca dostac jakis inny numerek do obciążenia.

    A pierwsze słyszę, aby cos takiego było, ale tego systemu nie znam -
    tyle, co z zaszlyszanych informacji.

    >> P.S. Teraz mamy trzy nowosci - blik, google pay i apple pay. Nie wiem
    >> jak to dokladnie działa.
    > W sumie podobnie.

    Blik musi miec nowy software w terminalu. A jak tam wewnetrznie
    dodatkowo rozwiązują sprawy, to nie wiem. 6-cyfrowy numer na długo nie
    starczy - muszą sie powtarzać.

    Ale GP/AP ?

    >>> dokumentacyjnie nie i nie obciążysz karty zastrzeżonej.
    >>
    >> Obciązysz. Słynne wrocławskie biletomaty (z warszawskiej Mennicy
    >> Polskiej). W ogole nie robiły żadnej weryfikacji, zapewne po prostu
    >> słały obciązenie, a banki księgowały, mimo zastrzezenia. Zapewne na
    >> zasadzie "a może klient nie zauważy" :-)
    >
    > Bo to procedura podobna do zakupu na niewielką kwotę. Taniej ewentualnie
    > ponieść straty, niż sprawdzać miliony, by wykryć jeden fraud.

    Szczególnie, jak zadnych strat nie ponosisz, bo albo klient nie
    zauwazy i zaplaci, albo sprzedawcy sie wycofa platnosc :-)

    > I tu nie
    > tylko chodzi o cenę połączenia, ale i o czas.

    A w tym przypadku i oprogramowanie i o laczność.
    Te biletomaty w pojazdach nie proszą o pin.
    Chyba nawet nie potrafią. A łącznośc w ruchu moze zaniknąć, lub sie
    urwać w połowie.

    > W czasie, gdzu sprawdzamy
    > kartę, kolejny pasażer nie kupi biletu. czeka w kolejce, więc go nie
    > ukarzesz. Ale jak dojedzie do kolejnego przystanku, to wysiądzie

    Owszem, aczkolwiek normalnie to sprawdzenie szybko idzie.

    Tym niemniej - jak karte utracisz, zablokujesz/zastrzeżesz ... to na
    biletomacie i banku to wrażenia nie robi - bilety mozna było kupić
    (teraz mamy bezpapierowe), obciążenia przechodziły ...

    >> Ale coś sie zmieniło, chyba nadal nie weryfikują, ale potrafią
    >> stwierdzic, ze karta im sie nie podoba. Pewnie banki zaczęły odrzucac
    >> obciążenia ... tylko nie zawsze podstawnie.
    >
    > To jest wysyłane zbiorczo w chwili tzw. rozliczenia "raportu dziennego".
    > Idzie "tabelka".

    Niekoniecznie. Czasem zaraz po zaplaceniu przychodzi mi powiadomienie
    na telefon. Czasem wieczorem zbiorcze.

    Bywało, ze automat wyswietlał "karta zablokowana" ... ale to raczej
    bank nie przepuscił poprzedniej płatnosci, i MPK wpisała sobie kartę
    na czarną listę.
    Czy w koncu płatność przyszła, czy wykreslają np po 2 tygodniach,
    to nie wiem, ale sie odblokowują.

    >>> Komornik. Przecież samo skazanie sprawcy - nawet gdyby
    >>> przeforsować oszustwo - pieniędzy nie dostarczy.
    >> A komornik nic nie zrobi, bo to oszust byl, albo trafi na niewinną
    >> osobę, albo zabierze resztki matce, bo chlop np lezy w szpitalu.
    >
    > To teraz konstruktywnie. Co w praktyce zmieni tu nawet wyrok skazujący?

    Bedzie siedział, to wiecej nie oszuka.
    Komornik mu moze z wieziennej pensji sciągac.
    Bedzie zwolniony warunkowo, to bedzie kurator pilnował spłaty.
    A moze jaki spadek dostanie.

    A co zmieni, jak wam sie kulsonom nie chce d* ruszyć?

    >>>>>> Wiec wezwać na przesłuchanie, czy wysłac dzielnicowego ...
    >>>>>> tylko rozumiem ten dylemat - od razu postawić zarzut, czy
    >>>>>> przesłuchać jako świadka ??????
    >>>>> Nie rozumiesz i w tym, problem. W trakcie czynności
    >>>>> sprawdzalnych nie możesz wezwać, nie możesz przesłuchać świadka
    >>>>> (chyba, że pokrzywdzonego), a tym bardziej postawić zarzutu.
    >>>>> Naprawdę ciężko się dyskutuje merytorycznie z kimś, komu się
    >>>>> wydaje, że zna proces karny, bo poczytał sobie mądrości
    >>>>> internetowych. Możesz wysłać dzielnicowego, czy innego
    >>>>> policjanta, by porozmawiał.
    >>>> O widzisz, a wczesniej sugerowałeś, ze nie możesz. Ale ... ta
    >>>> rozmowa, to w jakim trybie? ??????
    >>> W żadnym i w tym rzecz. Dlatego tego się raczej nie praktykuje.
    >> Czyli mozesz wysłac dzielnicowego na rozmowe sprawdzającą, ale nie
    >> mozesz, więc sie nie praktykuje :-)
    >
    > góry wiadomo, jaki bedzie skutek. Dzielnicowy pójdzie. Sprzedawca
    > powie, że to cywilka i nei bedzie z nim gadał i dzielnicowy wróci.

    To wtedy zawsze mozecie wpasc o 6 rano, zabrac z łóżka w kajdankach,
    postawic oficjalne zarzuty, a potem bedzie mial 3 miesiące,
    na udowodnienie, ze nie mial zamiaru.

    > Albo
    > powie, ze się dogada z pokrzywdzonym, po czym wymyśli 15 powodów, że nie
    > mógł.

    No to dzielnicowy powie, zeby sie dogadal, i przyszedl z dowodem
    wplaty na komisariat, wypełnić protokół.
    I ze jak to zrobi w ciągu tygodnia, to mu sie nie postawi zarzutów,
    i nie bedzie zatrzymany ...

    > Jeśli nawet by powiedział, że chciał oszukać, to i tak nie jest to
    > dowodem w sprawie.

    A to juz problem prokuratora. Pensje bierze dużą, to niech sie stara
    ..

    >> No i tu was rozumiem - najlepiej spławic petenta :-)
    > Boję się, że właśnie nie masz zielonego pojęcia, o co chodzi i wydaje Ci
    > się, że wiesz.

    >>> NAjgorzej dla pokrzywdzonego. Bo zgłaszający myśli, że coś się
    >>> dzieje, a w praktyce po prostu "leci mu czas".
    >> Nie mylisz kradzieży i innych podobych przestępstw. Tam petent
    >> istotnie myśli, ze wy złodzieja szukacie, a wy tylko papiery na
    >> kupkę, i z kupki do umorzenia, z powodu niewykrycia sprawcy.
    >> Dzielnicowy usilnie szukał, ale nie znalazł.
    >
    > Ale tam choć dzielnicowy coś robi.

    Papierzy przeklada. Bo przeciez nikt rozsądny nie spodziewa sie nic
    wiecej - jak ma tego złodzieja znaleźć.

    A tu jest adres, jest podejrzany ... ale wam sie nie chce.

    A moglby ten dzielnicowy chocby sprawdzic, czy jest podejrzany.

    >> A tu jakos musisz uzasadnic ten brak cech przestępstwa. No chyba, ze
    >> nie musisz, bo kto was, kulsonów scignie?
    > Po raz n-ty - w dochodzeniu nie musisz. Postanowienie nie wymaga
    > uzasadnienia.

    Rozumiem ze "z tresci zawiadomienia nie wynika, aby podejrzany (?)
    mial zamiar oszukac, wiec nie sa spelnione znamiona oszustwa".

    No coz, moze mozecie i tak.

    >> Ewentualnie jestes doswiadczony policjant, i doskonale wiesz, jak po
    >> 30 dniach wyczytac ze zgłoszenia uzasadnienie.
    >
    > Tylko p o30 dniach nic tu się nie zmieni i o ile to możliwe warto na
    > wstępie wyjaśnić zawiadamiającemu, o co chodzi. Ewentualnie sprawdzić,
    > znaleźć poszlakę na oszustwo i od początku iść we właściwym kierunku.

    A nie prosciej porozmawiac z podejrzanym?

    Moze chory, moze nie zyje, moze w areszcie.

    >> A mozna było wysłać dzielnicowego na czynnosci sprawdzające.
    >
    > Oraz koniecznie psa tropiącego, bo to podniesie statystykę wykorzystania
    > psów. :-)

    Jesli musicie podnosic, to wysylajcie. Dwa psy to zawsze lepiej niz
    jeden.

    >>>> To na co czekacie? Az was Allegro powiadomi, ze tu o grube
    >>>> tysiące jest sprawa?
    >>> Na upływ terminu,, bo są inne postępowania. Jak pisałem,
    >>> sprawdzenia można zrobić przed przyjęciem zawiadomienia i podjęciem
    >>> decyzji, ze coś robimy.
    >> Eee, a na jakiej podstawie to sprawdzenie w takim przypadku? Tak
    >> kompletnie bez papieru? > Czy jednak jest zawiadomienie, sprawdzacie,
    >> i nie stwierdzacie znamion przestępstwa, więc słusznie umarzacie?
    >
    > Spróbuj zrozumieć, że w sprawie o oszustwo internetowe wszystko masz
    > "pod ręką" i da się sprawdzić, czy są przesłanki, czy ich nie ma w
    > trakcie rozmowy z zawiadamiającym. I do tego zmierzam.

    No widzisz, jakos nie bardzo rozumiem, w czym lepsze zawiadomienie
    przez Allegro od zawiadomienia przez Kowalskiego.

    Sprawca nie moze powiedziec, ze nie chce mu sie z wami gadac i to
    cywilka?
    Allegro wie jaki podejrzany miał zamiar?
    Czy po prostu jedno niedoreczona paczka to za mało, trzy to juz jest
    sprawa.

    >> A tu jeszcze kwestia miejsca - nabywca i sprzedawca na dwóch koncach
    >> Polski mogą być.
    >
    > I tu właśnie jest przewaga ALLEGRO. Nie o strach przed ich prawnikami
    > chodzi. No już ileś razy to piszę, a Tyś odporny na argumenty. ALLEGRO
    > złoży zawiadomienie wskazując 100 pokrzywdzonych z całego świata. A
    > jeśli bedzie jeden pokrzywdzony, top w ogóle nie złoży zawiadomienia.

    Nie zlozy, bo go spławicie.
    Chcial złożyć, przyszedł, ale trzeba mu umiejetnie wytlumaczyc,
    ze nic z tego nie bedzie, wiec najlepiej jak sobie pójdzie.

    > Jeśli przyjdzie do Ciebie pokrzywdzony, to Ty nie wiesz, czy w Polsce
    > jest jeszcze 99, czy to ten jedyny, bo sprzedającemu się coś
    > pokiełbasiło i nie wysłał faktycznie paczki.

    No cos takiego mi własnie chodzi po głowie.
    Te wasze komputery to ozdoby, czy tajmnica śledztwa ...

    >>> Ale jeśli ktoś tego nie zro9bi, to jest właśnie te 30 dni na
    >>> sprawdzenie. ALLEGRO zawiadomienie wysyła na adres jednostki
    >>> policji właściwej dla sprawcy. Szanse, ze to będzie ta sama
    >>> jednostka, co pokrzywdzony w praktyce nie ma.
    >> No widzisz, sam piszesz.
    >> Ale naprawde przeslanie sprawy z jednej jednostki to drugiej, to was
    >> kulsonów przerasta? Tylko NS? Bo jakos reszta kraju nie ma z tym
    >> problemu, ale moze to w ważniejszych sprawach.
    >
    > Zapytaj kulsonów. Mnie w to nie mieszaj.

    Widac kulsony to dobrzy policjanci i przesyłają dalej.
    A potem ktos miejscowej jednoste widzi, ze spraw przybywa.

    >> A potem dzielnicowy nawet nie musi chodzic i sprawdzac, tylko szybko
    >> odpisze "byłem tam tydzien temu w innnej podobnej sprawie, ale nikt
    >> mi drzwi nie otworzył".
    >
    > No i co z tego wynika? Pomijam już sam fakt sensu chodzenia tam.

    Pojdzie za tydzien i za dwa, skoro tyle spraw.
    Albo moze ktos w koncu podejmie decyzje, ze trzeba cos wiecej zrobic.

    A jak powiadomi Allegro o 99 sprawach, to co zrobicie?

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1