eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNiemiecka policja wzywa - jakie zasady?Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
  • Data: 2010-11-30 19:10:31
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "spp" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:id22nv$tn4$1@news.onet.pl...
    >W dniu 2010-11-29 22:19, Robert Tomasik pisze:
    >
    >>
    >> Zacznijmy od tego - że się tak wetnę w Waszą dyskusję - iż na 99% nie
    >> jest to żaden mandat. To albo po prostu roszczenie cywilne za
    >> parkowanie, albo co najwyżej jakaś procedura administracyjna. Widziałem
    >> kilka tego typu wezwań. Mój niemiecki jest taki sobie, ale w każdym
    >> razie część z nich było z jakieś firmy typu CZARNY KRUK, a część z nich
    >> się powoływała na jakieś urzędy, które z tego co sprawdziłem w
    >> Internecie są odpowiednikiem naszych starostw.
    >
    > Zgoda, tylko co to zmienia?
    > (Zwłaszcza w przypadku tych ostatnich, mogą być [dla ułatwienia] nawet
    > urzędy gminne)?

    Zmienia to sprawę o tyle, że o żadnym zatrzymywaniu samochodu czy zgoła
    osoby jego właściciela w wypadku pobytu w Niemczech mowy być nie może.
    Prawo niemieckie znam pobieżnie i raczej z opowiadań policjantów, niż
    lektury, tym nie mniej na całym świecie obowiązują mniej więcej te same
    standardy. A standardy są takie, że jakiekolwiek kroki egzekucyjne mogą być
    podjęte po prawomocnym wyroku sądu.

    Jeśli to roszczenie cywilne (za parking przykładowo), to wydaje mi się, że
    zastosowanie będzie miała USTAWA z dnia 12 listopada 1965 r. Prawo prywatne
    międzynarodowe. Wydaje mi się, że w tym wypadku zastosowanie bedą miały
    przepisy niemieckie. Nie wiem tylko, czy w dokumenach UE nie ma jakiś
    osobnych unormowań dotyczących konsumentów, a i w tym wypadku nie wiemy,
    czy taki charakter ma to zobowiązanie. Co mówi niemieckie prawo na temat
    sytuacji, gdy pozwany ma miejsce zamieszkania poza ich krajem? - tego nie
    wiem. Czyniąc bardzo ryzykowne założenie, że przepisy mają zbliżone do
    naszych, to zastosowanie miałby tu przepis art. 1103 kpc, czyli powinni
    pozywać w kraju siedziby pozwanego - czyli w Polsce. I tu kluczowym
    pozostanie, by nie podpisywać żadnych oświadczeń w nieznanym sobie języku,
    bo tam może być jakiś kruczek przenoszący jurysdykcję do Niemiec - wg
    polskiego prawa możliwy, nie wiem jak w niemieckim, ale wykluczyć tego nie
    sposób.

    Jeśli to postępowanie administracyjne, no to na pewno zastosowanie mają
    niemieckie przepisy. Tu znowu załadając, że są zbliżone do naszych, to dla
    naszego pytającego ichniejszy Sąd powinien wyznaczyć przedstawiciela (w
    Polsce - art. 34 kpa). Ów przedstawiciel w Polsce miałby obowiązek nawiązać
    kontakt z naszym pytającym - raczej w języku polskim.

    Co do procedury karnej, to tłumacz jest standardem, którego Niemcy raczej
    nie odpuszczają. A dokąd pytający jest w Polsce, to najpierw musiałoby
    dojść do jego ekstradycji do Niemiec, by proces karny mógł się toczyć. Mało
    to prawdopodobne.

    Reasumując, to całe te wezwania są pewną odmianą tak tu szkalowanych
    pomysłów CZARNEGO KRUKA w windykacji i są obliczone właśnie na wywołanie
    paniki u rzekomego dłużnika, nie zaś oparte na sensownych podstawach
    prawnych.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1