eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMichalkiewicza sadow o sadownictwie cd... › Re: Michalkiewicza sadow o sadownictwie cd...
  • Data: 2019-12-09 10:56:54
    Temat: Re: Michalkiewicza sadow o sadownictwie cd...
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Mon, 9 Dec 2019 10:00:28 +0100, ąćęłńóśźż napisał(a):
    > Bywało, że nie trzeba było być nikim - zdawało się na studia, uczyło, szło na
    aplikację, zostawało sędzią/prokuratorem.
    > Znam sytuacje, że rodzeństwo nie było w stanie pomóc dostać się na aplikację (lata
    90-te).

    90-te to nie PRL.

    Ja mam szkolny przyklad - sedzia jest dziecko sedzi, adwokatem dziecko
    adwokata. Choc faktycznie zostali juz w latach 90-tych - ale stare
    uklady dzialaly.

    > Przed kandydatami na adwokatów (i może radców, a jak sypnęło groszem to i
    notariuszy) były większe kamienie.

    No wlasnie - sa studia, egzamin na aplikacje, aplikacja ... i kto
    dalej decyduje, kto zostanie adwokatem ? Adwokaci o ile pamietam :-)
    A u sedziow sedziowie :-)

    To sie chyba zmienilo ... i czy to nie zasluga Ziobry z dawnych
    czasow?

    Za PRL kto wie czy nie bylo latwiej - po zalatwieniu wszystkich
    znajomych troche miejsc zostawalo :-)

    Piotrowicz jakos prokuratorem zostal :-)

    I dodaj jeszcze aspekt finansowy - ile lat musza rodzice pomagac,
    zanim zostanie sie sedzia ?

    > -----
    >> Kim trzeba było być/zostać by zostać sędzią za PRL.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1