eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKtoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie cośRe: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
  • Data: 2015-06-12 22:01:45
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Baczek <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
    > Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka
    godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej
    "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył
    się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku
    dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list)
    zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu
    uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO
    FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane
    konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:
    >
    > 1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego
    istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.
    >
    > 2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest
    adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego
    przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z
    art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany
    przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję,
    "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD
    ", podają też hash pliku).
    >
    > 3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina
    14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co
    mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności
    itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą
    internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to
    właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie
    podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest
    absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła
    pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna),
    nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.
    >
    > 4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
    > Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:
    >
    > http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwan
    ie-do-zaplaty-intrum-jst.html
    >
    > Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach
    dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym
    samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja
    nie mając o tym zielonego pojęcia.
    >
    > http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzym
    alem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html
    >
    > Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące
    TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).
    >
    > Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny
    jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy
    pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie?
    Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie
    zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej
    kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.
    >

    Miałem podobną sprawę.
    Uprzedzony sprawdziłem czy na kompie wszystko OK. Poskładałem do kupy
    jeden złom komputerowy (na dysku był jakiś linux). Po około 2 miesiącach
    od wezwania odwiedziła mnie (członka rodziny, na którego była umowa)
    policja. Zeznałem do protokołu wszystko z prawdą, grzecznie zapytali czy
    jest cos co mogą zabezpieczyć (dałem im złoma), po dwóch miesiącach
    dostałem info, że złoma mogę odebrać.
    I tyle, nikt się więcej nie odezwał.

    Prokurator chyba musi udostępnić akta stronie, i tym sposobem uzyskują dane.

    --- news://freenews.netfront.net/ - complaints: n...@n...net ---

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1