eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKtoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 124

  • 1. Data: 2015-06-12 21:38:43
    Temat: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Piotrek <p...@p...onet.pl>

    Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka
    godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej
    "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył
    się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku
    dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list)
    zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu
    uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO
    FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane
    konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

    1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego
    istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

    2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest
    adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego
    przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z
    art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany
    przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję,
    "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD
    ", podają też hash pliku).

    3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina
    14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co
    mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności
    itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą
    internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to
    właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie
    podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest
    absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła
    pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna),
    nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

    4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
    Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

    http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwan
    ie-do-zaplaty-intrum-jst.html

    Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach dostały
    pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym samym
    okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie
    mając o tym zielonego pojęcia.

    http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzym
    alem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

    Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące
    TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).

    Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny
    jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy
    pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie?
    Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie
    zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej
    kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.


  • 2. Data: 2015-06-12 22:01:45
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Baczek <m...@p...onet.pl>

    W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
    > Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka
    godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej
    "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył
    się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku
    dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list)
    zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu
    uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO
    FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane
    konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:
    >
    > 1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego
    istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.
    >
    > 2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest
    adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego
    przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z
    art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany
    przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję,
    "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD
    ", podają też hash pliku).
    >
    > 3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina
    14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co
    mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności
    itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą
    internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to
    właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie
    podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest
    absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła
    pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna),
    nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.
    >
    > 4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
    > Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:
    >
    > http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwan
    ie-do-zaplaty-intrum-jst.html
    >
    > Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach
    dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym
    samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja
    nie mając o tym zielonego pojęcia.
    >
    > http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzym
    alem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html
    >
    > Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące
    TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).
    >
    > Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny
    jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy
    pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie?
    Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie
    zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej
    kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.
    >

    Miałem podobną sprawę.
    Uprzedzony sprawdziłem czy na kompie wszystko OK. Poskładałem do kupy
    jeden złom komputerowy (na dysku był jakiś linux). Po około 2 miesiącach
    od wezwania odwiedziła mnie (członka rodziny, na którego była umowa)
    policja. Zeznałem do protokołu wszystko z prawdą, grzecznie zapytali czy
    jest cos co mogą zabezpieczyć (dałem im złoma), po dwóch miesiącach
    dostałem info, że złoma mogę odebrać.
    I tyle, nikt się więcej nie odezwał.

    Prokurator chyba musi udostępnić akta stronie, i tym sposobem uzyskują dane.

    --- news://freenews.netfront.net/ - complaints: n...@n...net ---


  • 3. Data: 2015-06-12 22:36:34
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12-06-15 o 22:01, Baczek pisze:

    > Prokurator chyba musi udostępnić akta stronie, i tym sposobem uzyskują
    > dane.
    Obecnie właśnie z tego powodu się to zmieniło, ale to są zaszłości.


  • 4. Data: 2015-06-12 22:41:26
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Piotrek <p...@p...onet.pl>

    Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

    http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekuc
    yjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#po
    st3317691

    Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za rozpowszechnianie tego
    samego filmu (tak przynajmniej wynika ze stanowiska prokuratury i firmy
    windykacyjnej).


  • 5. Data: 2015-06-12 22:45:15
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12-06-15 o 21:38, Piotrek pisze:

    > Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe
    > mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których
    > toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia?

    Oni to udostępnili pokrzywdzonemu - zgodnie z prawem - a ten wynajął
    windykację.

    > Co z tym dalej zrobić - olać
    > czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że
    > jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam
    > bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze
    > grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej
    > rodziny.
    >
    Podejrzewam, że to może być nowy klon sprawy LEX SUPERIOR. Polecam lekturę:

    http://di.com.pl/lex-superior-wciaz-wysyla-pisma-do-
    internautow-i-zada-pieniedzy-a-policjanci-informuja-
    i-doradzaja-51663

    http://czasopismo.legeartis.org/2015/03/komunikat-po
    licji-wezwania-lex-superior.html

    ale to tylko dwa pierwsze linki z Google. Podejrzewam, że w Twoim
    wypadku może być podobnie. Zadzwonił bym, albo wysłał mail do Policji w
    Otwocku (na stronie jest ich adres) z pytaniem, czy prowadzą przeciwko
    Tobie postępowanie albo wiedzą coś na temat tych wezwań. Sądzę, że z
    tych samych powodów, co Olsztyn i Otwock umorzył postępowanie, a
    kancelaria próbuje szczęścia na drodze cywilnej.

    Od strony prawnej teoretycznie pokrzywdzony może dochodzić od
    właściciela łącza na drodze cywilnej odszkodowania za udostępnienie jego
    dzieła. Problemem pozostaje udowodnienie, że z tego łącza udostępniano
    materiał. Istnieją podstawy do przypuszczeń, że samo ustalenie tego
    przez pokrzywdzonego, to nie jest dowód.



  • 6. Data: 2015-06-12 22:51:23
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
    > Coraz śmieszniej, kolejny wątek:
    >
    > http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekuc
    yjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#po
    st3317691
    >
    > Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
    > rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
    > stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).
    >
    Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi
    wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel
    praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył
    zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.


  • 7. Data: 2015-06-13 00:02:28
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Piotrek <p...@p...onet.pl>

    W dniu piątek, 12 czerwca 2015 22:51:58 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
    > W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
    > > Coraz śmieszniej, kolejny wątek:
    > >
    > > http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekuc
    yjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#po
    st3317691
    > >
    > > Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
    > > rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
    > > stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).
    > >
    > Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi
    > wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel
    > praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył
    > zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

    Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym nie wiem), nie
    sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze mnie forum szły w zaparte (jak
    wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak
    wyjaśnić, że wszystkie te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym,
    wąskim przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć jeszcze
    jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:

    http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwan
    ie-do-zaplaty-za-film-udostepniony-w-sieci.html

    Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie wiem tylko jakim
    kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba jedyna alternatywna ewentualność (przy
    założeniu, że wszyscy piszą prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery
    w celu wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)


  • 8. Data: 2015-06-13 01:57:54
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: "rageofhonor" <w...@w...pl>


    Użytkownik "Piotrek" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1386917a-72a7-4d55-a774-143c58818a8f@googlegrou
    ps.com...
    Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na
    mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od
    firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim
    powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do
    końca, bo sprawa jest z gatunku dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data
    nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z
    komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś
    udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła
    szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto,
    firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

    1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego
    istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

    2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której
    pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt
    postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie
    podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i
    prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany przeze mnie utwór audiowizualny
    to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję,
    "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD
    ", podają też hash
    pliku).

    3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014,
    godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w
    pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić
    (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem dostępu do domowego
    komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą internetu jest podpisana nie
    przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to właśnie do tego kogoś
    pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie podstawową
    znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest
    absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła
    pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie
    zna), nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

    4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
    Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

    http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwan
    ie-do-zaplaty-intrum-jst.html

    Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich
    dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej
    więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM
    film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego pojęcia.

    http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzym
    alem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

    Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie,
    dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie
    go pobrał).

    Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej
    rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet
    nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a
    jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym
    się nie uchylał, ale nie zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej
    perspektywie być może jeszcze grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani
    ja, ani nikt z mojej rodziny.

    List był zwykły a nie polecony to się ciesz bo właśnie zaoszczędziłeś na
    papierze toaletowym. Bo właśnie do tego się ten świstek nadaje. Tego typu
    firmy szukają frajera i liczą na to że ktoś się nabierze bo wiedzą że przed
    sądem nie mają szans. Nawet gdyby plik został pobrany z danego adresu
    zamieszkania nie oznacza automatycznie winy bo to też mogłoby nastąpić przez
    niezabezpieczoną lub złamaną sieć WiFi.

    Prawdopodobnie dane osobowe zostały pozyskane nielegalnie przez tę firmę a
    dostawca internetu nie miał, prawa ich udostępniać osobom trzecim jeśli je
    rzeczywiście udostępnił.


  • 9. Data: 2015-06-13 11:05:16
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: Piotrek <p...@p...onet.pl>

    W takim razie co najlepiej z tym zrobić i w jakiej kolejności? Zgłosić to na policji,
    przejść się do prokuratury? Może udać się do lokalnej siedziby mojego usługodawcy
    internetowego i wypytać o całą sprawę? Zdaje się, że spoczywa na nim obowiązek
    przechowywania logów ruchu sieciowego przez bodajże 5 lat, więc pewnie dałoby się
    udowodnić bądź obalić tezę, że w zeszłym roku rozpowszechniałem określony plik.
    Ostatni pomysł to wysłanie jakiegoś pisma do samej firmy windykacyjnej (chociaż to na
    pewno oleją).

    Pytam na wyrost, ale czy jeśli sprawa nabierze rozmachu, muszę się liczyć z
    ewentualną wizytą panów mundurowych i zabierania mojego komputera do jakiejś
    ekspertyzy?

    Poza tym, jak już wspomniałem, umowa z usługodawcą internetowym nie jest zawarta ze
    mną, tylko z kimś z mojej rodziny. Osoba ta ma niewielkie pojęcie o komputerach i
    cała sprawa faktycznie w ogóle nie powinna jej dotyczyć. Czy w związku z tym istnieje
    jakaś możliwość, żebym tę sprawę mógł chociaż częściowo załatwiać za nią, czy też ten
    ktoś musi się z tym wszystkim borykać osobiście, a mnie nikt nie będzie chciał
    słuchać?

    Windykacja faktycznych długów to jedno, a windykacja wyimaginowanych długów to coś
    zupełnie innego. Przecież teoretycznie mogliby od teraz zacząć mi co tydzień wysyłać
    nowe pisemko z niezgodną z prawdą informacją o udostępnianiu przeze mnie kolejnych
    filmów albo jakiegoś drogiego oprogramowania i miałoby im to ujść na sucho? Po
    pierwsze, chciałbym się dowiedzieć dlaczego w ogóle zostałem w to wrobiony. Po
    drugie, chciałbym wiedzieć jak rozegrać całą sprawę, żeby zakończyła się szybko - nie
    wyobrażam sobie, że mieliby mnie bezpodstawnie nękać przez kilka lat tak, jak to
    opisują niektórzy ludzie. Jeśli mają faktyczne podstawy, chcę je poznać, w przeciwnym
    razie nie chcę mieć z nimi żadnego kontaktu (poza jakimś oficjalnym pismem, że sprawa
    jest przez nich definitywnie zakończona).


  • 10. Data: 2015-06-13 11:32:51
    Temat: Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2015-06-13 o 11:05, Piotrek pisze:
    > W takim razie co najlepiej z tym zrobić i w jakiej kolejności? Po drugie, chciałbym
    wiedzieć jak rozegrać całą sprawę

    Zawsze możesz ich pozwać.


strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 13


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1