eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoJak się bronioć przed sądami? › Re: Jak się bronioć przed sądami?
  • Data: 2010-01-30 10:56:19
    Temat: Re: Jak się bronioć przed sądami?
    Od: "Ajgor" <n...@...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Johnson" napisał w wiadomości
    news:hjusno$rq1$1@inews.gazeta.pl...

    Czytając Twojego posta doszedłem do wniosku, że albo jesteś pracownikiem
    sądu, albo prawnikiem, i to mocno dotkniętym
    solidarnością zawodową, i spróbujesz podważyć KAŻDY fakt, byle udowodnić, że
    prawnicy są cacy,
    tylko głupi naród tego nie rozumie. Rzecz w tym, że ja tu nie pisałem o UFO,
    czy o Yeti, czyli o czymś, co może jest, a może nie.
    Ja tu opisałem suche fakty. DOKŁADNIE tak, jak się one miały. A z faktami
    się nie dyskutuje. I nie można ich zmienić idiotycznymi domysłami.

    >> Znajomy miał czekać na końcową rozprawę.
    >
    > A może sąd powiedział że ma czekać na wyrok, a nie na końcową rozprawę. ?!

    Wyroku też nie dostał. Czytaj uważnie, co napisałem. Po za tym miał czekać
    na sprawę. Czytaj uważnie.

    >> - nie został powiadomiony o terminie rozprawy
    >
    > jeśli była następna rozprawa to został pewnie powiadomiony ustnie. Sąd
    > odroczył z terminem.

    Nie został. Czytaj uważnie. I nie zmieniaj faktów w domysły.

    >> - bez jego obecności sąd odrzucił wszystkie zeznania i dowody, nie
    >> tłumcząc, dlaczego to robi
    >
    > Nie. Pewnie tłumaczył ustnie uzasadniając wyrok ;)

    Taaa. Przy nieobecności powoda. Niezła taktyka Jawne granie w ch.ja. Po za
    tym jak było uzasadnienie ustne. to musiało być też pisemne.
    W pisemnym nie było słowa o powodzie odrzucenia dowodów.

    >> - wyrok został wydany bez jego wiedzy
    >
    > Nie bardzo wierzę w to. Ale by kategorycznie powiedzieć trzeba by zobaczyć
    > akta.

    Twoja wiara nie ma żadnego znaczenia. Chyba nie bardzo wiesz, w jakim
    świecie żyjemy. Albo wiesz, ale nie chcesz, żeby inni wiedzieli.
    Tu sędzia jest bogiem, i bez dyskusji. Ja opisałem fakty, a nie objawienia,
    w które można wieżyć, albo nie.Czytaj uważnie.

    >> Ja sobie zdaję sprawę, że żyjemy w kraju, w którym mafia sądownicza jest
    >> wszechwładna, robi co chce, a sędziowie są bezkarni (czytaj: niezawiśli)
    >
    > Takie głupoty, tj. stereotypy, przesadzają o twojej niewiarygodności.

    STereotyp to jest legenda, w którą można wieżyć, albo nie, i można ją
    powtarzać, albo nie. Ja piszę o faktach. Czytaj uważnie, i nie przekręcaj.

    > Co sądowi za różnica czy powód wygra czy przegra? Na pewno darmowego węgla
    > nie dostanie :)

    Darmowego węgla nie, bo to nie kopalnia węgla. A co za różnica? Hm Może się
    zastanowimy. Biedny robotnik występuje przeciw
    wielkiej bogatej firmie, która może kupić sędziego razem z całym sądem,
    terenem, na którym ten sąd stoi, i całym miastem, w którym się ten teren
    mieści.
    Firma ma kasę, z której kwota na łapówki wcale dla firmy nie jest duża, a do
    tego ma armię prawników, którzy mają wszędzie znajomości.
    Jeden telefon do sędziego, i firma wygra wszystko. Bo jak by przegrała... To
    co by było? Pamiętasz aferę po wypadku w Halembie?
    Tam wtrąciły się media, więc sprawy nie dało się wyciszyć. Pamiętasz o co
    były później sprawy w sądach? O mobbing. O ile pamiętam, to trzech
    nadsztygarów
    siedzi w więzieniach. To się nazywa wyrzucanie owcy przed pędzące wilki.
    U nas sprawa mobbingu wygląda identycznie. Jest na porządku dziennym, a
    ludzie są tak zastraszeni, że boją się odezwać.
    Jak by to wypłynęło, to była by następna afera na skalę całej Polski. Tym
    bardziej, że firma jest wielka, doskonale znana w Polsce i nie tylko. Zła
    reklama by jej nie pomogła.

    >> kiedyś zetknąłem się z sytuacją, że sędzia fałszował moje zeznania
    >> bezczelnie na oczach wielu świadków (w tym samym sądzie).
    >
    > Niby co robił?

    Hehehe... Niemożliwe, żeby sędzia fałszował zeznania na rozprawie, co? Otóż
    zdziwisz się... Możliwe. I to bardzo łatwo.
    Nie będę wchodził w szczególy, ale wyglądało to tak, że adwokat zadał mi
    pytanie,. ja na nie odpowiedziałem,
    a sędzia... podyktował protokolantce do protokołu RZEKOMO moje słowa, ale
    DOKŁADNIE odwrotne, niż ja powiedziałem.
    Ja powiedziałem, że coś widziałem, a sędzia kazał zapisać, że NIE widziałem.
    A jak zaprotestowałem, że przecież powiedziałem coś
    innego, to usłyszałem, że mam siedzieć cicho, bo zostanę ukarany za obrazę
    sądu (I to też nie jest UFO, ani Yeti, tylko suche FAKTY).
    I tak. Sędzia MIAŁ w tym interes. Jedną ze stron w sprawie był facet mocno
    ustosunkowany wśród lokalnych prawników.
    Nawet wynajmował pewnym prawnikom lokal na biuro prawne. Nielegalnie
    zresztą. Skąd wiem, że nielegalnie?
    Bo wynajmował je w budynku, którego jestem współwłaścicielem. Zgodnie z
    prawem powinien uzyskać zgodę wszystkich współwłaścicieli.
    Nawet nikogo o nią nie spytał.
    Po za tym to było mieszkanie (na parterze), i powinien mieć zgodę na
    przekwalifikowanie lokalu. Nawet nie złożył takiego wniosku.

    >> Co w takiej sytuacji może ten mój znajomy zrobić? Gdzie się udać?
    >
    > Do kogoś kto się na tym zna.

    Czyli do następnego skorumpowanego prawnika? Bo innych nie ma. W Polsce
    wyroki kupuje się jak gazetę w kiosku.
    Idziesz, płacisz, jeśli masz szczęście, że przeciwnik nie jest znajomym
    królika, to wygrywasz bez względu na fakty.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1