eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoHuśtawka a odpowiedzialność zarządcy ternu › Re: Huśtawka a odpowiedzialność zarządcy ternu
  • Data: 2008-10-28 15:28:01
    Temat: Re: Huśtawka a odpowiedzialność zarządcy ternu
    Od: Azja <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Daniel pisze:
    >> Poza tym - czy certyfikat bezpieczeństwa przenosi odpowiedzialność na
    >> producenta huśtawki,
    >
    > Za brak certyfikatu w produkcie, który musi go mieć, osoba
    > odpowiedzialną jest producent bądź osoba (firma) wprowadzająca produkt
    > na rynek polski. Sprzedający nie ma obowiązku przechowywania takowego
    > certyfikatu i pokazania go klientowi (obowiązują za to przepisy
    > odnoszące się do sposobu oznakowania produktu w temacie certyfikatu -
    > sposób zależny od tego jaki to produkt). Oczywiście firmy najczęściej
    > przedstawiają certyfikaty czy oświadczenia zgodności - zdazyło mi się
    > tylko raz, że nie otrzymałem takowego (produkt miał certyfikat ale nie
    > było to oficjalne sprowadzeni do Polski więc nie mógł o taki wystapić do
    > producenta).

    Porozmawiałem sobie właśnie z producentem huśtawek. Certyfikat
    zasadniczo jest wymagany przy urządzaniu *ogólnodostępnych* placów
    zabaw, przedszkoli, szkół itp. - a nie ogródków przydomowych, a za taki
    można potraktować trawnik na ogrodzonym osiedlu domków. Certyfikat nie
    zabezpiecza przed wypadkami, lecz znacznie minimalizuje liczbę ich
    przyczyn. A jest to ważne raczej dla ubezpieczyciela, u którego
    przedszkole wykupuje OC, bo inaczej nie ubezpieczy :) Bo z
    najbezpieczniejszej huśtawki też można spaść i nic na to certyfikat nie
    poradzi.
    Aha, no i producent absolutnie nie ponosi odpowiedzialności za
    jakiekolwiek wypadki, o ile nie zostały spowodowane wykonaniem
    niezgodnym z certyfikowanym procesem.

    > Producent (czy wprowadzający na rynek polski) ma obowiązek współpracy z
    > odpowiednimi służbami aby okazać ten certyfikat.

    U nas jest, CE, wybity na ławeczkach. Czyli najprostszy certyfikat
    bezpieczeństwa dla ogródków przydomowych.

    > Oczywiście zupełnie inna
    > kwestią jest to, czy można bezpiecznie takiej huśtawki uzywać.

    Nie o to chodzi, lecz o kwestię odszkodowania. Jak dzieciak się
    spierniczy z huśtawki i połamie - nie z powodu wady technicznej, lecz
    tak po prostu - to czy rodzice mogą pociągnąć wspólnotę "za
    odpowiedzialność", podpierając się brakiem certyfikatu? Szansa na to, że
    złamie się dwunastocentymetrowa belka są raczej minimalne... Huśtawka
    była wybierana na podstawie nie tylko ceny.

    > W odpowiedzi Ty możesz zarządać od zarzadu wspólnoty certyfikatu na
    > elementy domu, które CE mieć muszą :-)

    Bez przesady, co ja, jakiś pieniacz sądowy jestem? I co, jak nie
    będzie to mają mi balkon zdemontować na koszt wspólnoty? ;)


    Generalnie wydaje mi się, że wspólnota powinna wypiąć się na nasze
    huśtawki (sąsiedzi z domu obok też postawili :)) i umieścić ostrzeżenie,
    że bujanie na własną odpowiedzialność, do 7 lat i pod nadzorem rodziców.

    --
    Azja

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1