eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoHolowanie na autostradzie › Re: Holowanie na autostradzie
  • Data: 2017-08-17 00:29:21
    Temat: Re: Holowanie na autostradzie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Liwiusz" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:on1voj$m67$...@n...news.atman.pl...
    W dniu 2017-08-16 o 19:21, J.F. pisze:
    > Użytkownik "Liwiusz" napisał w wiadomości grup
    >>> Ale to nie wina teorii, bo tę też warto znać, tylko dziwacznej
    >>> wiary,
    >>> że po 20 godzinach siedzenia za kierownicą (tyle było za moich
    >>> czasów)
    >>> można się było nauczyć jeździć samochodem, w dodatku przy
    >>> założeniu, że
    >
    >> Kiedy mniej wiecej mozna. Nawet jesli niektorzy wymagaja 25 czy
    >> 40h, to
    >> nie powod, zeby wszystkim kazac tak dlugo jezdzic.

    >Mam inne zdanie na ten temat. Wielość sytuacji na drodze, wyrobienie
    >sobie nawyków - to wszystko trwa.

    Trwa, ale co proponujesz - 500h kursu ?

    Czy PJ od 16 lat, po czym doskonalenie pod nadzorem rodzicow ? To
    popieram.
    Ale w USA masz PJ od 16 lat i bez nadzoru :-)

    >>> połowę lub więcej tego czasu się spędziło na kręceniu się na
    >>> parkingu.
    >
    >> A to chyba nie w twoich czasach, bo wtedy podniesli godziny bodajze
    >> do
    >> 24 :-)
    >Ja miałem 20 godzin do dowolnego wykorzystania.

    I polowa na parkingu ?

    >>> Generalnie podoba mi się pomysł z innych krajów - że kursant może
    >>> prywatnie jeździć z osobą, która ma już prawo jazdy - pod jej
    >>> opieką,
    >>> prywatnym samochodem. Wówczas można sobie nawet setki godzin
    >>> wyjeździć.
    >
    >> A mnie sie niezbyt podoba.
    >> Taka przypadkowa osoba ma umiejetnosci instruktora, zeby wypadek
    >> powstrzymac ?

    >Dyskutujesz z faktami - to naprawdę działa.

    W USA dziala. W Anglii ponoc jakos tak.
    Ale podawalem link do NY - czyzby w USA przestawalo dzialac ?

    >I też nie chodzi o to, aby totalnego analfabetę samochodowego pchać w
    >ruch uliczny, tylko już takiego, który podstawy zna, a trzeba mu
    >pokazać więcej i wyrobić nawyki. Mąż uczy żonę, ojciec syna -
    >naprawdę trochę więcej wiary w ludzi. Jak posiadający prawo jazdy
    >uzna, że kursant się do tego nie nadaje, to go nie wpuści za
    >kierownicę.

    Tylko w USA dzialalo to jakos tak, ze zdawales egzamin teoretyczny
    (banalnie prosty), dostawales "Learning Permit", i mogles sam jezdzic
    po ulicy.

    Potem egzamin, w samochodzie kursanta zreszta, i juz miales prawdziwe
    PJ.

    >> Jak, jesli nie ma dodatkowych pedalow, lusterek, ani praktyki.
    >Niesamowite, prawda? Jest dużo takich przypadków, gdzie ludzie
    >wybałuszają oczy "no ale jak to tak, bez urzędnika", a na Zachodzie
    >to działa od pokoleń.

    W USA i w troche w UK, bo w innym "Zachodzie" to tak jak u nas.
    Tyle, ze np Niemcy maja obowiazkowe godziny na autostradzie w kursie,
    Szwedzi kurs doszkalajacy po roku (my ponoc tez) itp.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1