eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoEurobank oszukuje › Re: Eurobank oszukuje
  • Data: 2013-06-15 12:44:37
    Temat: Re: Eurobank oszukuje
    Od: "ikarek" <i...@p...spamerzy.to.brudasy.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
    wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1306151006390.1464@quad...
    >> Gotfrydzie, jestem świadom, że taka konstrukcja jest możliwa,
    >
    > Nie jest możliwa.
    > Ona jest oczywista.
    >
    >> co do zasady. Konta można dzielić (poziomo albo pionowo),
    >
    > NIE!
    >
    > Zaakceptuj, że pieniądze na Twoim koncie są Twoje, i bank
    > może z nimi robić tylko to na co mu pozwolono w umowie.
    > Kwota zaległości którą klient ma wobec banku a której
    > zgodnie z umową nie ma jak ściągnąć z konta NIE MOŻE
    > się pojawić na wyciągu. Tyle.
    [...]
    > Pieniądze na koncie są TWOJE (w odróżnieniu np. od pieniędzy
    > które komuś pożyczyłeś :>) i bank NIE MOŻE wykazać czegoś,
    > czego z nimi NIE ZROBIŁ (a nie zrobił bo nie było czym).
    [...]
    > To właśnie samowolne "zadebetowanie" konta byłoby naruszeniem prawa.
    > Bank ma w ręku narzędzia do "zadebetowania" klienta (BTE), ale
    > musi do tego dochować stosownej procedury. Dopóki tego nie
    > zrobi klient ma "zwykły dług" i tyle, nie ma to NIC wspólnego
    > z kontem.

    No i to jest istota sporu :) Powiedz mi w takim razie, jakim cudem
    banki naliczają kary za niedozwolony debet? Przecież, zgodnie z tą
    wersją, coś takiego jak niedozwolony/przekroczony debet w ogóle
    nie istnieje! Bank nie może rozporządzić pieniędzmi klienta, których
    nie ma na koncie, zatem nie może zrealizować trasakcji, która
    skutkowałaby przekroczeniem magicznej liczby zero :)

    Oczywiście, dla tego rodzaju przekroczonych debetów (np. w skutek
    opóźnionego ksiegowania transakcji zakupu, itd.) można stworzyć
    kolejne konto - żeby się nie mieszały z należnościami do banku. Co
    tylko wzmacnia mój pogląd, że istotą problemu jest czysto techniczna
    kwestia poziomego podziału kont.

    Moim zdaniem, nie ma absolutnie żadnych przeszkód, aby w sytuacji
    braku środków (należących do klienta lub pochodzących z debetu),
    zaksięgować te pozycje na tym koncie i pokazać ujemne saldo.

    To jest tylko kwestia przyjętego modelu ksiegowania! Nie ma ona
    nic wspólnego z faktem własności pieniedzy, ani w żadnym razie
    nie implikuje, że bank - wykazując ujemne saldo - rozporządza nie
    swoimi pieniędzmi.

    Rozważ dwa przypadki
    (1): na koncie A jest 0 i na innym koncie B należność 100; na A wpływa
    200, bank ściąga 100 z A, na A zostaje 100.
    (2) na koncie A jest -100, wpływa 200, zostaje 100.
    W obu wariantach, bank "rozporządzi" środkami dopiero, gdy one
    się pojawią. Tylko, że w (1) klient nie będzie miał pojęcia, że
    prowadzenie konta generuje koszty...

    > Ale tu jest problem: w zasadzie nie ma takiego obowiązku.
    > Konsument JEST chroniony, ale inaczej: aby nie został
    > zaskoczony nagłym "odcięciem" od usługi.
    [...]
    > I wiesz jak zostały rozwiązane? - obowiązkiem dalszego
    > świadczenia usługi na (bodaj, dokładnie nie pamiętam) miesiąc
    > od wezwania klienta do spłaty, dopiero potem można mu
    > zakładać liczniki przedpłatowe, wypowiadać umowy itede.

    Ale przecież jedno z drugim nie ma nic wspólnego - dlaczego
    niby bank miałby natychmiast blokowac konto, które wykazuje
    ujemne saldo?

    > Jak nie chcesz przyjąć do wiadomości, że ZAPŁATA ZA PROWADZENIE KONTA
    > to jest zwykła usługa, taka sama jak zapłata za przewóz mebli,
    > to ja Ci tego nie wytłumaczę.

    Rozumiem to i szczerze mówiąc - w zasadzie mnie przekonałeś, że tak
    "jest poprawniej", natomiast nadal nie jestem przekonany czy tak być
    "musi" oraz całkowicie i zdecydowanie uważam, że to rozwiązanie
    przynosi konsekwencje negatywne dla konsumenta i z tego powodu,
    wymaga dodatkowych regulacji odnośnie obowiązków informacyjnych
    banku. Dla przeciętnego klienta (no dobra: dla mnie! ;p) wyciąg oznacza(ł)
    wykaz *wszystkich transakcji i opłat związanych z tym kontem*, zaś
    liczby ujemne wskazują na dług/ przekroczenie salda.

    >
    > Nie no, nie mam nic do uwagi że dobrze by było, jakby bank
    > informował klienta, że onże klient ma dług wobec banku.
    > Za to mam BARDZO DUŻO do faktu, że paru z Was oczekuje, że
    > ta informacja będzie na wyciągu.
    > Nieporozumienie.

    Czy ja wiem... przywiązanie do tradycji :)

    > Jeszcze raz.
    > Wyciąg to jest ROZLICZENIE TRANSAKCJI PIENIĘDZMI KLIENTA.
    > Domaganie się, aby *TAM* zaliczyć operacje które na tych
    > pieniądzach NIE ZOSTAŁY wykonane to ryzykowny pomysł.
    > Zbliża się do konceptu, że to są pieniądze banku, z którymi
    > bank może zrobić co chce, czyli np. powiedzieć "w tym
    > tygodniu nie wypłacimy bo udzieliliśmy za dużo kredytów" :>
    [...]
    > Pewnie właśnie z powodu wyżej - widać niektórzy poszli do sądu
    > i powygrywali sprawy o samowolne rozporządzanie przez bank pieniędzmi
    > klienta :P
    > Bank NIE MA PRAWA robić z tymi pieniędzmi nic, na co nie pozwala
    > mu umowa.

    Eee tam - moim zdaniem, fakt zapisu należności w tym czy innym
    miejscu systemu kont nie oznacza, że bank czymkolwiek rozporządza.
    To jest całkowicie umowna kwestia: dawniej były konta klientów, na
    których ksiegowało się "wszystko" - teraz banki mają inne systemy
    informatyczne, które ujmują to inaczej i tyle.

    Ale oczywiście dopuszczam, że zmienił sie stan prawny i teraz banki
    już muszą robić to w taki sposób.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1