W wiadomości news:f2eh1b$jog$1@inews.gazeta.pl Marcin <mzale(bez
spamu)@poczta.onet.pl> pisze:

> Od prawie 3 lat nie mieszkam z zona i naszymi nieletnimi dziecmi
> (zostalem wyrzucony przez zone z mieszkania).
Co to znaczy?

> Zona sprzedala mieszkanie
> zakupione w czasie trwania malzenstwa ale bedace jej wlasnoscia,
Każdy ma prawo sprzedać swoją własność.

> wykonczone od stanu surowego i wyposazone wylacznie moimi srodkami.
Wykańczałeś i wyposażałeś z własnych środków cudze mieszkanie??
Dziwne postępowanie.
Masz na to chociaż dowody, czy jesteś po prostu filantropem?

> Pomimo tego od tamtej pory regularnie placilem uzgodnione miedzy nami
> "alimenty" na dzieci.
Z pewnością zadbałeś o dowody łożenia na dzieci, prawda?

> 2 miesiace temu zona oznajmila mi, ze zalozyla
> sprawe rozwodowa i sama zaproponowala, ze zwroci mi zainwestowane
> przeze mnie w poprzednie mieszkanie pieniadze. Teraz wszystkiego sie
> wypiera.
Co w tym zaskakującego?

> Czy musze / powinienem dalej placic te "alimenty"?
Nie chcesz łożyć na własną progeniturę?

> Czy
> poczekac na zasadzenie ich przez sad? Czy to, ze zaprzestane placenia
> umownych alimentow chcac odzyskac pieniadze z mieszkania moze miec
> negatywny wplyw na ew. wyrok sadu?
A jaki masz dowód, że umówiłeś się z błędem twego życia na jakąś formę i
kwotę łożenia na wspólne potomstwo?
Nie uważam się za proroka, ale są na grupie gostki z takimi aspiracjami,
może coś przepowiedzą.

--
Jotte