eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy Msza może być zajęciami obowiązkowymi w szkole? › Re: Czy Msza może być zajęciami obowiązkowymi w szkole?
  • Data: 2009-09-11 08:50:19
    Temat: Re: Czy Msza może być zajęciami obowiązkowymi w szkole?
    Od: Dominik & Co <D...@i...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Smok Eustachy napisał(a):

    > Bo się nie łączą. Przypadkiem wyczyny ateistów były takie, jakie były?

    Do katomłotka pewnie nie dotrze, ale może?...

    Pewien cytacik:

    ,,Hitler i Stalin byli ateistami! Co pan na to powie?" -- to pytanie pojawia się
    praktycznie
    po każdym moim publicznym wykładzie i po każdej audycji poświęconej kwestiom
    religijnym, w
    której biorę udział. Zwykle zadawane jest w tej właśnie formie, zadzierżystym dość
    tonem,
    i najwyraźniej nikomu nie przeszkadza, że opiera się ono na dwóch założeniach. Otóż
    ma ono
    sens nie tylko wtedy, gdy przyjmiemy, że (1) Hitler i Stalin byli ateistami, ale
    jeszcze
    (2) czynili to, co czynni, ponieważ byli ateistami. Założenie (1) jest prawdziwe w
    przypadku Stalina, dość wątpliwe jednak w odniesieniu do Hitlera. Nie ma to jednak w
    sumie
    żadnego znaczenia, bo założenie (2) jest po prostu fałszywe. Czysta logika wskazuje,
    że
    nie ma żadnego związku między (1) i (2). Nawet bowiem jeśli zgodzimy się z tezą, że
    Hitlera i Stalina łączyły ateistyczne poglądy, to obaj też mieli wąsy (Saddam Hussein

    również) -- czy coś z tego wynika? Jeśli chcemy zadać naprawdę ważne pytanie, to nie
    powinno nas interesować, czy jakiś wyjątkowo zły (lub dobry) osobnik był ateistą (lub

    jednostką wielce pobożną). Nie chodzi o to, by zliczać nikczemników jednego po drugim
    i
    potem podawać wyniki, kto wygrał w ogólnoświatowym konkursie niegodziwości. Z faktu,
    że
    nazistowscy żołnierze nosili na paskach inskrypcję Gott mit Uns, nic w praktyce nie
    wynika, przynajmniej dopóki nie zbadamy tego znacznie głębiej. Zatem problem nie w
    tym,
    czy Hitler lub Stalin byli ateistami -- prawidłowe pytanie brzmi: czy ateizm
    systematycznie
    zmusza ludzi do czynienia zła.

    Otóż na rzecz takiej tezy nie ma dosłownie żadnych dowodów. Stalin rzeczywiście był
    ateistą, tu nie ma w zasadzie żadnych wątpliwości. Co prawda kształcił się
    prawosławnym
    seminarium, a jego matka nigdy nie kryła rozczarowania, że nie ukończył edukacji i
    nie
    wstąpił na ścieżkę kapłaństwa (Stalina, według Alana Bullocka, te jej żale bardzo
    bawiły106). Może to właśnie pobyt w seminarium ukształtował w Stalinie taką
    zgryźliwość
    nie tylko wobec prawosławia, ale wobec całego chrześcijaństwa i wszelkich religii.
    Nie ma
    jednak żadnych dowodów, że brutalność ,,przywódcy światowego komunizmu" wynikała z
    jego
    ateizmu. Prawdopodobnie nie była też konsekwencją edukacji odebranej w seminarium,
    chyba
    że uznamy, iż to tam właśnie nauczono go wierzyć w przeznaczenie, ślepo ufać
    autorytetom i
    akceptować zasadę, że cel uświęca środki. Mit o ateizmie Hitlera jest na tyle
    rozpowszechniony, że wielu ludzi uznaje go za fakt historyczny i zwłaszcza różni
    religijni
    apologeci bezczelnie to wykorzystują. Tymczasem sprawa jest znacznie bardziej
    skomplikowana. Adolf Hitler przyszedł na świat w katolickiej rodzinie, chodził do
    katolickiej szkoły i jeszcze jako dziecko regularnie uczęszczał do kościoła. (To
    oczywiście w sumie ma niewielkie znaczenie -- nic by nie zmieniło, gdyby zerwał z
    kościołem, podobnie jak Stalin odszedł od cerkwi po porzuceniu tyfliskiego
    seminarium).
    Hitler jednak -- przynajmniej oficjalnie -- nigdy nie wyrzekł się katolicyzmu, a
    liczne
    przesłanki pozwalają wnosić, że w pewnym sensie do końca życia pozostał człowiekiem
    wierzącym, choć nie w wiarę katolicką, a bardziej może w jakąś szczególną postać
    boskiej
    opatrzności. Oto zresztą jak sam Hitler opisuje w Mein Kampf własne reakcje na wybuch
    I
    wojny światowej: ,,Padłem na kolana i z głębi serca dziękowałem niebiosom załaskę
    życia w
    takim momencie"107. No dobrze, ktoś mógłby powiedzieć -- w 1914 Hitler miał
    dwadzieścia
    pięć lat; może później się zmienił? W roku 1920 Adolf Hitler miał już lat trzydzieści

    jeden. Jego ówczesny bliski współpracownik (a potem zastępca Fuhrera) tak napisał
    wówczas
    w liście do premiera Bawarii: ,,Osobiście znam pana Hitlera i blisko z nim
    współpracuję.
    Mogę zaręczyć o jego wielkim charakterze i równie głębokiej dobroci. Poza tym to
    człowiek
    wierzący i dobry katolik"108. No, cóż -- skoro Hess zdecydowanie się pomylił co do
    ,,wielkiego charakteru" i ,,głębokiej dobroci" ,,pana Hitlera", może i pobłądził z
    tym
    ,,dobrym katolikiem". Trudno zresztą w jakimkolwiek kontekście użyć słowa ,,dobry"
    wobec
    wodza nazistów (choć w tym momencie przypomniał mi się właśnie jeden z
    najbezczelniejszych
    argumentów na rzecz ateizmu Hitlera, jaki zdarzyło mi słyszeć. Brzmiało to mniej
    więcej
    tak: Hitler był złym człowiekiem, a chrześcijaństwo uczy dobra -- zatem Hitler nie
    mógł być
    chrześcijaninem!). Mogę jednak ostatecznie zgodzić się z tym, że gdy Góring oznajmił,

    ,,Tylko katolik mógł zjednoczyć Niemcy", miał na myśli katolickie wychowanie Hitlera,
    a nie
    jego przekonania religijne. Przemawiając w Berlinie w roku 1933, Adolf Hitler
    powiedział:
    ,,Jesteśmy głęboko przekonani, że ludzie chcą i potrzebują wiary. Dlatego właśnie
    podjęliśmy walkę z ruchem ateistycznym i nie są to tylko puste deklaracje --
    wyplenimy go z
    korzeniami"109. Jak się wydaje, oznacza to, że Hitler, jak wielu innych, ,,wierzył w
    wiarę", choć warto pamiętać, iż jeszcze w roku 1941 oświadczył swojemu adiutantowi,
    generałowi Gerhardowi Engelowi, że ,,zawsze pozostanie katolikiem". Nawet jeśli Adolf

    Hitler nie był prawowiernym chrześcijaninem, trudno zaprzeczyć, że pozostawał pod
    silnym
    wpływem doktryny chrześcijańskiej, zwłaszcza gdy pomyślimy o długiej w tej wierze
    tradycji
    oskarżania Żydów o zabicie Chrystusa. W jednym z monachijskich wystąpień z roku 1923
    Hitler powiedział: ,,Pierwsze, co musimy zrobić, to ocalić [Niemcy] przed Żydami,
    którzy
    doprowadzają nasz kraj do ruiny [...] Musimy ocalić Niemcy przed cierpieniem, jakiego

    zaznał Ten, który oddał ducha na Krzyżu"110."


    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (Stanisław Jerzy Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy, do czego mam prawo zgodnie z Art. 54 Konstytucji
    RP

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1