eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoALIMENTYRe: ALIMENTY - dywagacje
  • Data: 2002-08-28 05:37:24
    Temat: Re: ALIMENTY - dywagacje
    Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik Marcin <s...@f...id.pl_to_nie> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:X...@1...110
    .120.9...

    > zrobmy tak:
    >
    > ---------------------- = ---------- + ------------------
    > obowiazek alimentacyjny wychowanie utrzymanie
    >
    > teraz wychowania jest mniej (mama w pracy),
    > wiec utrzymania (alimenty) musi byc wiecej,
    > zeby wzor sie zgadzal. :)

    Ale dlaczego miałby do tego dokładać facet? Jeśli kobieta idzie do pracy i
    pieniądze przeznacza na dziecko, to układ jest zachowany. Jeśli ogranicza
    opiekę nad dzieckiem, aby zarobić na siebie, to dlaczego ma na tym cierpieć
    facet?

    A poza tym, Ty założyłeś, że równanie ma odniesienie do całego układu. A ono
    odnosi
    się jednostkowo do kazdego ze zobowiązanych do alimentowania. Ale to powinno
    być (przynajmniej teoretycznie) tak, że
    Wm + Um = Wt + Ut (oczywiście pomijając możliwości obu stron, bo jeśli
    założyć, że są one takie same, to wtedy i wkład powinien być taki sam)

    Jeśli Wm (wychowanie mamy) się zmniejsza, to albo Um (utrzymanie mamy) się
    zwiększa albo suma
    Wt+Ut się zmniejsza (co raczej nie powinno mieć miejsca, bo dziecko przecież
    nie zmniejsza potrzeb)

    Ale to tylko teoria....

    > Ergo, tata placi wiecej, bo mama pracuje.

    Czyli możliwości alimentowania zwiększyły się u mamy, więc tata płaci
    więcej? Masz rację - to jest kretyńskie ;-)

    > > Czyli im mniej ktoś pieczy wkłada, tym więcej powinien dawać na to
    > > dziecko pieniędzy (oczywiście - teoretycznie aby jego obowiązek
    > > alimentacyjny został uregulowany).
    >
    > no wlasnie

    Ale dlaczego naprzemiennie? Dlaczego jak matka ma mniejszą pieczę, to ojciec
    ma się do tego dokładać? Fantastycznie - ojciec mojego dziecka wcale nie
    chce go widywać - gdyby sąd rozumował tak jak Ty, jakikolwiek pozew o
    alimenty byłby bezzasadny....


    > > Dobrze, że na taką interpretację nie wpadli mężczyźni - "Wysoki
    > > sądzie, to ja nie będę zapewniał dziecku żadnego wychowania, więc aby
    > ^^^^
    > czy to "nie" to blad?

    Dlaczego błąd? On zmniejsza pieczę nad dzieckiem, więc żeby zachować
    równowagę ona zwiększa swój udział finansowy w utrzymaniu dziecka.

    pozdrawiam

    Monika


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1