eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 453

  • 131. Data: 2008-05-20 21:17:39
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Mikaichi napisał:

    > Ale co ci ze szkolenia, jak musisz zaliczyc egzamin?

    Po za tym ... a nie wazne ;)


  • 132. Data: 2008-05-20 21:18:25
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik gargamel napisał:

    > jak już w innym poście napisałem, w tym przypadku pracodawca nie ma ani praw
    > do programu, ani do kodu

    Istnieje takie prawdopodobienstwo. IMHO ok. 33%.


  • 133. Data: 2008-05-20 21:24:44
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g0vent$2og$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    pisze:

    >> W czasie wypowiedzenia pooglądałbym sobie jak trzepie cię PIPa, sanepid,
    >> skarbówka, BSA, a może ABW, CBŚ i co tam by mi do głowy przyszło.
    > Ale za co?
    A tak kontrolnie.
    Zawsze coś się znajdzie albo wymyśli.

    > Dostalbys rozwiazanie stosunku pracy z wypowiedzeniem. 3 miesiace czy ile
    > ci sie tam nalezy. Do tego zalgly urlop do wykorzystania. Do tego
    > zwolneinei ze swiadczenia pracy w tym okresie, zebys sie po firmie
    > zlosliwcze nie platal. Nie mataczyl. Nie podjudzal. No i gola pensje, bez
    > premii bo za co premie ;)
    No i co z tego wszystkiego?
    Przecież nie muszę być w pracy żeby zawiadomić odpowiednie instytucje o
    podejrzeniach o nieprawidłowości, przekręty, nadużycia.

    > Ty moze jeszcze (Jako Jotte) bys probowal zaszkodzuic.
    Nie "może" i nie "zaszkodzić", tylko "na pewno" i "dokonać sprawiedliwego
    rozliczenia"..

    > Ale przecietny kowalski nie jest w stanie nic zrobic.
    Jest. Tylko o tym nie wie, bo jest przeciętnym Kowalskim. ;)

    > A kowalskich jest 99,99% ;)
    Nie moja wina.
    Ważne, że ja nie jestem Kowalski.

    >> A w wolnych chwilach poszukałbym, czy jest coś uzasadniającego art. 55
    >> §1^1.
    > O tym rozmawiasz?
    Tak.

    >> Nie mówiąc o tym, że polecenia służbowe na piśmie to byś w tomach
    >> układał. ;)
    > Aj tam, jeszcze sie taki nie trafił ;)
    Zawsze jest pierwszy raz. Już raz zrobiłem takie "szkolenie"..

    --
    Jotte


  • 134. Data: 2008-05-20 21:31:00
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g0veu4$2og$2@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    pisze:

    > A moze to enkodowany zendem php? :>
    No tak, masz słuszność, choc to też takie sobie.
    Ale zostawmy to - drugorzędna sprawa.

    >>> Gra idzie o prawa autoskie majatkowe do kodu zrodlowego oprogramowania,
    >>> z tego co pamietam poczatek watku. Kto ma source, ma wszystko ;)
    >> Chyba nie całkiem tak. Jest jeszcze dokumentacja techniczna zawierająca
    >> np. architekturę aplikacji,
    > Mie chcailbym byc zlosliwy, ale amator-programista moze nei miec bladego
    > pojecia co to jest dokumentacja i czemu nie moga to byc niekompletne
    > szkice na luznych kartkach ;)
    MOże nie mieć.
    Ale to też drugorzędna kwestia. Zboczylim co nieco.

    --
    Jotte


  • 135. Data: 2008-05-20 21:31:42
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "gargamel" <s...@d...na>

    > a jaka jest szansa, ze serwisant hobbysta-programista zrobi to, udajac
    > kompilator w 2 miesiace? :>

    jeśli potrafi kodować, to spore:O)



  • 136. Data: 2008-05-20 21:32:57
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "gargamel" <s...@d...na>

    > Ale wiesz, ze dajac program w PHP niekoniecznie trzeba dać źródła?

    czytaj ze zrozumieniem, pracownik nie pisał programu w PHP



  • 137. Data: 2008-05-20 21:34:28
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g0vf4k$41q$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    pisze:

    >>> Innymi słowy posiadanie programu napisanego przez amatora bez kodu
    >>> źródłowego oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, ze będzie on użyteczny
    >>> (w przybliżeniu) to momentu znalezienia w nim pierwszego poważnego
    >>> błędu.
    >> Istnieje taka możliwość.
    >> Ale to jeszcze nie oznacza, że dostarczanie kodu źródłowego to obowiązek.
    > Bo dostarczenie kodu jako obowiazek zalezne jest od sytuacji zastanej. ;)
    Może - umówionej?

    >>> Ogólnie oprogramowanie do powazniejszych zastosowań powinno
    >>> spełniać przynajmniej jeden z dwóch warunków -- mieć dołączony kod
    >>> źródłowy lub zapewnione w umowie dokonywanie poprawek.
    >> Poproszę podstawę prawną tego twierdzenia.
    > Zasady Sztuki Zen Programowania ;)
    Wow! Tego nie znałem! ;)))

    > Produkt sprzedawany w PL ma miec instrukję opo polsku. Nie wiem, czy to
    > oznacza, ze ma miec w ogole instrukcje, czy tez jak juz ma to ma byc po
    > polsku. Anyway - program to produkt.
    Instrukcja != dokumentacja;

    >>> Mam lepszą:
    >>> Każesz pracownikowi skonfigurować komputer, ten to robi, ale nie chce Ci
    >>> przekazać hasła administratora (żebyś nie poznał jego "wypracowanych
    >>> rozwiązań").
    >> I tu jest właśnie miejsce na rozwiązanie prawne, czyli umowę.
    >> Ale twój przykład mi się podoba. Mam taki też niezły.
    >> Każesz swojej księgowej zrobić bilans roczny. Oczekujesz, że zrobi ci
    >> darmowe szkolenie co, jak, dlaczego tak, a nie inaczej, żebyś sobie mógł
    >> potem sam zrobić a ją zwolnić?
    > Ale co ci ze szkolenia, jak musisz zaliczyc egzamin?
    A tego to nie rozumiem.

    --
    Jotte


  • 138. Data: 2008-05-20 21:37:29
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Jotte napisał:
    > W wiadomości news:g0vent$2og$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    > pisze:
    >
    >>> W czasie wypowiedzenia pooglądałbym sobie jak trzepie cię PIPa,
    >>> sanepid, skarbówka, BSA, a może ABW, CBŚ i co tam by mi do głowy
    >>> przyszło.
    >> Ale za co?
    > A tak kontrolnie.
    Aaaaa no chyba, ze tak ;)

    > Zawsze coś się znajdzie albo wymyśli.
    Gorzej jak sie wymysli, a potem ktos sie dowie, ze sie wymyslilo ;)
    Moze być dym ;)

    >> Dostalbys rozwiazanie stosunku pracy z wypowiedzeniem. 3 miesiace czy
    >> ile ci sie tam nalezy. Do tego zalgly urlop do wykorzystania. Do tego
    >> zwolneinei ze swiadczenia pracy w tym okresie, zebys sie po firmie
    >> zlosliwcze nie platal. Nie mataczyl. Nie podjudzal. No i gola pensje,
    >> bez premii bo za co premie ;)
    > No i co z tego wszystkiego?
    No nic ;)
    Po prostu przestajesz istniec jako czlowiek i zamieniasz sie co najwyzej
    w glosnobzyczaca zielona muche ;)

    > Przecież nie muszę być w pracy żeby zawiadomić odpowiednie instytucje o
    > podejrzeniach o nieprawidłowości, przekręty, nadużycia.

    Mozesz zawiadomic, ale co z tego?
    Pracowalm w firmie, gdzie kazdy odchodzacy (zwalniany) zglaszal wszelkie
    (wymyslone) naduzycia do wszelkich mozliwych instytucji. A firma jak
    stala tak stoi.

    A powaznie: szerogowy pracownik ma male szanse "zaistniec" i zrobic
    szkode firmie. Jesli zaczyna tak dzialac, to to tylko korzysc - bo
    okazuje sie, ze jego zwolneinie bylo sluszne i mozna zalowac tylko, ze
    tak pozno.

    >> Ty moze jeszcze (Jako Jotte) bys probowal zaszkodzuic.
    > Nie "może" i nie "zaszkodzić", tylko "na pewno" i "dokonać
    > sprawiedliwego rozliczenia"..

    :)

    >> Ale przecietny kowalski nie jest w stanie nic zrobic.
    > Jest. Tylko o tym nie wie, bo jest przeciętnym Kowalskim. ;)

    Czyli nie jest, bo bylby, gdyby wiedzial to, czego nie wie. Ale gdyby
    jednak wiedzial, to juz nie bylby przecietnym Kowalskim.

    I kolo sie zamyka.

    Przecietni Kowalscy nie szkodza. A pracodawcy nei płaczą ;)

    >>> Nie mówiąc o tym, że polecenia służbowe na piśmie to byś w tomach
    >>> układał. ;)
    >> Aj tam, jeszcze sie taki nie trafił ;)
    > Zawsze jest pierwszy raz.
    Cóż, "koszty" prowadzenia dzialalnosci i zatrudniania ludzi. Zatrudnia
    sie kolejnego gryzipiorka. Zwlania serwisanta. a jego robote rozdziela
    na pozostalych.

    I tak oto serwisanci serwisantom zgotowali ten los ;)



  • 139. Data: 2008-05-20 21:44:04
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Jotte napisał:

    > Zboczylim co nieco.

    A bo tak sie jakos rozkręciło ;)


  • 140. Data: 2008-05-20 21:49:10
    Temat: Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu
    Od: Mikaichi <m...@v...pl>

    Użytkownik Jotte napisał:
    > W wiadomości news:g0vf4k$41q$1@news.onet.pl Mikaichi <m...@v...pl>
    > pisze:
    >
    >>>> Innymi słowy posiadanie programu napisanego przez amatora bez kodu
    >>>> źródłowego oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, ze będzie on
    >>>> użyteczny
    >>>> (w przybliżeniu) to momentu znalezienia w nim pierwszego poważnego
    >>>> błędu.
    >>> Istnieje taka możliwość.
    >>> Ale to jeszcze nie oznacza, że dostarczanie kodu źródłowego to
    >>> obowiązek.
    >> Bo dostarczenie kodu jako obowiazek zalezne jest od sytuacji zastanej. ;)
    > Może - umówionej?
    Umowionej, choc w naszym przypadku bardziej zastanej. Bo si enei umowili
    co do tego konkretnie. Noi z jednej strony pracodawca chce polozyc reke
    na tym, z drugiej pracodawca nie chce.

    >>>> Ogólnie oprogramowanie do powazniejszych zastosowań powinno
    >>>> spełniać przynajmniej jeden z dwóch warunków -- mieć dołączony kod
    >>>> źródłowy lub zapewnione w umowie dokonywanie poprawek.
    >>> Poproszę podstawę prawną tego twierdzenia.
    >> Zasady Sztuki Zen Programowania ;)
    > Wow! Tego nie znałem! ;)))
    Coz, zasady dobrego programowania maja szanse neibawem zostać
    z-ISO-wane, jesli jeszcze nie są. Trzeba brac pod uwage, ze
    programowanie jest wzglednei od niedawna "na swiecie".

    >> Produkt sprzedawany w PL ma miec instrukję opo polsku. Nie wiem, czy
    >> to oznacza, ze ma miec w ogole instrukcje, czy tez jak juz ma to ma
    >> byc po polsku. Anyway - program to produkt.
    > Instrukcja != dokumentacja;
    Instrukcja to tez dokumentacja produktu. A dokladniej - czesc
    dokumntacji przeznaczonej dla uzytkownika. Przy sofcie jest jeszcze
    trudniej, bo jest:
    - dokumentacja uzytkownika (mozna nazwac instrukcją obsługi)
    - dokumentacja administratora (wydzielona czesto, ale też mozna nazwać
    instrukcja obsługi dla zaawansowanych)
    - dokumentacja developera (tego sie nei nazywa instrukcją ;))


    >>>> Mam lepszą:
    >>>> Każesz pracownikowi skonfigurować komputer, ten to robi, ale nie
    >>>> chce Ci
    >>>> przekazać hasła administratora (żebyś nie poznał jego "wypracowanych
    >>>> rozwiązań").
    >>> I tu jest właśnie miejsce na rozwiązanie prawne, czyli umowę.
    >>> Ale twój przykład mi się podoba. Mam taki też niezły.
    >>> Każesz swojej księgowej zrobić bilans roczny. Oczekujesz, że zrobi ci
    >>> darmowe szkolenie co, jak, dlaczego tak, a nie inaczej, żebyś sobie
    >>> mógł potem sam zrobić a ją zwolnić?
    >> Ale co ci ze szkolenia, jak musisz zaliczyc egzamin?
    > A tego to nie rozumiem.
    Nie ma jekiegoś egzaminu panstwowego zeby byc ksiegową? Zdaje sie ze
    jest, chyba, ze mi znajoma przez lata wciskala kit ;)

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 30 ... 46


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1