-
41. Data: 2009-01-13 11:46:05
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: futszaK <f...@g...com>
Gotfryd Smolik news wrote:
> > namnożyli różnego rodzaju instytucji kontrolnych pokazujac światu, że
> > Polska nie jest krajem dobrym do prowadzenia działalności gospodarczej,
> Dotąd się zgadza.
przypomina mi się pewna prelekcja na temat przyjścia do Polski (ze
względu na nasze dobre położenie pomiędzy WNP a UE) dostawców treści w
Internecie takich jak chociażby google.
skoro oni widzą, że nie jest pewne czy da się w 2 miesiące położyć 400m
światłowodu (bo urzędnicy mają jakieś ALE) to dochodzą do wniosku, że
lepiej sobie dać spokój i dalej "nadawać ze Sztokholmu czy z.... Pragi"
tutaj podobnie, ktoś działa zgodnie z prawem kopiując wzorce biznesowe
sprawdzone w wielu krajach EU do której należymy, w tym również w tak
przestrzegających prawa jak Niemcy i mu się utrudnia biznes mówiąc o tym
praktycznie oficjalnie to co pomyślą o nas inni ?
> I że samo prawo ... co tu dużo gadać: dopóki przeciętny obywatel
> uważa, że POWINIEN je łamać, to daleko nie zajedziemy.
takie myślenie jest pochodną zbyt dużej restrykcyjności prawa, a
restrykcyjność z kolei jest pochodna bezsilności państwa wobec pewnych
zjawisk i próbą zawładnięcia przez państwo jak największą ilością
aspektów naszego życia
"bedziemy zabierać samochody jeżdżącym po pijaku", "wsadzać do więzienia
za posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków"
a teraz pewne ekonomiczna fikcja:
Wyobraźmy sobie, że w Polsce sprzedaje się tone marihuany tygodniowo
(szacunkowe dane), co daje 52 tony rocznie. Weźmy średnią cene 25zł
brutto za gram, czyli w przybliżeniu 20zł netto i 5zł podatku VAT
Teraz uwaga,roczne dochody z podatku VAT wynosiłyby 260 mld zł, co jest
5 razy więcej niż roczny budżet NFZ z 2008 roku.
Oczywiście ministerstwo zdrowia zamiast próbować się przyssać do tych
pieniędzy co by znacznie poprawiło stan finansów całej służby zdrowia,
woli propagować delegalizacje wszystkiego przez co 5krotny budżet NFZ
idzie do kieszeni tych, co rozprowadzają marihuane nielegalnie.
Ktoś podnosi argument "niech sobie palą, tylko ja nie chce płacić ze
swojej kieszeni na ich leczenie". problem w tym, że i tak płaci z.....
tych 48.9mld zł, bo przecież 260 mld zł idzie do kieszeni nielegalnie
rozprowadzających narkotyki. Potem dodajmy koszty utrzymania więzień,
gdzie się sadza "za posiadanie nawet najmniejszej ilości nielegalnych
roślin" a potem mamy efekt, że osoba chcąca uczciwie zarabiać pieniądze
jest obciążana cała masą opłat takich jak ZUS "bo państwo jest biedne i
nie ma pieniędzy".
> A jak ktoś nie wierzy niech jest jak piszę niech się przyjrzy
> prędkości samochodów na pierwszej z brzegu drodze.
> O przyklaskiwaczach łamaniu prawa z onetu można tylko zacytować:
> "nie wiedzą co czynią".
to może by ktoś pomyślał i przestał stawiać ograniczenia predkości gdzie
popadnie "na wszelki wypadek" "w lato tu jest sporo pieszych"
"ograniczenie predkości do 50 na prostej drodze bo tu jest obszar
zabudowany" ?
-
42. Data: 2009-01-13 13:28:38
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: "Marek K" <m...@W...pl>
futszaK wrote:
> Wyobraźmy sobie, że w Polsce sprzedaje się tone marihuany tygodniowo
> (szacunkowe dane), co daje 52 tony rocznie. Weźmy średnią cene 25zł
> brutto za gram, czyli w przybliżeniu 20zł netto i 5zł podatku VAT
>
> Teraz uwaga,roczne dochody z podatku VAT wynosiłyby 260 mld zł, co
> jest 5 razy więcej niż roczny budżet NFZ z 2008 roku.
Mnie jakos wyszlo 260 MILIONOW co Twoj wywod zmienia zasadniczo
Marek
-
43. Data: 2009-01-13 19:17:33
Temat: Re: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0901131141040.464@quad...
> On Sun, 11 Jan 2009, Robert Tomasik wrotce:
>> Nie piewszy raz nasze prawo nie nadąża za rzeczywistością, a urzędnicy
>> rękami organów ścigania próbują sytuacje doraźnie ratować.
> Tak sobie czasem myślę, czy owo ratowanie jest KONIECZNE.
> Przypominam że np. w USA mieli prohibicję: złote czasy dla mafii.
> Jaki ma być cel "ratowania"?
Nie wiem, jaki ma być cel i generalnie jestem temu przeciwny. Po prostu
zauważam pewien mechanizm i tyle. Wcale go nie aprobuję.
>> Z tym, ze nie wyobrażam sobie, by policjanci mogli wejść i uniemożlwiiać
>> jakąś sprzedaż w
>> legalnie działającym sklepie. Jest to bardzo niefortunny skrót
>> myślowy. W praktyce policjanci, to tam jedynie pilnowali pożądku.
> Możesz mi wyłożyć na czym owo "pilnowanie" polegało?
> Znaczy jak sobie to wyobrażasz?
Wyobrażam sobie tak, ze policjanci stali i pilnowali, by prowadzący
kontrolę nie zostali pobici przez ekspedientki lub zgoła niezadowolonych
klientów.
> Rozumiem że np. legitymowali wszystkich "jak leci", tak żeby porządek
> był? ;)
Przy okazji przykładowo wyszło na jaw kilka nielegalnych zatrudnień :-)
> Bo odnoszę wrażenie, że miejsc w których by się dało tego porządku
> pilnować jest sporo więcej - i jeśli coś irytuje, to pewna ekhm...
> "wybiórczość".
Skoro nie można całego świata od razu naprawić, to pozostaje próbować to
robić kawałkami :-)
-
44. Data: 2009-01-13 21:01:23
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Robert Tomasik pisze:
>> OK - podchodzi do Ciebie jakiś cep i żąda czegoś, czego nie ma podstawy
>> prawnej żądać. A ponieważ jest to tępy cep, a nie np. policjant, więc
>> prawa znać nie musi i należy się tego cepa słuchać.
>> [ciach]
>
> To dość mocno śmierdzi prokuratorem.
No niestety - asesorzyna nadal orzeka i w pierdlu nie siedzi, a apelacja
została odrzucona.
W tej chwili najbardziej mnie intryguje - ile to kosztowało?
>>>>> To znajdź w ustawie. Przecież jest jawna.
>>>> A, masz na myśli, że sami z siebie bez nakazu?
>>> Nakaz, to jest przeszukania. A kontrola, to kontrola. Kontrolę skarbową
>>> się przykładowo robi rutynowo raz na ileś lat w każdej firmie,
>> Ach, nieporozumienie... Chodziło o przeszukanie z powodu podejrzeń o
>> popełnianie przestępstwa. To też pewien rodzaj kontroli (i powszechnie
>> się mówi np. "kontrola legalności oprogramowania").
>
> Nie ma czegoś takiego, jak kontrola legalności oprogramowania jako
> czynność policyjna.
Jasna sprawa. Ale to "skrót myślowy" który wszedł do potocznego słownika.
> Istnieje kilka sposobów zrobienia tego zgodnie z
> prawem, ale każdy z nich rozbija się o jeden problem. Albo właściciel
> sprzętu dobrowolnie go okazuje policjantom, albo wchodzimy w proces
> karny z wszelkimi w prawie przewidzianymi obostrzeniami.
Który to proces można umorzyć z powodu niewykrycia znamion przestępstwa.
Ale co sobie sprzęt i nośniki posiedzą "w ekspertyzie", to sobie posiedzą.
A kto potem zapłaci za zniszczenie firmy? Policjanci? Oni tylko
polecenia wykonywali? Prokurator? Akurat. Sędzia? Śmiech na sali.
[ciach]
>> Primo: było by nieprawidłowości od diabła i ciut-ciut (choćby same
>> nieszczęsne "kontrole oprogramowania" kończące się zabraniem sprzętu do
>> ekspertyzy na rok czy dwa).
>
> Nie. Kontrolę można przeprowadzić w kilkanaście minut nie zabierając
> komputera. Właśnie brak uprawnień do kontroli oraz upór właściciela
> przed dobrowolnym okazaniem komputerów powoduje, ze trzeba wejść w
> proces, czyli komputery zatrzymać i wysłać do biegłego - co faktycznie
> trwa.
Dziwne, że ciągle zdarzają się tu (i nie tylko) sygnały, że
"zabezpieczenie sprzętu do ekspertyzy" to pierwsza rzecz.
Ale w sumie cóż - jaki odsetek policjantów ma kwalifikacje biegłego
administratora systemu komputerowego?
>> Secundo: nie uważasz, że i policjanci by się burzyli na dokładanie im
>> kolejnej bezsensownej roboty? ;)
>
> Nie. i tak się te zadania realizuje, tylko trzeba się okrutnie
> okombinować, by to zgodnie z prawem zrobić. Po prostu było by proście i
> szybciej - na czym zresztą chyba wszystkim zainteresowanym zależy.
Może i tak... Ale pewien niepokój budzi.
-
45. Data: 2009-01-13 21:02:33
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Gotfryd Smolik news pisze:
> Przecież Andrzej opisuje wyłącznie WŁASNE doświadczenia z "wymiarem".
> Konkretnie ciecia z ochrony.
> Zupełnie pomijając dziwnie znikające nagrania monitoringu i inne takie :]
Dorzucę jeszcze "przypadkowe" złamanie płytki CD z nagraniem z kamer (na
którym notabene niewiele było z uwagi na tajemniczą "konserwację"
większości kamer) podczas "przepakowywania" akt.
-
46. Data: 2009-01-14 09:28:52
Temat: Re: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 13 Jan 2009, Robert Tomasik wrote:
> Wyobrażam sobie tak, ze policjanci stali i pilnowali, by prowadzący kontrolę
> nie zostali pobici przez ekspedientki lub zgoła niezadowolonych klientów.
A!
Tu zajarzyłem dopiero teraz.
Niechęć do wciskania takich "akcji" (przez decydentów) oczywiście
rozumiem.
pzdr, Gotfryd
-
47. Data: 2009-01-14 10:22:01
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Mon, 12 Jan 2009 01:03:06 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
> Kontrolę skarbową się przykładowo robi rutynowo raz na ileś lat w każdej
> firmie, niezależnie od tego, czy są podejrzenia o nieprawidłowości, czy
> ich nie ma. Policja takich uprawnień nie ma, choć moim zdaniem w wielu
> wypadkach by się takie uprawnienie przydało.
Chyba raczysz żartować Robert!!
Dawać kolejną broń policji?
Ilu z policjantów zna zasady księgowania, rozliczania, bilansowanie, itp
itd. Czy oni sa specjalistami od spraw księgowych, prawa pracy i innych
powiązanych ustaw związanych z prowadzeniem DG?
Śmiem w to wątpić - żeby nie powiedzieć iż jestem tego pewien.
Na palcach jednej ręki można by policzyć policjantów którzy mają BLADE
pojęcie jak się prowadzi KPiR, ale już mniej by wiedziało jaka jest różnica
pomiędzy KPiR a EP. O rejestrach VAT nie wspomnę. I EŚT ;)
Niechaj policja zajmuje się swoimi obowiązkami.
By udupić przedsiębiorcę - aż nadto jest "organów" w chwili obecnej - po co
dodawać kolejny organ w postaci policji do tego grona?
> Byle sensownie unormowane i odpowiednio wykorzystywane.
Eee - ZAWSZE kogoś się poświęci by zdobyć cel. jaki problem "wystawić"
kilku policjantów by "udupić" danego przedsiębiorce?
Bez policji sobie i tak poradzono np. z p. Kluską - to chyba najbardziej
głośny przypadek - choć nie odosobniony i wcale nie taki rzadki.
-
48. Data: 2009-01-14 19:15:56
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Gotfryd Smolik news pisze:
> On Mon, 12 Jan 2009, Robert Tomasik wrote:
>
>> Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał
>>> OK - podchodzi do Ciebie jakiś cep i żąda czegoś, czego nie ma podstawy
>>> prawnej żądać. A ponieważ jest to tępy cep, a nie np. policjant, więc
>>> prawa znać nie musi i należy się tego cepa słuchać.
>>> [ciach]
>>
>> To dość mocno śmierdzi prokuratorem.
>
> Przecież Andrzej opisuje wyłącznie WŁASNE doświadczenia z "wymiarem".
> Konkretnie ciecia z ochrony.
> Zupełnie pomijając dziwnie znikające nagrania monitoringu i inne takie :]
Heh - Robertowi chyba mowę odjęło ;->
-
49. Data: 2009-01-15 00:23:21
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:42cv36-n9k.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> Robert Tomasik pisze:
>>> OK - podchodzi do Ciebie jakiś cep i żąda czegoś, czego nie ma podstawy
>>> prawnej żądać. A ponieważ jest to tępy cep, a nie np. policjant, więc
>>> prawa znać nie musi i należy się tego cepa słuchać.
>>> [ciach]
>> To dość mocno śmierdzi prokuratorem.
> No niestety - asesorzyna nadal orzeka i w pierdlu nie siedzi, a apelacja
> została odrzucona.
> W tej chwili najbardziej mnie intryguje - ile to kosztowało?
Tego raczej nikt nie liczy
>>>>>> To znajdź w ustawie. Przecież jest jawna.
>>>>> A, masz na myśli, że sami z siebie bez nakazu?
>>>> Nakaz, to jest przeszukania. A kontrola, to kontrola. Kontrolę
>>>> skarbową
>>>> się przykładowo robi rutynowo raz na ileś lat w każdej firmie,
>>> Ach, nieporozumienie... Chodziło o przeszukanie z powodu podejrzeń o
>>> popełnianie przestępstwa. To też pewien rodzaj kontroli (i powszechnie
>>> się mówi np. "kontrola legalności oprogramowania").
>> Nie ma czegoś takiego, jak kontrola legalności oprogramowania jako
>> czynność policyjna.
> Jasna sprawa. Ale to "skrót myślowy" który wszedł do potocznego słownika.
Komu zależy, by wszedł?
>> Istnieje kilka sposobów zrobienia tego zgodnie z
>> prawem, ale każdy z nich rozbija się o jeden problem. Albo właściciel
>> sprzętu dobrowolnie go okazuje policjantom, albo wchodzimy w proces
>> karny z wszelkimi w prawie przewidzianymi obostrzeniami.
> Który to proces można umorzyć z powodu niewykrycia znamion przestępstwa.
> Ale co sobie sprzęt i nośniki posiedzą "w ekspertyzie", to sobie
> posiedzą.
> A kto potem zapłaci za zniszczenie firmy? Policjanci? Oni tylko
> polecenia wykonywali? Prokurator? Akurat. Sędzia? Śmiech na sali.
> [ciach]
Przykre. Wcześniej czy później ktoś Polskę pozwie do trybunału
międzynarodowego za to i się okaże, ze można ograniczyć się w tych sprawach
do zabezpieczenia zawartości dysków poprzez ich skopiowanie na trwałe
nośniki - co załóżmy będzie trwało kilka godzin, a nie kilka lat.
>>> Primo: było by nieprawidłowości od diabła i ciut-ciut (choćby same
>>> nieszczęsne "kontrole oprogramowania" kończące się zabraniem sprzętu do
>>> ekspertyzy na rok czy dwa).
>> Nie. Kontrolę można przeprowadzić w kilkanaście minut nie zabierając
>> komputera. Właśnie brak uprawnień do kontroli oraz upór właściciela
>> przed dobrowolnym okazaniem komputerów powoduje, ze trzeba wejść w
>> proces, czyli komputery zatrzymać i wysłać do biegłego - co faktycznie
>> trwa.
> Dziwne, że ciągle zdarzają się tu (i nie tylko) sygnały, że
> "zabezpieczenie sprzętu do ekspertyzy" to pierwsza rzecz.
> Ale w sumie cóż - jaki odsetek policjantów ma kwalifikacje biegłego
> administratora systemu komputerowego?
Po pierwsze tych policjantów jest coraz więcej. Po drugie do sprawdzenia na
stanowisku komputerowym zainstalowanego oprogramowania (bo o to najczęściej
chodzi) nie trzeba mieć wcale aż tak wielkiej wiedzy. Niejednokrotnie, to
wystarczy przejrzeć ikony i mniej więcej sie orientować, na które programy
są licencje. Po trzecie można do czynności przybrać biegłego.
>>> Secundo: nie uważasz, że i policjanci by się burzyli na dokładanie im
>>> kolejnej bezsensownej roboty? ;)
>> Nie. i tak się te zadania realizuje, tylko trzeba się okrutnie
>> okombinować, by to zgodnie z prawem zrobić. Po prostu było by proście i
>> szybciej - na czym zresztą chyba wszystkim zainteresowanym zależy.
> Może i tak... Ale pewien niepokój budzi.
Moim zdaniem nieuzasadniony.
-
50. Data: 2009-01-15 00:26:32
Temat: Re: Policjanci wkroczyli do sklepów z "dopalaczami"
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Herald" <h...@o...eu> napisał w wiadomości
news:m9rcpzgj2ak$.1kuxjg4nojcle.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 12 Jan 2009 01:03:06 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
>> Kontrolę skarbową się przykładowo robi rutynowo raz na ileś lat w każdej
>> firmie, niezależnie od tego, czy są podejrzenia o nieprawidłowości, czy
>> ich nie ma. Policja takich uprawnień nie ma, choć moim zdaniem w wielu
>> wypadkach by się takie uprawnienie przydało.
> Chyba raczysz żartować Robert!!
> Dawać kolejną broń policji?
> Ilu z policjantów zna zasady księgowania, rozliczania, bilansowanie, itp.
> itd. Czy oni sa specjalistami od spraw księgowych, prawa pracy i innych
> powiązanych ustaw związanych z prowadzeniem DG?
Całkiem sporo.
> Śmiem w to wątpić - żeby nie powiedzieć iż jestem tego pewien.
> Na palcach jednej ręki można by policzyć policjantów którzy mają BLADE
> pojęcie jak się prowadzi KPiR, ale już mniej by wiedziało jaka jest
> różnica pomiędzy KPiR a EP. O rejestrach VAT nie wspomnę. I EŚT ;)
> Niechaj policja zajmuje się swoimi obowiązkami.
To i mnie nie chodziło o prowadzenie przez policję kontroli skarbowych, bo
to sensu by nie miało. Chodziło mi tylko o danie uprawnień kontrolnych jako
takich, a na wzór przywołałem te kontrole skarbowe.
> By udupić przedsiębiorcę - aż nadto jest "organów" w chwili obecnej - po
> co dodawać kolejny organ w postaci policji do tego grona?
Bo Policja i tak się tym zajmuje, tylko kieruje tym "z tylnego siedzenia".
A to sensu nie ma.
>> Byle sensownie unormowane i odpowiednio wykorzystywane.
> Eee - ZAWSZE kogoś się poświęci by zdobyć cel. jaki problem "wystawić"
> kilku policjantów by "udupić" danego przedsiębiorce?
> Bez policji sobie i tak poradzono np. z p. Kluską - to chyba najbardziej
> głośny przypadek - choć nie odosobniony i wcale nie taki rzadki.
Akurat chyba nie najlepszy. :-)