-
61. Data: 2009-09-18 14:20:09
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
spp pisze:
>> Można to nazwać nieporozumieniem.
>
>
> Zgda. :)
Po namyśle stwierdzam, że to nie jest nieporozumienie.
Nieporozumienie jest wtedy, kiedy jedna ze stron powiedziała co innego,
a druga zrozumiała co innego. Tutaj sprawa (teoretycznie) jest jasna -
urzędniczka wprowadziła w błąd. Nikt tu nikogo źle nie zrozumiał.
--
Liwiusz
-
62. Data: 2009-09-18 14:26:09
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: spp <s...@o...pl>
Liwiusz pisze:
> Po namyśle stwierdzam, że to nie jest nieporozumienie. Nieporozumienie
> jest wtedy, kiedy jedna ze stron powiedziała co innego, a druga
> zrozumiała co innego. Tutaj sprawa (teoretycznie) jest jasna -
> urzędniczka wprowadziła w błąd.
Teoretycznie to petentka może ... konfabulować - prawda? Urzędniczka też.
Po namyśle stwierdzam że ... nie nam rozstrzygać ten spór.
Urzędnicy ZUS na pewno ponoszą odpowiedzialność za swoje wypowiedzi i z
tym chyba oboje się zgodzimy. :)
--
spp
-
63. Data: 2009-09-18 14:27:38
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
spp pisze:
> Liwiusz pisze:
>
>> Po namyśle stwierdzam, że to nie jest nieporozumienie.
>> Nieporozumienie jest wtedy, kiedy jedna ze stron powiedziała co
>> innego, a druga zrozumiała co innego. Tutaj sprawa (teoretycznie) jest
>> jasna - urzędniczka wprowadziła w błąd.
>
> Teoretycznie to petentka może ... konfabulować - prawda? Urzędniczka też.
>
> Po namyśle stwierdzam że ... nie nam rozstrzygać ten spór.
> Urzędnicy ZUS na pewno ponoszą odpowiedzialność za swoje wypowiedzi i z
> tym chyba oboje się zgodzimy. :)
Skoro tak, to znaczy, że na rozmowę z urzędnikiem nie trzeba brać
prawnika, jak twierdziłeś, a co najwyżej dyktafon, zgadza się? :)
--
Liwiusz
-
64. Data: 2009-09-18 14:29:20
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: spp <s...@o...pl>
Liwiusz pisze:
> Skoro tak, to znaczy, że na rozmowę z urzędnikiem nie trzeba brać
> prawnika, jak twierdziłeś, a co najwyżej dyktafon, zgadza się? :)
>
A po co dyktafon - sąd może przyjąć bądź odrzucić taki dowód. :)
A po co chodzić z prawnikiem do ZUS - niczego takiego nie twierdziłem?
Twierdziłem, że warto zapytać jakiegoś prawnika, niekoniecznie miał
pośredniczyć/świadkować w ZUS. :)
--
spp
-
65. Data: 2009-09-21 10:24:34
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: VoyteG <V...@h...com>
On 18 Wrz, 16:26, spp <s...@o...pl> wrote:
>
> > Po namyśle stwierdzam, że to nie jest nieporozumienie. Nieporozumienie
> > jest wtedy, kiedy jedna ze stron powiedziała co innego, a druga
> > zrozumiała co innego. Tutaj sprawa (teoretycznie) jest jasna -
> > urzędniczka wprowadziła w błąd.
>
> Teoretycznie to petentka może ... konfabulować - prawda? Urzędniczka też.
>
Przypomne, ze urzedniczna "przeprosila" za to ze sie pomylila...
-
66. Data: 2009-09-21 10:28:09
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: VoyteG <V...@h...com>
On 18 Wrz, 16:29, spp <s...@o...pl> wrote:
> Twierdziłem, że warto zapytać jakiegoś prawnika, niekoniecznie miał
> pośredniczyć/świadkować wZUS. :)
Przypomniec warto, ze znajoma spytala sie urzedniczki i otrzymala
jednoznaczna odpowiedz zadajac standardowe pytanie.
Czy sugerujesz, ze zadajac dowolne pytanie przed jakimkolwiek urzedem,
petent powinien udac sie do prawnika?
-
67. Data: 2009-09-21 10:41:27
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: spp <s...@o...pl>
VoyteG pisze:
> On 18 Wrz, 16:29, spp <s...@o...pl> wrote:
>
>> Twierdziłem, że warto zapytać jakiegoś prawnika, niekoniecznie miał
>> pośredniczyć/świadkować wZUS. :)
>
> Przypomniec warto, ze znajoma spytala sie urzedniczki i otrzymala
> jednoznaczna odpowiedz zadajac standardowe pytanie.
A jednocześnie działała w pośpiechu i zdenerwowana, ale doskonale
pamięta o co pytała i jaką odpowiedź uzyskała.
> Czy sugerujesz, ze zadajac dowolne pytanie przed jakimkolwiek urzedem,
> petent powinien udac sie do prawnika?
Hmm, niekoniecznie , ale w podbramkowej sytuacji tak.
Poza tym - pisać.
--
spp
-
68. Data: 2009-09-21 10:42:48
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: spp <s...@o...pl>
VoyteG pisze:
>> Teoretycznie to petentka może ... konfabulować - prawda? Urzędniczka też.
>>
>
> Przypomne, ze urzedniczna "przeprosila" za to ze sie pomylila...
No i? Czy to dowód na przyznanie się do winy? Wielokrotnie stosuję ten
numer wiedząc nawet że klient nie ma racji.
--
spp
-
69. Data: 2009-09-21 10:48:52
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
spp pisze:
> VoyteG pisze:
>
>>> Teoretycznie to petentka może ... konfabulować - prawda? Urzędniczka
>>> też.
>>>
>>
>> Przypomne, ze urzedniczna "przeprosila" za to ze sie pomylila...
>
> No i? Czy to dowód na przyznanie się do winy? Wielokrotnie stosuję ten
> numer wiedząc nawet że klient nie ma racji.
Czy uważasz, że mamy tutaj taką sytuację?
--
Liwiusz
-
70. Data: 2009-09-21 10:50:03
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika ZUS
Od: spp <s...@o...pl>
Liwiusz pisze:
>> No i? Czy to dowód na przyznanie się do winy? Wielokrotnie stosuję ten
>> numer wiedząc nawet że klient nie ma racji.
>
>
> Czy uważasz, że mamy tutaj taką sytuację?
A jaką mamy tutaj? Znamy relację jednej strony.:(
IMHO dobrze, że urzędniczka przeprosiła i tyle.
--
spp