Witam wszystkich, mam nadzieję, że ktoś kto zna sie na prawie lepiej niż ja
odpowie mi na pytanie:)

Sprawa wygląda tak. Mójemu znajomemu nasza kochana straz miejska założyła
blokadę na koła:) za nieprawidłowe parkowanie. Parkowanie - ok..dla mnie nie
ma sprawy, stał tam gdzie nie powinien:)
Ale... przy spisywaniu danych, S.M. zadał dość miłe pytanie..czy jest Pan
żonaty, jaki status itd. Jak dla mnie mógł to sobie sprawdzić w dowodzie,
który zresztą trzymał w ręku.. No i tutaj się zaczeło. Znajomy odpowiedział,
że przecierz nie musi mu takich danych udostepniać. Po czy zadzwonił jeszcze
na policje, aby upewnic się, że ma racje. Osoba z którą rozmawiał przyznała
mu rację. Na to nasz SM dołożył do mandatu również zarzut odmowy podania
danych. Sąd Grodzki uznał winę znajomego w pierwszym jak i w drugim
przypadku. Jak to więc jest... ma prawo czy nie. Bo jesli nie to nasi
policjanci sa niedoinformowani?? Z tego co znalazłam to mial takie prawo,ale
coż jestem laikiem, moge się mylic. Tylko dlaczego zaprzyjaźniony policjant
powiedział mi to samo..?
Jak z tego wybrnąć..

pozdrawiam
Kropeczka