eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Nie deptać prawników
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 14

  • 1. Data: 2010-06-12 07:31:50
    Temat: Nie deptać prawników
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>


    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,80001
    90,Sejm_zliberalizowal_przepisy_dotyczace_deptania_t
    rawnikow.html

    "Deptanie trawników w parkach czy innych miejscach przeznaczonych do
    rekreacji nie będzie już karane - przewiduje przyjęta przez Sejm
    nowelizacja Kodeksu wykroczeń. Kara za niszczenie roślinności pozostaje
    bez zmian. "

    Ciekawe czy doczekamy się możliwości przechodzenia na czerwonym świetle
    "jak nic nie jedzie" ;)

    --
    Liwiusz


  • 2. Data: 2010-06-12 07:48:49
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: Andrzej Adam Filip <a...@x...wp.pl>

    Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:
    > http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,80001
    90,Sejm_zliberalizowal_przepisy_dotyczace_deptania_t
    rawnikow.html
    >
    > "Deptanie trawników w parkach czy innych miejscach przeznaczonych do
    > rekreacji nie będzie już karane - przewiduje przyjęta przez Sejm
    > nowelizacja Kodeksu wykroczeń. Kara za niszczenie roślinności
    > pozostaje bez zmian. "
    >
    > Ciekawe czy doczekamy się możliwości przechodzenia na czerwonym
    > świetle "jak nic nie jedzie" ;)

    Gdzie w tej nowelizacji jest o deptaniu *p*rawników? :-)

    --
    Andrzej Adam Filip : a...@o...eu : A...@g...com
    Lek nie uleczy zmyślonej choroby, a wódka nie uleczy prawdziwego smutku.
    -- Przysłowie chińskie (pl.wikiquote.org)


  • 3. Data: 2010-06-12 08:30:16
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: Maddy <m...@e...com.pl>

    W dniu 12-06-2010 09:31, Liwiusz pisze:
    >
    > http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,80001
    90,Sejm_zliberalizowal_przepisy_dotyczace_deptania_t
    rawnikow.html
    >
    >
    > "Deptanie trawników w parkach czy innych miejscach przeznaczonych do
    > rekreacji nie będzie już karane - przewiduje przyjęta przez Sejm
    > nowelizacja Kodeksu wykroczeń. Kara za niszczenie roślinności pozostaje
    > bez zmian. "

    Nareszcie trochę normalności.

    W cywilizowanych krajach chodzenie po trawie poza pewnymi wyjątkami
    naganne nie jest.

    Oczywiście, trawnik "do chodzenia" musi być odpowiednio zadbany, to
    kosztuje, tak samo jak odpowiedni materiał siewny, i w tym tkwi problem
    zapewne.
    Jak się tą trawę od biedy kosi parę razy w roku i to pierwszy raz już po
    pyleniu, nie dosiewa, często nie podlewa itp to potem trzeba stawiać
    barierki i wlepiać mandaty, żeby trochę tej zieleni jednak było.

    Pamiętam pierwsze wyjście w plener z moim nauczycielem angielskiego -
    Brytyjczykiem (świeżynka, 2 miesiące w Polsce).
    To było '90 albo '91 rok. Facet zabrał nas do parku i buch na środek
    trawnika, rozsiada się i rozkłada książki. A cała klasa stoi
    zdezorientowana na chodniku. Lata tresury nie pozwalały nam tak po
    prostu wleźć na trawę. Niby wszyscy dorośli, obyci w świecie jak na
    tamte czasy, a jednak imprint działał nienagannie.
    Pamiętam, że całą godzinę wszyscy się niespokojnie rozglądali i
    siedzieli jak na szpilkach. Zamiast luźnej lekcji w plenerze była
    godzina ciężkiego stresu.

    >
    > Ciekawe czy doczekamy się możliwości przechodzenia na czerwonym świetle
    > "jak nic nie jedzie" ;)

    Pewnie nie, bo to "jak nic nie jedzie" jest podatne na uznaniowość.
    Czy jak nic nie jechało ale zza bardzo bliskiego zakrętu wyjechał
    samochód i musiał zwolnić bo byłam w połowie jezdni to dostanę mandat
    czy nie?

    Zresztą dziś ludzie łażą na czerwonym bez żadnych zahamowań. Nagminnie
    na światłach "na guzik", bo co będzie taki pieszy czekał, skoro wie, że
    zdąży. A poza tym "przecież mnie widać więc jakby co to zahamują".
    Wczoraj prawie pod koła wlazła mi na czerwonym kobita z wózkiem.
    Zupełnie nie patrzyła. Mam hamulce jak brzytwy, przy tych 50 na godzinę
    staję w miejsc (cale szczęście dla tej baby), ale facet za mną musiał
    kręcić na środek jezdni, żeby mi w tyłek nie wjechać.
    Nie mogłam się powstrzymać żeby nie zatrąbić, to urocza mamusia najpierw
    zrobiła zaskoczoną minę, że jakiś samochód się nagle pojawił znikąd a
    zaraz potem pokazała mi fucka.

    Właściwie można by w ogóle skasować zakaz przechodzenia na czerwonym, i
    tak 90% pieszych traktuje to jako luźną sugestię.
    Groźba mandatu? Proszę mnie nie rozśmieszać.

    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl
    GG: 5303813


  • 4. Data: 2010-06-12 08:54:31
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    Andrzej Adam Filip napisal:
    > Gdzie w tej nowelizacji jest o deptaniu *p*rawników? :-)

    Podświadomość Liwiusza dorwała się do klawiatury :)

    --
    Pozdrawiam,

    Jacek


  • 5. Data: 2010-06-12 08:58:38
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Maddy pisze:


    > Pewnie nie, bo to "jak nic nie jedzie" jest podatne na uznaniowość.
    > Czy jak nic nie jechało ale zza bardzo bliskiego zakrętu wyjechał
    > samochód i musiał zwolnić bo byłam w połowie jezdni to dostanę mandat
    > czy nie?

    Tak, niech to będzie tak jak z wymuszeniem pierwszeństwa - jeśli
    musiał hamować, to wymusiłaś. Ale jeśli z daleka widać, że nic nie
    jedzie, albo że samochody stoją na czerwonym świetle gdzieś indziej, to
    po co karać za przejście? W niektórych cywilizowanych krajach w miastach
    można przechodzić na czerwonym nawet przed maską policji i nikt z tego
    afery nie robi.

    >
    > Zresztą dziś ludzie łażą na czerwonym bez żadnych zahamowań. Nagminnie
    > na światłach "na guzik", bo co będzie taki pieszy czekał, skoro wie, że
    > zdąży. A poza tym "przecież mnie widać więc jakby co to zahamują".
    > Wczoraj prawie pod koła wlazła mi na czerwonym kobita z wózkiem.

    Nie o takim przechodzeniu mówimy. Jeśli weszła pod koła, to mandat
    się należy.


    > Właściwie można by w ogóle skasować zakaz przechodzenia na czerwonym, i
    > tak 90% pieszych traktuje to jako luźną sugestię.
    > Groźba mandatu? Proszę mnie nie rozśmieszać.


    To ja mam pecha, w ciągu roku dostałem dwa ;(

    --
    Liwiusz


  • 6. Data: 2010-06-12 09:05:21
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Jacek_P pisze:
    > Andrzej Adam Filip napisal:
    >> Gdzie w tej nowelizacji jest o deptaniu *p*rawników? :-)
    >
    > Podświadomość Liwiusza dorwała się do klawiatury :)


    Żarcik był celowy ;)

    --
    Liwiusz


  • 7. Data: 2010-06-12 10:42:05
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: JaromirD <r...@q...pl>

    Liwiusz wrote:

    >> Pewnie nie, bo to "jak nic nie jedzie" jest podatne na uznaniowość.
    >> Czy jak nic nie jechało ale zza bardzo bliskiego zakrętu wyjechał
    >> samochód i musiał zwolnić bo byłam w połowie jezdni to dostanę mandat
    >> czy nie?
    >
    > Tak, niech to będzie tak jak z wymuszeniem pierwszeństwa - jeśli
    > musiał hamować, to wymusiłaś. Ale jeśli z daleka widać, że nic nie
    > jedzie, albo że samochody stoją na czerwonym świetle gdzieś indziej, to
    > po co karać za przejście? W niektórych cywilizowanych krajach w miastach
    > można przechodzić na czerwonym nawet przed maską policji i nikt z tego
    > afery nie robi.

    Już kiedyś tu opisywałem, doświadczenia ze Szwecji: można przechodzić przez
    ulicę na dowolnym świetle, ale na własną odpowiedzialność.

    jaromird


  • 8. Data: 2010-06-12 10:52:46
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: w_wi <s...@o...eu>

    W dniu 2010-06-12 10:58, Liwiusz pisze:
    > Maddy pisze:

    > W niektórych cywilizowanych krajach w miastach można
    > przechodzić na czerwonym nawet przed maską policji i nikt z tego afery
    > nie robi.
    >

    W jednym z cywilizowanych państw przejeżdżałem rowerem przez przejście
    na czerwonym gdy w tym samym czasie policjanci przechodzi je na piechotę
    z przeciwka.


  • 9. Data: 2010-06-12 12:09:45
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    JaromirD pisze:
    > Liwiusz wrote:
    >
    >>> Pewnie nie, bo to "jak nic nie jedzie" jest podatne na uznaniowość.
    >>> Czy jak nic nie jechało ale zza bardzo bliskiego zakrętu wyjechał
    >>> samochód i musiał zwolnić bo byłam w połowie jezdni to dostanę mandat
    >>> czy nie?
    >> Tak, niech to będzie tak jak z wymuszeniem pierwszeństwa - jeśli
    >> musiał hamować, to wymusiłaś. Ale jeśli z daleka widać, że nic nie
    >> jedzie, albo że samochody stoją na czerwonym świetle gdzieś indziej, to
    >> po co karać za przejście? W niektórych cywilizowanych krajach w miastach
    >> można przechodzić na czerwonym nawet przed maską policji i nikt z tego
    >> afery nie robi.
    >
    > Już kiedyś tu opisywałem, doświadczenia ze Szwecji: można przechodzić przez
    > ulicę na dowolnym świetle, ale na własną odpowiedzialność.


    To wiem, bo też tam bywam często, ale nie wiem, czy jest tam
    (nierespektowany) przepis zakazujący przechodzenia na czerwonym, czy nie ma?

    --
    Liwiusz


  • 10. Data: 2010-06-12 20:45:19
    Temat: Re: Nie deptać prawników
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:huvoto$b7l$1@news.onet.pl w_wi <s...@o...eu> pisze:

    > W jednym z cywilizowanych państw przejeżdżałem rowerem przez przejście na
    > czerwonym gdy w tym samym czasie policjanci przechodzi je na piechotę z
    > przeciwka.
    Czego to ma dowodzić?

    --
    Jotte

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1