-
11. Data: 2010-06-14 11:07:52
Temat: Re: Nie deptać prawników
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Sat, 12 Jun 2010 10:58:38 +0200, Liwiusz napisał(a):
> W niektórych cywilizowanych krajach w miastach
> można przechodzić na czerwonym nawet przed maską policji i nikt z tego
> afery nie robi.
To mnie dziwiło w Glasgow, bo tam przechodzą na czerwony nawet jak
samochody mają zielone - tamując ruch samochodów. No ale miało być o
cywilizowanych krajach...
Pozdrawiam,
Henry
-
12. Data: 2010-06-15 00:38:36
Temat: Re: Nie deptać prawników
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sat, 12 Jun 2010, Maddy wrote:
> W dniu 12-06-2010 09:31, Liwiusz pisze:
>>
>> Ciekawe czy doczekamy się możliwości przechodzenia na czerwonym świetle
>> "jak nic nie jedzie" ;)
>
> Pewnie nie, bo to "jak nic nie jedzie" jest podatne na uznaniowość.
Tak samo, jak wymuszenie pierwszeństwa, zajechanie drogi czy (nie
karane w Polsce) "zajęcie odstępu bezpieczeństwa".
A nawet mniej (podatne).
> Zresztą dziś ludzie łażą na czerwonym bez żadnych zahamowań. Nagminnie na
> światłach "na guzik", bo co będzie taki pieszy czekał, skoro wie, że zdąży.
Ja czasem (z rzadka, bo mało kiedy mam tam po drodze), ale też łażę.
Z zupełnie innego powodu - nie ma sensu i logiki w tym, aby zatrzymywać
ruch na dość ruchliwej drodze, po której pojazdy jeżdżą jednak głównie
"falami" (~0,5 km w jedną i ~1,3km w drugą są skrzyżowania ze światłami),
a czas na przejście musi starczyć zarówno dla obłożenia całego autobusu :P
jak i osób mniej sprawnych. Jeśli więc akurat mam wolną drogę (obie
"fale" są dostatecznie daleko), a wcisnę przycisk, to zagwarantuję
co najmniej kilkunastu pojazdom przymusowy postój.
Pytanie: po co...
> A poza tym "przecież mnie widać więc jakby co to zahamują".
A za to - mandat.
W myśl wielu innych już istniejących przepisów.
> Wczoraj prawie pod koła wlazła mi na czerwonym kobita z wózkiem. Zupełnie nie
> patrzyła.
Co to ma do czerwonego światła? ;)
> Nie mogłam się powstrzymać żeby nie zatrąbić, to urocza mamusia najpierw
> zrobiła zaskoczoną minę, że jakiś samochód się nagle pojawił znikąd a zaraz
> potem pokazała mi fucka.
To oprócz mandatu powinno jeszcze przysługiwać batożenie.
I nie, nie żartuję :>
pzdr, Gotfryd
-
13. Data: 2010-06-15 12:01:46
Temat: Re: Nie deptać prawników
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Tue, 15 Jun 2010 02:38:36 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):
> Ja czasem (z rzadka, bo mało kiedy mam tam po drodze), ale też łażę.
> Z zupełnie innego powodu - nie ma sensu i logiki w tym, aby zatrzymywać
> ruch na dość ruchliwej drodze, po której pojazdy jeżdżą jednak głównie
> "falami" (~0,5 km w jedną i ~1,3km w drugą są skrzyżowania ze światłami),
> a czas na przejście musi starczyć zarówno dla obłożenia całego autobusu :P
> jak i osób mniej sprawnych. Jeśli więc akurat mam wolną drogę (obie
> "fale" są dostatecznie daleko), a wcisnę przycisk, to zagwarantuję
> co najmniej kilkunastu pojazdom przymusowy postój.
> Pytanie: po co...
Też tak robiłem w jednym miejscu - praktycznie za każdym razem, mimo że
po naciśnięciu przycisku zielone dla pieszych zapalało się prawie od razu.
Tyle że po moim przejściu samochody stały jeszcze przez chwilę
niepotrzebnie (też jeździły falami).
Za to w innym miejscu z premedytacją włączałem zielone żeby przejść właśnie
po to, aby zatrzymać jak najwięcej samochodów. Bo to było już za centrum
miasta, prosta droga i kierowcy "czuli wolność" naciskając gaz do dechy.
Pozdrawiam,
Henry
-
14. Data: 2010-06-16 19:47:46
Temat: Re: Nie deptać prawników
Od: "niusy.pl" <f...@o...pl.invalid>
Użytkownik "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
>..
> Za to w innym miejscu z premedytacją włączałem zielone żeby przejść
> właśnie
> po to, aby zatrzymać jak najwięcej samochodów. Bo to było już za centrum
> miasta, prosta droga i kierowcy "czuli wolność" naciskając gaz do dechy.
Ttaki odpowiednik podkładania nogi, tak ?