eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Motorowerem po drodze dla rowerów
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 98

  • 61. Data: 2010-06-30 11:17:08
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: "pmlb" <b...@d...pl>


    >>> Gdzie się nazywa? Na pewno nie musi to mieć dowodu rejestracyjnego i nie
    >>> jest rejestrowane jako motorower?
    >>
    >> Popatrzyles na linka?
    >
    > Tak.
    >
    >> Tam jest wyraznie napisane, ze to jest zestaw do samodzielnego montazu
    >> na swoim rowerze!
    >
    > Nie widzę tam nic po polsku. Więc słabo z tym ,,wyraźnie napisane''.
    > Same obce słowa, których nie rozumiem.

    Ok, wiec pisza tam, ze sa to zestawy do samodzielnego montazu na swoim
    rowerze, ktory mozna w kazdej chwili zdjac i wrocic do stanu przed
    zamontowaniem, ot jak dodatkowy bagaznik czy siodelko...

    >> To mozna zdemontowac i zamontowac, taki ekstra gadzet:))) I rower nadal
    >> jest rowerem -
    >
    >
    > Nie jest. Po zamontowaniu staje się motorowerem. Dokonałeś produkcji
    > motoroweru marki SAM. Teraz zarejestruj go na odpowiednich zasadach i już.

    Ale jak zdejme to jest to znow rower czy nadal motorower?

    >> i jak to moze zostac potraktowane?
    >> To nie jest fabrycznie montowane. To sie kupuje sam zestaw silniczkowy i
    >> samemu doklada do swojego roweru.
    >
    > Samodzielna budowa autobusu z części nabytych na Allegro też nie sprawia
    > że tym autobusem można jeździć z kategorią B, bo akurat siedzenia są z
    > Opla.

    Autobus a rower z dolozonym silniczkiem to chyba dwie zupelnie inne sprawy.
    Do roweru mozna bez problemu dostawic elektryczny silniczek z odpowienim
    akumulatorkiem bez zbednego przerabiania (wszystko miesci sie na bagazniku
    rowerowym). Idac tym tropem, kazda modyfikacja roweru poprzez dodanie czego
    kolwiek zmienia jego nazwenictwo?


  • 62. Data: 2010-06-30 11:19:01
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    PaPi pisze:

    >> Pisałem o wolno jeżdżących rowerach. Jak ktoś ciśnie i jedzie 40-50km/h,
    >> to mi nie przeszkadza.
    >
    > Czyli bardziej przeszkadza Ci rowerzysta niz traktor/kombajn/skuter ?

    Jadący 10km/h jezdnią i występujący w 10 egzemplarzach po kolei? Tak.

    >>> Prawda jest taka, że powinny być drogi dla rowerów poza ścisłym centrum
    >>> miasta i zamknięte dla aut centra miast.
    >>
    >> Albo chociaż pobocza.
    >
    > A najlepiej wilcze doly :-)

    Lecz się.


  • 63. Data: 2010-06-30 11:21:07
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    PaPi pisze:

    >>> A traktory ? One tez na chodnik ?
    >>
    >> A samoloty? Jak jest możliwość ułatwić, to należy to robić.
    >
    > Samoloty korzystaja z drog publicznych ?
    > Gdzie ?

    Tam gdzie ty możesz pana majstra w dupę pocałować ;->

    >>> BTW. na frustracje swietnie dziala wysilek fizyczny. Polecam rower :-)
    >>
    >> Jak zostanę bezrobotnym, tak jak ty, to też nie będzie mi się śpieszyć
    >> do pracy...
    >
    > No frustracik jak widac :-)

    A ja Andrzej jestem, frustraciku.

    > Codziennie od 10 lat jezdze do pracy rowerem.

    Widać jeżdżenie rowerem, przynajmniej w twoim przypadku, szkodzi na
    umiejętność czytania.

    > Kapie sie, przebieram w "cywilne" ciuchy i pracuje.
    > Samochodem tez jezdze codziennie. W pracy.

    Na karuzeli?


  • 64. Data: 2010-06-30 11:54:46
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    pmlb pisze:

    > Ok, wiec pisza tam, ze sa to zestawy do samodzielnego montazu na swoim
    > rowerze, ktory mozna w kazdej chwili zdjac i wrocic do stanu przed
    > zamontowaniem, ot jak dodatkowy bagaznik czy siodelko...

    Od kiedy strona producenta, w dodatku zagranicznego, stanowi w Polsce prawo?

    >>> To mozna zdemontowac i zamontowac, taki ekstra gadzet:))) I rower nadal
    >>> jest rowerem -
    >>
    >>
    >> Nie jest. Po zamontowaniu staje się motorowerem. Dokonałeś produkcji
    >> motoroweru marki SAM. Teraz zarejestruj go na odpowiednich zasadach i
    >> już.
    >
    > Ale jak zdejme to jest to znow rower czy nadal motorower?

    Pomyśl.

    >>> i jak to moze zostac potraktowane?
    >>> To nie jest fabrycznie montowane. To sie kupuje sam zestaw silniczkowy i
    >>> samemu doklada do swojego roweru.
    >>
    >> Samodzielna budowa autobusu z części nabytych na Allegro też nie sprawia
    >> że tym autobusem można jeździć z kategorią B, bo akurat siedzenia są z
    >> Opla.
    >
    > Autobus a rower z dolozonym silniczkiem to chyba dwie zupelnie inne sprawy.

    Różnica jest ilościowa a nie jakościowa.

    > Do roweru mozna bez problemu dostawic elektryczny silniczek z odpowienim
    > akumulatorkiem bez zbednego przerabiania (wszystko miesci sie na
    > bagazniku rowerowym). Idac tym tropem, kazda modyfikacja roweru poprzez
    > dodanie czego kolwiek zmienia jego nazwenictwo?

    Niekoniecznie. Ale jak dodajesz silnik zaczynasz podpadać pod motorower
    lub motocykl. Są pewne wyjątki, ale to są słabiutkie silniki głównie
    wspomagające i dające w rezultacie niewielkie prędkości (chyba do
    25km/h). Poczytaj sobie rozporządzenie o warunkach technicznych pojazdów
    i o homologacji.


  • 65. Data: 2010-06-30 13:04:51
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: MadMan <m...@n...wp.pl>

    Dnia Wed, 30 Jun 2010 11:25:47 +0200, Przemysław Adam Śmiejek
    napisał(a):

    >> Rower nie jest na jezdni intruzem, a uczestnikiem ruchu.
    >
    > Jeśli nie ma innego wyjścia!

    Owszem, ale zwykle nie ma.

    > Jak jest pobocze, masz jechać poboczem, jak
    > jest droga dla rowerów, tąże. Na jezdnię masz prawo wyjechać tylko, o
    > ile nie ma innego wyjścia, a do tego masz obowiązek ułatwiać samochodom
    > wyprzedzanie.

    Tylko w razie potrzeby. Takiej potrzeby zwykle nie ma - piszę z
    perspektywy rowerzysty i kierowcy (kilku rowerzystów dzisiaj
    wyprzedziłem, nie miałem z tym żadnego problemu).

    > Przy podwyższonych prędkościach masz prawo uciec na chodnik.

    Prawo - tak. Niestety nie wożę ze sobą miarki i zwykle nie mam ochoty
    zastanawiać czy chodnik ma taką szerokość że mogę nim jechać czy nie.

    > Prawo robi wszystko, żeby rozdzielić auta i rowery, bo wspólna
    > egzystencja na jezdni jest dla jednych uciążliwa, a dla drugich
    > niebezpieczna.

    Polecam pojeździć po krajach zachodnich, takich jak Słowacja czy Rumunia
    choćby :)

    > Mając świadomość tego faktu, rowerzysta nie będzie się pchał tam, gdzie
    > przeszkadza i gdzie może choćby pojechać boczną równoległą uliczką.

    Jeśli jest równoległa, w dobrym stanie i wiem o niej - z przyjemnością.

    >> Zdarzeniu związanym z tym - niezastosowanie odstępu które zmusiło mnie
    >> do zmiany toru jazdy. Klasyczne wymuszenie.
    >
    > Nie znam okoliczności i miejsca, więc nie wiem na ile sprowokowałeś.

    Wcale. Ruch niewielki, zaraz za rondem było miejsce do bezpiecznego
    wyprzedzenia. Niestety - kierowca uznał że wyprzedzenie mnie z
    zajechaniem drogi przy różnicy prędkości rzędu 2 km/h będzie lepsze.

    --
    Pozdrawiam,
    Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com
    JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
    Tlen: madman1985, GG: 2283138


  • 66. Data: 2010-06-30 13:20:35
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: MadMan <m...@n...wp.pl>

    Dnia Wed, 30 Jun 2010 12:21:58 +0200, Przemysław Adam Śmiejek
    napisał(a):

    >> Tutaj sprawa wygląda standardowo - jeśli po prawej stronie drogi jest
    >> C-13 to jedziemy po lewej stronie tego znaku (np. tutaj:
    >> http://photo.bikestats.eu/zdjecie,112907,sciezynka-r
    owerowa.html jest
    >> bardzo ładna asfaltowa droga dla rowerów, nic tylko stawiać patrol i
    >> lepić mandaty kierowcom :) ).
    >
    > Nie bardzo rozumiem ciebie. Masz tam czerwoną drogę dla rowerów obok
    > jezdni. Ładna i przejezdna i o co Ci chodzi?

    To jest chodnik. Oznaczenie drogi dla rowerów jest ważne dla asfaltowej
    jezdni.

    >> Jeśli zarządca drogi ma intencję
    >> "wyrzucić" rowerzystę na lewą stronę drogi - stawia po prawej stronie
    >> B-9, a po lewej C-13.
    >
    > No i? Nadal nie rozumiem intencji?

    Intencja jest taka żeby usunąć rowerzystę z jezdni ogólnej.

    >> Jeśli jest tylko C-13 po lewej - nie trzeba po tej
    >> DDR rowerem jechać.
    >
    > Trzeba trzeba. Już nawet dyskusje od tak zmandatowanych się pojawiały.

    Nie trzeba przestrzegać znaków które nie obowiązują. Znak występujący po
    lewej stronie może być tylko powtórzeniem tego po prawej.

    >> Ciekawostka - dzisiaj jechałem DK44 i w okolicach Tychów nagle się
    >> pojawia B-9 ni z tego ni z owego. Niestety po dłuższych poszukiwaniach
    >> którędy mógłbym jechać - nie znalazłem żadnej oznaczonej drogi dla
    >> rowerów, więc byłem zmuszony łamać prawo.
    >
    > Mogłeś zawrócić

    Nie mogłem ze względu na oznaczenia na jezdni.

    > albo zejść z roweru. Widać wjechałeś w teren
    > niebezpieczny dla rowerzystów lub taki, w którym rowerzysta przeszkadza.
    > Nazwa DK by to sugerowała... W końcu pokazywałem DK88 od nas i tam też
    > jest zakaz. Rowerzysta może jechać innymi drogami obok.

    Wyglądało to nieco inaczej niż DK88. Ze względu na niewielki ruch -
    zignorowałem ten znak.

    > Widziałem już rowerzystów na ekspresówce i co? Też będą tłumaczyć, że
    > nie ma ścieżki? Albo na autostradzie? A piesi na autostradzie? Brak
    > chodnika, więc idę autostradą?

    Akurat po autostradzie też jeżdżę regularnie co kilka dni :) Niemniej to
    jest jeszcze nieotwarta autostrada (A1 Świerklany-Bełk, w budowie, jako
    ciekawski co jakiś czas obserwuję rozwój robót).
    Po drodze ekspresowej jechałem rowerem chyba raz czy 2 razy - na
    Słowacji, w sytuacji identycznej jak wczoraj (ni z tego ni z owego znak
    "Droga ekspresowa", na mapach posiadanych przez mnie i kolegów była to
    zwykła droga "krajowa"). Niemniej z własnej woli nie jeżdżę po takich
    drogach.

    > Ja bym traktował miejsca z B-9 jako albo właśnie okolice C-13 albo jak
    > faktycznie miejsca niebezpieczne dla rowerzysty.

    Cóż z tego że okolice, jak w zasięgu wzroku nie ma C-13. Niestety nie
    mam możliwości znać rozkładu wszystkich znaków i dróg (mimo asysty
    GPSa).

    >> Na szczęście tylko kilka
    >> kilometrów, bo było skrzyżowanie za którym rowery mogły się poruszać
    >> legalnie (a droga wyglądała tak jak przed skrzyżowaniem).
    >
    > No to jest dość ciekawe czemu akurat tam B-9. Może jednak coś tam
    > zagraża i może organizator chciał zmusić na ten kawałek do przejścia pieszo?

    Może. Dlatego dalej twierdzę że takie znaki są często stawiane bez
    rozumu. Nie widziałem np. znaku który zmuszałby kierowcę do wyjścia z
    samochodu i przepchania go przez chociaż kilkadziesiąt metrów.

    >> Inna ciekawostka jest na "Wiślance" (DK81) przy zjeździe na Łaziska -
    >> pod wiaduktem w obie strony jest ustawione B-9. Jaki sens tego znaku -
    >> nie wiem, jest szerokie pobocze, znak działa mniej niż kilometr.
    >
    > No może właśnie podobnie, żeby przy zjazdach, tam gdzie są łuki, gdzie
    > są rozjazdy, gdzie kierowcy mogą mieć większy problem z odległościami od
    > rowerzystów, z pojawiającymi się nagle zza zakrętu rowerokami, zmusić
    > rowerzystów do zejścia z roweru i przejścia tego trudniejszego miejsca
    > pieszo. Może nawet inną trasą, jakimś chodnikiem.

    Tam nie ma roweru pojawiającego się nagle ani zza zakrętu. Widoczność
    jest bardzo dobra, a przy zjazdach jest i tak "ustąp pierwszeństwa"
    względem drogi głównej. Do tego "zwykli" rowerzyści będą tam i tak
    jechać wolno - wiadukt pod którym są te znaki jest na szczycie
    niewielkiego wzniesienia.
    Droga alternatywna istnieje jak widzę w mapach Google, niemniej tak jak
    piszę - znak jest zupełnie bez sensu.

    --
    Pozdrawiam,
    Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com
    JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
    Tlen: madman1985, GG: 2283138


  • 67. Data: 2010-06-30 13:47:36
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 2010-06-30 12:50, PaPi pisze:
    > Mozliwie blisko to znaczy na tyle blisko na ile kierujacy uzna za
    > mozliwa jazde w danych warunkach drogowych zapewniajaca min. jemu
    > bezpieczenstwo.

    Stosując twój język - pitolisz. Jak se uznam jazdę 3 pasem, to se pojadę
    trzecim, bo to wg mnie możliwie blisko.... Bo np. wydaje mi się, że na
    pasie 1 może mnie np. kopnąć złośliwy pieszy... Tak, to sytuacja z
    życia. Jechałem kiedyś autem nocą i banda pijaków próbowała kopnąć moje
    auto. I od tej pory jeżdżę zawsze lewym pasem. Dobre wyjaśnienie?

    Mówiąc poważnie: Żadne bezpieczeństwo nie ma tu związku. Nie było
    żadnego zagrożenia z jazdy przy krawędzi jezdni.

    > Dlatego gdy nie ma mozliwosci ucieczki na pobocze, przy krawedzi jezdni
    > jest kraweznik, sa dziury i kaluze jedzie na tyle blisko na ile uwaza za
    > mozliwe.

    Owszem. I tam nie było dziur, kałuży, a rowerzysta jechał środkiem
    przestronnego pasa, niezgodnie z przepisami.


    >> Sygnał dźwiękowy służy nie tylko do ostrzegania o niebezpieczeństwie.
    > A do czego jeszcze, bo zakladam ze mgly tam nie bylo ?

    W tym wypadku do zwrócenia uwagi osobie, która łamie kilka przepisów
    jednocześnie od dłuższego czasu.


    > To w jaki sposob wytlumaczysz swoje obtrabienie rowerzysty ?


    Gdyby to były jedyne powody stosowania sygnału dźwiękowego, to by nie
    było np. zakazów używania sygnałów bez ważnych powodów na obszarze
    zabudowanym.


    >> Więc miał się ZATRZYMAĆ w celu ułatwienia wyprzedzania.
    > Ma sie zatrzymac W RAZIE POTRZEBY.
    > Ta potrzeba to Twoj pojazd czy raczej sznur kilkunastu pojazdow jadacych
    > za nim ?

    Oczywiście. A jaką inną potrzebę widzisz ważniejszą niż to?



    >> Więc niech dba w sposób zgodny z przepisami.
    > Dba. Jedzie mozliwie blisko prawej krawedzi jezdni.
    >Na tyle blisko na
    > ile pozwalaja warunki zapewniajace jemu bezpieczenstwo ruchu kolowego.

    Bzdura. Jadąc przy krawędzi, był tak samo bezpieczny. Ale ja mógłbym go
    wyprzedzić, oczywiście z zachowaniem przepisowej odległości i prędkości.


    >> c) jeżeli przez dłuższy czas za rowerzystą jedzie samochód, zatrzymać
    >> się i ułatwić wyprzedzanie. Oczywiście to trzeba robić z głową, bo nie
    >> chodzi o to, że akurat kawałek przez skrzyżowanie ktoś przejedzie za
    >> rowerzystą, tylko o odcinki proste, gdy kierowca wlecze się właśnie za
    >> rowerem przez dłuższy czas.
    >
    > Gdzie ma zjechac rowerzysta w Warszawie jadac po ulicy ? Przypominam ze
    > ulica ma na ogol przekroj z kraweznikiem.

    No to za krawężnikiem jest chodnik zapewne. Więc zatrzymuje się i
    schodzi na chodnik, w ten sposób umożliwiając wyprzedzanie.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Chcesz nie głosować na Jarka?
    Najpierw zobacz: http://hungry.w.of.pl/pro-life.htm


  • 68. Data: 2010-06-30 13:49:41
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 2010-06-30 12:51, Andrzej Lawa pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> Tylko co z pieszymi? Teraz często po mieście rowerzyści tak jeżdżą i
    >> widać czad, jak się przepychają pomiędzy pieszymi. Chodnik jest dla
    >> pieszych.
    >
    > Pisałem o wolno jeżdżących rowerach.

    20/h na chodniku to kłopot. Ba! 5/h to kłopot wśród pieszych w ruchu
    miejskim.


    >> Prawda jest taka, że powinny być drogi dla rowerów poza ścisłym centrum
    >> miasta i zamknięte dla aut centra miast.
    > Albo chociaż pobocza.

    Ano niestety taki kraj. Ani jednego ani drugiego.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Chcesz nie głosować na Jarka?
    Najpierw zobacz: http://hungry.w.of.pl/pro-life.htm


  • 69. Data: 2010-06-30 13:56:40
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: MadMan <m...@n...wp.pl>

    Dnia Wed, 30 Jun 2010 12:41:24 +0200, Przemysław Adam Śmiejek
    napisał(a):

    >> A traktory ? One tez na chodnik ?
    >
    > Traktory rzadko się poruszają po drogach publicznych

    Hehe, ciekawa teoria, tym bardziej że dzisiaj wyprzedziłem więcej
    traktorów niż rowerzystów.

    --
    Pozdrawiam,
    Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com
    JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
    Tlen: madman1985, GG: 2283138


  • 70. Data: 2010-06-30 13:57:20
    Temat: Re: Motorowerem po drodze dla rowerów
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 2010-06-30 15:04, MadMan pisze:
    > Dnia Wed, 30 Jun 2010 11:25:47 +0200, Przemysław Adam Śmiejek
    > napisał(a):
    >
    >>> Rower nie jest na jezdni intruzem, a uczestnikiem ruchu.
    >> Jeśli nie ma innego wyjścia!
    > Owszem, ale zwykle nie ma.

    No właśnie niekoniecznie. Czasami można dobrać rozsądniej trasę tak,
    żeby jednak nie jechać w miejscach sporych zagrożeń, lub przejść je po
    prostu pieszo.

    >> Jak jest pobocze, masz jechać poboczem, jak
    >> jest droga dla rowerów, tąże. Na jezdnię masz prawo wyjechać tylko, o
    >> ile nie ma innego wyjścia, a do tego masz obowiązek ułatwiać samochodom
    >> wyprzedzanie.
    > Tylko w razie potrzeby. Takiej potrzeby zwykle nie ma - piszę z
    > perspektywy rowerzysty i kierowcy (kilku rowerzystów dzisiaj
    > wyprzedziłem, nie miałem z tym żadnego problemu).


    No więc właśnie. wszystko zależy od sytuacji. Ja pisałem o kilometrowej
    jeździe za rowerzystą sunącym środkiem i uniemożliwiającym wyprzedzanie.
    Wiadomo, ze jeśli rowerzysta jest wyprzedzany bez kłopotów, to nie ma
    powodu się zatrzymywać.

    Ale pokazałem, że przepisy jednoznacznie rowerzystę stawiają w pozycji
    warunkowego uczestnika ruchu na jezdni.


    >> Prawo robi wszystko, żeby rozdzielić auta i rowery, bo wspólna
    >> egzystencja na jezdni jest dla jednych uciążliwa, a dla drugich
    >> niebezpieczna.
    > Polecam pojeździć po krajach zachodnich, takich jak Słowacja czy Rumunia
    > choćby :)

    Nie byłem poza Polską od 86 niestety :(

    >> Mając świadomość tego faktu, rowerzysta nie będzie się pchał tam, gdzie
    >> przeszkadza i gdzie może choćby pojechać boczną równoległą uliczką.
    > Jeśli jest równoległa, w dobrym stanie i wiem o niej - z przyjemnością.

    No i o to chodzi.

    >>> Zdarzeniu związanym z tym - niezastosowanie odstępu które zmusiło mnie
    >>> do zmiany toru jazdy. Klasyczne wymuszenie.
    >> Nie znam okoliczności i miejsca, więc nie wiem na ile sprowokowałeś.
    > Wcale. Ruch niewielki, zaraz za rondem było miejsce do bezpiecznego
    > wyprzedzenia. Niestety - kierowca uznał że wyprzedzenie mnie z
    > zajechaniem drogi przy różnicy prędkości rzędu 2 km/h będzie lepsze.

    Tego nie pochwalam w żadnym wypadku.

    Swoją szosą, powinny być obowiązkowe kursy dla kierowców co 10 lat.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Chcesz nie głosować na Jarka?
    Najpierw zobacz: http://hungry.w.of.pl/pro-life.htm

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1