-
1. Data: 2009-09-05 12:05:27
Temat: Kolizja drogowa
Od: "MiK" <m...@W...gazeta.pl>
Wczoraj uczestniczylem w kolizji drogowej. Sprawa wygląda następująco. Przy
drodze był parking. ja dokonyweałem manwewru cofania, ażeby nawrócić w ten
sposób, że\by wyjechać na drogę. Podczas manewru w tylnich lusterkach
widzialem to co było za samochodem. Nijak nie miałem możliwości zobaczyć
nadjeżdżającego pojazdu. W tylnich lusterkach miałem w polu widzenia tylko
to, co jest za pojazdem. W oknie nie widziałem zjeżdżającego na parking
pojazdu, ponieważ, ażeby go zobaczyć musiałbym otworzyć okno i wychylić się
co najmniej na pół metra, żeby go zobaczyć. Kierowca pojazdu A mial niczym
nie ograniczone pole widzenia. Widział mój samochód i moim zdaniem to on nie
zachował należytej ostrożności, ponieważ widział mój samochód, a ja jego
nie. Widząc go powinien IMHO zastosować zasadę ograniczonego zaufania i
zachować należytą ostrożność zjeżdżając z drogi glownej a nie zjeżdżać na
parking.
Początkowo kierowca pojazdu A zaproponował mi ugodę na zasadzie, że wezmę
winę na siebie i wszystko będzie ok. Stwierdziłęm jednak, że wina leży po
jego stronie, ponieważ widząc mnie nie zachował należytej ostrożności
zjeżdżając z drogi głównej zaś ja nie mialem możliwości go zobaczyć. Dodam,
iż była to p[ierwsza moja tego rodzaju sytuacja, więc nawet nie wiedziałem
jak się zachować. Dlatego wezwalismy policję. W międzyczasie przyjechał
facet z Assistance od jego ubezpieczyciela. ja nadal byłem całą sytuacją
ogłupiały i bylem w szoku, bo z jednej strony muszę jechać do klienta, z
drugiej, to pierwsza moja tego rodzaju sytuacja, wreszcie auto nie moje a
służbowe (w dodatku bez AC).
Przyjechała policja. Po rutynowych czynnościach policjant poinformował mnie,
że badania techniczne byly nie ważne, w związku z czym stanąlem przed wizją
wracania w deszczu kilkadziesiąt km autostopem (wzywania pomocy drogowej,
odbierania pojazdu z parkingu policyjnego, etc.). Policjant najpierw
porozumiał się z facetem od Assistance tego faceta, a potem poinformował
mnie, że wina leży po mojej stronie, ponieważ nie zachowałem należytej
ostrożności w trakcie manewru nawracania. Postraszył mnie sądem grodzkim i
zaproponował mandat w wysokości 300 zł. Zabrał dowód rejestracyjny i
przedłużył tymczasowo ważność badań technicznych pojazdu do 9 września 2009.
Mandat dla świętego spokoju przyjąłem (nie wiem, czy zrobiłem dobrze,
jednak wizja zabawy w sąd grodzki, 2 tygodniowych terminów, etc. nie bardzo
uśmiechalaby się ani mi, ani szefowi, bowiem mamy wiele inych spraw na
głowie).. Po rozmowie z szefem okazało się, że badania techniczne jednak są
jednak w karcie pojazdu zabrakło pieczątek i zamiast nowego dowodu
rejestracyjnego w środku poinna być jakaś karteczka. policjant jednak dowód
rejestracyjny zabrał, kazał mi podpisać oświadczenie, że biorę pojazd na
własną odpowiedzialność i przedłużył (podobno) termin jego ważności do 9
września.
Już po odjeździe policji okazało się, że wina jednoznacznie została przez
policjantów zaklasyfikowana jako moja, tamten facet nawet nie dostał
mandatu, zaś właściciel pojazdu w zaistniałej sytuacji straci zniżki za
bezszkodowość. Dodam również, iż moje auto zostało właściwie nie uszkodzone
(lekkie wgięcie plastikowego błotnika, lekkie wgięcie tylniej klapy
właściwie nawet bez uszkodzenia lakieru). Facet ma lekko uszkodzone boczne
drzwi.
W zaistniałej sytuacji mam pytanie. Czy policjanci orzekając o mojej winie
nie nadużyli kompetencji, rzeczywiście mieli rację. Czy ów mandat
rzeczywiście jest zasadny, i czy to przypadkiem nie ten facet jest winny
całej sytuacji. Przypominam, iż ja nie mogłem go zobaczyć, ani w szybie
bocznej, ani w lusterkach. on mnie widziałdoskonale. Tylnie światła cofania
też powinny mu dać do myślenia. W zaistniałęj sytuacji\, czy moja wina jest
zasadna, czy można się gdzieś odwołać, czy jest sens się handryczyć i czy
takie orzeczenie o winie rzeczywiście jest zasadne. W razie czego mam
porobione zdjęcia z miejsca stłuczki (które można wykorzystać jako dowód).
Pozdrawiam, M.
BTW: Ogólnikowy schemat sytuacyjny znajdziecie tutaj =>
http://w668.wrzuta.pl/obraz/5agibvDiGvF/schemat. jako dowód w razie czego
mam zdjęcia.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2009-09-05 12:31:53
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: "gasper" <n...@m...pl>
jade wczoraj sobie drogą a tu mi prosto przed maską koleś z boku cofa i uderzył
w moje auto i jeszcze twierdzi, że to moja wina.... ;)
-
3. Data: 2009-09-05 12:52:26
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: Przemysław Bernat <p...@p...com>
Dnia Sat, 5 Sep 2009 12:05:27 +0000 (UTC), MiK napisał(a):
> Wczoraj uczestniczylem w kolizji drogowej. Sprawa wygląda następująco. Przy
> drodze był parking. ja dokonyweałem manwewru cofania, ażeby nawrócić w ten
> sposób, że\by wyjechać na drogę.
Ciesz się, że prawa jazdy nie straciłeś. Bo przy takim braku znajomości
przepisów powinni kierować na ponowny egzamin:
Art. 23. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
...
3. przy cofaniu ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi
ruchu i zachować szczególną ostrożność, a w szczególności:
1. sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia
bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia,
2. upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda; w razie
trudności w osobistym upewnieniu się kierujący jest obowiązany zapewnić
sobie pomoc innej osoby.
--
Pozdrawiam,
Przemek
-
4. Data: 2009-09-05 13:28:22
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: Paul <e...@e...com>
MiK pisze:
> [ciach]
11/10 :D
-
5. Data: 2009-09-05 13:31:08
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
MiK wrote:
> Wczoraj uczestniczylem w kolizji drogowej. Sprawa wygląda następująco. Przy
> drodze był parking. ja dokonyweałem manwewru cofania, ażeby nawrócić w ten
> sposób, że\by wyjechać na drogę. Podczas manewru w tylnich lusterkach
> widzialem to co było za samochodem. Nijak nie miałem możliwości zobaczyć
> nadjeżdżającego pojazdu.
No i to kończy sprawę. Skoro nie mogłeś zobaczyć, to było zapewnić sobię
pomoc innej osoby, tak abyś mógł zobaczyć.
No chyba, że potrafisz wykazać, że facet celowo dodał gazu, aby w ciebie
wiechac i zarobić na remont. Podejrzewam, że nie potrafisz, a facet
stwierdził, że mu wyjechałeś w ostatniej chwili.
> Mandat dla świętego spokoju przyjąłem.
W ten sposób sprawa została zamknięta i nie ma do czego wracać.
>
> W zaistniałej sytuacji mam pytanie. Czy policjanci orzekając o mojej winie
> nie nadużyli kompetencji, rzeczywiście mieli rację.
Tego ci już teraz nikt nie powie, chyba, że jakimś cudem masz nagranie z
kolizji.
> Czy ów mandat
> rzeczywiście jest zasadny, i czy to przypadkiem nie ten facet jest winny
> całej sytuacji.
Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.
> Przypominam, iż ja nie mogłem go zobaczyć, ani w szybie
> bocznej, ani w lusterkach. on mnie widziałdoskonale.
On zapewne twierdzi, że cię nie widział doskonale, a ty twierdzisz, że
nie mogłeś go zobaczyć, więc było nie zawracać.
I tak samo stwierdzili policjanci i dostałeś mandat.
> Tylnie światła cofania
> też powinny mu dać do myślenia. W zaistniałęj sytuacji\, czy moja wina jest
> zasadna, czy można się gdzieś odwołać, czy jest sens się handryczyć i czy
> takie orzeczenie o winie rzeczywiście jest zasadne. W razie czego mam
> porobione zdjęcia z miejsca stłuczki (które można wykorzystać jako dowód).
>
Nie można się odwołać od przyjętego mandatu. Wyjątki od tego akurat cie
nie dotyczą.
Co do dowodu rejestracyjnego zapewne dostaniesz go z powrotem jak
pokażesz świstek z badaniami.
-
6. Data: 2009-09-05 13:32:19
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
gasper wrote:
> jade wczoraj sobie drogą a tu mi prosto przed maską koleś z boku cofa i
> uderzył w moje auto i jeszcze twierdzi, że to moja wina.... ;)
Dokładnie.
No chyba, że coś się niechcący nagrało i wyjdzie, że to nie było "prosto
przed maską"
Ale po przyjęciu mandatu i tak jest to bez znaczenia.
-
7. Data: 2009-09-05 13:57:51
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: ks <k...@g...com>
> Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
> okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.
A czy fakt, że osoba przyjmująca mandat jest w szoku nie ma na to
wpływu? Czy nie jest to jakiś rodzaj częściowej/chwilowej
niepoczytalności?
-
8. Data: 2009-09-05 14:17:46
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
ks wrote:
>> Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
>> okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.
>
> A czy fakt, że osoba przyjmująca mandat jest w szoku nie ma na to
> wpływu? Czy nie jest to jakiś rodzaj częściowej/chwilowej
> niepoczytalności?
A masz takie orzeczenie lekarskie?
-
9. Data: 2009-09-05 14:21:24
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: Kazik <k...@l...localnet>
witek pisze:
> No i to kończy sprawę. Skoro nie mogłeś zobaczyć, to było zapewnić sobię
> pomoc innej osoby, tak abyś mógł zobaczyć.
Dokladnie. Najlepiej trzymac sie zasady: nie widzisz - nie jedziesz.
-
10. Data: 2009-09-05 15:04:07
Temat: Re: Kolizja drogowa
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail k...@g...com napisał(a) w poprzednim odcinku co
następuje:
>> Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
>> okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.
>
> A czy fakt, że osoba przyjmująca mandat jest w szoku nie ma na to
> wpływu? Czy nie jest to jakiś rodzaj częściowej/chwilowej
> niepoczytalności?
znaczy nawet gdyby udało sie uznac, ze przyjecie mandatu nie było wazne -
jakie to ma znaczenie.
Wg opisu MiK wszystko jest tak jasne, ze wsadzie tez zostanie uznana jego
wina.
--
Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Bóg ukrył piekło w samym sercu raju,
abyśmy nieustannie pozostali czujni." - Paulo Coelho