eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Kananary
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 151

  • 71. Data: 2010-01-27 19:30:29
    Temat: Re: Kananary
    Od: "Tiber" <p...@p...onet.pl>

    Silly, silly Liwiusz nabazgrału:

    >> W UK, do autobusu wchodzi sie przednimi dzwiami, okazujac bilet
    >> kierowcy lub kupujac u kierowcy bilet. jesli ktos wsiadzie bez
    >> biletu do autobusy, kierowca ma obowiazek zgasic silnik i wyprosic
    >> danego gapowicza lub poprosic o zakup u niego biletu. Autobus nie
    >> odjedzie z przystanku z gapowiczem. Takie sa wewnetrzne przepisy firm
    >> transportowych. Paszerowie w wiekszosci sami jednoznacznie wskazuja
    >> co ma zrobic gapowicz...
    >
    >
    > W Polsce też nie jest to zabronione, a nawet u niektórych
    > przewoźników jest to stosowane.

    Choć IMO najczęściej w formie "pasażer wchodząc do autobusu pokazuje
    bilet, który będzie kasował, a kierowca udaje, że go to obchodzi". Można
    wejść z biletem do cyrku, skasowanym, ulgowym, nie skasować, wszystko.

    --
    tbr


  • 72. Data: 2010-01-27 20:17:18
    Temat: Re: Kananary
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Tiber wrote:
    >
    > Choć IMO najczęściej w formie "pasażer wchodząc do autobusu pokazuje
    > bilet, który będzie kasował, a kierowca udaje, że go to obchodzi". Można
    > wejść z biletem do cyrku, skasowanym, ulgowym, nie skasować, wszystko.


    kwestia czysto techniczna.

    "kasując" bilet, kierowcy (i pasazerom) wyswietla sie zielona, bedz
    czerwona lampka, czy bilet został skasowany lub nie. Dla niewidomych sa
    jeszcze sygnały dzwiekowe o roznym tonie.

    Bardzo łatwo sprawić, aby kierowcy byli zainteresowani.
    Po paru przepuszczonych "bramkach" obciąć premię i już będą zaintersowani.





  • 73. Data: 2010-01-27 22:02:29
    Temat: Re: Kananary
    Od: "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl>

    "pmlb" <p...@d...com> wrote
    > W UK, do autobusu wchodzi sie przednimi dzwiami, okazujac bilet kierowcy
    > lub kupujac u kierowcy bilet.

    A co z autobusami miejskimi, w szczytach przewozowych, z wieloma drzwiami by
    przyspieszyć wymianę pasażerów? Zmuszanie wszystkich do stania w kolejce do
    jednych jedynych drzwi to chyba bez celu.



  • 74. Data: 2010-01-27 23:49:42
    Temat: Re: Kananary
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Piotr [trzykoty] wrote:
    > "pmlb" <p...@d...com> wrote
    >> W UK, do autobusu wchodzi sie przednimi dzwiami, okazujac bilet kierowcy
    >> lub kupujac u kierowcy bilet.
    >
    > A co z autobusami miejskimi, w szczytach przewozowych, z wieloma drzwiami by
    > przyspieszyae wymiane pasa?erów? Zmuszanie wszystkich do stania w kolejce do
    > jednych jedynych drzwi to chyba bez celu.
    >
    >

    a jednak działa i to skutecznie i nie tylko w jednym miescie.


  • 75. Data: 2010-01-28 06:45:09
    Temat: Re: Kananary
    Od: BK <b...@g...com>

    On 26 Sty, 20:45, "pmlb" <p...@d...com> wrote:
    > >> Wykroczenie? Czy raczej nie zastosowanie sie do przepisow/regulaminu
    > >> wewnetrznych danej firmy?
    >
    > >   Niekiedy to wykroczenie.
    >
    > > art. 121
    > > § 1. Kto, pomimo nieuiszczenia dwukrotnie nałożonej na niego kary
    > > pieniężnej określonej w taryfie, po raz trzeci w ciągu roku bez zamiaru
    > > uiszczenia należności wyłudza przejazd koleją lub innym środkiem
    > > lokomocji,
    >
    > > podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
    >
    > Czyli jest to wykroczenie po 3-krotnej recydywie:) do trzech razy to tylko
    > nie zastosowanie sie do wewnetrznych przepisow danej firmy.

    I tak - i nie. Bo jesli firma nie ma w taryfie kar to jest:
    2. Tej samej karze podlega, kto bez zamiaru uiszczenia należności
    wyłudza po-żywienie lub napój w zakładzie żywienia zbiorowego,
    przejazd środkiem lokomocji należącym do przedsiębiorstwa
    niedysponującego karami pienięż-nymi określonymi w taryfie, wstęp na
    imprezę artystyczną, rozrywkową lub sportową, działanie automatu lub
    inne podobne świadczenie, o którym wie, że jest płatne.


  • 76. Data: 2010-01-28 08:52:37
    Temat: Re: Kananary
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    witek pisze:
    > Tiber wrote:
    >>
    >> Choć IMO najczęściej w formie "pasażer wchodząc do autobusu pokazuje
    >> bilet, który będzie kasował, a kierowca udaje, że go to obchodzi". Można
    >> wejść z biletem do cyrku, skasowanym, ulgowym, nie skasować, wszystko.
    >
    >
    > kwestia czysto techniczna.
    >
    > "kasując" bilet, kierowcy (i pasazerom) wyswietla sie zielona, bedz
    > czerwona lampka, czy bilet został skasowany lub nie. Dla niewidomych sa
    > jeszcze sygnały dzwiekowe o roznym tonie.
    >
    > Bardzo łatwo sprawić, aby kierowcy byli zainteresowani.
    > Po paru przepuszczonych "bramkach" obciąć premię i już będą zaintersowani.

    W godzinach szczytu wyniesliby ludzie te bramki, tak jak widzialem jak
    wyniesli kontrolerów, którzy wymyślili sobie wypuszczać przez jedne dni
    tylko. Na 3 przystanku, gdy musieli sie przepychać do tych drzwi przy
    zapełnieniu powyżej norm kanarów wyniesiono z autobusu, a kierowce
    poproszono o normalne otwieranie drzwi, na co przystał, bo już miał dość
    duże opóźnienie przez tą dziwną kontrolę...

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 77. Data: 2010-01-28 09:44:31
    Temat: Re: Kananary
    Od: "Gruby Jendrek" <s...@p...onet.pl>


    "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote in message
    news:hjq0g1$vh7$1@news.onet.pl...


    > Z prawa przewozowego:
    >
    > 4. Przewoźnik lub osoba przez niego upoważniona ma prawo:

    [ciach]

    No i po dyskusji - thx.

    A.


  • 78. Data: 2010-01-28 09:49:34
    Temat: Re: Kananary
    Od: "pmlb" <p...@d...com>


    "witek" <w...@g...pl.invalid> wrote in message
    news:hjq70f$4tt$6@inews.gazeta.pl...
    > Tiber wrote:
    >>
    >> Choć IMO najczęściej w formie "pasażer wchodząc do autobusu pokazuje
    >> bilet, który będzie kasował, a kierowca udaje, że go to obchodzi". Można
    >> wejść z biletem do cyrku, skasowanym, ulgowym, nie skasować, wszystko.
    >
    >
    > kwestia czysto techniczna.
    >
    > "kasując" bilet, kierowcy (i pasazerom) wyswietla sie zielona, bedz
    > czerwona lampka, czy bilet został skasowany lub nie. Dla niewidomych sa
    > jeszcze sygnały dzwiekowe o roznym tonie.
    >
    > Bardzo łatwo sprawić, aby kierowcy byli zainteresowani.
    > Po paru przepuszczonych "bramkach" obciąć premię i już będą zaintersowani.

    W UK nie ma problemu "kasowania" biletu. Do niedawna, wystarczylo samo
    okazanie biletu (kupiony poza autobusem byl najtanszy na caly dzien, w
    autobusie tylko na ten kurs co bylo na bilecie napisane).
    Ostatnio wprowadzono karty zblizeniowe ktore dzialaja jako prepayd.
    Zblizenie do czytnika wykoasowuje iles tam pieniedzy z takiej karty. Karta
    zostawia tez slad w postaci zapisu gdzie zostalo zeskanowane i oktorej
    godzinie i ile. Tak wiec w przypadku kontroli "kanar" jedynie zbliza karte
    do swojego komputera i ma cala historie karty... Karty te sa wylacznie w
    Londynie. Jest to i wygodne i za razem glupie:) bo drozsze niz kiedys.
    Naturalnie nadal mozna kupic u kierowcy bilet... poza autobusami
    przegubowymi - tam kierowca biletow nie sprzedaje!


  • 79. Data: 2010-01-28 10:15:16
    Temat: Re: Kananary (a komunikacja)
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 27 Jan 2010, Liwiusz wrote:

    > pmlb pisze:
    >
    >> W UK, do autobusu wchodzi sie przednimi dzwiami, okazujac bilet kierowcy
    >> lub kupujac u kierowcy bilet. jesli ktos wsiadzie bez biletu do autobusy,
    >> kierowca ma obowiazek zgasic silnik i wyprosic danego gapowicza lub
    >> poprosic o zakup u niego biletu. Autobus nie odjedzie z przystanku z
    >> gapowiczem. Takie sa wewnetrzne przepisy firm transportowych. Paszerowie w
    >> wiekszosci sami jednoznacznie wskazuja co ma zrobic gapowicz...
    >
    > W Polsce też nie jest to zabronione, a nawet u niektórych przewoźników jest
    > to stosowane.

    Kiedy to rozwiązanie mocno kładzie przepustowość.
    Przynajmniej o ile *miałoby* być skuteczne.
    Może ujść na "długodystansowych" liniach, z rzadkimi przystankami.
    W mieście "przystanek co 250m" leży i kwiczy - zaczynając od pierwszego
    punktu, czyli obowiązku wsiadania pierwszymi drzwiami[1].

    Jak niby kierowca ma to wyegzekwować, jeśli w atobusie ma już >80%
    zajętych miejsc stojących (więc sprawnie przejść, szczególnie z bagażem,
    przez cały autobus się NIE DA), a na przystanku stoi dalsze pół
    "wkładu"? (przystanki z dużą rotacją nie są rzadkie, proszę nie
    sumować 00%+50% tylko odliczyć wysiadających)?
    Ma nie otworzyć drzwi wysiadającym?
    Na piątym przystanku go wyniosą z autobusu, razem z drzwiami ;>
    (i kilkunastominutowym spóźnieniem).

    Do tego aby kontrola była skuteczna, przejście obok kierowcy
    *MUSI* być "wąskim gardłem", prawda?
    No to ten pomysł sobie można... a na pewno można go polecić
    jako rozwiązanie które ZNIECHĘCA do używania zbiorkomu.

    Ten ostatni element wcale nie jest taki "drobny" jak się komuś może
    wydawać, w ogóle oglądając różne "akcje" które mają na celu zachęcenie
    podróżnych aby przesiadali się z samochodu na zbiorkom, zastanawiam
    się czy twórcy ("tfurcy"?) tych "akcji" próbowali sobie pojeździć
    autobusami.
    Ale to tak OT. Niemniej to JEST argument PRZECIW takim pomysłom.

    Dla wyjaśnienia: osobiście korzystam z takiego przewoźnika (KZKGOP)
    co to stosuje, wnioski wyżej są organoleptyczne.
    Porównanie mam z ZTM (a z braku roweru ze sobą, na wyjeździe służbowym
    często przejeżdżam zbiorkomem znacznie więcej niż w porównywalnym
    czasie "u siebie").

    Oczywiście do tego przyczynia się fakt, że ów przewoźnik (KZKGOP)
    NIE stosuje biletów zbliżeniowych, "zwykłe" bilety nie mają paska
    magnetycznego (sam nadruk) więc i kasowniki nie mogą się automatycznie
    "drzeć" rozpoznając że bilet jest nieprawidłowy.

    Ale NAWET JAKBY, to owo rozwiązanie jest ZŁE.

    [1]
    Na głowie postawiony jest już sam kierunek: za starych dobrych
    czasów, i nie piszę o socjaliźmie (który w PRL, a przynajmniej
    w województwie śląskim akurat TEGO nie zepsuł), lecz czysto
    kapitalistycznym przełomie XIX i XX wieku, wsiadający wchodził
    TYŁEM i wpadał w objęcia konduktora. "Za ile bilecik?" ;)
    A wysiadający wysiadał PRZODEM, dzięki czemu wypadki "przytrzaśnięcia"
    drzwiami wysiadających lub ruszenia podczas wysiadania pasażerów
    (w tym niepełnosprawnych i zagapionych), którzy musieli przedefilować
    pod bokiem kierowcy, były nieprawdopodobnie rzadkie (jakby się
    zdarzyło, to by pewnie w gazetach pisali).
    To była PRZEMYŚLANA koncepcja (przemyślana pewnie za czasów
    pojazdów ciągniętych przez konie), bo opis tych przemyśleń
    czytałem w jakimś przedruku starych czasopism.

    Podsumowując:
    Przy rezygnacji z konduktorów IMVHO pozostaje jedno: skuteczna
    kontrola. Albo zniechęcanie podróżnych, niech sobie samochód
    kupią i głowy nie zawracają.
    Możemy wrócić do podstaw prawnych ewentualnej kontroli ;)

    pzdr, Gotfryd


  • 80. Data: 2010-01-28 10:27:41
    Temat: Re: Kananary
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 26 Jan 2010, pmlb wrote:

    > Co to znaczy odwiesc na komisariat? Kanar nie ma chyba(?) prawa nikogo
    > nigdzie odwozic bez jego woli nawet jak by to bylo napisane potezna czcionka
    > przy wejscu do autobusu bo to niezgodne z konstytucja!

    Ależ nikt nie przypisuje sobie "prawa wbrew woli", gapowicz
    wsiada do autobusu który jedzie "gdzieś", wedle własnych
    reguł, więc fakt zastosowania się do tych reguł jest jego
    własnym wyborem. Można wsiąść i pojechać tam gdzie jedzie
    autobus, można nie wsiąść, ale nie można wymusić że
    pojedzie tam gdzie się samemu chce - to by było porwanie ;)

    To nie "kanar odwozi", kanar wydaje tylko kierowcy polecenia
    zastosowania operacji specjalnej, ujętej w cenniku, na którą ci
    którzy ZAPŁACILI za bilet się ZGODZILI, a ci co NIE ZAPŁACILI
    zgodzili się przecież że autobus zawiezie ich "gdzieś" (nie
    zawierając umowy NIE MOGLI przecież oczekiwać, że ktoś pojedzie
    tam gdzie chcą :>) - to no właśnie ich wiezie.
    Gdzieś.
    A pod komisariatem to policja wychodzi i przychodzi do pojazdu,
    gapowicz NIE JEST wleczony czy coś podobnego.
    Ustalenie, czy gapowicz JEDNEK powinien zapłacić za to, że
    autobus pojechał gdzie indziej niż on MYŚLAŁ że jedzie, to
    już będzie domena sądu :>

    Powyższe stanowi opis obserwacji oraz przemyśleń (własnych) nad
    stanem prawnym uczestników zdarzenia ;)

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1