-
141. Data: 2007-08-06 10:49:25
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: Liwiusz <l...@p...onet.pl>
Steel pisze:
>>> ale te wysokie takze maja obowiazek ustapienia drogi dla
>>> uprzywilejowanego...
>> A co to ma do rzeczy? Mowa na przykład o wysokie karetce pogotowia,
>> której w lusterkach widać tylko światła.
>
> zapominasz ze jest jeszcze "odglos paszcza" :)
> i nie tlumacz ze bedziesz mial glosno radio/CD puszczone...
Pisałem o konkretnej sytuacji. Włączone światła mijania podczas
dobrej widoczności co do zasady nie zwiększają bezpieczeństwa, a
utrudniają dostrzeżenie w korku pojazdu uprzywilejowanego w sytuacji,
gdy wszystkie samochody mają te światła włączone.
Odgłos paszczą, czyli sygnał dźwiękowy, nie umożliwia rozpoznania
dokładnie o który samochód chodzi.
>>>>> Nie. Zresztą nie światła czyniły uprzywilejowanego....
>>>> Czyniły. Samochód bez świateł mijania nie jest uprzywilejowany.
>>> Hmmm, a jak to bylo po zmierzchu lub w czasie deszczu?
>>> Co ty na to?
>> Po zmierzchu lub w czasie deszczu samochód bez świateł mijania też
>> nie jest uprzywilejowany.
>
> ale po zmierzchu (czy w nocy) wychodzi na to ze wszystkie auta mialyby
> status uprzywilejowania!
Nigdzie nie pisałem, że włączone światła są jedynym wyznacznikiem
uprzywilejowania.
> O ile dobrze pamietam, w Polsce, byl przepis mowiacy o kiecznosci wlaczenia
> swiatel mijania w tych przypadkach (po zmierzchu i w deszczu).
> Wiec? czym wyroznialby sie pojazd uprzywilejowany wg Ciebie?
> Tylko nie mow ze sygnalem dwiekowym (bo na razie twoim koronnym argumentem
> byly swiatla mijania)
Powtórzę się: "Pisałem o konkretnej sytuacji. Włączone światła
mijania podczas dobrej widoczności co do zasady nie zwiększają
bezpieczeństwa, a utrudniają dostrzeżenie w korku pojazdu
uprzywilejowanego w sytuacji, gdy wszystkie samochody mają te światła
włączone."
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
www.liwiusz.republika.pl
-
142. Data: 2007-08-06 10:52:42
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: "Steel" <d...@K...wp.pl>
>> To nie on jest sprawca wypadku, tylko pieszy, jesli wszedl na
>> czerwonym (pomijam jakies perturbacje psychiczne jakich moze doznac
>> kierowaca)
>
> Ano poczekajmy aż kogoś zabijesz... Ciekawe jak ci się będzie żyło...
> Nawet jeśli wina była po stronie tamtego.
Ty masz troche inne podejscie do zycia, z tego co widze.
Wojsko traktujesz jako fabryke mordercow (nie wiem czy policjantow tez?)...
Jesli powiedzmy starsza osoba przechodzac kolo ciebie dostanie zawalu i jej
nie uratujesz tez masz sie czuc winny skoro nie miales w tym udzialu (po
prostu nie udalo ci sie go uratowac)?
podobnie z pieszym jesli ci "wejdzie"/wpadnie wepchniety na maske a ty byles
zgodnie z przepisami to tez masz miec cale zycie wyrzuty sumienia ?
Pozdrawiam
--
Steel
-
143. Data: 2007-08-06 11:00:13
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: Sławomir Łyszkowski <s...@g...com>
Wrak Tristana napisał(a):
[...]
> Inaczej też biegł. I światła nie są dla człowieków ale dla kierowców
^^^^^^^^^^
Wnioski:
1) chyba o ludzi chodziło, ale nie jestem pewny
1) kierowca nie człowiek, pewnie kosmita
--
Pozdrowienia
Sławomir Łyszkowski
-
144. Data: 2007-08-06 11:04:55
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: Sławomir Łyszkowski <s...@g...com>
Wrak Tristana napisał(a):
[...]
> W nocy... W dzień i tak nie oślepiają. Są tylko jakby nalepką....
> Sygnalizacją...
Źle ustawione światła mijania oślepiają (i w dzień i w nocy), jak
również często używane drogowe.
--
Pozdrowienia
Sławomir Łyszkowski
-
145. Data: 2007-08-06 11:49:06
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: "Steel" <d...@K...wp.pl>
> Pisałem o konkretnej sytuacji. Włączone światła mijania podczas
> dobrej widoczności co do zasady nie zwiększają bezpieczeństwa, a
> utrudniają dostrzeżenie w korku pojazdu uprzywilejowanego w sytuacji,
> gdy wszystkie samochody mają te światła włączone.
w tej galezi watku pierwszy Twoj post zawiertal tekst :
"2. Pojazdy uprzywilejowane są mniej widoczne (łatwiej dostrzeże się
samochód z zapalonymi światłami wśród samochodów ze zgaszonymi światłami)"
pozniej:
" Stoisz w korku, z tyłu jedzie karetka. Nie widzisz w lusterkach
kogutów, wiele lat temu można było ją rozpoznać po włączonych światłach."
pozniej jeszcze odpowiedziales
"> Nie. Zresztą nie światła czyniły uprzywilejowanego....
*Czyniły*. Samochód bez świateł mijania nie jest uprzywilejowany.
"
czyli wychodzi na to ze swiatla mijania czynily samochod uprzywilejowany.
Nigdy nie bylo zakazu jezdzenia w ciagu dnia z wlaczonymi swiatlami mijania.
Wiec takie swialtla nie czynily jednak pojazdu uprzywilejowanym.
Mialy ome wlaczone swiatla by byc lepiej widoczne, to fakt, takze dla
jadacych z nalprzeciwka.
Generalnie malo kiedy zdarza sie taka sytuacja ze "nagle" pojawia sie za
toba pojazd uprzywilejowany ze nie miales wczesniej szans go zobaczyc czy
uslyszec.
Nigdzie nie ma, w tej galezi watku, tez mowy o dobrej widocznosci!
> Odgłos paszczą, czyli sygnał dźwiękowy, nie umożliwia rozpoznania
> dokładnie o który samochód chodzi.
a mi zawsze sie wydawalo ze kazda ze sluzb wydaje inne "odglosy paszcza"
Generalnie nie ma problemu odroznic straz od karetki czy policji.
Ale moze to kwestia obycia.
Poza tym na kazdy taki sygnal powinienes ustapic drogi takiemu pojazdowi!
wiec odglos paszcza nie ma w zasadzie znaczenia.
>>> Po zmierzchu lub w czasie deszczu samochód bez świateł mijania też
>>> nie jest uprzywilejowany.
>>
>> ale po zmierzchu (czy w nocy) wychodzi na to ze wszystkie auta
>> mialyby status uprzywilejowania!
>
> Nigdzie nie pisałem, że włączone światła są jedynym wyznacznikiem
> uprzywilejowania.
fak nie napisales ze swiatla jako jedyne czynily pojazd uprzywilejowanym
jednak na stwierdzenie, ze nie swiatla czynily go uprzytwilejowanym ty
odpowiedziales "czynily"
byc moze mocno uprosciles, jednak chyba zbyt mocno.
Gdyz swiatla mijania mialy pomoc w zobaczeniu pojazdu uprzywilejowanego z
dalszej odleglosci a z takiej koguta tez widac...
> Powtórzę się: "Pisałem o konkretnej sytuacji. Włączone światła
> mijania podczas dobrej widoczności co do zasady nie zwiększają
> bezpieczeństwa, a utrudniają dostrzeżenie w korku pojazdu
> uprzywilejowanego w sytuacji, gdy wszystkie samochody mają te światła
> włączone."
ale jak za toba stoi inny samochod (czy chocby ciezarowka) to i tak tych
swiatel bys nie zobaczyl! Po to jest tez sygnal dwiekowy!
Nie dajmy sie zwariowac.
Podam ci przyklad sloneczny dzien, piekna droga... wpadasz do lasu i...
nagle robi sie baaaaaardzo ciemno. Ciemne auto bez swiatel na tle lasu przy
drodze jest raczej slabo widoczne... i tu pomagaja swiatla mijania pomimo
rzekomo fajnej pogody i dobrej widocznosci.
Chyba nie zaprzeczysz?
Wiem bo codziennie jezdze droga przez las.
Pozdrawiam
--
Steel
-
146. Data: 2007-08-06 11:51:13
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: "Steel" <d...@K...wp.pl>
> Pisałem o konkretnej sytuacji. Włączone światła mijania podczas
> dobrej widoczności co do zasady nie zwiększają bezpieczeństwa, a
> utrudniają dostrzeżenie w korku pojazdu uprzywilejowanego w sytuacji,
> gdy wszystkie samochody mają te światła włączone.
w tej galezi watku pierwszy Twoj post zawiertal tekst :
"2. Pojazdy uprzywilejowane są mniej widoczne (łatwiej dostrzeże się
samochód z zapalonymi światłami wśród samochodów ze zgaszonymi światłami)"
pozniej:
" Stoisz w korku, z tyłu jedzie karetka. Nie widzisz w lusterkach
kogutów, wiele lat temu można było ją rozpoznać po włączonych światłach."
pozniej jeszcze odpowiedziales
"> Nie. Zresztą nie światła czyniły uprzywilejowanego....
*Czyniły*. Samochód bez świateł mijania nie jest uprzywilejowany.
"
czyli wychodzi na to ze swiatla mijania czynily samochod uprzywilejowany.
Nigdy nie bylo zakazu jezdzenia w ciagu dnia z wlaczonymi swiatlami mijania.
Wiec takie swialtla nie czynily jednak pojazdu uprzywilejowanym.
Mialy ome wlaczone swiatla by byc lepiej widoczne, to fakt, takze dla
jadacych z nalprzeciwka.
Generalnie malo kiedy zdarza sie taka sytuacja ze "nagle" pojawia sie za
toba pojazd uprzywilejowany ze nie miales wczesniej szans go zobaczyc czy
uslyszec.
Nigdzie nie ma, w tej galezi watku, tez mowy o dobrej widocznosci!
> Odgłos paszczą, czyli sygnał dźwiękowy, nie umożliwia rozpoznania
> dokładnie o który samochód chodzi.
a mi zawsze sie wydawalo ze kazda ze sluzb wydaje inne "odglosy paszcza"
Generalnie nie ma problemu odroznic straz od karetki czy policji.
Ale moze to kwestia obycia.
Poza tym na kazdy taki sygnal powinienes ustapic drogi takiemu pojazdowi!
wiec odglos paszcza nie ma w zasadzie znaczenia.
>>> Po zmierzchu lub w czasie deszczu samochód bez świateł mijania też
>>> nie jest uprzywilejowany.
>>
>> ale po zmierzchu (czy w nocy) wychodzi na to ze wszystkie auta
>> mialyby status uprzywilejowania!
>
> Nigdzie nie pisałem, że włączone światła są jedynym wyznacznikiem
> uprzywilejowania.
fak nie napisales ze swiatla jako jedyne czynily pojazd uprzywilejowanym
jednak na stwierdzenie, ze nie swiatla czynily go uprzytwilejowanym ty
odpowiedziales "czynily"
byc moze mocno uprosciles, jednak chyba zbyt mocno.
Gdyz swiatla mijania mialy pomoc w zobaczeniu pojazdu uprzywilejowanego z
dalszej odleglosci a z takiej koguta tez widac...
> Powtórzę się: "Pisałem o konkretnej sytuacji. Włączone światła
> mijania podczas dobrej widoczności co do zasady nie zwiększają
> bezpieczeństwa, a utrudniają dostrzeżenie w korku pojazdu
> uprzywilejowanego w sytuacji, gdy wszystkie samochody mają te światła
> włączone."
ale jak za toba stoi inny samochod (czy chocby ciezarowka) to i tak tych
swiatel bys nie zobaczyl! Po to jest tez sygnal dwiekowy!
Nie dajmy sie zwariowac.
Podam ci przyklad sloneczny dzien, piekna droga... wpadasz do lasu i...
nagle robi sie baaaaaardzo ciemno. Ciemne auto bez swiatel na tle lasu przy
drodze jest raczej slabo widoczne... i tu pomagaja swiatla mijania pomimo
rzekomo fajnej pogody i dobrej widocznosci.
Chyba nie zaprzeczysz?
Wiem bo codziennie jezdze droga przez las.
Pozdrawiam
--
Steel
-
147. Data: 2007-08-06 11:56:50
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Mon, 6 Aug 2007 12:40:00 +0200, Steel napisał(a):
> choc chyba w niektorych krajach europy przy pasach takie znaki poziome
> wlasnie "<-Look Left" widzialem... ale nie powiem dokladnie gdzie...
> jakos te "LEFT" mi utkwilo.... :)
Gibraltar pewnie ;-)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_lewostronny
Pozdrawiam,
Henry
-
148. Data: 2007-08-06 11:59:16
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek, 6 sierpnia 2007 13:00
(autor Sławomir Łyszkowski
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <f96v4d$9ar$1@mx1.internetia.pl>):
> Wrak Tristana napisał(a):
> [...]
>> Inaczej też biegł. I światła nie są dla człowieków ale dla kierowców
> ^^^^^^^^^^
> Wnioski:
> 1) chyba o ludzi chodziło, ale nie jestem pewny
Ludzie to w znaczeniu ogólnym... Taka masa, najczęściej ciemna :D... A
człowieki to taki człowiek w większej liczbie, ale traktowany w zasadzie
jednostkowo.
> 1) kierowca nie człowiek, pewnie kosmita
Też.... To zbiór zawierający również człowieki, ale nie wszystkie. I
niekoniecznie jedynie człowieki.
--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: p...@f...hu i...@h...pl n...@h...pl
s...@w...pl o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
-
149. Data: 2007-08-06 12:01:24
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: Liwiusz <l...@p...onet.pl>
Steel pisze:
> Generalnie malo kiedy zdarza sie taka sytuacja ze "nagle" pojawia sie za
> toba pojazd uprzywilejowany ze nie miales wczesniej szans go zobaczyc czy
> uslyszec.
Bardzo często się zdarza, że za Tobą w korku jedzie pojazd
uprzywilejowany. Nie widzisz kogutów w lusterku, tylko światła mijania.
Gdyby tylko pojazd uprzywilejowany miał je włączone, dość szybko byś
dostrzegł o który pojazd chodzi, nawet jeśli jechałby on kilka
samochodów do tyłu.
> Nigdzie nie ma, w tej galezi watku, tez mowy o dobrej widocznosci!
Mam inne zdanie na ten temat. Cały ten wątek dotyczy zasadności
jeżdżenia na światłach podczas dobrej widoczności. Czy widziałeś gdzieś
tutaj dyskusję na temat zasadności jazdy na światłach w nocy???
>> Odgłos paszczą, czyli sygnał dźwiękowy, nie umożliwia rozpoznania
>> dokładnie o który samochód chodzi.
>
> a mi zawsze sie wydawalo ze kazda ze sluzb wydaje inne "odglosy paszcza"
> Generalnie nie ma problemu odroznic straz od karetki czy policji.
> Ale moze to kwestia obycia.
> Poza tym na kazdy taki sygnal powinienes ustapic drogi takiemu pojazdowi!
> wiec odglos paszcza nie ma w zasadzie znaczenia.
A co to ma do rzeczy? Jak słyszę odgłos paszczą, to nawet jeśli
wiem, czy to karetka, czy policja, to co mi po tym, skoro nie wiem,
który pojazd paszczę otwiera?
>>>> Po zmierzchu lub w czasie deszczu samochód bez świateł mijania też
>>>> nie jest uprzywilejowany.
>>> ale po zmierzchu (czy w nocy) wychodzi na to ze wszystkie auta
>>> mialyby status uprzywilejowania!
>> Nigdzie nie pisałem, że włączone światła są jedynym wyznacznikiem
>> uprzywilejowania.
>
> fak nie napisales ze swiatla jako jedyne czynily pojazd uprzywilejowanym
> jednak na stwierdzenie, ze nie swiatla czynily go uprzytwilejowanym ty
> odpowiedziales "czynily"
>
> byc moze mocno uprosciles, jednak chyba zbyt mocno.
>
> Gdyz swiatla mijania mialy pomoc w zobaczeniu pojazdu uprzywilejowanego z
> dalszej odleglosci a z takiej koguta tez widac...
>
>> Powtórzę się: "Pisałem o konkretnej sytuacji. Włączone światła
>> mijania podczas dobrej widoczności co do zasady nie zwiększają
>> bezpieczeństwa, a utrudniają dostrzeżenie w korku pojazdu
>> uprzywilejowanego w sytuacji, gdy wszystkie samochody mają te światła
>> włączone."
>
> ale jak za toba stoi inny samochod (czy chocby ciezarowka) to i tak tych
> swiatel bys nie zobaczyl! Po to jest tez sygnal dwiekowy!
>
> Nie dajmy sie zwariowac.
>
> Podam ci przyklad sloneczny dzien, piekna droga... wpadasz do lasu i...
> nagle robi sie baaaaaardzo ciemno. Ciemne auto bez swiatel na tle lasu przy
> drodze jest raczej slabo widoczne... i tu pomagaja swiatla mijania pomimo
> rzekomo fajnej pogody i dobrej widocznosci.
> Chyba nie zaprzeczysz?
> Wiem bo codziennie jezdze droga przez las.
To jest argument w stylu "trzeba jeździć na światłach, bo jak będzie
zaćmienie słońca...".
Poza tym zdecyduj się: albo "robi się bardzo ciemno" albo "rzekomo
fajnej pogody".
O co mi przede wszystkim chodzi w tym wątku: wszelkie nakazy typu pasy,
światła ODUCZAJĄ kierowców MYŚLEĆ. Oduczają odpowiedzialności kierowcy
za własne działanie. Oduczają myślenia, czy pogoda jest na tyle zła, że
światła należy włączyć i jechać wolniej.
Kampania reklamowa "włącz światła, włącz myślenie" jest moim zdaniem
kuriozalnym nieporozumieniem. Prawidłowym hasłem byłoby "włącz światła,
wyłącz myślenie".
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
www.liwiusz.republika.pl
-
150. Data: 2007-08-06 12:09:33
Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
Od: Circulus V. <b...@n...polbox.com>
On Sun, 05 Aug 2007 21:48:39 +0200, Johnson <j...@n...pl> wrote:
>> Leczenie urazu wielonarządowego, jakiego można się spodziewać po uderzeniu
>> górną częścią ciała o kierownicę (uraz czaszki i mózgu, kręgosłupa szyjnego,
>> narządów klatki piersiowej), wraz z rehabilitacją może z łatwością kosztować
>> 100 tysięcy złotych.
>
>Gdyby nie było przymusowych ubezpieczeń kosztowałoby z 10 razy mniej.
>Tak czy inaczej co to ma do rzeczy?
Bredzisz. W USA nie ma przymusowych ubezpieczeń, a leczenie takie (właściwie
każde poważniejsze leczenie) kosztuje 10 razy tyle co w Polsce.
A to ma do rzeczy, że najpewniej nigdy nie wpłacisz składek, których suma
wystarczy na takie leczenie. Więc nie bajaj, że sam byś pokrył jego koszty,
gdyby ci tylko nie pobierali tych 150 zł miesięcznie.
>Gdybym sie ubezpieczył full wypas prywatnie to jeszcze połowa tego co
>płacę (a w zasadzie co mi zabierają nie pytając się o zdanie) zostałaby
>mi na co innego.
Kolejny mit. Ubezpieczenia prywatne to ci mogą zapewnić lekarza pierwszego
kontaktu i ewentualnie "poradę specjalistyczną", gdzie specjalista dysponuje
kozetką, biurkiem i długopisem. Spróbuj z prywatnego ubezpieczenia leczyć
raka albo iść na operację kardiochirurgiczną.
>> To co do tej pory wpłaciłeś nie pokryje nawet kosztów transportu karetką i
wstępnej
>> diagnostyki.
>
>A skąd wiesz ile wpłaciłem do tej pory?
Domyślam się po twojej ignorancji, że niezbyt długo funkcjonujesz jako
dorosły człowiek, więc i nie za długo płacisz.
>No i zastanów się co to jest ubezpieczenie ....
A ty pomyśl nad jego kosztami. Hint: każdy choruje, a leczenie jest
właściwie nieskończenie drogie.
>
>> A ja sobie nie życzę ze swoich składek pokrywać koszty twojej swawoli.
>
>To się ubezpiecz w innej firmie niż ja :)
>
>Oj, oj zapomniałem ;) Nie masz wyboru. Ale przecież za ciebie myśli
>"państwo".
>
>A poza tym ja też wolałbym być ubezpieczony gdzie indziej niż ty ...
Ze wzajemnością, bezmyślny (choć potencjalny na razie) marnotrawco wspólnych
pieniędzy.
--
Pozdrawiam, Bogdan.