Jechałem sobie do mechanika z zepsutą manetką zmiany biegów, wolalem sie za
bardzo nie rozpędzać, ale poleciałem max 90 km/h, z daleka zobaczyłem
lizaczka, wrzuciłem kierunek, zatrzymałem się z uśmiechem że to tylko
rutynowa kontrola.
Wkońcu leciałem 90 km/h, a jak ich zobaczyłem to jeszcze zwolniłem.
Gościu podchodzi do mnie, że "pomiar prędkości" itp.
Troche zacząłem wątpić w to, że to jednak rutynowa kontrola.
Pokazali mi na radarze 135 km/h !! a taką prędkość osiągnąłem tylko raz w
życiu sprawdzając golfika, na ogół trzymam się tych 90km, czasem 110 ale to
jak wyprzedzam.

Troche mnie zdziwił, oczywiście zarzekałem się, że to nie moja prędkość itp.
Nie zapytalem o nic, o homologacje radaru itp, byłem poprostu w szoku.
Na szczęście skończyło się na 100 zł + 4 pkt... heh chociaż taka stówka
drogą nie chodzi...

A najbardziej zdenerwowało mnie to, że gościu zatrzymał równocześnie mnie i
gościa który dogonił mnie i chyba chciał wyprzedzać, ale ten poprosił
gliniarza do samochodu, dał mu jakieś kalendarze i inne gadżety jakiejś
firmy, i odjechał... wszystko na moich oczach.

Najprawdopodobniej była to albo jego prędkość, albo kogoś kogo przyłapali
wczesniej..

Jak się przed czymś takim bronić ?