-
141. Data: 2006-09-18 20:33:46
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: "mr.all" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jotte" <tjp3@wirtualna.
> > Klient, wchodzac do marketu, godzi sie na zasady panujace w markecie.
> Nie, bzdura.
> Przede wszystkim właściciel otwierający market godzi się na zasady
> regulujące prowadzenie marketu w miejscu gdzie go otwiera i w zakresie
> dotyczącym takiej działalności. Czyli po prostu poddaje się tym zasadom
albo
> nie będzie miał marketu - nie ma wyjścia.
Dokladnie o jakich zasadach piszesz?
Gdzie te zasady sa do przestudiowania?
> Nie może wprowadzać jakich chce zasad. Większą część z nich prawo mu
bowiem
> narzuca, ale - jak napisałem powyżej - nie musi się godzić, bowiem
> prowadzenie marketu nie jest obligatoryjne.
Podobnie z zakupami - klient nie musi kupowac w tym markecie.
Nie mam na mysli calkowita dowolnosc - pisalem to z ;-)
Nie wszystko jest/musi byc skodyfikowane, ale niektorym nie wystarczy umowa
ustna, tradycja, zdrowy rozsadek i takim klientom trzeba tlumaczyc jak
krowie na miedzy.
> Dużej części pozostałych prawo zwyczajnie nie dozwala.
Coz masz na mysli?
> Pozostały niewielki margines może po prostu być nie zaakceptowany przez
> klientów, a jeśli narusza obowiązujące prawo - zaskarżalny lub ścigany z
> mocy prawa.
Ponownie: coz masz na mysli?
--
--pozdr.czes
www.mrtechnik.pl
-
142. Data: 2006-09-18 20:41:13
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
powstało:
> Gość spełnił prośbę i wyszedł za szlaban. Tam otworzył plecak, na oczach
> strażnika załadował do niego zwierza (to był mały pies) i ruszył z powrotem
> do parku. A jak się cieć burzył, to go spławił mówiąc, że regulamin zabrania
> wprowadzania psów, a on nie wprowadza, tylko wnosi (sprawa obecna była w
> mediach).
Talmudycznie podejście do prawa.
Podobnie można się bronić przed oskarżeniem z art. 148 kk, że on nie
"zabił" lecz "pozbawił życia".
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
|| JID:o...@j...org || http://olgierd.wordpress.com ||
-
143. Data: 2006-09-18 20:42:17
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: "J.A." <l...@p...com>
Mon, 18 Sep 2006 22:00:24 +0200, na pl.soc.prawo, Andrzej Lawa
napisał(a):
> J.A. wrote:
>
>> To, ze bagaż podręczny ma mieć nie więcej niż 10 kilo to jest
>> sprawa czysto umowna i ustalona arbitralnie bez konsultacji z
>> klientem, tak jak w hipermarkecie.
>
> Zauważ, że kupując bilet płacisz za usługę "przewóz osób". Bagaż to
> dodatek, który może być dodatkowo płatny
Dokładnie.
W sklepie płacisz za zakup towarów.
I to ci nie daje prawa do wnoszenia plecaka, jeśli właściciel
sklepu ma inne zdanie.
Dokładnie tak samo jak w samolocie. Umówiłeś się na jedno i to
jedno dostaniesz.
> Dochodzi także zwykła troska o bezpieczeństwo.
Taki sam plecak w hipermarkecie jest bezpieczniejszy?
>> A przekraczający tę wagę plecak też trafi do luku bagażowego,
>> mimo że nie podpadnie pod przepisy o przewozie zwierząt.
>
> Ale za to bagaże przekraczające pewną masę/gabaryty stanowią dodatkowe
> zagrożenie w przypadku turbulencji, awaryjnego lądowania itepe.
Każdy właściciel ma swoje racje niezależnie od zdania klientów.
Na pewno znaleźliby się tacy klienci, którzy twierdziliby, że im
tam turbulencje nie szkodzą, a z bagażem dadzą sobie radę i w
dodatku cenny jest, nie wspominając już o tym, że się bardzo do
niego przywiązali.
>> Fizyczne ograniczenia ładowności są często tylko pretekstem,
>> dlatego limit bagażu zwykłego od listopada zmniejsza się z 20 kg
>> do 15, mimo że klient i tak może przewieźć więcej.
>
> Well? Przewoźnik oferuje w ramach promocji gratisowe przewiezienie
> oprócz osoby także jej bagażu - do pewnych granic. Każdy kilogram
> dodatkowego obciążenia to dodatkowe koszta.
To nie jest gratisowe przewiezienie, tylko cena bagażu wliczona w
koszt biletu.
Jak sobie w domu zostaniesz, to ci bagazu za darmo nie przewiozą.
Zatem obcięcie limitu jest próbą odbicia sobie na pasażerze strat
poniesionych wcale nie z winy owego pasażera.
A jednak przewoźnik ma do tego prawo.
>> Przewoźnik chce zarobić na nadbagażu. Polityka całkiem jak w
>> hipermarkecie.
>
> ?????????????
>
> Hipermarket chce zarobić na plecakach?
Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie, bo tu wychodzi nawet
wyższość hipermarketu, który na swoim terytorium aż tak daleko
nie poszedł. A na liniach lotniczych ludzie się godzą.
Nie mają wyjścia. Jak nie, to plecak zostaje w Europie, a pasażer
w Ameryce i niech się szukają nawzajem.
>> Tego to już nie rozumiem.
>> Boją się, że do telefonu komórkowego klient coś wsadził, czy co?
>
> Bo takie telefony sprzedają. Tym debilom się wydaje, że jestem w stanie
> przeniknąć pleksiglasową gablotkę, zdjąć zabezpieczenie i to wszystko
> niepostrzeżenie.
>
> Jakby MM prowadziło także dział bieliźniarski, to by pewnie żądali
> okazania bielizny ;)
>
> Póki co albo to ignoruję, albo - jak mam zły humor - każę im się odczepić.
I słusznie.
--
J.A.
-
144. Data: 2006-09-18 20:43:07
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: castrol <j...@w...wp.pl>
mr.all napisał(a):
> Podobnie z zakupami - klient nie musi kupowac w tym markecie.
Nie musi, bo nikt go do tego nie zmusza, ale jesli chce to sprzedawca
nie ma prawa odmowic mu sprzedazy towaru wystawionego na widok
publiczny. Reguluje to miedzy innym KC.
> Nie mam na mysli calkowita dowolnosc - pisalem to z ;-)
> Nie wszystko jest/musi byc skodyfikowane, ale niektorym nie wystarczy umowa
> ustna, tradycja, zdrowy rozsadek i takim klientom trzeba tlumaczyc jak
> krowie na miedzy.
Nie rozumiem co masz na mysli :)
--
Pozdrawiam
Jacek
-
145. Data: 2006-09-18 20:44:04
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: Radosław Korzeniewski <r...@g...com>
Problemy w familiadzie napisał(a):
> J.A. napisał(a):
>>> A bo na przykład jedzie na wakacje, ma za chwilę pociąg, a przy
>>> przechowalni bagażu są kolejki, albo pracownik znika na 10 min.
>>> więc by nie zdążył.
>
> Tia.. Można mnożyć absurdalne sytuacje. Ale to marginalne sytuacje.
>
Może i tak ale najbardziej wkurzającą sytuacją jest to iż wejść z
plecakiem nie można, a za kradzież rzeczy z depozytu supermarket nie
odpowiada :)
pozdr
Radek
-
146. Data: 2006-09-18 20:44:34
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: castrol <j...@w...wp.pl>
mr.all napisał(a):
> Ale, gdy juz wybuduje, ustali zasady wedrowania po terenie, to wedrowiec
> moze dalej robic, co chce?
A od kiedy to czyjas prywatna dzialka jest miejscem publicznym?
Mylisz troche pojecia. Adekwatnym porownaniem bylby przypadek ze ktos
wybudowal sobie co chcial i w tym miejscu otworzyl np sklep, a na plocie
wywiesilby godziny otwarcia.
--
Pozdrawiam
Jacek
-
147. Data: 2006-09-18 20:45:03
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "mr.all" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:eemss9$q28$1@news.onet.pl...
> Idac tropem bramek nad Solina, twierdze, ze wlasciciel marketu moze postawic
> sobie bramki wedle woli, organizowac ruch klientow wedle woli, handlowac
> towarami wedle woli i zapisom w prawa.
Nie. Może ogrodzić swój market i nikogo tam nie wpuścić. Oosba która wówczas
wejdzie popełni przestępstwo.
> Klient, wchodzac do marketu, godzi sie na zasady panujace w markecie.
> Uwazasz inaczej?
Tak. Zdecydowanie tak. Market jest miejscem publicznym. Jeśli nawet założyć, że
właściciel terenu ma prawo wydawać sobie jakieś tam rozporządzenia, to można je
rozpatrywać co najwyżej na płaszczyźnie cywilnoprawnej. A więc na pewno
ochroniarze nie mają prawa nikogo zatrzymać z tego powodu. W konsekwencji te
wszystkie regulaminy po prostu o kant odwłoka rozbić. Kto chce to ich
przestrzega. Kto nie, to nie, bo pracownik ochrony nie może nic zrobić. A jak
będzie chciał coś zrobić, to nie dość, że naraża się na odpowiedzialność karną,
to jeszcze na zastosowanie na nim obrony koniecznej przez klienta.
Poza tym przyjęcie, że klient wchodząc do sklepu wyraża zgodę na regulamin jest
bardzo dyskusyjne. Wałkowaliśmy to już na tym forum wiele razy. Oznaczało by to
ni mniej, ni więcej, tylko że pomiędzy wchodzącym a właścicielem sklepu powstaje
stosunek prawny - umowa. Ale cóż by to była za umowa? Poza tym momentalnie
zrodziło by to cały szereg komplikacji cywilnoprawnych dla samego sklepu. Co
będzie, jak wychodzący powie, że w plecaku było milion złotych? Wszak umową
nakazali mu złożyć plecak w depozycie, więc to umowa przechowania. A co z
osobami, które nie zapoznały się z regulaminem? U nas nie ma zwyczaju
umieszczania takich regulaminów, więc trudno mieć do gościa pretensje o to.
Wchodząc do sklepu nie mam obowiązku czytania wszystkich wywieszek. A
inforfamcja od stojącego przy drzwiach nie jest w żaden sposób wiążąca.
Oczywiście, to nie oznacza, że w sklepie możemy robić co chcemy. Jest jeszcze
coś takiego, jak porządek publiczny. Jak gdzieś są poustawiane płotki, to
normalnym jest, że nie należy tamtędy przechodzić bez istotnej przyczyny.
Naruszenie tych norm stanowi wykroczenie, a to stawia takiego klienta w zupełnie
innym świetle. Z ścigającego staje się ściganym.
-
148. Data: 2006-09-18 20:51:16
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: "J.A." <l...@p...com>
Mon, 18 Sep 2006 22:44:04 +0200, na pl.soc.prawo, Radosław
Korzeniewski napisał(a):
> Problemy w familiadzie napisał(a):
>> J.A. napisał(a):
>>>> A bo na przykład jedzie na wakacje, ma za chwilę pociąg, a przy
>>>> przechowalni bagażu są kolejki, albo pracownik znika na 10 min.
>>>> więc by nie zdążył.
>>
>> Tia.. Można mnożyć absurdalne sytuacje. Ale to marginalne sytuacje.
>>
>
> Może i tak
Być może wyjazd na wakacje z plecakiem ochroniarzowi hipermarketu
kojarzy się z absurdalną sytuacją, jednak normalni ludzie wcale
nie tak rzadko z tymi plecakami na wakacje wyjeżdżają.
A jak ktoś już wyjeżdzą, to dla niego już nie jest to takie
absurdalne, jak mu ochrona stara się wmówić.
A to, że ludziom może się przy tym bardzo spieszyć też powinno
być wkalkulowane w ryzyko zawodowe prowadzenia sklepu i swojej
nieudolności na klienta lepiej nie zrzucać, bo klienci bardzo
pamiętliwi bywają.
Ja tam w obrazku spieszącego na pociąg turysty z plecakiem
niczego absurdalnego nie widzę.
Ciekawe co dla hipermarketu jest takie absurdalne?
U nich czas płynie wolniej?
--
J.A.
-
149. Data: 2006-09-18 20:54:05
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: "mr.all" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "castrol" <jacek_01@
> Nie musi, bo nikt go do tego nie zmusza, ale jesli chce to sprzedawca
> nie ma prawa odmowic mu sprzedazy towaru wystawionego na widok
> publiczny. Reguluje to miedzy innym KC.
Nie kazdy towar. Niektory jest przeznaczony dla okreslonej grupy klientow.
> > Nie mam na mysli calkowita dowolnosc - pisalem to z ;-)
> > Nie wszystko jest/musi byc skodyfikowane, ale niektorym nie wystarczy
umowa
> > ustna, tradycja, zdrowy rozsadek i takim klientom trzeba tlumaczyc jak
> > krowie na miedzy.
>
> Nie rozumiem co masz na mysli :)
Nic wiecej nie mialem na mysli niz napisalem...:)
--
--pozdr.czes
www.mrtechnik.pl
-
150. Data: 2006-09-18 20:54:26
Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "mr.all" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:eemv9e$3us$1@news.onet.pl...
> A nad owa Solina, wlascicel ziemi, na ktroej byla droga, postawil bramke i
> przepuszczal samochody, ktorych wlasciciele opacili myto... Mial prawo, bo
> teren byl jego. Wyraznie nie lubil kierowcow, ktorzy nie chcieli palcic. Nie
> przejechali.
To znaczy, dla ścisłości, to nie całkiem i nie do końca miał rację. W każdym
razie błędem jest rozważanie tego, jako wykonywania przez niego prawa własności.
To nie miało z tym nic wspólnego.
Droga publiczna jest drogą publiczną. Niezależnie od tego, kto jest właścicielem
gruntu. Stawiając w połowie takiej drogi szlaban narażasz się choćby na to, że
przejeżdżający uzna, że to napad - i Cię zastrzeli albo miłosiernie tylko da po
głowie. Zwłaszcza, jak okoliczności zajścia będą dwuznaczne. Noc, brak
oznakowania. Ale samowolne ustawienie oznakowania, to wykroczenie (art. 85 kw).
Poza tym samo zablokowanie drogi jest również wykroczeniem (art. 99, a czasem
art. 90-91 kw).
Oczywiście to trzeba również ostrożnie traktować. To zastawienie drogi nad
Soliną należy rozpatrywać nie w kategoriach wykonywania prawa własności, a po
prostu strajku. Swego czasu SAMOOBRONA dość często blokowała czy to drogi, czy
to tory. Skutek był ten sam, ale nikt tego w kategoriach wykonywania prawa
własności nie rozpatrywał.