poreba napisał(a):
> Właściciel ma obowiązek wskazać komu powierzył pojazd.
> Jeżeli nie dopełni tego obowiązku podlega karze.

Pod warunkiem że jego czyn będzie zawiniony...

> To się brak nadzoru bodajże nazywa. I taka odpowiedzialność karna
> kierowników jednostek jak najbardziej istnieje, np. w prawie ochrony
> środowiska.

Jak brzmi przepis karny?

KG

do góry

Johnson napisał(a):
> To inna okoliczność. Ja cały czas myślę o tłumaczeniu zapomniałem i nie
> prowadziłem ewidencji.

chyba coś innego czytałem :)

KG

do góry

>
> Więc zapewniam cię że policja w takich wypadkach kieruje sprawy do sądu,
> bo widziałem wyroki skazujące.
>

no to Critu mial pecha, bo Twoje zapewnienia na nic sie zdaly. jemu nie
skierowali wniosku. a i Robert Tomasik staje za argunmentacja Critu:-))).
pozdrawiam

do góry

kam napisał(a):

>
>> To inna okoliczność. Ja cały czas myślę o tłumaczeniu zapomniałem i
>> nie prowadziłem ewidencji.
>
>
> chyba coś innego czytałem :)
>

Dobra poprzednio byłem zbyt kategoryczny ;)
Ale nadal twierdze że samo twierdzenie zapomniałem nie wystarczy.


--
@ Johnson

--- za treść postu nie odpowiadam
"Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
którymi staramy się je ukryć."

do góry

yark napisał(a):
>
> no to Critu mial pecha, bo Twoje zapewnienia na nic sie zdaly. jemu nie
> skierowali wniosku. a i Robert Tomasik staje za argunmentacja Critu:-))).

Chyba miał szczęście raczej. Może też być tak że w różnych okręgach jest
różna praktyka.

--
@ Johnson

--- za treść postu nie odpowiadam
"Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
którymi staramy się je ukryć."

do góry

kam napisał(a):
>
> Ale ja się zgadzam że niepodjęcie działań będzie winą. Kwestionuję tylko
> że: "Nie wskazuje z jakiegokolwiek powodu = popełnia wykroczenie".
> Chyba już to pisałem? :)

Dobra, przyznaje że zdanie jest zbyt kategoryczne ;)

--
@ Johnson

--- za treść postu nie odpowiadam
"Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
którymi staramy się je ukryć."

do góry

Johnson napisał(a):
> Ale nadal twierdze że samo twierdzenie zapomniałem nie wystarczy.

A to się zgadzam :)

KG

do góry

yark wrote:
>>Ja myślę że by cię skazał, a wyrok by został utrzymany w mocy. Ale można
>>to sprawdzić tylko doświadczalnie. Spróbuj przy najbliższej okazji.
>
> ja juz nie musze. sprawdzil to Critu /patrz jego post/- i nic mu nie
> zrobiono.

I co? Wierzysz tej popierdułce, która nawet pisać poprawnie nie umie?

--
Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)

do góry

Johnson napisał(a):
> yark napisał(a):
>
>>
>> no to Critu mial pecha, bo Twoje zapewnienia na nic sie zdaly. jemu
>> nie skierowali wniosku. a i Robert Tomasik staje za argunmentacja
>> Critu:-))).
>
>
> Chyba miał szczęście raczej. Może też być tak że w różnych okręgach jest
> różna praktyka.
>
Pewnie tak jest, ale nie zmienia to faktu, że nigdy nie zdobędą dowodu
na to kto popełnił wykroczenie.

do góry

Robert Tomasik napisał(a):
> Użytkownik "Critu" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:dglmrp$3me$1@eol.ab-byd.edu.pl...
>
>
>
>>Mineł juz ok rok od mojej wizyty
>>na komendzie a ja dalej czekam na rozprawę :)
>
>
> No to jeszcze około roku pozostało do przedawnienia.
>
Nie rok, tylko pół, bo wezwanie na komendę dostałem pół roku po
zdarzeniu. Ale ja cierpliwie czeka :)
zdarzenie miało miejsce w maju 2004r

do góry