-
1. Data: 2004-05-26 18:34:41
Temat: współwłasność działki (jak Kargul i Pawlak :))
Od: "zbiggy" <z...@n...poczta.onet.pl>
Witam,
sytuacja wygląda mniej więcej tak: rodzina jest podzielona na 2
stronnictwa - jedno uważa, że powinno dostać pewną działkę na wyłączność,
lecz inni są jej współwłaścicielami (czyli mamy tu sytuację "Hercules contra
plures" :)))
Jeden ze stronnictwa współdziałkowiczów wykonał pewne prace (zakład
energetyczny przeciągnął kabel z prądem ze słupa stojącego na "spornej"
działce do swojej (jedyno-własnej) działki. Wcześniej uzyskał zgodę
wszystkich współwłaścicieli, również ze stronnictwa Herkules.
Ale po czasie okazało się, że osoba która odziedziczyła swój kawałek
przepisała go na swoją córkę nie informując o tym pozostałych
współwłaścicieli (swoje rodzeństwo, btw.).
Nowa współwłaścicielka złożyła zażalenie na fakt wykonywania robót na
działce (wykopanie rowu, zakopanie kabla).
I teraz pytanie: czy istnieje jakiś formalny obowiązek poinformowania
wszystkich przez współwłaściela, że kawałek został przekazany komuś innemu,
kto od tej chwili staje się podmiotem współwłasności? Drugie - na tej
feralnej działce nie powstał żaden trwały ślad (tzn. np. nikt nie wybudował
żadnej budy), tylko jej stan został niejako nienaruszony - czy mimo to nowa
współwłaścicielka może np. wystąpić z roszczeniem, aby ten kabel wykopać, bo
na jego zakopanie nie wyraziła zgody?
Swoją drogą, to komiczne, jakie instynkty może wyzwolić w ludziach jakiś
spłachetek ziemi ;-)
Sprawa jest rozwojowa, zapowiada się na kilka pokoleń :-o
--
Pozdrawiam,
Zbiggy
-
2. Data: 2004-05-26 18:49:12
Temat: Re: współwłasność działki (jak Kargul i Pawlak :))
Od: "Bartek Gliniecki" <e...@n...pl>
zbiggy wyskrobał(a):
> sytuacja wygląda mniej więcej tak: rodzina jest podzielona na 2
> stronnictwa - jedno uważa, że powinno dostać pewną działkę na wyłączność,
> lecz inni są jej współwłaścicielami (czyli mamy tu sytuację "Hercules
> contra plures" :)))
Zapowiada się ciekawie, ale obawiam się, że potrzebne będzie dalsze
wyjaśnienie.
> Jeden ze stronnictwa współdziałkowiczów wykonał pewne prace (zakład
> energetyczny przeciągnął kabel z prądem ze słupa stojącego na "spornej"
> działce do swojej (jedyno-własnej) działki. Wcześniej uzyskał zgodę
> wszystkich współwłaścicieli, również ze stronnictwa Herkules.
To są dwie nieruchomości, ale jaki jest ich charakter? Ilu każda ma
właścicieli? Co to przeciągnięcie kabla powoduje?
> Ale po czasie okazało się, że osoba która odziedziczyła swój kawałek
> przepisała go na swoją córkę nie informując o tym pozostałych
> współwłaścicieli (swoje rodzeństwo, btw.).
Jaki kawałek? Kawałek czego?
> Nowa współwłaścicielka złożyła zażalenie na fakt wykonywania robót na
> działce (wykopanie rowu, zakopanie kabla).
> I teraz pytanie: czy istnieje jakiś formalny obowiązek poinformowania
> wszystkich przez współwłaściela, że kawałek został przekazany komuś
> innemu, kto od tej chwili staje się podmiotem współwłasności? Drugie - na
> tej feralnej działce nie powstał żaden trwały ślad (tzn. np. nikt nie
> wybudował żadnej budy), tylko jej stan został niejako nienaruszony - czy
> mimo to nowa współwłaścicielka może np. wystąpić z roszczeniem, aby ten
> kabel wykopać, bo na jego zakopanie nie wyraziła zgody?
Współwłaścicielka czy jedyna właścicielka? Cały post jest niezbyt zrozumiały
tak na marginesie mówiąc...
--
Bartek Gliniecki
[ Na kłopoty z Outlook Express... --> http://republika.pl/gliniecki ]
[ email: jak potrzebujesz, to spytaj .:::::::::::::. GG: tak samo ]
-
3. Data: 2004-05-26 20:48:48
Temat: Re: współwłasność działki (jak Kargul i Pawlak :))
Od: "zbiggy" <z...@n...poczta.onet.pl>
Bartek Gliniecki napisal/a:
> Zapowiada się ciekawie, ale obawiam się, że potrzebne będzie dalsze
> wyjaśnienie.
żyło sobie rodzeństwo szczęśliwie, aż pokończyli 60, 70 lat i im się zebrało
na waśnie :))
Rzeczywiście poprzednio napisałem dość chaotycznie, przepraszam i już
uściślam:
jest sobie 6 działek, do której 6 braci i sióstr ma odrębne prawa.
Gdzieś pośrodku jest siódme poletko, na którym stoi słup energetyczny.
Poletko należy do nich wszystkich razem. Jeden ze współwłaścicieli pociągnął
sobie prąd ze wspólnego słupa na własną działkę. Wcześniej zapytał
wszystkich, czy nie wnoszą do tego sprzeciwu i wszyscy wyrazili zgodę. Tylko
jedna członkini stronnictwa "Hercules" zapomniała dodać, dając swój podpis,
że już nie jest współwłaścicielką inkryminowanego poletka, bo przekazała je
córce. Córka, jako obecna współwłaścicielka wyraziła sprzeciw (chyba nazwane
to było "zastrzeżenie"), zakład energetyczny o tym poinformował, ale swą
robotę wykonał.
Czy teraz jest możliwa sytuacja, że sąd nakaże wykopać te kable? (nic nie
wystaje na zewnątrz, a więc właściwości wspólnej działki ze słupem są takie
jak przed robotą, nie ma tam nic do ew. rozbiórki etc.)? A jeżeli jest to
możliwe, to czy można przybrać taką linię: uzyskałem zgodę wszystkich
współwłaścicieli, a jeden z nich wyrażając zgodę, nie poinformował nikogo,
że nie jest już współwłaścicielem, bo przekazał prawa komuś innemu.
> Co to przeciągnięcie kabla powoduje?
kabel jest 70 cm pod ziemią, nigdzie nie wystaje.
--
Pozdrawiam,
Zbiggy
-
4. Data: 2004-05-26 21:22:52
Temat: Re: współwłasność działki (jak Kargul i Pawlak :))
Od: "Bartek Gliniecki" <e...@n...pl>
zbiggy wyskrobał(a):
> jest sobie 6 działek, do której 6 braci i sióstr ma odrębne prawa.
> Gdzieś pośrodku jest siódme poletko, na którym stoi słup energetyczny.
> Poletko należy do nich wszystkich razem. Jeden ze współwłaścicieli
> pociągnął sobie prąd ze wspólnego słupa na własną działkę. Wcześniej
> zapytał wszystkich, czy nie wnoszą do tego sprzeciwu i wszyscy wyrazili
> zgodę. Tylko jedna członkini stronnictwa "Hercules" zapomniała dodać,
> dając swój podpis, że już nie jest współwłaścicielką inkryminowanego
> poletka, bo przekazała je córce. Córka, jako obecna współwłaścicielka
> wyraziła sprzeciw (chyba nazwane to było "zastrzeżenie"), zakład
> energetyczny o tym poinformował, ale swą robotę wykonał.
"Przeciągnięcie kabla" wydaje się być czynnością przekraczającą zwykły
zarząd, a więc do jej dokonania potrzebna jest zgoda wszystkich
współwłaścicieli. Jeżeli takiej zgody nie będzie, współwłaściciele, których
udziały wynoszą razem co najmniej połowę, mogą zawrócić się o rozsrzygnięcie
do sądu.
> Czy teraz jest możliwa sytuacja, że sąd nakaże wykopać te kable? (nic nie
> wystaje na zewnątrz, a więc właściwości wspólnej działki ze słupem są
> takie jak przed robotą, nie ma tam nic do ew. rozbiórki etc.)? A jeżeli
> jest to możliwe, to czy można przybrać taką linię: uzyskałem zgodę
> wszystkich współwłaścicieli, a jeden z nich wyrażając zgodę, nie
> poinformował nikogo, że nie jest już współwłaścicielem, bo przekazał
> prawa komuś innemu.
Tu sytuacja jest bardzo ciekawa. Ta osoba, która się podpisała i potem zbyła
udział córce, złożyła podpis, który tak właściwie nic nie znaczy. Uprawnioną
do decydowania jest córka. I teraz wszystko zależy od wpisu w księdze
wieczystej. Jeżeli wpisana jest (lub była w momencie decydowania o tym kablu
i nie został złożony wniosek o nowy wpis) matka, to resztę współwłaścicieli
chroni domniemanie prawdziwości wpisu w KW. Jeżeli wpisana była córka, to
sprawa się komplikuje. Nie wiem czy sąd może kazać wykopać kabel. Nawet
jeżeli może, to biorąc pod uwagę fakt, że kabel (kolokwialnie mówiąc) nikomu
nie wadzi, chyba tego nie zrobi.
--
Bartek Gliniecki
[ Na kłopoty z Outlook Express... --> http://republika.pl/gliniecki ]
[ email: jak potrzebujesz, to spytaj .:::::::::::::. GG: tak samo ]
-
5. Data: 2004-05-27 05:14:12
Temat: Re: współwłasność działki (jak Kargul i Pawlak :))
Od: "zbiggy" <z...@n...poczta.onet.pl>
Wielkie dzięki za odpowiedzi (dobra wiadomość dla mojego "klienta" :-) który
wykonał te roboty)
Swoją drogą, gdyby nastąpiła zmiana w KW to chyba wszyscy zainteresowani
powinni dostać od sądu decyzję w tej sprawie do wiadomości?
--
Pozdrawiam,
Zbiggy